Powięziowo i tensegracyjnie - wytrwałość kształtowania ruchu : )

Moderator: infernal

Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Udało się pobiegać! Tym razem w lesie. Pierwsze kółko jeszcze bez latarki. Na nogach kolce. Bardzo się przydały. Z biegu jestem niesamowicie zadowolony.

Realizowałem ten sam krok co wczoraj. Zastanawiałem się jak to się dzieje, że wprowadzając tak drobną rzecz jak ruch dużego palca u nogi, odepchnięcie tym palcem, sprawia tak przyjemne zmiany i odczucia w realizowanym kroku biegowym. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że realizacja tego odbicia palcem wymaga zgrania kilku rzeczy, które już dużo znaczą, mianowicie: rozluźnienia czwórek, tyłopochylenia miednicy (biodra do przodu), solidnego odbicia, które wyrzuci całe ciało odpowiednio wysoko i długo, by duży paluszek u nogi mógł udźwignąć ciężar i coś tam dać.

Co jeszcze zauważyłem miękki śnieg ułatwia realizację ruchu! Dodatkowa amortyzacja co prawda wytłumia, ale jednocześnie pozwala znieść przeciążenia.

Zapis GPS słaby, więc to co poniżej nie do końca oddaje stan rzeczy.
7,57 km/5:46/156/1,11/11,6/269

Ale bieg zrealizowany. I jutro prawdopodobnie też uda się pobiegać!

A, i skoczył pułap do 49!
Daje to wg Garmina:
5k - 21.16, zrealizowane
10k - 44.06, zrealizowane
PM - 1.37.42, zrealizowane

Maraton - 3.23.16, do zrealizowania.
New Balance but biegowy
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Krótko, 11,11 km. 109/34 – Tętno odpoczynku
Główny cel to miękkie posadowienie/lądowanie nogi prawej, pchnięcie paluchem, amortyzowanie biodrem, mięśniami tej okolicy. Bieg ciągły miał to być i był.

Udało się biegać za dnia w lesie. Śniegu już nie było, za to deszcz i miejscami miazga błotna, po której też z górki dość jechało. Bardzo z biegu jestem zadowolony.

To trzeci z rzędu bieg. Ciekawi mnie zapis. Zakładam, że nie będzie on odbiegał od tych poprzednich, mimo zmiany/poprawy warunków.
Lądowanie trochę trwało, ale było przyjemne. Noga usztywniała się wraz ze wzrostem obciążenia. Czyli od takiego w miarę rozluźnienia do dużej dość sztywności. Trochę to trwało jednak. Tego jednak szukałem.
Zapis znowu lekko skopany, więc ocena mocno utrudniona. Rytm 157! Zadziwiająca systematyczność i to bez względu na warunki. Tak więc krok musi być dłuższy. Ale najpierw oscylacja – 11,6. Tak już mam do dawna. Krok – 1,12. Nie jestem zadowolony. 259 GCT. OK!
(11,11km/5:43/157/1,12/11,6/259)

Dodam jeszcze, że średnie tętno wyszło na 81% więc taki II zakres. Dobrze się biegało!

No i było wszystko przed jedzeniem. 14:30 pierwszy posiłek. Bieg ok. 12:30. Przed tylko kawa, herbata i kilka szklanek wody.

Wszystkim
odwiedzającym
życzę
Dobrego Bardzo
Nowego Roku!
Pozdrawiam!



Może jutro kolejny bieg? Będę miał przedsmak, tego co planuję zrobić, by przygotować się do maratonu. :spoczko:
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

16,16 km na nowy roki. Dobry, bardzo dobry ruch biegowy.
Miękkie lądowanie, ciche lądowanie. Szczególnie pilnowałem tego przy nodze prawej. Do tego pchnięcie paluchem nogi. Dobry ruch. Da się biegać długo. Z biegiem kilometrów siada odbicie, może to odwodnienie powięzi, czyli większe tarcie.
Dobrze pracowała noga lewa. W końcu zaczęła pracować na pełnej mocy. Po biegu odczuwam miejsca, które pracowały najbardziej czyli biodra i pośladkowe. Czuje też krzyże tam też następuje rozmiękczenie/uruchomienie/ożywienie.
To co zastanawia to to, że nie następuje przyspieszenie, czyli wzrost tempa. Ruch więc wymaga doskonalenia, a organizm dostosowania.

