MatiR - Pudrowanie trupa

Moderator: infernal

MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1466
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Podsumowanie dwóch tygodni, które realizowałem na wyjazdach kolejno w Radomsku i w Buczu. Do Radomska wyjechałem 07.07 i zakończyłem pobyt 13.07. 14.07 byłem już w Buczu (woj. wielkopolskie) i zakończyłem pobyt 20.07. Trzeciego obozu piłkarskiego na wakacje już chyba nie wcisnę :hahaha:

Tydzień 08.07.24-14.07.24

Poniedziałek 08.07.24
-

Wtorek 09.07.24
#12km luźno

12,22km (4'56"/km)

Biegane z samego rańca (około 6:00:). Od 3-4km całkiem ciekawa trasa. Zacne pola i krzakole. Gdybym biegał w dzień po tej trasie to raz, że bym zdechł od słońca i zmiotło by mnie z planszy, a dwa... Trudność sprawiło nawigowanie.

Środa 10.07.24
#4km luźno + 17x1'/1' + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16337251866

Minutówki w kapciowatych ultraboostach + 34 stopnie w cieniu (a cały trening mogłem robić tylko w słońcu w samo południe) to słabe połączenie. Myślałem, że 3'30"/km będzie optymalne, ale jeśli chciałem zrobić w tych warunkach 17 powtórzeń to optymalne byłoby 3'40"-3'45"/km. Czuję się okej, ale nie mogę się zarżnąć, bo jestem opiekunem na obozie. Dzisiaj zabiło mnie słońce (chociaż lubię) i kapciowate buty.

Czwartek 11.07.24
-

Piątek 12.07.24
#12km luźno

12km (4'52"/km). Trening okej. Biegane z rańca. Od piątku każdy trening który realizowałem na obozach biegałem z rańca (start między 5:50-6:30).


Sobota 13.07.24
#3km luz + 6km (4:10-05) p. 1km luz + 10x20"/40" + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/16394638853

Trochę na zmęczeniu (powrót po obozie + długa trasa) i nażarty pizzą, ale 6km biegło się w sam raz. Ciężko nie było, lekko też nie, ale w pełni kontrolowane z dużą rezerwą. Na odcinkach 20" już trochę mocy w nogach brakowało i to była najcięższa część treningu, ale trening sam w sobie okej.

Niedziela 14.07.24
-

Tydzień 15.07.24-21.07.24


Poniedziałek 15.07.24
-

Wtorek 16.07.24
#12km luźno

Początek niemrawy. Godzina 5:50 na start biegu to nie moja pora. Na początku zataczałem się w 5'10"/km i było jak było. Kończyłem w okolicach 4'40"/km na dużym luzie. Poza tym fajna trasa.
12km (4'49"/km).

Środa 17.07.24
#4km luz + 17x1'/1' + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/16450996441

Początek taki sobie, ale później było już lepiej i mógłbym tak pobiegać jeszcze kilka odcinków. Inna temperatura, inne obuwie. Biegło się lepiej niż przed tygodniem.

Czwartek 18.07.24
-

Piątek 19.07.24
#12km luźno

12,01km (4'46"/km)

Pierwszy kilometr to jakiś dramat, ale to wynik nierozgrzania (głównie achillesy) i wczesnej godziny - zataczałem się z trudem po 5'10"/km. Później lepiej - 4'40"/km było luźne.

Sobota 20.07.24
#3km luz + 3km (4:05) p. 1km luz + 6x30"/1' + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/16513627570

Dzień konia. 3km całkiem, całkiem - kontrolowane bez problemu, że aż żal kończyć. Potem przestrzelone za szybkie odcinki 30".

Niedziela 21.07.24
-
New Balance but biegowy
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1466
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 22.07.24-28.07.24

Tydzień ok. Podoba mi się takie bieganie, bo nie ma nudy.
Pudrowania trupa ciąg dalszy.

Poniedziałek 22.07.24
-

Wtorek 23.07.24
#14km luźno

14,01km (4'40"/km)

Za dużo wolnego (mimo, że pokopałem szmaciaka na podwórku z dziećmi wczoraj i dzisiaj) no i wyszło przez to trochę szybciej niż zwykle.

Środa 24.07.24
#siłownia (rozruch) + 3km luz + 2x4km (4:05) p. 3' + 1km luz + 5x20"/40" + 1km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/16581100296

Ulewa momentami, że aż biało, ale biegło się dobrze. Lekka spina w plecach, ale do przeżycia. 2x4km kontrolowane bez jakiegokolwiek problemu. Odcinki 20" biegane bez szaleństw, bo biegane po lesie i błocie. Później kilometr nadwyżki, bo musiałem jakoś skleić trasę na powrót.

