
Co tam w tym wrześniu się wydarzyło? Naklepałem
251 kilometrów co nie jest już tak oszałamiającą liczbą jak miesiąc temu. Ale musiałem trochę obciąć kilometraż bo nie dawałem rady tak do końca. Są plusy w postaci aż dwóch biegów 30 kilometrowych i paru fajnych szybkich treningów. Oprócz tego sporo ubijania kapusty.
201909.jpg

Wtorek 1 października 2019
BS 10 km
-------------------------------------------------------
10 km / 56:31 / Tempo 5:39 / Tętno 143
-------------------------------------------------------
ETAP / DYSTANS / TEMPO
BS 10 km -
5:39
Po dwóch dniach odpoczynku poszedłem obadać czy moja forma nadal jest w dołku. Biegało się całkiem dobrze... na tyle dobrze, że postanowiłem trzymać tempo 5:40 do końca biegu. Nie wymagało to ode mnie stawania na głowie. Poszło sprawnie... tętno też obiecujące.

Środa 2 października 2019
BS 10 km
-------------------------------------------------------
10 km / 1:01:57 / Tempo 6:12 / Tętno 136
-------------------------------------------------------
ETAP / DYSTANS / TEMPO
BS 10 km -
6:12
Skorzystałem z porady forumowej i pobiegłem tak, żeby w ogóle się nie zmęczyć... nie śledziłem nawet jak mi szło. Skupiłem się na tym, żeby bieg był totalnym pryszczem. I był... nie zmęczyłem się i miałem wielki niedosyt. Nawet udało mi się całkowicie oddychać nosem.

Piątek 4 października 2019
P 6 km
-------------------------------------------------------
10 km / 52:30 / Tempo 5:15 / Tętno 152
-------------------------------------------------------
ETAP / DYSTANS / TEMPO
P 6 km -
4:49 (Tętno 159 max 173)
Teraz się potłumaczę... ja naprawdę rady forumowe biorę sobie do serca... ja naprawdę chciałem żeby było lekko i fajnie i do tego krótko... ale jakoś tak wyszło. Ale po kolei. Stwierdziłem, że polece dzisiaj ten trening progowy... zrobię 4 kilometry, bo pewnie będzie słabo. No i ruszyłem... Pierwszy kilometr to próba wbicia się w rytm... 4:48 pykło… potem na drugim zwolniłem i było sporo lepiej: 4:56. Postanowiłem, że postaram się po prostu utrzymać intensywność biegu i nie będę cały czas zerkał na zegarek. Biegło się bardzo dobrze... lekko żwawiej ale i nadążałem z oddechem i odczuciowo to był fajny trening. Trzeci kilometr pyka w 4:48... i wtedy już wiem, że nie kończę tej zabawy na czwórce tylko dobijam do szóstki. Czwarty i piąty pykły w 4:52 i 4:50... szósty spokojnie trzymałem tempo, ale w połowie na sam koniec postanowiłem przewentylować trochę płuca i zakończyłem na 4:38. Mógłbym biec dalej, ale na tym poprzestałem. Byłem bardzo zadowolony z biegu. Jakaś iskierka nadziei. Jeszcze w sobotę ostatnie długie wybieganie żwawszym tempem i kończymy zabawę z BPS.

Niedziela 6 października 2019
BC2 16 km
-------------------------------------------------------
20 km / 1:48:26 / Tempo 5:26 / Tętno 153
-------------------------------------------------------
ETAP / DYSTANS / TEMPO
BC2 16 km -
5:13 (Tętno 155 max 163)
Miałem ten trening odbębnić rano, ale nie udało mi się wstać o godzinie 6. Wybiegłem po śniadaniu o godzinie 9:30. Plan na ten trening miałem prosty - lecieć tempem, które już wyczułem na poprzednich BC2 czyli komfortowo trudno. Chciałem zaliczyć 16 km i dać sobie spokój. Jak poszło... Panieee… niby na początku te moje giry nie zapowiadały niczego dobrego, ale im dalej w las tym bardziej leciałem... szło naprawdę dobrze. Może to zasługa zjedzenia śniadania przed treningiem (raczej nigdy tego nie robię)… ale biegło się kapitalnie. To był mój dzień... na sam koniec 8 tygodni BPS. Trening na którym poczułem, że pomimo wszelkich problemów to wszystko miało sens. Do 10 km śledziłem właściwie info o czasie pokonywanych kilometrów. Starałem się zwalniać, bo tempo było naprawdę żwawe... tylko ja tego nie odczuwałem w jakiś dobitny sposób. Od 10 km zacząłem śledzić tętno i cyrklowałem, żeby nie przekroczyć 160 i generalnie udawało się to znakomicie, a tempo cały czas utrzymywałem. Mogłem spokojnie dobić do 20 kilometra biegnąc tym tempem, ale na 16 km trening zakończyłem i zrobiłem sobie jeszcze 4 kilometry świńskiego truchtu, żeby zobaczyć do jakiego poziomu spadnie mi tętno. Nie było fajerwerków... ostatnie 4 km pokonane tempem 6:13 przy średnim tętnie 146.

30 września - 6 października 2019
-------------------------------------------------------
10,00 km BS 10 km
10,00 km BS 10 km
10,00 km P 6 km
20,00 km BC2 16 km
-------------------------------------------------------
50,00 km
Po problemach w zeszłym tygodniu powoli doszedłem do siebie i zrobiłem ostatnie pełne treningi. Hasło na następne 2 tygodnie:
Odpoczynek. Kolejno poleci: BS, 4 x 1 km P, BS, 10 km BC2, BS, 2 x 1 km P, BS + 6 PB oraz tamtaramtam: Maraton.

Mam nadzieje, że będzie dobrze... teraz wypocząć, jeść zdrowo i dobrze spać. Jutro podsumowanie 8 tygodniowego okresu BPS.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.