Zapis. Jak będzie lepszy niż wczoraj to będzie bardzo bardzo dobrze!
16,16km/5:52/156/1,09/11,5/266 trochę krótki krok, ale czy naprawdę? Nie o krok tu jednak chodziło, a o swobodny ruch.

Tętno na początku mocno skoczyło, a potem uspokoiło. Trzeba wolno, wolno rozpoczynać.
Ostatecznie wyszedł bieg w drugim zakresie.
Zbieg ulicą, ok. 1 km. Nie potrafiłem przyjaźnie lądować, więc hamowałem, więc wyszło słabo. Odwodnienie powięzi? Będę nad tym pracował! Trzeba ten ruch zmiękczyć, czyli rozluźnić, a następnie szybko usztywnić, spiąć się, zryglować i wybić.

Dzisiaj trenowałem też głowę. Wytrwać w biegu, a właściwie w ruchu, a do tego oswoić monotonię. Maraton, trening do maratonu to jednak trening monotonny.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Bieganie stepem Kipchoga. Bieganie takim wskakiwaniem na stopień, step jak tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=v-areHvwCZc i https://www.youtube.com/watch?v=7XW63dM_1d0 (3:36 min.)
Już w sobotę stosowałem tę wizualizację do biegania pod górkę.

Tym razem cały bieg tak wizualizowałem. Wyobrażając sobie wąski step, kolana same trzymają się blisko! Pięknie się ląduje z tą wizualizacją, oczywiście na głowie palca dużego u nogi. Pięknie rozluźnia to nogę po odbiciu. Da się tą wizualizacją biegać również na prostym i z górki. Daje to odczuciowo bardzo świetny ruch. To lepsze niż skocznia. Stepery!

Drugie, to takie spostrzeżenie, że brak rozluźnienia mięśni nogi w przelocie powoduje jej coraz mocniejsze naprężanie, pompowanie, zaciskanie mięśni. Jeżeli nie rozluźni się nogi w przelocie to z każdym lądowaniem jest mocniej zaciśnięta, napompowana.

Jaki to ma wpływ na mięśnie i powięź? Brak tlenu, wody i całej reszty. Mocne zaciśnięcie i mocne rozluźnienie, a wszystko przyjemne w odczuciach. Tego szukam.

Przy takim bieganiu, waga zaczyna być odczuwalnym (żeby nie użyć słów mocniejszych) problemem. Wygląda na to, że nic więcej nie musiałby biegać, poza to co biegam, tylko zrzucić te 10, albo jeszcze lepiej 15 kg. Trzeba zrealizować, żeby sprawdzić.

Nie długość kroku, nie kadencja albo i długość kroku i kadencja są ważne, ale sposób realizacji kroku jest najistotniejszy. Wydaje mi się, że powinno to wyglądać jak takie nieustanne wchodzenie na step. Z rozluźnioną zakroczną, paluchem, przyjemnym lądowaniem i odbiciem, nadawaniem pędu. Wszystko to przede wszystkim realizowane przez biodra i pośladkowe, no i rozluźnienia.

Dzisiejszy bieg w lesie, w deszczu i ostatnie kółko już trochę w ciemnościach.
Zapis
11,11km/5:47/157/1,10/11,6/264
Tętno średnie – 79%, max 86%
59% w Z3, reszta poniżej

I powtórzę się, waga, coraz bardziej przeszkadza. Już nie 5, nie 10, ale 15 kg chciałbym się pozbyć! Ale nawet to musi być przyjemne. :spoczko:
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Zabawa biegowa
Z pełnym brzuchem i trochę przygnębiony. Dwie godziny przed biegiem wróciłem z pogrzebu i stypy. Odszedł bliski znajomy, dwa miesiące na emeryturze, pogodny, bardzo uczynny, pomocny człowiek. Same dobre wspomnienia. Rozległy zawał. RIP.

Zaplanowałem sobie zabawę biegową 15x1'/1', tak dla próby jak sobie dam radę z czymś takim. Już po pierwszych metrach odczułem, że nie jestem dobrze wypoczęty na ten bieg. Ale powoli powoli, postanowiłem się rozruszać. Trasa, moja pagórkowata pętla, chwilami dość mocno pod górkę, płaskich odcinków brak.

