Moniś - w dobrym stylu przebiec jesienny maraton!
Moderator: infernal
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
24 luty
60 dni do maratonu
Dawno nie czułam się tak wspaniale jak po wczorajszym treningu - 6km to nie przecież nie 12km. Więc kiedy zeszłam z trasy czułam lekki niedosyt. Ale podobno w tym tygodniu odpoczynkowym właśnie o to chodzi.
Biegałam wczoraj na bieżni. Odśnieżony był co prawda tylko jeden tor ale daliśmy radę. Przybiegłam jak zwykle ostatnia z grupy ale z tętnem, na którym mieliśmy biegać czyli max 160.
Średnie tempo wyszło 5,23min/km. Kolejne kilometry to: 5,21min/km, 5,17min/km, 5,31min/km, 5,34min/km, 5,27min/km, 5,13min/km.
Razem z rozgrzewką i schłodzeniem wyszło niemal 10 km.
Biegałam w nowych Pegasusach- są ok.
Trzeba przyznać się do rzeczy niezbyt rozsądnej, ale niestety jest to ode mnie silniejsze. Ale zacznę od początku- w poniedziałek zważyłam się na nowej wadze u K. i tragedia 64kg co prawda w ubraniu i po śniadaniu, ale wychodzi zbyt dużo. Dlatego od wtorku, odstawiłam całkowicie węglowodany, i jem chude białko. Przypomina to trochę dietę przedmaratońską( wtedy zawsze traciłam 3-4kg w ciągu 5, 6 dni). Mam nadzieję, że przyniesie zamierzony skutek i pod koniec tygodnia zbliżę się do wytęsknionych 60kg.
Resztę spalę na obozie sportowym na który wybieram się w przyszłym tygodniu. Trener napisał wyraźnie, po trzech dniach będziecie sztywni. Ale ja przeżyję wszystko, nawet bieganie 3 razy dziennie, bo w planach komora krioterapii, a w takim miejscu to ja jeszcze nie byłam.
Dzisiaj sala-o wrażeniach napiszę później.
Pozdrawiam
Monika
60 dni do maratonu
Dawno nie czułam się tak wspaniale jak po wczorajszym treningu - 6km to nie przecież nie 12km. Więc kiedy zeszłam z trasy czułam lekki niedosyt. Ale podobno w tym tygodniu odpoczynkowym właśnie o to chodzi.
Biegałam wczoraj na bieżni. Odśnieżony był co prawda tylko jeden tor ale daliśmy radę. Przybiegłam jak zwykle ostatnia z grupy ale z tętnem, na którym mieliśmy biegać czyli max 160.
Średnie tempo wyszło 5,23min/km. Kolejne kilometry to: 5,21min/km, 5,17min/km, 5,31min/km, 5,34min/km, 5,27min/km, 5,13min/km.
Razem z rozgrzewką i schłodzeniem wyszło niemal 10 km.
Biegałam w nowych Pegasusach- są ok.
Trzeba przyznać się do rzeczy niezbyt rozsądnej, ale niestety jest to ode mnie silniejsze. Ale zacznę od początku- w poniedziałek zważyłam się na nowej wadze u K. i tragedia 64kg co prawda w ubraniu i po śniadaniu, ale wychodzi zbyt dużo. Dlatego od wtorku, odstawiłam całkowicie węglowodany, i jem chude białko. Przypomina to trochę dietę przedmaratońską( wtedy zawsze traciłam 3-4kg w ciągu 5, 6 dni). Mam nadzieję, że przyniesie zamierzony skutek i pod koniec tygodnia zbliżę się do wytęsknionych 60kg.
Resztę spalę na obozie sportowym na który wybieram się w przyszłym tygodniu. Trener napisał wyraźnie, po trzech dniach będziecie sztywni. Ale ja przeżyję wszystko, nawet bieganie 3 razy dziennie, bo w planach komora krioterapii, a w takim miejscu to ja jeszcze nie byłam.
Dzisiaj sala-o wrażeniach napiszę później.
Pozdrawiam
Monika
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
26 luty
57 dni do maratonu
Mija kolejny tydzień planu przygotowań przed maratonem. W tym tygodniu powinnam odpoczywać i regenerować się. Prawda jest taka, że teraz biegam dużo wolniej, przyplątał się jakiś bliżej niezidentyfikowany kaszel. Ponadto odcięcie węglowodanów w moich posiłkach spowodowało co prawda planowany skutek czyli spadek wagi(60kg), ale też silny skutek uboczny czyli spadek mocy. W efekcie w czwartek przebiegłam około 9km i musiałam się poddać, ponieważ po raz pierwszy miałam mokrą nawet kurtkę.
Środowa sala była easy bardzo dużo rozciągania, mało powtórzeń mocniejszych ćwiczeń.
Kolejne dni tj. piątek i sobota odpoczywam, a w niedzielę jeśli aura będzie sprzyjała mamy planowany sprawdzian na 5 km. Trochę się boję, bo moja kondycja ostatnio przedstawia wiele do życzenia.
Za dwa dni będę już spakowana i opuszczę Was na tydzień, mam tylko nadzieję, że po powrocie nie schowam butów biegowych w najciemniejszym miejscu w szafie i nie będę chciała o tym epizodzie w swoim życiu szybko zapomnieć.