Czwartek 25.07.24
#siłownia (rozruch)

Piątek 26.07.24
#12km luźno

12,01km (4'41"/km)

Za dużo wolnego i biega się luźno... Kilometry po 4'35" wchodziły luźno, ale powinienem zwolnić (chyba).

Sobota 27.07.24
-

Niedziela 28.07.24
#3km luz + 2km (4:05) p. 1km luz + 8x200m (36") p. 200m + 2km luz

https://connect.garmin.com/modern/activity/16611852900

Próbowałem wcelować przy 2000m w koło w 1.38 - średnio szło - wiatr nie pomagał i tam gdzie było pod wiatr to biegłem na tyle ile chciałem, a z lekkim wiatrem trochę za szybko. 200m biegałem ustawiony tak by trochę wiatr przeszkadzał. Trening niezbyt ciężki, ale zapomniałem jak to jest czuć tempo na bieżni no i asfaltowe obuwie też nie pomagało.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1466
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 29.07.24-04.08.24

Pudrowania trupa ciąg dalszy. Stan prac taki że pomału, pomału można gdzieś się niebawem zaprezentować i to niekoniecznie w lesie :oczko: !

Liczę na to, że może uda się zamaskować to, że jestem trupem z wyszlifowanym biodrem :bum: :hahaha:

Poniedziałek 29.07.24
-

Wtorek 30.07.24
#12km luźno

12,01km (4'50"/km)

Męczona buła. Zrobione po łebkach aby było. 4h z grupą na basenie, 30 stopni musiało dać taki efekt.

Środa 31.07.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 8km (4'05"-4'10"/km) p. 1km luźno + 5x20"/40" + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16638610568

Otworzyłem w 4'01"/km. A że tak jakoś trzymałem równy krok i szło to nie zwalniałem. Biegłem 4km prosto i potem nawrót. Po nawrocie jakoś tak wyszło, że kilometry robiłem jeszcze szybciej. Tempo optymalne gdyby było chłodniej. Przy tej temperaturze było znośnie (bez walki), ale następnym razem zwolnię tak aby trzymać się widełek.

Czwartek 01.08.24
#siłownia (rozruch)

Piątek 02.08.24
#12km luźno

Pogoda do kitu. Cały dzień lało. Nie miałem ochoty robić w deszczu rozbiegania. Gdyby był akcent to bym się jakoś przekonał.

Sobota 03.08.24
-
12,01km (5'02"/km).

Odróbka z piątku. Dałem z siebie prawie tyle co nic ! Luźne człapanie i oszczędzanie się na jutro.

Niedziela 04.08.24
#3km luźno + 6x(400-200m) po 1:20-18 i 36" p. 200m / 400m + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16671979577

Byłoby ciężej gdybym zamiast 400m musiał biec np. 600m lub gdyby zamiast 6 powtórzeń musiał robić 8-10. Tak to bieg okej. Ani ciężki ani lekki ten trening.
Odcinki 200m znacznie łatwiej robiło mi się niż te 400m.
Mam problem z czuciem tempa, bo chciałbym wcelować idealnie w punkt np." 1.17.9-35.9", ale się nie da.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1466
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 05.08.24-11.08.24

Trener chyba stwierdził, że potrzeba więcej pudru do pudrowania trupa.
W bieżącym tygodniu miałem pięć dni biegowych :ojoj:


Poniedziałek 05.08.24
-

Wtorek 06.08.24
#12km luźno

12,00km (4'47"/km)

Bez historii.

Środa 07.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 8x1km (3:55) p. 1:30 + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16698578617

Z rezerwą na ilości powtórzeń. Krok luźno choć 7 i 8 powtórzenie już czułem lekkie zmęczenie - bieg kontrolowany, ale nogi delikatnie już się uginały. Gdyby nie słońce i 30 stopni to trening byłby jeszcze łatwiejszy do zamknięcia - tak to trudność oceniam jako średnią - ani ciężko, ani super lekko.

Czwartek 08.08.24
#siłownia (rozruch) + 8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16711154932

Na siłowni rano lekki beton. Na wieczór inny człowiek. Bardzo lekki i przyjemny trening.

Piątek 09.08.24
-

Wałowanie ziemi u kolegi na podwórku.