Na nogach nowe buty, takie trekingowe, niskie, sztywna podeszwa, dobry bieżnik. Na leśne, trochę rozmokłe drogi i ścieżki bardzo dobre – oceniam.
Zaraz po starcie prawa pięta zaczęła dawać sygnały: ląduj nogą prawą tak jak lewą!!!” Uziemnienie szwankowało. Po ok. 10 min. wszystko się rozruszało i rozpocząłem zabawę.

Biegałem z obrazem mentalnym wskakiwania na stepa. Ciężko szło wrzucanie nogi (rozluźnionej) na stepa i to przy każdej prędkości. Organizm chciał uciekać z tego ruchu, nie pozwalałem. Jeszcze trudniejsze było gdy zrobiło się ciemno. Lampka pozwalała w ogóle kontynuować bieg.

Nie patrzałem na tempo, ani nie myślałem o kadencji, długości kroku. Pilnowałem tylko, żeby odcinki szybsze były szybsze, wolne wolniejsze od szybszych, a wszystkie realizowane tym samym ruchem. Pod koniec siadała już koncentracja, myśli zaczęły uciekać od ruchu. Głowa już sobie myślała o kawce po biegu. To coś na co muszę znaleźć jakiś sposób.

Po biegu, już minęło kilka godzin, czuję się wyśmienicie. Nogi jak nowo narodzone, organizm jak po wizycie u masażysty, czy fizjoterapeuty. Oto chodzi.
Zapis. Całkim całkiem. Zbiegi i podbiegi utrudniają interpretację, ale spodziewałem się, że odcinki szybsze będą wolniejsze.

0,23/ 04:25/ 164/ 233/ 1,38/ 11,5/
0,22/ 04:30/166/ 237/ 1,34/ 11,1
0,21/ 04:42/ 164/ -- /1,3/ --
0,22/ 04:36/163/ 237 /1,33/ 11,3
0,21/ 04:49/ 165/ 250/ 1,26/ 10,9
0,2/ 04:53/ 164 /246/ 1,25/ 11,2
0,21/ 04:41/ 164 /238/ 1,3/ 11,3
0,22/ 04:32/164 /-- /1,34 /--
0,21/ 04:42/ 163/ 242/ 1,31/ 11,1
0,23/ 04:20/ 164 /244/ /1,4/ 11,5
0,22/ 04:29/ 166 /245/ 1,34 /10,8
0,2/ 05:00/ 163/ 246/ 1,23 /11,2
0,21/ 04:45/ 162/ 240/ 1,3 /11,4
0,23 /04:25/ 165/ 245/ 1,37 /10,6
0,18 /05:25/ 163/ -- /1,13 /--
Dystans/tempo/kadencja/GTC/krok/oscylacja
Widać luki w zapisie.

Ogólnie
8,18km/5:37/158/1,12/11,2/262.
Jest dobrze!
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Podsumowanie roku 2021 r.

Aktywności: 224
Całkowity dystans: 2.178,32 km
Średni dystans: 9,72 km
Maksymalny przebieg: 42,22 km
Średnie tempo: 5:43 min/km
Średnie tętno: 134 bpm
Średni rytm biegu: 155 spm
Odchylenie pionowe: 10,9 cm
Czas kontaktu z podłożem: 266 ms
Średnia długość kroku: 1,13 m

Wygląda to dobrze.

Starty
31.01.2021 - 15 Bieg WOŚP Policz się z cukrzycą – 5:53/28:21/5:08/163/1,20 (wirtualny, ślisko i ścieg)
20.06.2021 - Luzińska 10, 51:20/5:04/162/1,21 (gorąco, las)
12.09.2021 - Maraton Północy – 4:12:18/5:59/162/1,03/10,0/269 (Trasa atestowana)
4.12.2021 – Bieg Mikołajkowy, 4,81 km/21:51/4:32/170/1,30/9,7/246 (błoto, śnieg, asfalt, las)

Słabo to wygląda.

Szybkie kółka Segment Garmina: 3,42 km
18.09.2021 - 14:21/4:12/167/1,43/10,8/237
13.11.2021 - 14:31/4:14/165/144/10,9/235
23.04.2021 - 14:31/4:15/174/1,35/9,4/249
28.06.2021 - 14:31/4:15/168/1,39/10,8/232

Bardzo dobrze to wygląda

Kontuzji nie było. Jedynie pod koniec roku coś niepokojącego zaczęło się dziać w prawym kolanie, ale nie bolało, więc biegałem dalej. No i raz się przewróciłem i paskudnie rozerwałem dłoń. Szwów nie było, ale sor tak.