Mam wątpliwości czy podołam, ale cieszę się tak bardzo, jak moje dzieci, które mają w perspektywie bardzo urozmaicone menu czyli pizza, pizza itd.
Pozdrawiam
Monika
57 dni do maratonu
Mija kolejny tydzień planu przygotowań przed maratonem. W tym tygodniu powinnam odpoczywać i regenerować się. Prawda jest taka, że teraz biegam dużo wolniej, przyplątał się jakiś bliżej niezidentyfikowany kaszel. Ponadto odcięcie węglowodanów w moich posiłkach spowodowało co prawda planowany skutek czyli spadek wagi(60kg), ale też silny skutek uboczny czyli spadek mocy. W efekcie w czwartek przebiegłam około 9km i musiałam się poddać, ponieważ po raz pierwszy miałam mokrą nawet kurtkę.
Środowa sala była easy bardzo dużo rozciągania, mało powtórzeń mocniejszych ćwiczeń.
Kolejne dni tj. piątek i sobota odpoczywam, a w niedzielę jeśli aura będzie sprzyjała mamy planowany sprawdzian na 5 km. Trochę się boję, bo moja kondycja ostatnio przedstawia wiele do życzenia.
Za dwa dni będę już spakowana i opuszczę Was na tydzień, mam tylko nadzieję, że po powrocie nie schowam butów biegowych w najciemniejszym miejscu w szafie i nie będę chciała o tym epizodzie w swoim życiu szybko zapomnieć.
Mam wątpliwości czy podołam, ale cieszę się tak bardzo, jak moje dzieci, które mają w perspektywie bardzo urozmaicone menu czyli pizza, pizza itd.
Pozdrawiam
Monika
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
28 luty
55 dni do maratonu
Dawno nie miałam niedzieli tak ubogiej w przebiegnięte kilometry - tylko 9km w średnim tempie 5, 26 min/km.
Sprawdzian biegowy na piątkę, bo zakładałam temp 5,0 min/km, wyszło 4,55. Pierwszy i piąty kilometr najszybciej - 4,44min/km. Tętno średnie 170, max 173.
Zaczęłam za szybko(jak zwykle) potem musiałam zwolnić, ale najważniejsze, że na końcu znalazłam jeszcze siłę aby przyśpieszyć.
Jestem już prawie spakowana+ dwa opakowania magnezu i witamin mam nadzieję pomogą przeżyć mi ten biegowy tydzień.
Pozdrawiam
Monika
55 dni do maratonu
Dawno nie miałam niedzieli tak ubogiej w przebiegnięte kilometry - tylko 9km w średnim tempie 5, 26 min/km.
Sprawdzian biegowy na piątkę, bo zakładałam temp 5,0 min/km, wyszło 4,55. Pierwszy i piąty kilometr najszybciej - 4,44min/km. Tętno średnie 170, max 173.
Zaczęłam za szybko(jak zwykle) potem musiałam zwolnić, ale najważniejsze, że na końcu znalazłam jeszcze siłę aby przyśpieszyć.
Jestem już prawie spakowana+ dwa opakowania magnezu i witamin mam nadzieję pomogą przeżyć mi ten biegowy tydzień.
Pozdrawiam
Monika
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
10 marzec
do maratonu tylko 45 dni
Dużo biegałam w ostatnim tygodniu. Wyszło około 120 km biegów ciągłych , crossów, i szybkich kółek na hali. Przetrwałam jeszcze trzy bliskie spotkania z piłką lekarską. Ale najważniejsze, że przeżyłam bez większych kryzysów, bóli mięśni łydek i innych części ciała.
Teraz wracam stare trasy biegowe.
Wczoraj 13 km w tym 10 ciągłego 5,05 min/km
Pozdrawiam
Monika
do maratonu tylko 45 dni
Dużo biegałam w ostatnim tygodniu. Wyszło około 120 km biegów ciągłych , crossów, i szybkich kółek na hali. Przetrwałam jeszcze trzy bliskie spotkania z piłką lekarską. Ale najważniejsze, że przeżyłam bez większych kryzysów, bóli mięśni łydek i innych części ciała.
Teraz wracam stare trasy biegowe.
Wczoraj 13 km w tym 10 ciągłego 5,05 min/km
Pozdrawiam
Monika
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
14 marzec
41 dni do maratonu
Znowu będę pisać o bieganiu.
W środę sala, było mocno, z momentami, kiedy poważnie obawiałam się, że moje soczewki wypłyną razem z potem który zalewał mi oczy.
W czwartek na bieganiu poczułam moc i 8km biegu ciągłego zrobiłam w średnim tempie 4, 56min/km. Cieszy zwłaszcza, że mogłam przyspieszyć na ostatnim km (różnica prawie 20 sekund).
Dzisiaj 18km spokojnego biegu 5, 47 min/km średnie tętno 159. A na końcu szybkie dwa km z niewielką przerwą. Wyszły też ładnie bo pierwszy 4,04 min/km, drugi 4,22min/km( średnie tętno 169, max 180). Ale psychika słaba bo były momenty na ostatnich kiedy byłam o milimetry od zejścia z trasy.
