30 grudnia 2009
Trzecia wizyta w klinice w warszawie.
W klinice byłem na ok 40 min przed wizytą. Spokojnie się przebrałem i czekałem na swoją kolej.
Od razu przeszliśmy do sali do rehabilitacji, z matami, różnymi przyrządami i piłkami. Miałem serię ćwiczeń wprowadzających do biegania po kontuzji, m.in. trucht, przeplatankę, skip przodem i tyłem z gumą oporową i jeszcze kilka innych ćwiczeń na małej trampolince których nie będę opisywał, później seria ćwiczeń rozciągających. Następnie przeszliśmy do drugiej sali gdzie rehabilitantka badała w jakim stanie jest rozcięgno, dowiedziałem się jak ma wyglądać mój powrót do biegania, rozmawialiśmy też o butach w jakich mam biegać po kontuzji i jak to ma wszystko wyglądać. Później pokazała mi jak mam nakładać "tejpy" na rozcięgno, żebym mógł sobie sam nakładać w domu gdy już będę biegał. Niektóre z tych ćwiczeń mam wykonywać 1-2 razy w tym w miękkim terenie.
Dla bezpieczeństwa mam jeszcze poczekać przez styczeń i dopiero od lutego zacząć biegać chociaż nic już nie boli, nawet po tych dość mocnych ćwiczeniach na sali.
Po kontuzji nie ma już śladu, za to przez okres gdy nie biegałem (poza aquajoggingiem 3 razy w tygodniu) poznałem wiele ćwiczeń które pomogły mi bardziej rozwinąć się biegowo, mimo iż biegałem dość szybko jak na amatora moje nogi były dość mało sprawne i ruchliwe, m.in. mały zakres ruchliwości stóp, przykurcz mięśni łydek, słabe mięśnie stabilizacyjne nóg i stóp, mało ruchliwa miednica, mało rozciągnięte ścięgna nóg, osłabione kolana itd. teraz po prawie 2 miesiącach rehabilitacji widzę gigantyczną poprawę, nawet podczas zwykłego chodzenia widzę np że łatwiej mi się chodzi i przemieszcza, sam się zdziwiłem po ok 2-3 tyg po tym gdy zacząłem się porządnie rozciągać i ćwiczyć wszystkie te grupy ścięgien i mięśni. Teraz wiem jak się rozcągać przed i po i w trakcie treningu aby zapobiegać i minimalizować ryzyko ich powstawania chociaż kontuzja może przydarzyć się każdemu nawet podczas zwykłego chodzenia.
Po mnogości kontuzji wśród biegaczy na kilku forach zauważyłem, że wielu biegaczy leczy skutki a nie przyczynę powstawania kontuzji co jest tylko chwilowym poradzeniem sobie z problemem i przy malej objętości treningu nic nie powinno się dziać lub dzieje sporadycznie to gdy tylko zaczniemy zwiększać kilometraż i biegać coraz szybciej tym wysyp i prawdopodobieństwo kontuzji u takiego biegacza znacznie wzrasta.
Człowiek uczy się całe życie, teraz już wiem jak biegać, jak się rozciągać i rozgrzewać przed i po biegu, ile biegać, po jakich nawierzchniach i w jakich butach. Bardzo ważna jest też odnowa biologiczna, masaże , odżywianie i odpowiednia regeneracja po biegu. Choć dla statystycznego amatora który po 3 miesiącach treningu biegającego w granicach 48-50 min na 10 km nie jest są potrzebne jakieś większe zabiegi czy odżywianie, to czym biegamy więcej i szybciej tym ilość tych zabiegów jest proporcjonalnie większa. I jak ktoś myśli, że do tej pory się mu udawało i nie miał kontuzji to może się zdziwić gdy ilość km będzie rosła wprost proporcjonalnie do ilości treningów i poprawy szybkości.
Tym miłym akcentem kończę te noworoczne wywody, wszystkim życzę aby ich kontuzje omijały a biegało się coraz dalej lepiej i szybciej.
Pozdrawiam wszystkich czytających blog.
Piter82
Napisz komentarz