Za najważniejsze osiągnięcie uznaję znaczące udoskonalenie kroku biegowego, którym biega mi się coraz lepiej. Nowe podejście do odżywiania, dzięki czemu strawiłem ok. 5 kg odłożonego tłuszczu. Założenie bloga :hahaha:
Tego co zabrakło to startów, szczególnie na asfaltowych atestowanych trasach.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Plany na rok 2022 (pierwsza połowa)

Przede wszystkim chcę kontynuować bieganie bez kontuzji i dla zdrowia. Biegam by nie chodzić do fizjoterapeutów, ortopedów i innych lekarzy

Starty
29.01.2022 r. - 16. BIEG WOŚP "POLICZ SIĘ Z CUKRZYCĄ" – WIRTUALNY – 5 km. (Cel: poniżej 21, najlepiej 19 coś tam)

10.04.2022 r. - 6. GDAŃSK MARATON. (Cel: poniżej 4 godz, najlepiej w okolicach 3:30)

19.06.2022 r. - SKYWAYRUN GDAŃSK AIRPORT – 5 km. (Cel: 19 z przodu.)

Waga
Do końca marca chcę ważyć 70-kilka kilogramów.
Obecnie: 81,2 kg (179cm)

Ruch biegowy
Chciałbym wypracować taki ruch biegowy, który byłby dla mnie tak jak bicie serca, albo oddech płuc. Mam na myśli ruch, który pozwala biegać długo, szybko i jakby to określić, odczuciowo przyjemnie, niemęcząco, dla głowy przede wszystkim.

Plan na maraton
Od 2.01.2022 r. zacząłem realizować plan na maraton.
Po kilkutygodniowych rozważaniach ostatecznie wybrałem i wzorować się będę na planie Yacoola, z Projektu Rio. https://parawruch.pl/blog/projekt-rio/
Uznałem, że jest najlżejszy do zrealizowania by pobiec poniżej 4 godz. Daje jednocześnie szansę na nawet na 3:30. Można poszaleć.

Plan na styczeń 2022.
niedziela – wolne
poniedziałek – rozbieganie 50′
wtorek- zabawa biegowa
środa – wolne
czwartek – rozbieganie 50′
piątek – podbiegi
sobota – rozbieganie 70′ – 90′

Zabawy biegowe
1 tydz. 15×1’/1′
2 tydz. 20×1’/30″
3 tydz. 40×30″/30″
4 tydz.10×2’/1′
5 tydz. 20×1’/30″

Podbiegi (Biegane z górki i pod górkę tym samym tempem. Bardzo fajny trening)
1 tydz. 10x300m/300m
2 tydz. 12x300m/300m
3 tydz. 13x300m/300m
4 tydz. 13x300m/300m

Hierarchia celów:
1. Miejsce ex aequo: waga i ruch biegowy. (jedno i drugie zdrowie)
2. Dobre przygotowanie do startów.
3. Poprawienie wszystkich rekordów, a szczególnie maratońskiego.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Realizacja pierwszego tygodnia przygotowań do 6. Maratonu Gdańskiego.

Tydzień 1/14 (2-8.01.22)
Niedziela, wolne.
Poniedziałek, rozbieganie – 50' (11,11km/1:04:18/5:47/157/1,10/11,6/264)
Wtorek, 20×1’/1' (8,18km/5:37/158/1,12/11,2/262.) Szybkie odcinki nawet 4:25, pewnie z górki.
Środa, wolne.
Czwartek, rozbieganie – 50' (8,48km/49,17/5:49/165/1,10/11,4/263)
Piątek, 10x300m/300m (12,12km/1:11:34/5:54/158/1,07/10,8/255) Na podbiegach starałem się trzymać tempa 5:30. Udawało się i nie było to trening szczególnie wymagający. I to raczej będę kontynuował.
Sobota, rozbieganie, 70-90' (14,44km/1:24:42/5:52/156/1,09/11,1/267) Bardzo przyjemny bieg.