Już wiem, że półmaraton pobiegnę bardzo spokojnie, bez spinania. Target jest taki by utrzymać niskie tętno. Pytanie tylko co zrobić z przedstartową adrenaliną????
Utrzymuję wagę 60kg. Mam nadzieję zejść przed Cracovią 3kg niżej. Jem mniej węglowodanów i teraz bieganie zaczyna sprawiać coraz większą frajdę.
No i zaczęłam jeść witaminy :supradyn
Pozdrowienia
Monika
41 dni do maratonu
Znowu będę pisać o bieganiu.
W środę sala, było mocno, z momentami, kiedy poważnie obawiałam się, że moje soczewki wypłyną razem z potem który zalewał mi oczy.
W czwartek na bieganiu poczułam moc i 8km biegu ciągłego zrobiłam w średnim tempie 4, 56min/km. Cieszy zwłaszcza, że mogłam przyspieszyć na ostatnim km (różnica prawie 20 sekund).
Dzisiaj 18km spokojnego biegu 5, 47 min/km średnie tętno 159. A na końcu szybkie dwa km z niewielką przerwą. Wyszły też ładnie bo pierwszy 4,04 min/km, drugi 4,22min/km( średnie tętno 169, max 180). Ale psychika słaba bo były momenty na ostatnich kiedy byłam o milimetry od zejścia z trasy.
Już wiem, że półmaraton pobiegnę bardzo spokojnie, bez spinania. Target jest taki by utrzymać niskie tętno. Pytanie tylko co zrobić z przedstartową adrenaliną????
Utrzymuję wagę 60kg. Mam nadzieję zejść przed Cracovią 3kg niżej. Jem mniej węglowodanów i teraz bieganie zaczyna sprawiać coraz większą frajdę.
No i zaczęłam jeść witaminy :supradyn
Pozdrowienia
Monika
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
Mój drugi półmaraton Marzanny mam za sobą.
Życiówka poprawiona prawie siedem minut 01:50:37.40. I drugie miejsce w kategorii wiekowej.
Ale najbardziej cieszy mnie to że ostatnie trzy km biegłam 4,53min/km, 4,48min/km, 4,39 min/km a finiszowałam 4,30 min/km,
Średnie tempo 5,14 min/km przy tętnie średnim 167. Tętno max w trakcie biegu 197( końcówka)
Wrażenia:
Pogoda wyśmienita, trochę wiało, ale w porównaniu z ubiegłym rokiem to był pikuś. Dobrze się ubrałam, bo wszystko było krótkie i spodnie i koszulka. Mimo, że piłam od pierwszego kółka przybiegłam odwodniona.
Półmaraton był treningowy, założenia zostały wykonane, poziom endorfin wyższy niż zwykle.
Kurde cieszę się. Trzeci półmaraton i trzecia życiówka!
Pozdrawiam
M.
Życiówka poprawiona prawie siedem minut 01:50:37.40. I drugie miejsce w kategorii wiekowej.
Ale najbardziej cieszy mnie to że ostatnie trzy km biegłam 4,53min/km, 4,48min/km, 4,39 min/km a finiszowałam 4,30 min/km,
Średnie tempo 5,14 min/km przy tętnie średnim 167. Tętno max w trakcie biegu 197( końcówka)
Wrażenia:
Pogoda wyśmienita, trochę wiało, ale w porównaniu z ubiegłym rokiem to był pikuś. Dobrze się ubrałam, bo wszystko było krótkie i spodnie i koszulka. Mimo, że piłam od pierwszego kółka przybiegłam odwodniona.
Półmaraton był treningowy, założenia zostały wykonane, poziom endorfin wyższy niż zwykle.
Kurde cieszę się. Trzeci półmaraton i trzecia życiówka!
Pozdrawiam
M.
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
34 dni do maratonu
Dzisiaj małe rozbieganie wczorajszej połówki.
Dystans: 14.51 km
Czas: 01:24:58 godz
Średnie tempo: 05:51 min/km
Średnie tętno: 142 bpm
Pogoda wyśmienita, słoneczko, lekki wiaterek, po prostu wiosna. Boję się tego marca bo z pogodą nigdy nic nie wiadomo. I pewnie dlatego ubrałam się dzisiaj za długo, czarne legginsy chowam do szafy.
Samopoczucie dzisiaj dobre biegło się dość lekko. Tempo dobre, a tętno - co chwilę sprawdzałam pasek czy dobrze założony ale nie chciało być wyższe 142
Jutro dzień wolny od biegania - jak ja to przeżyję wracam do domu z pracy i spooookjnie bez stresu zjem obiad bez obaw, że dwie godziny później będzie mi chlupać w żołądku i łaskotać przełyk.
Obawiam się, że pojawiły się koszty wczorajszego biegu,dwa paznokcie zmieniły kolor- na nieładny i niedobrze rokujący na lato:grr:
Chyba dojrzewam do kupna startówek.
Pozdrawiam
Monika
Dzisiaj małe rozbieganie wczorajszej połówki.
Dystans: 14.51 km
Czas: 01:24:58 godz
Średnie tempo: 05:51 min/km
Średnie tętno: 142 bpm
Pogoda wyśmienita, słoneczko, lekki wiaterek, po prostu wiosna. Boję się tego marca bo z pogodą nigdy nic nie wiadomo. I pewnie dlatego ubrałam się dzisiaj za długo, czarne legginsy chowam do szafy.