Sobota 10.08.24
#12km luźno

12,01km (4'43"/km)

Bez historii.

Niedziela 04.08.24
#3km luźno + 4x(500-200m) - 1'40"-36" p.200m/400m + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16733146313

Po pierwszym powtórzeniu lekko zmęczyły mi się nogi, ale potem było spoko. Rezerwa na długości odcinka dłuższego lub na ilości powtórzeń. Robiąc ten wpis 1h-1,5h po biegu nie czuję zmęczenia.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1466
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 12.08.24-18.08.24

Nie wiem co mam napisać w podsumowaniu tygodnia, więc napiszę, że na parę dni miałem awarię stravy i że w tym tygodniu byłem 3 lub 4 razy pomoczyć nogi na basenie.
Podoba mi się określenie pudrowanie trupa, ale ostatnio na stravie na profilu znajomego spodobało mi się też określenie na zawodników w teamie do którego należę :bum:

Poniedziałek 12.08.24
-

Wtorek 13.08.24
#12km luźno

12,01km (4'51"/km)

Dałem z siebie okrągłe 15%. Zrobić aby zrobić i się w ogóle nie zmęczyć.

Środa 14.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 5x1,5km (3:55) p. 1:45 + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16760211124

Z rezerwą na powtórzenia. 30stopni i kręcący wiatr momentami nie pomagał. Na szczęście powtórzenie nr 4 i nr 5 wiatr odkręcił w korzystnym kierunku, a powtórzenie nr 5 było praktycznie całe w cieniu, więc fajnie. Bieg kontrolowany. Ani lekki, ani przesadnie ciężki.


Czwartek 15.08.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16769054149

Duża różnica w wykonaniu względem tego co robiłem tydzień temu - tym razem na niekorzyść. Pewnie sporą rolę odgrywała temperatura i miejsce wykonania treningu. Ogólnie spoko, ale tydzień temu dużo luźniej.

Piątek 16.08.24
-

Sobota 17.08.24
#12km luźno

12,01km (4'49"/km)

Tym razem takie 20% z siebie. Zrobione aby zrobić. W oczekiwaniu na jutrzejszą zabawę.

Niedziela 18.08.24
#3km luźno + 4x(600-200) po 2:00 i 36" p. 200m / 400m + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16794233422

Z rezerwą na długości odcinka lub ilości powtórzeń. Przed ostatnim powtórzeniem nieco dłuższa przerwa, bo przebierałem buty na alphafly. Śmieszne powtórzenie.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1466
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 19.08.24-25.08.24

Ciąg dalszy pudrowania trupa. Trener zużył dużą już ilość pudru i nadszedł czas żeby puścić mnie na "salony". Może wśród biegaczy i szuraczy nikt nie rozpozna żem trup.

Rozpoczynam dwa tygodnie startowe, a może i trzy jak spasują dobrze terminy w akademii, w których sprawdzę się w zawodach. Pierwszy sukces już osiągnąłem i jest to duży sukces.

Biegam :oczko:

Poniedziałek 19.08.24
-

Wtorek 20.08.24
#12km luźno

12,01km (4'48"/km)

Niezbyt wymagający bieg.

Środa 21.08.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 6km (4'05") + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16825250182

Wieczorne bieganie i wieczorny "chłodek" bo 20 stopni. Piknikowe lajtowe bieganie. Chcę jakieś zawody.

Czwartek 22.08.24
#siłownia (rozruch) + 8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16834000133

Zrobione wieczorkiem po lesie. Fajny chłodek, ale wolę potrenować w upale, skwarze itd. itd.

Piątek 23.08.24
-

Sobota 24.08.24
#3km luźno + 10x600m (2'02") p. 2' + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16847225966

Po 5. powtórzeniu w trakcie odcinków 600metrowych nogi pomału mi się uginały i bieg był coraz bardziej wymagający. Nie pomagała też temperatura - ponoć 32stopnie. Przed 9. powtórzeniem zmieniłem buty na alphy (stąd 40 sekund dłuższa przerwa) i biegło się duuuuuużo lżej. Powtórzenie nr 10 biegłem z uśmiechem na buzi i na względnym luzie. Rezerwa na powtórzenie/powtórzenia, ale skłamałbym jeśli napisałbym, że się nie napracowałem.