Razem: 54,33 km
Średni dystans: 10,87 km (5 treningów) i 7,76 km (7 dni)
Średnie tempo: 5:49
Kadencja: 157.
Długość kroku: 1,10 cm
Odchylenie: 11,2
Czas kontaktu: 266
Średnie tętno 136/158

Waga 81,2 kg.

89 dni do maratonu.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

2/14 Tydzień (9.01-15.01)

niedziela (9.10.2022)
Spacer z Ukochaną 4 km.

poniedziałek (10.01.2022)
Rozbieganie 50'.
8,09km/46:58/5:48/157/1,10/11,4/266.
Mróz, ślisko i małe kroczki stawiałem.
Tętno: 129/143 (74%/82% max) Z1 i Z2 - 86%, Z3 14%.
Chcę by wszystko było w Z2, ale pod górki się zapominam.

wtorek (11.01.2022)
Zabawa biegowa 20x1'/30''
9:09km/47:24/5:13/161/1,18/10,9/268.
Mroźno, ślisko, krosowo. Bardzo jestem zadowolony.

Odcinki szybkie – średnia
04:23/169/248/1,35/10,6
Tempo/kadencja/kontakt/krok/oscylacja pionowa.

Środa (12.01.22)- wolne

Czwartek (13.01.22 r)
Rozbieganie 50'
9,19/55:13/6:00/155/1,07/11,8/259 – gps zjechał z trasy po 7 km (ok. 7,5 km) i skrócił ostatnie kilometry. To zafałszowało cały zapis. Poza tym jestem bardzo zadowolony. Trzymam się ruchu biegowego. Jest on coraz bardziej naturalny. Skuteczny. Starałem się trzymać Z2. No nie udawało się! Albo się zamyśliłem, albo przyspieszyłem, albo nie chciałem zwalniać za bardzo pod górkę.

Piątek (14.01.22 r.)
Podbiegi 12x300/300 +r
11,55/5:48/157/1,09/11,3/267 (gps nie był dokładny, ale nie aż tak tragicznie jak w czwartek.)
Tym razem odcinek kończyłem LAP-em.
Początek pod górkę był z wiatrem, no i koniec z górki w związku z tym pod wiatr. Jest to takie wypłaszczenie, więc z górki pod wiatr biegało się ciężej niż pod górkę z wiatrem!
Po uśrednieniu wyszło, że biegłem odcinek ok. 280 m w średnim czasie 1:33, tempem 5:32!
(wg Garmina najkrótszy miał: 270 , najdłuższy: 300. Ile miał rzeczywiście? Może zmierzę krokami.

Sobota (15.01.2021)
Rozbieganie...
21,53km/2:02:34/5:42/159/1,11/11,0/262
Średnie tętno:135/78%/Z2,8
Gdzieś tak do 12 km, w ogóle nie wychodziłem z Z2 (poza samym początkiem, gdzie tętno zaszalało, by się uspokoić, jakoś tak powtarzalnie to robi, gdy jest zimno)
Pogoda super. Toriny na nogach, a niech tam będzie miękko. Poszło spokojnie i gładko, choć niepotrzebnie pewnie zrobiłem, aż tyle kilometrów. Ale się cieszę, za to.
Prawa pięta/nóżka jeszcze nie pracuje tak jakbym chciał. Bardzo to ogranicza, ale cóż, robię co mogę.
19 godzin odpoczynku dostałem, mimo, że z piątku zostało jeszcze trochę godzin.
Pułap skoczył do 51.
Ten krosowy półmaraton, na luzie, i niskim tętnie wypadł bardzo dobrze. W 2 godzinach się zmieściłem.

Podsumowanie tygodnia.
Aktywności: 5
Całkowity dystans: 59,45 km
Średni dystans: 11,89 km (na 7 dni wychodzi: 8,5 km)
Maksymalny przebieg: 21,53 km
Średnie tempo: 5:42 min/km
Średnie tętno: 136 bpm
Maksymalne tętno: 164 bpm
Średni rytm biegu: 158 spm
Odchylenie pionowe: 11,3 cm
Czas kontaktu z podłożem: 264 ms
Średnia długość kroku: 1,11 m

Waga: 80,5 kg/80,8 kg
(Waga nie mogła się zdecydować. Raz wychodziło jedno, raz drugie.) Jetem trochę zawiedziony. Zobaczymy co przyniesie następny tydzień.