Samopoczucie dzisiaj dobre biegło się dość lekko. Tempo dobre, a tętno - co chwilę sprawdzałam pasek czy dobrze założony ale nie chciało być wyższe 142
Jutro dzień wolny od biegania - jak ja to przeżyję wracam do domu z pracy i spooookjnie bez stresu zjem obiad bez obaw, że dwie godziny później będzie mi chlupać w żołądku i łaskotać przełyk.
Obawiam się, że pojawiły się koszty wczorajszego biegu,dwa paznokcie zmieniły kolor- na nieładny i niedobrze rokujący na lato:grr:
Chyba dojrzewam do kupna startówek.
Pozdrawiam
Monika
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
29 marzec
27 dni do maratonu
Mija marzec - miesiąc rekordowy pod względem ilości i tempa przebiegniętych km. W tej chwili jest już 270km w tempie 5,33min/km. Ponadto zaliczyłam kilka treningów siłowych na sali.
Samopoczucie świetne. Wczoraj biegałam starą trasą wzdłuż Wisły. Mogę powiedzieć, że oswajam trasę maratońską zwłaszcza po 30 km. Znam tam już każdy zakręt, podbieg i zbieg. Lubię biegać koło Wawelu.
Wczoraj dodatkowo, zaliczyłam Kopiec Kościuszki. Podbieg Aleją Waszyngtona nie jest już taki straszny jak kilka tygodni temu.
Dystans: 20.60 km
Czas: 01:57:20 godz
Średnie tempo: 05:41 min/km
Średnie tętno: 148 bpm
Podczas podbiegu tętno wzrosło, ale nie przekroczyło granicy 160. I nie wiem czy to jest dobry czy zły znak. Bo forma jest, ale nie wiem czy nie przyszła za wcześnie. Nie czuję tych przebiegniętych km. Wczoraj, kiedy kończyło się bieganie miałam wrażenie, że za mało i za lekko, bo nic mnie nie boli. A zimą przyzwyczaiłam się do powrotów z długiego niedzielnego biegania ze sztywnymi nogami.
Na święta wyjeżdżam do rodziny i tam w sobotę planuję zrobić 30-35 km. Pora też zastanowić się nad tym czym się odżywiać na maratonie i kiedy zacząć. Próba generalna już w sobotę. Myślę sobie, że jak zrobię ta trzydziestkę sama, albo z mężem (na razie twardo chce mi towarzyszyć) to i maraton przeżyję.
Moim celem jest BMI 20 - obecnie 21 i nie chce być inaczej. Teraz trzeba mocno się postarać aby w święta tego nie zepsuć.
Suplementy: supradyn intense, magnez
Pozdrawiam
Monika
27 dni do maratonu
Mija marzec - miesiąc rekordowy pod względem ilości i tempa przebiegniętych km. W tej chwili jest już 270km w tempie 5,33min/km. Ponadto zaliczyłam kilka treningów siłowych na sali.
Samopoczucie świetne. Wczoraj biegałam starą trasą wzdłuż Wisły. Mogę powiedzieć, że oswajam trasę maratońską zwłaszcza po 30 km. Znam tam już każdy zakręt, podbieg i zbieg. Lubię biegać koło Wawelu.
Wczoraj dodatkowo, zaliczyłam Kopiec Kościuszki. Podbieg Aleją Waszyngtona nie jest już taki straszny jak kilka tygodni temu.
Dystans: 20.60 km
Czas: 01:57:20 godz
Średnie tempo: 05:41 min/km
Średnie tętno: 148 bpm
Podczas podbiegu tętno wzrosło, ale nie przekroczyło granicy 160. I nie wiem czy to jest dobry czy zły znak. Bo forma jest, ale nie wiem czy nie przyszła za wcześnie. Nie czuję tych przebiegniętych km. Wczoraj, kiedy kończyło się bieganie miałam wrażenie, że za mało i za lekko, bo nic mnie nie boli. A zimą przyzwyczaiłam się do powrotów z długiego niedzielnego biegania ze sztywnymi nogami.
Na święta wyjeżdżam do rodziny i tam w sobotę planuję zrobić 30-35 km. Pora też zastanowić się nad tym czym się odżywiać na maratonie i kiedy zacząć. Próba generalna już w sobotę. Myślę sobie, że jak zrobię ta trzydziestkę sama, albo z mężem (na razie twardo chce mi towarzyszyć) to i maraton przeżyję.
Moim celem jest BMI 20 - obecnie 21 i nie chce być inaczej. Teraz trzeba mocno się postarać aby w święta tego nie zepsuć.
Suplementy: supradyn intense, magnez
Pozdrawiam
Monika
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
Cracovia Maraton coraz bliżej – zostało tylko 17 dni.
Ostatnio ogarnęło mnie lenistwo, nie pisałam nic od ponad tygodnia. Ale biegałam. Zmieniłam trasy, towarzystwo, dietę ale biegowy plan wybiegany.
Ale po kolei.
Wtorek 30 marca
biegałam 4+3+2+1 (km), z przerwą, która wydawała się coraz krótsza (około 1,5-2 min) ale generalnie chodziło o to, by tętno spadło do 120. Czwórkę zaczęłam nieco poniżej 5min/km, potem coraz szybciej 4,49min/km, 4,26 min/km i ostatni km 4,03 min/km.