A... i bieg równy - jak komuś się nie chce klikać w garmina (przy założeniu, że w ogóle czyta moje wypociny) to odcinki między 1.59.5, a 2.00.2


Niedziela 25.08.24
#12km luźno

12,01km (4'54"/km)

Początek, pierwsze metry takie se. Lekko zmęczone nogi tygodniem, ale ściemniałem ile mogę i szło lekko.
Trudniejsze od samego biegu było wytrzymać do toalety.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1466
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Tydzień 26.08.24-01.09.24

Pudrowany trup "wrócił" na salony. Póki co pokazałem się na małym kameralnym biegu. Nie przykułem uwagi innych biegaczy zatem, chyba można pojawić się na kolejnych biegach.

Poniedziałek 26.08.24
-

Wtorek 27.08.24
#12km luźno

12,01km (4'49"/km)

Bez historii.

Środa 28.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 3km (4:05) + 1km luźno + 6x400m (1:18-16) p. 200m + 2km luźno

https://connect.garmin.com/modern/activity/16883180562

3km wlazło lajtowo. Takie 4/10. Ciężej było na odcinkach 400m. Trochę kręcił wiatr, trochę gorąc i na dzień dzisiejszy dość wymagające tempo (ale też bez przesady). Największy problem na dłuższą metę byłby z nogami, bo by zmiękły.

Czwartek 29.08.24
#siłownia (rozruch) + 10km luźno

10,27km (4'42"/km)

Wczoraj po treningu czułem zmęczenie nóg. Dzisiaj rano też, ale jak się rozruszałem to było lepiej. Początek biegu myślałem, że będą flaki. Mimo zmęczenia i zaciągniętego hamulca - bardzo zaciągnięty, ściemniałem jak się da biegałem sobie kilometry w upale po 4'35"-4'40"/km na luzie.

Piątek 30.08.24
-

Sobota 31.08.24
#Kunicki Bieg Reggae - 5km

4/56 - 17:58

https://connect.garmin.com/modern/activity/16906804408

Start wspólny biegów na 5,10 i 21,097km - bieg na pętlach (lekko wydłużona dla półmaratonu).

Planowo miałem otworzyć między 3'25"-3'27"/km co też zrobiłem, ale przez to zostałem z tyłu za grupą, a za mną też było pusto. Około 5' od startu nawrotka, którą spartoliłem. Raz - prawie na moment stanąłem, bo nie byłem na 100% pewny czy mam biec prosto czy już skręcać, a dwa - po nawrotce i wbiegnięciu na szutry (część trasy biegło się właśnie po takiej nawierzchni) miałem już trudności z powrotem do docelowego tempa. Nie tyle trudny był/byłby sam powrót, bo na tempo bym wrócił - trudny byłby powrót bez spinania się na tempo.
Za 2km bieg mi się zaczął sypać. Ciężko mi się biegło solo praktycznie o nic nie walcząc (całą trasę biegłem z przekonaniem, że jestem trzeci na danym dystansie), odczuwałem narastające zmęczenie nóg, a w dodatku niestety, ale odezwały się spięcia w plecach. Z racji tego, że dystans 5km jest dla mnie długi, starałem się biec aby biec (bez żyłowania choć to ograniczały plecy) i zachować siły na tyle by pod koniec dystansu mieć siły na wypadek gdyby rywal z tyłu mnie złapał i próbował gonić. W ten sposób zrobiłem kilometr numer trzy i cztery.

Około 30-40 sekund przed wbiegnięciem na metę dowiaduję się od spikera, że pierwsza trójka na dystansie 5km ukończyła bieg :bum: :hahaha: :bum: Kij mi zatem w oko.
Końcówkę pokonałem tak aby było sub18. Dziękuję i do widzenia :bum:

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Warunki pogodowe wczoraj były okej, choć trasa mogłaby być odrobinę lepsza.
Bieg solo i zwłaszcza spięcia w plecach nie pomagały.
Wynik 17:58 to rozczarowanie, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Rok temu odkładałem kule. Przed zabiegiem były osoby, które zalecały abym dał sobie w ogóle spokój z bieganiem. Końcówką lutego tego roku moje "bieganie" i poziom wyjściowy wyglądały jak wyglądały.
Dziś nie dużym nakładem robię sub18/5km :oczko:
Byłoby miło gdybym na Praskiej Piątce nabiegał sub17. Po tyle jadę do Warszawy.

Niedziela 01.09.24
#12km luźno

12,03km (4'47"/km)

Lekka buła w udach na początku, ale później było lepiej. Dzień dwa i myślę, że powinno być lepiej.
ODPOWIEDZ