Do maratonu - 84 dni.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Dzisiaj w planie podbiegi. 13x300/300 w tym samym tempie do góry i w dół. Na scieżce śnieg. Z realizacji jestem bardzo zadowolony. Razem wyszło tego 14,14 km@5:48

Dostałem 45 godzin odpoczynku! A jutro rozbieganie 70-90' :hahaha: Skąd Ga-n bierze te godziny?

Ciekawy jestem co pokaże jutro.

Podczas biegu starałem się miękko lądować (śnieg pomagał) oraz jakoś tak przyszedł mi do głowy Kitata
Drwal Biegacz pisze: 21 sty 2022, 21:26 Doszedłem, dlaczego Shura Kitata biega tak pochylony, oczywiście podczas biegu doszedłem, otóż łatwiej w ten sposób usztywnić/zablokować/dynamicznie ustabilizować miednicę, co jest niezbędne by wyrzucić środek ciężkości do przodu (świadomie unikam słowo odbić się).
To pochylenie jest ograniczeniem oczywiście. Ale lepiej pójść w tym kierunku (zwarcia, zblokowania), niż się w miednicy łamać. To przynajmniej pokazuje Kitata. Dlaczego Kitata się nie prostuje? Myślę, że by go pogięło :hahaha: A tak na serio, przede wszystkim, nie wie że to ograniczenie (bo biega dość szybko,), a próby stabilizacji miednicy w pozycji bardziej wyprostowanej okazały się nie takie proste, więc prawdopodobnie je porzucił.

Łatwe do odczucia, do czego zachęcam, kilkadziesiąt metrów biegania Kitatą, a potem Kipchogiem. Z resztą pod górkę samo nas zgina.

Pozostaje jeszcze kwestia jak Kitata robi mimo wszystko tak długie kroki. Moim zdaniem rozwiązanie leży w sposobie lądowania, a konkretnie stopa powinna być kładziona/położona na gruncie, a nie spadać/uderzać i to niezależnie czy ma się amortyzację czy nie. Da się to zrealizować, ale nie jest to proste, przy zachowaniu całej dynamiki ruchu.

Ale też łatwo to eksperymentalnie sprawdzić na sobie, podskocz i odbij się po miękkim i udarowym lądowaniu.

Jak to się ma do techniki biegania? Biegam coraz szybciej i coraz bardziej bezwysiłkowo :spoczko:
Jutro podsumowanie 3 tygodnia przygotowań. Nie pamiętam kiedy byłem tak solidny w realizacji planu przygotowań do startu. Sprawka blogu, blogowania? :niewiem:
:spoczko:
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Sobotnie rozbieganie.
Regeneracja NIEZŁA.
Pułap zleciał do 50
26 godzin odpoczynku.
18,89km/2:01:08/6:25/157/0,99/10,2/289
Tętno średnie: 129/74%/Z2,3

Ależ mnie wyhamowało.

Początek jak to początek, taki rozruch. Następnie sporo przyjemnych, wręcz radosnych kilometrów, nie spieszyłem się, no i końcówka, to już takie zatarcie, brak ślizgu, w odczuciach tak jak na początku, ale bez szans na poprawę. Odwodnienie. Do picia nic nie miałem.
O dziwo nie odczuwałem braku sił do biegania. Jedynie nie dało się robić płynnego, sprężystego kroku. No i pięta. Nie udawało się tym razem układać nogi prawej odpowiednio do ruchu. Cała noga była jakby usztywniona. Ślisko i dość sztywne buty też nie pomagały. Pracuję nad tym. Postępy są, ale jakieś takie nieznaczne.

Tydzień bardzo udany. Z tego rozbiegania też jestem zadowolony.
Podsumowanie jutro.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Niedziela. Podsumowanie tygodnia
3/14 (16.01-22.01.2022 r.)