Wtorkowe bieganie to 13,5km
Środa 31marzec
Napiszę tylko tyle, że było mocno bo mięśnie brzucha czuję jeszcze dzisiaj.
Czwartek 1 kwiecień
Dzień wolny od biegania – wyjazd do rodziny
Piątek 2 kwietnia
Poranny trening w lesie na nowym „szybkim asfalcie” który zastąpił starą zniszczoną leśną drogę.
Rozgrzewka 2km
potem 12x1km w tempie między 4, 51 min/km a 4,38 min/km z przerwą półtoraminutową.
Trucht do domu - razem wyszło ponad 16km.
POST – ŚCISŁY – dopiero wieczorem złamałam się i zjadłam 3 banany , bo w planach
Sobota 2 kwietnia
Długie wybieganie - 34km w tempie 6,10min/km średnie tętno 138.
Biegałam z mężem, w jego rodzinnych stronach. Fantastyczne sosnowe lasy, z ścieżkami leśnymi typu never ending story, kiedy nie widać końca, ani początku. Sprzyjająca pogoda, było chłodno, bezdeszczowo (oby taka pogoda na maratonie). Jelenie, żeremia bobrowe i wszystko prawdziwe. Wiosna w lesie jest piękna.
Na trasie wystarczyła butelka izotoniku i garść haribu( miśki). Bardzo fajne bieganie, wolne, ładujące, kiedy tylko trafiała się lepsza droga musieliśmy zwalniać. W założeniu miało być cztery godziny wysiłku – wyszło tylko trzy i pół.
Niedziela- wolne – samopoczucie b. dobre
Poniedziałek 4 kwiecień
Roztruchtanie i rozciąganie- 9km. Po południu powrót do Krakowa
Wtorek 5 kwiecień
powrót na stare krakowskie trasy 7 km bieg ciągły 5,32min/km i 10x100m przebieżki.
Pierwsze święta, kiedy zapanowałam nad swoim apetytem. Nie tylko nie przytyłam, ale straciłam 1,5km. Niestety musiałam posuwać się do oszustwa. Jeden kawałek sernika dzieliłam na trzy części.
Pozdrawiam
Monika
Ostatnio ogarnęło mnie lenistwo, nie pisałam nic od ponad tygodnia. Ale biegałam. Zmieniłam trasy, towarzystwo, dietę ale biegowy plan wybiegany.
Ale po kolei.
Wtorek 30 marca
biegałam 4+3+2+1 (km), z przerwą, która wydawała się coraz krótsza (około 1,5-2 min) ale generalnie chodziło o to, by tętno spadło do 120. Czwórkę zaczęłam nieco poniżej 5min/km, potem coraz szybciej 4,49min/km, 4,26 min/km i ostatni km 4,03 min/km.
Wtorkowe bieganie to 13,5km
Środa 31marzec
Napiszę tylko tyle, że było mocno bo mięśnie brzucha czuję jeszcze dzisiaj.
Czwartek 1 kwiecień
Dzień wolny od biegania – wyjazd do rodziny
Piątek 2 kwietnia
Poranny trening w lesie na nowym „szybkim asfalcie” który zastąpił starą zniszczoną leśną drogę.
Rozgrzewka 2km
potem 12x1km w tempie między 4, 51 min/km a 4,38 min/km z przerwą półtoraminutową.
Trucht do domu - razem wyszło ponad 16km.
POST – ŚCISŁY – dopiero wieczorem złamałam się i zjadłam 3 banany , bo w planach
Sobota 2 kwietnia
Długie wybieganie - 34km w tempie 6,10min/km średnie tętno 138.
Biegałam z mężem, w jego rodzinnych stronach. Fantastyczne sosnowe lasy, z ścieżkami leśnymi typu never ending story, kiedy nie widać końca, ani początku. Sprzyjająca pogoda, było chłodno, bezdeszczowo (oby taka pogoda na maratonie). Jelenie, żeremia bobrowe i wszystko prawdziwe. Wiosna w lesie jest piękna.
Na trasie wystarczyła butelka izotoniku i garść haribu( miśki). Bardzo fajne bieganie, wolne, ładujące, kiedy tylko trafiała się lepsza droga musieliśmy zwalniać. W założeniu miało być cztery godziny wysiłku – wyszło tylko trzy i pół.
Niedziela- wolne – samopoczucie b. dobre
Poniedziałek 4 kwiecień
Roztruchtanie i rozciąganie- 9km. Po południu powrót do Krakowa
Wtorek 5 kwiecień
powrót na stare krakowskie trasy 7 km bieg ciągły 5,32min/km i 10x100m przebieżki.
Pierwsze święta, kiedy zapanowałam nad swoim apetytem. Nie tylko nie przytyłam, ale straciłam 1,5km. Niestety musiałam posuwać się do oszustwa. Jeden kawałek sernika dzieliłam na trzy części.
Pozdrawiam
Monika
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
15 dni do maratonu
9 kwiecień
To naprawdę niewiele. Trzeba zacząć przygotowania. Rok temu dwa tygodnie przed moim pierwszym maratonem (krakowskim) nie miałam pojęcia, że w nim pobiegnę. Zdecydowałam się 8 dni przed. Ale przebiegłam ten maraton .
