
(21) Pt
Plan: 10km WB1 + Siła
Realizacja: Tradycyjna dycha, początek dość wolny, rozkręcałem się z każdym kilometrem do tego stopnia że ostatnie dwa kilometry zrobiłem po 4:30min/km nie specjalnie czując taki przyrost tempa. Dopiero spojrzenie na pulsometr przyhamowało moje zapędy. Całość średnio po 4:53min/km.
Później piętnaście nie długich podbiegów ok.65m na osiedlowej górce, nie jest to może idealny stok, ale tam.

Suma km – 283
Ilość treningów – 18
No jestem w małym szoku, skąd się tyle wzięło km, było kilka longów więc można by to przeczuwać. Ale nie zwracam nigdy uwagi na dystans miesięczny w trakcie jego trwania, stąd moje zdziwienie.
Dziś dodatkowo równe pięć tygodni przygotowań. W liczbach 325km i 21 treningów, co daje średnio 65km/tydzień. Raczej dość dokładnie opisuję jak one wyglądają i jak mi idą, nie ma więc co wracać w podsumowaniu tego okresu.
Może kilka zdań do przodu. Idzie sierpień, raczej najtrudniejszy miesiąc przygotowań, najwięcej tych jakościowych kilometrów niesie jak i samego kilometrażu, choć po tym nadbieganym lipcu może wcale nie. Spore zamieszanie w treningach wniesie urlop, będę musiał część z nich poprzestawiać dniami, jednak liczę że założenia poszczególnych jednostek zostaną wykonane, wstępnie je ułożyłem. Choć tu też mogą być pewne utrudnienia związane z miejscem, lecz już przepatrzona google mapa pod kątem gdzie pobiegać.
Jak urlop, to i kwesta żywienia jest jakimś wyzwaniem, więc będzie test jak mocna jest chęć zrobienia dobrego wyniku w maratonie.
A co do tego wyniku, wczoraj pobawiłem się tym kalkulatorem http://runrace.pl/index.php/opaski-na-maraton. Na razie wiem jedynie, że pobiegnę stałym tempem, bowiem przy negative split ostatnie kilometry w tempie poniżej 4:20 nie wyglądają lekko. Z wiadomych jeszcze rzeczy, to między wynikiem 3:10 a 3:05 jest 7sek/km, co równie lekko nie wygląda na papierze, a jeszcze ciężej w biegu. Dodatkowo posprawdzałem tempa na poszczególne minuty między tymi dwoma rezultatami. Dalej nie wiem nic, ale to jeszcze nie czas na tak precyzyjną wiedzę.
I na koniec niespodzianka z dzisiejszego poranka, nie pamiętam kiedy ostatnio tyle było, raczej na pewno po szkole średniej już nie.

Nie jaram się tym i traktuję jako jednorazową perełkę, niech tylko po wyjeździe będzie sub70, a nadal będę mocno w grze.
