Zawody 14.09.2014
Półmaraton dwóch mostów Płock
Dystans 21,097
Czas: 2:09:50 (brutto)
Miejsce open 481 / 750
Ukończyłem ale...
To był mój debiut na tym dystansie. No i jak na debiut wybrałem trudną trasę i w dodatku przy niesprzyjającej pogodzie. Ale od początku. Wstałem rano niczym pewien właściciel kultowego monologu
http://www.youtube.com/watch?v=fBfQgcLvg-c . No dobra wstałem 2 godziny później od niego bo 4:45. Było już prawie widno bo lato

Po toalecie i śniadaniu wyruszyłem do Warszawy skąd umówionym transportem udałem się do Płocka. Na miejscu byliśmy ok 8 więc standardowo odbiór pakietów i takie tam. O 8 niebo było pochmurne więc miałem nadzieje, że wbrew prognozom upału nie będzie...Na starcie o 10 słońce już dawało równo. Ustawiłem się za zającami z balonami na 1:55 - przedstartowy optymizm

Ruszyliśmy. Biegłem spokojnie bo wiedziałem, że ten dystans przy tej pogodzie i tak mnie sponiewiera. Od początku pełna lampa więc biegło się ciężko. Pierwszy most zaliczyłem potem bieg wałem, podbieg na drugi most też ok. Późniejsze podbiegi przy końcu pierwszego okrążenia wolno mozolnie ale zaliczyłem. Taktyka była prosta. Biec cały czas, pilnować aby numer startowy się trzymał i w miarę możliwości biec za plecami jakiegoś zawodnika. Na drugim okrążeniu również czułem się dobrze a przynajmniej tak sobie wkręcałem. Na 12 km zjadłem batonika "Pawełka" bo poczułem spadek mocy. Potem przed podbiegiem na drugi most dogoniły mnie i przegoniły zające na 2:00. Zdemotywowałem się tym faktem. No i ten podbieg na drugi most odciął mi prąd. Ok 15 km pierwszy raz przeszedłem do marszu. Niestety nie udało się przebiec całości No i tak już do samego końca na przemian bieg i marsz. Widziałem też jak na podbiegach prawie wszyscy wchodzili z osób biegnących obok. 2 razy również byłem świadkiem interwencji ambulansu. Potem jeszcze długi podbieg do mety i upragniona meta. Ostatnie metry oczywiście biegiem bo publiczność dodaje skrzydeł. Po mecie upragniony odpoczynek w cieniu i szamka. Potem odbiór depozytu, prysznic i znowu na rynek zobaczyć zakończenie biegu. Po zakończeniu zawlokłem zwłoki do busa. W busie analiza i wnioski na przyszłość.
Rachunek sumienia.
Nie udało się zakładane przebiegnięcie całej trasy w czasie poniżej 2 h. No cóż zabrakło trochę wybiegań przed startem (ślub). Dodatkowo pierwszy raz musiałem walczyć z podbiegami. Treningi robię na mega płaskich odcinkach i na przyszłość muszę znaleźć podbiegi i wpleść je w treningi. Ewentualnie będę biegał po schodach albo na bieżni z możliwością regulacji nachylenia. Nie sprzyjała tez pogoda - lampa jakieś 90% trasy. Chciałem przyoszczędzić parę złotych i pojechałem dopiero w dniu zawodów zamiast zameldować się w Płocku dzień wcześniej co również dobrym posunięciem nie było.
Obietnica poprawy.
W busie postanowiłem, że za rok zrewanżuję się Płockowi i przebiegnę całość. Póki co nie będę ćwiczył pod maraton tylko porządnie odrobię lekcje do połówek. Amen.
Organizacja.
Bardzo dobra. Oznakowanie trasy bez zarzutów. Pomoc wolontariuszy i nalewanie wody jak najbardziej na plus. Szkoda, że w prysznicach była tylko zimna woda ale przy tej temperaturze ...
Do zobaczenia w przyszłym roku w...Płocku.