Teraz mam już startówki i myślę nad strategią. Z muzyką czy bez, z grupą czy sama, jak zacząć by dobrze skończyć?
Dalej biegam.
Środa 12 km – 5,34min/km średnie tętno 151
czwartek 13km. Ale łatwo nie było bo znowu biegałam 4+3+2+1km z przerwami 3'(kolejno wyszło 5min/km, 4, 58min/km, 4,43min/km, 4, 17 min/km, przy tętnach średnich 161, 165, 168, 169) – nowe buty super.
Piątek czyli dzisiaj zrobiłam sobie wolne
Sobota jadę na działkę pomachać łopatą
Niedziela – ma być 22km. Co będzie – zobaczymy?
Pozdrawiam
Monika
9 kwiecień
To naprawdę niewiele. Trzeba zacząć przygotowania. Rok temu dwa tygodnie przed moim pierwszym maratonem (krakowskim) nie miałam pojęcia, że w nim pobiegnę. Zdecydowałam się 8 dni przed. Ale przebiegłam ten maraton .
Teraz mam już startówki i myślę nad strategią. Z muzyką czy bez, z grupą czy sama, jak zacząć by dobrze skończyć?
Dalej biegam.
Środa 12 km – 5,34min/km średnie tętno 151
czwartek 13km. Ale łatwo nie było bo znowu biegałam 4+3+2+1km z przerwami 3'(kolejno wyszło 5min/km, 4, 58min/km, 4,43min/km, 4, 17 min/km, przy tętnach średnich 161, 165, 168, 169) – nowe buty super.
Piątek czyli dzisiaj zrobiłam sobie wolne
Sobota jadę na działkę pomachać łopatą
Niedziela – ma być 22km. Co będzie – zobaczymy?
Pozdrawiam
Monika
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
13 dni do maratonu
Życie toczy się dalej.
W sobotę rano pojechałam na działkę. Komórka bez zasięgu, tylko skowronki śpiewały tak samo jak zawsze. Mój dokładnie zaplanowany dzień zaburzył grad z deszczem, wtedy stwierdziłam że pora wracać do domu. Wsiadłam do samochodu i wróciłam do zupełnie innej rzeczywistości. Smutno.
Wczoraj zaplanowane km- 21,5 w średnim tempie 5,20 min/km, średni puls 154, druga połówka szybsza niż pierwsza.
Biegałam w nowych butach - jestem z nich bardzo zadowolona. Warunki atmosferyczne wczoraj były trudne. Zaczynałam biec przy wietrze i może 5 stopniach, kończyłam w deszczu, przy niewiele wyższej temperaturze.
Po drodze kilka łyków izotoniku i garść miśków żelek
W tym tygodniu inaczej niż innych przymierzających się do maratonu czeka mnie dwa ciężkie treningi. Nie wiem jeszcze co mnie czeka. Ale znając życie łatwo nie będzie.
Od przyszłego tygodnia regeneracja, dieta bez węglowodanów i czekam.
Pozdrawiam
Monika
Życie toczy się dalej.
W sobotę rano pojechałam na działkę. Komórka bez zasięgu, tylko skowronki śpiewały tak samo jak zawsze. Mój dokładnie zaplanowany dzień zaburzył grad z deszczem, wtedy stwierdziłam że pora wracać do domu. Wsiadłam do samochodu i wróciłam do zupełnie innej rzeczywistości. Smutno.
Wczoraj zaplanowane km- 21,5 w średnim tempie 5,20 min/km, średni puls 154, druga połówka szybsza niż pierwsza.
Biegałam w nowych butach - jestem z nich bardzo zadowolona. Warunki atmosferyczne wczoraj były trudne. Zaczynałam biec przy wietrze i może 5 stopniach, kończyłam w deszczu, przy niewiele wyższej temperaturze.
Po drodze kilka łyków izotoniku i garść miśków żelek
W tym tygodniu inaczej niż innych przymierzających się do maratonu czeka mnie dwa ciężkie treningi. Nie wiem jeszcze co mnie czeka. Ale znając życie łatwo nie będzie.
Od przyszłego tygodnia regeneracja, dieta bez węglowodanów i czekam.
Pozdrawiam
Monika
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
18 kwietnia
Zostało 6 dni do maratonu
Przygotowania do maratonu są już za mną. Wspaniały i jednocześnie ciężki pod względem fizycznym okres.
Kilka setek przebiegniętych kilometrów, pot i zmęczenie. Kolejna para butów biegowych wylądowała w koszu, ale....
-straciłam kilka kilogramów 56 kg - BMI – 19,8 Yes! Yes! Yes!
- podciągam się na drążku – a już prawie straciłam nadzieję
- mięśnie brzucha są i to całkiem niezłe
- biegnę pięć kilometrów w średnim tempie 4,31min/km
I to wszystko potrafi kobita czterdziestoletnia.
Teraz maraton. Rok temu chciałam sprawić sobie prezent dopiero na czterdzieste urodziny(myślałam, że to będzie oryginalne), ale niecierpliwa jestem i przebiegłam już dwa.