Zestawienie
Całkowity dystans: 60,81 km
Średni dystans: 12,16 km (5 aktywności), a na 7 dni wychodzi to: 8,69 km.
Maksymalny przebieg: 18,89 km
Całkowity czas aktywności: 5:53:48
Średnie tempo: 5:49 min/km
Średnie tętno: 136 bpm
Maksymalne tętno: 162 bpm
Średni rytm biegu: 158 spm
Odchylenie pionowe: 10,9 cm
Czas kontaktu z podłożem: 273 ms
Średnia długość kroku: 1,11 m


Poniedziałek. Rozbieganie 50'
8,28 km/46:56/5:40/157/1,12/11,4/266 Chodniki. Bardzo jestem zadowolony z kroku biegowego, który nie obciążał oddechu.
Średnie tętno: 131/75%max/Z 2,4

Wtorek. Zabawa biegowa – 40x30''/30''+r
11,22km/57:57/5:10/163/1,18/11,0/261
Średnie tętno 143/83%max/Z3,4
Max 162/93%
Odcinki szybkie średnia:
Tempo/kadencja/kontakt/krok/oscylacja
04:11/172/242/1,4/10,4
Mimo lekkiego stresu przedtreningowego, poszło gładko. Może się oszczędzam za bardzo? Może, ale ma być lekko, albo przynajmniej nie za ciężko.

Środa - rozbieganie.
8,28 km/45:45/5:31/156/1,16/11,4/267
Tętno średnie: 135/78%/Z2,8
Ta sama trasa co w poniedziałek. Chodniki. Toriny.

Czwartek - wolne

Piątek, śnieg.
3/14 Podbiegi 13x300/300+r. Śnieg.
14,14 km/1:22:02/5:48/158/1,09/10,7/280
Tętno średnie: 142/82%/Z3,3
Max – 160/92%/Z4,8
Średnia z podbiegów.
Czas odcinka/dł. Odcinka/tempo/kadencja/kontakt/Krok/oscylacja.
01:41/0,31km/05:25/161/272/1,15/10,7
Był to swoisty bieg ciągły na dystansie ok. 8 km@5:25.

Sobota, rozbieganie. Śnieg, miejscami dość ślisko. Miało być wolno, ale aż tak się nie spodziewałem.
18,89km/2:01:08/6:25/157/0,99/10,2/289
Tętno średnie: 129/74%/Z2,3

Waga: 79,7 kg, -0,8.
BMI 24,9.
To na oddzielny wpis. Ale mam nadzieję, że w końcu po wielu latach będę biegaczem, który nie ma nadwagi! Następny tydzień pokaże. Co ciekawe główną trudnością jest psychika i nawyki, nie potrzeby organizmu na więcej jedzenia. Tu raczej jest na odwrót. Mógłbym jeść mniej, ale się boję :hahaha: , więc jeszcze puki się psychika nie przyzwyczai, będę się objadał.

76 dni do maratonu
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Niedziela, tak trochę zza kulis. Jedno wielkie świętowanie! Same przyjemności!

Rano do kościoła. Pismo święte, które już czytam, by w końcu przeczytać, zacznę od nowa, wg innego klucza. Żeby nie było wątpliwości „które już czytam” dokończę. Jednocześnie rozpocznę drugie czytanie.

Prawdziwe śniadanie. Jajecznica z boczkiem, z cebulką, domowy chlebek. Wszystkiego dużo. Przepyszne. Nie byłem głodny, ale jak zacząłem jeść, to się zrobiłem.

Kawa i ciasteczka, też domowe. Co tu dużo mówić. Smaczne i tyle. Rodzinne rozmowy. Pokrzątałem się po domu. TV, angielski, youtube, bieganie.pl, blog.

Obiad. Nie będę pisał co, a co tam napiszę: kartofelki, marchewka, udko kurczaczka i dużo sosiku.

Po obiedzie spacer z ukochaną (żoną). Ukochana tego nie lubi, ale menelowałem, tak po swojemu, bo pracuję nad krokiem i kombinowałem z różnymi ułożeniami. TV, masowanie i ćwiczonka przed ekranem (taka tam domowa rehabilitacja). Ale jestem z dzisiejszych odkryć bardzo zadowolony. Marek Purczyński pomógł. Planowanie tygodnia. Jak biegi rozłożyć, bo w sobotę start na 5 km. Następna kawka, ciasteczka, relaksowanie.

Po wczorajszym bieganiu czuję się świetnie, i chociaż wczoraj miałem wątpliwości po co mi takie wydłużanie treningu, bo się świetnie czułem, świetnie się biegało, ale potem to "świetnie się biegało", gdzieś odbiegło, choć samopoczucie dobre zostało, to wczoraj tak sobie myślałem, że należało to skrócić/nie wydłużać. Dzisiaj cieszę się, że nie skróciłem niczego i pewnie dalej będę wydłużał dla radości biegania.