Ale ten jest pierwszym do którego świadomie się przygotowałam. I jakakolwiek kombinacja cyfr będzie przy moim nazwisku w przyszłą niedzielę jestem i będę szczęśliwa. Ponieważ spędziłam fantastyczny czas z ludźmi, z którymi dzielę swoją pasję, znalazłam coś co należy do mnie i zależy tylko ode mnie. Dzięki!
Teraz parę słów o tym co robiłam w ubiegłym tygodniu. Pisałam, że ma być ciężko i tak było.
Wtorek:
12 km w tempie 5,16min/km, średni puls 155
czwartek:
10km w tempie 5,16min/km, średni puls 157 + rozgrzewka i schłodzenie
sobota:
23 km w tempie 5,41 min/km
Plany na ten tydzień:
Dobre jedzenie, regeneracja, od czasu do czasu przypominanie mięśniom co ich czeka no i obowiązkowy seans „Spirit of marathon”
Pozdrawiam
Monika
Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę, ale rok temu na mecie i starcie było tak:
http://heystea.wrzuta.pl/audio/atBC8mTS ... _caribbean
Zostało 6 dni do maratonu
Przygotowania do maratonu są już za mną. Wspaniały i jednocześnie ciężki pod względem fizycznym okres.
Kilka setek przebiegniętych kilometrów, pot i zmęczenie. Kolejna para butów biegowych wylądowała w koszu, ale....
-straciłam kilka kilogramów 56 kg - BMI – 19,8 Yes! Yes! Yes!
- podciągam się na drążku – a już prawie straciłam nadzieję
- mięśnie brzucha są i to całkiem niezłe
- biegnę pięć kilometrów w średnim tempie 4,31min/km
I to wszystko potrafi kobita czterdziestoletnia.
Teraz maraton. Rok temu chciałam sprawić sobie prezent dopiero na czterdzieste urodziny(myślałam, że to będzie oryginalne), ale niecierpliwa jestem i przebiegłam już dwa.
Ale ten jest pierwszym do którego świadomie się przygotowałam. I jakakolwiek kombinacja cyfr będzie przy moim nazwisku w przyszłą niedzielę jestem i będę szczęśliwa. Ponieważ spędziłam fantastyczny czas z ludźmi, z którymi dzielę swoją pasję, znalazłam coś co należy do mnie i zależy tylko ode mnie. Dzięki!
Teraz parę słów o tym co robiłam w ubiegłym tygodniu. Pisałam, że ma być ciężko i tak było.
Wtorek:
12 km w tempie 5,16min/km, średni puls 155
czwartek:
10km w tempie 5,16min/km, średni puls 157 + rozgrzewka i schłodzenie
sobota:
23 km w tempie 5,41 min/km
Plany na ten tydzień:
Dobre jedzenie, regeneracja, od czasu do czasu przypominanie mięśniom co ich czeka no i obowiązkowy seans „Spirit of marathon”
Pozdrawiam
Monika
Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę, ale rok temu na mecie i starcie było tak:
http://heystea.wrzuta.pl/audio/atBC8mTS ... _caribbean
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
20 kwietnia
4 dni do maratonu
Dzisiaj lekkie drażnienie mięśni.
Dystans: 8.18 km
Czas: 00:44:26 godz
Średnie tempo: 05:25 min/km
Średnie tętno: 146 bpm
W tym cztery dłuższe przebieżki ale na luzie, bez spinania. Dużo rozciągania, wyginania i wymachiwania kończynami.
I co, niedosyt został - co to za bieganie w którym pot nie zalewa oczu?
Jutro wolne, będę siać marchewkę i koperek, słuchając skowronków.
Pełna regeneracja - dobre jedzonko, dużo mineralki, magnez, witaminki.
Czekam. Podobno czas jest najlepszą przyprawą
Monika
4 dni do maratonu
Dzisiaj lekkie drażnienie mięśni.
Dystans: 8.18 km
Czas: 00:44:26 godz
Średnie tempo: 05:25 min/km
Średnie tętno: 146 bpm
W tym cztery dłuższe przebieżki ale na luzie, bez spinania. Dużo rozciągania, wyginania i wymachiwania kończynami.
I co, niedosyt został - co to za bieganie w którym pot nie zalewa oczu?
Jutro wolne, będę siać marchewkę i koperek, słuchając skowronków.
Pełna regeneracja - dobre jedzonko, dużo mineralki, magnez, witaminki.
Czekam. Podobno czas jest najlepszą przyprawą
Monika
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
23 kwietnia
48 godzin do maratonu!!!
Warzywa posiane, skowronki wciąż śpiewają to samo co tydzień temu. Wiosna na wsi piękna jest. Kwiaty na czereśniach gotowe do
rozkwitnięcia, wystarczy, że słoneczko mocniej zaświeci.
Wczorajsze bieganie było bardziej plotkarskie niż zwykle. Co zjeść, kiedy i dlaczego makaron? Co chwila przystanek, żeby się rozciągnąć ale nie za mocno. Dawniej nawet rozgrzewki wyglądały poważniej.
Wybiegałam wczoraj 7km. Tempo niby 5,19 min/km ale były przerwy. Tętno 144.
Jutro wybieram się na Pasta Party. Przed dziewiętnastą ma być oficjalna prezentacja pacemakerów. Trzeba zobaczyć chłopaków, bo w końcu będę za nimi biegła najdłużej jak się da
Cóż więcej? Pogoda zapowiada się dobra, oby tylko temperatura nie przekroczyła 15 stopni i zbyt mocno nie wiało. Trasa znana, zwłaszcza ostatnie 15km, każdy most i zakręt. Wisła i Wawel i na końcu kibice, którzy mam nadzieję pomogą finiszować na Błoniach. Będzie dobrze.
Zapisanych jest ponad 3 tys. osób zapowiada się niezły bieg, Kraków jeszcze tylu biegaczy nie gościł.
Jutro mini maraton w którym będę kibicować moje córci a potem rolkarze. Trzymam kciuki.
Do zobaczenia na trasie, wyśrubowanych życiówek i pięknych wspomnień...
Monika
48 godzin do maratonu!!!
Warzywa posiane, skowronki wciąż śpiewają to samo co tydzień temu. Wiosna na wsi piękna jest. Kwiaty na czereśniach gotowe do
rozkwitnięcia, wystarczy, że słoneczko mocniej zaświeci.
Wczorajsze bieganie było bardziej plotkarskie niż zwykle. Co zjeść, kiedy i dlaczego makaron? Co chwila przystanek, żeby się rozciągnąć ale nie za mocno. Dawniej nawet rozgrzewki wyglądały poważniej.
Wybiegałam wczoraj 7km. Tempo niby 5,19 min/km ale były przerwy. Tętno 144.
Jutro wybieram się na Pasta Party. Przed dziewiętnastą ma być oficjalna prezentacja pacemakerów. Trzeba zobaczyć chłopaków, bo w końcu będę za nimi biegła najdłużej jak się da
Cóż więcej? Pogoda zapowiada się dobra, oby tylko temperatura nie przekroczyła 15 stopni i zbyt mocno nie wiało. Trasa znana, zwłaszcza ostatnie 15km, każdy most i zakręt. Wisła i Wawel i na końcu kibice, którzy mam nadzieję pomogą finiszować na Błoniach. Będzie dobrze.
Zapisanych jest ponad 3 tys. osób zapowiada się niezły bieg, Kraków jeszcze tylu biegaczy nie gościł.
Jutro mini maraton w którym będę kibicować moje córci a potem rolkarze. Trzymam kciuki.
Do zobaczenia na trasie, wyśrubowanych życiówek i pięknych wspomnień...
Monika
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
25 kwietnia
No i po maratonie!
Szczęśliwa jestem, plan na wiosnę tego roku został zrobiony. Zimą nieśmiało przymierzałam się do czwórki, a tutaj taka niespodzianka wyniki z 305 pokazały przybliżone netto:
Dystans: 42.58 km
Czas: 03:43:37 godz
Średnie tempo: 05:15 min/km
Średnie tętno: 165 bpm (85% HRmax)
Trzy maratony mam już za sobą, ale ten sprawił mi najwięcej przyjemności. Całą trasę biegłam równo ( z finiszem 4,48min/km), nie miałam żadnego kryzysu, ściany i tym podobnych niespodzianek. A ostatnie kilometry, kiedy mijałam kolejnych biegaczy na trasie to duża satysfakcja.
Moje tempo maratońskie było dla mnie wielką niewiadomą, ponieważ do końca nie byłam pewna, czy będę czuła się komfortowo z nim przez cały dystans. Posłuchałam mądrzejszych od siebie, odrobinę zaryzykowałam, (dzięki za wsparcie Rusek, bo Twoje słowa mocno mnie zmotywowały) no i udało się.
Teraz chwilę odpocznę i trzeba wyznaczyć nowy cel na jesień.
Gratuluję i dziękuję wszystkim, którzy przyjechali do Krakowa i pobiegli IX Cracovia Maraton. Dzięki Wam, Błonia miały kolor złota.
Monika
No i po maratonie!
Szczęśliwa jestem, plan na wiosnę tego roku został zrobiony. Zimą nieśmiało przymierzałam się do czwórki, a tutaj taka niespodzianka wyniki z 305 pokazały przybliżone netto:
Dystans: 42.58 km
Czas: 03:43:37 godz
Średnie tempo: 05:15 min/km
Średnie tętno: 165 bpm (85% HRmax)
Trzy maratony mam już za sobą, ale ten sprawił mi najwięcej przyjemności. Całą trasę biegłam równo ( z finiszem 4,48min/km), nie miałam żadnego kryzysu, ściany i tym podobnych niespodzianek. A ostatnie kilometry, kiedy mijałam kolejnych biegaczy na trasie to duża satysfakcja.
Moje tempo maratońskie było dla mnie wielką niewiadomą, ponieważ do końca nie byłam pewna, czy będę czuła się komfortowo z nim przez cały dystans. Posłuchałam mądrzejszych od siebie, odrobinę zaryzykowałam, (dzięki za wsparcie Rusek, bo Twoje słowa mocno mnie zmotywowały) no i udało się.
Teraz chwilę odpocznę i trzeba wyznaczyć nowy cel na jesień.
Gratuluję i dziękuję wszystkim, którzy przyjechali do Krakowa i pobiegli IX Cracovia Maraton. Dzięki Wam, Błonia miały kolor złota.
Monika