Na kolację też zjadłem dużo i to samych dobrych rzeczy, i mam jeszcze kawusię i plany czytelnicze na wieczór. O covidzie i innych problemach starałem się nie myśleć. Jutro pomyślę, jeśli będzie potrzeba.

Niedziela to u mnie dzień dla rodziny. Świętowanie i wypoczywanie. Tak się wyświętowuję, że powoli czas już na poniedziałek!
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

PLAN
na tydzień startowy
4/14 (23.01-29.01.2022)

Poniedziałek
Roz;-) wy:-) bieganie : )

8,28km/46:45/5:39/157/1,13m/11,5cm/263ms
Chodnik. Duża poprawa w pracy nóg po niedzielnych ćwiczeniach i uciskaniach fizjoterapeutycznych, regulujących układ tensegracyjny. Jestem w tym coraz lepszy.
Tętno średnie 134/77%/Z2,7
Jak zwykle pod górkę wskakiwałem do wyższej strefy. Tak mi zależało by nie zwolnić za bardzo!

Wtorek
WIELKA ZABAWA B I E G O W A : ) 10×2’/1′
Chciałem kombinować w tym miejscu, ale ta jednostka bardzo mi pasuje!

Środa
wolne (regulacja/usprawnianie układu tensegracyjnego)

Czwartek
Roz;-) wy:-) bieganie : )

Piątek
Roz;-) wy:-) bieganie : )

Sobota
16. BIEG WOŚP "POLICZ SIĘ Z CUKRZYCĄ" – WIRTUALNY – 5 km.

Wszystkim zaglądającym życzę
Dobrego Tygodnia!
Ja Drwal
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1253
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Wczorajsza Wielka zabawa...

4/14 Wtorek – WIELKA ZABAWA B I E G O W A : ) 10×2’/1′

Zabawiłem się, a jakże. Zmieniłem 10x2'/1' na 9x400m/1min+2x800/2min (pomiędzy 800m) i bieżnię wokół boiska. Biegałem raz w jedną raz w drugą stronę, jak się bawić to się bawić. Mogłem dokładnie obliczyć prędkości. Do prędkości 4:00 nie poszalałem, ale do 3:00 TAK!

Odcinki szybkie zabawy...

Dystans/tempo/kadencja/kontakt/krok/oscylacja
0,4/04:10/169/ 243/ 1,42/ 11,3
0,4/04:13/ 170 /242 /1,40/ 10,9
0,4/04:10/ 169/ 245/ 1,42/ 11,2
0,4/04:10 /170/ 238/ 1,41/ 11
0,4/04:15 /168 /238 /1,40/ 11,4
0,4/04:08/173/ 242/ 1,40/ 10,6
0,4/04:08 /171/ 236/ 1,42/ 11,1
0,4/04:13 /171/ 241/ 1,39/ 10,9
0,4/04:18 /169/ 239/ 1,38/ 11,1

Pierwsze 800m, po minucie przerwy
0,4/04:20 /169/ 243/ 1,37/ 10,9
0,4/04:30 /169/ 250/ 1,31/ 10,8

Drugie 800m po dwóch minutach przerwy
0,4/04:15/ 172 /242/ 1,37/ 10,6
0,4/04:20 /172/ 247/ 1,34/ 10,5

Średnia wszyskich odcinków szybkich
Tempo/kadencja/kontakt/krok/oscylacja
04:15/170/242/1,39/10,9

Co z tego wyniknie w sobotę?

A ogólnie zrobiłem tego dnia:
9,99 km/5:11/161/1,19/11,2/262

+200m

Po wszystkim, bowiem postanowiłem sobie przebiec 100 m w tempie docelowym, czyli okolicach 3:00, na ile dam radę...

Pierwsza próba mocno (i z lekkim wiaterkiem)
17,9/186/1,81/8,1/203 (czas/kadencja/krok/oscylacja/kontakt)

Druga próba, z powrotem, tak już dopuszczając do głosu lekkie, miejscowe, rozluźnienie (i pod lekki wiaterek).
18,3/180/1,88/7,1/198

Wyszło super! Jestem zadowolony! Jest nad czym myśleć!

W sobotę 5 km, szybko. Jak?


Nie lubię się przemęczać :hahaha:
ODPOWIEDZ