Anna NH - Cel - pierwsza w życiu połówka jesienią

[Anna NH]

Wtorek 10.06

Tym razem poszłam rano o 6.30, termometr już pokazywał 20 stopni (zawsze lepiej niż 30+).
Wyszło 4,82 km w 37 minut.

Zrobiłam dwa kółeczka.
W połowie drugiego trafiłam na człowieka który zapytał czy mam fajki a potem rzucił obleśny komentarz (z fajkami nie związany), którego nie zacytuję.
Zboczeniec jeden - dodałam gazu na moment, żeby się szybciej od niego oddalić i dało mi to w kość na tyle, że na trzecie okrążenie już zupełnie nie czułam się na siłach.

[Anna NH]

Czwartek 12.06

5,9 km 45:53

Rozgrzewka bardzo powoli, dwa kółka nad zalewem, na trzecim przebieżki (6x) z przerwą w truchcie i szuranie do domu. + Rozciąganie.
Było fantastycznie

[Anna NH]

Niedziela 16.06

10,16 km 01:14 (śr. tempo 7:17).
Drugi raz biegłam tą trasę (dodałam jeszcze troszkę, żeby było więcej niż ostatnio) i biegło się fajnie - wiedziałam że już raz się udało więc dam radę.

Ciekawostka - kierowcy na przejściach zwalniali - przepuszczali mnie, ale tylko faceci, babeczka - zajechała mi drogę i udawała że nie widzi. Ehhh..

Ale nie popsuło mi to humoru.
Biegło się super, temperatura idealna.
Pod koniec czułam że trochę jednak nogi bolą ale dałam radę

[Anna NH]

Wtorek 18.06

4,49km 31:35 (śr. tempo 7:02)

Piątek 20.06

4,45km 31:06 (śr tempo - uwaga 6:59!)
Rany, pierwszy raz średnie tempo całego treningu pokazało szóstkę z przodu.
Fajnie!

Niedziela 22.06

Za 3 godziny zawody na 5 km.
Niedługo się zbieram.
Śniło mi się że zgubiłam spodenki w biegu

[Anna NH]

Niedziela 22.06 - Zawody

Cracovia Interrun 2014
5km (bez atestu)

No i sen okazał się proroczy - prawie te spodenki zgubiłam bo poleciałam (jak na mnie) bardzo szybko.
Pierwszy km - garmin mówi że poleciałam po 6:38 - myślę sobie - no tak, dałam się porwać tłumowi, no to zaraz będzie kara.
Po czwartym byłam już pewna, że chyba jednak się zepsuł. Przecież ja tak szybko nie biegam.
Końcówkę obiecałam sobie przyspieszyć.
Czuję że jest moc - mijam Bramę Floriańską i lecę do rynku, doping był świetny, już tylko skupienie żeby się nie wywalić, jeszcze dwa zakręty i meta.

Międzyczasy:
1. 6:38
2. 6:30
3. 6:31
4. 6:46
5. 6:29
336 metrów 6:00


Open 807 (1068)
K - 307
K30 - 90

Jestem mega szczęśliwa że są takie postępy.
Te ostatnie metry leciałam już naprawdę na rzęsach - a tu proszę - zdjęcie z tego miejsca - wyglądam jak na spacerze

[Anna NH]

Wtorek 24.06

Dziś zaczynam plan do półmaratonu (wrzuciłam sobie na run-loga).
Rano upuścili mi trochę krwi i wyszłam biegać jak już było ciepło.
Nogi jeszcze czują niedzielę ale plan wykonałam.

3,5 km (7:17).

[Anna NH]

Czwartek 26.06

5,6 km (7:07)

Jak wychodziłam to chciało mi się pić, chyba się słabo nawadniam ale jakoś dało radę bez picia.
Może dlatego że było chłodno.
No, taką pogodę to ja lubię

Jak to się zmienia jak człowiek biega, rodzina narzeka że zimno a ja się cieszę.

[Anna NH]

Sobota 28.06

Wyszłam wieczorem, było ciepło i duszno wiec za szybko nie dałam rady tego zrobić.
3,4 km (7:06)


Niedziela 29.06

Piękny słoneczny poranek.
Biegnę sobie z założeniem że ma być powoli, spory kawał po nierównym podłożu, kamienie, dołki, gałęzie - pełne skupienie.
Na 5 km lecę sobie już po chodniku - czyli względnie równo i chyba już wyłączyłam skupienie no i czuję że lecę na twarz.
Wylądowałam na rękach i kolanie (nomen omen w niedzielę na ul. Klasztornej ).
Wstaję i oceniam straty - jedynie skóry trochę zdarłam z kolana, naciągam leginsy bardziej na kolano żeby się ludzie nie gapili że się krew leje i truchtam sobie dalej.
Już dzisiaj wiem że pamiątka będzie na całe wakacje.
Ale nie pierwszy i nie ostatni raz.
Jak się nóżek nie chce wyżej podnosić - to kara być musi.

6,21 km (7:48)

Pierwszy tydzień planu - wykonany z nadwyżką.
Podsumowanie czerwca - 79 km (fajnie, jeszcze nigdy tyle nie zrobiłam).

[Anna NH]

Wtorek 01.07

Początek ciężko - kolka z jednej, potem z drugiej strony (skąd to się bierze?)
Jak już puściło to było całkiem fajnie.
Wizja uderzenia się po raz kolejny w to samo kolano - zapewniła mi pełne skupienie przez cały bieg
Wyszło 4,8 km (7:09).

[Anna NH]

Czwartek 03.07

4,5 km (7:09)

Miałam ochotę na moją trasę ze sporą (jak dla mnie) górką.
Jest satysfakcja że kiedyś nie dałam rady na nią wbiec, teraz bez problemu.
Fajnie było.

[Anna NH]

Sobota 05.07

3,4km (7:16)


Niedziela 06.07

Pojechałam na bulwary Wisły. Z nadzieją na równe podłoże i chłód od wody - równo było, nie było wiatru więc patelnia.
Mnóstwo biegaczy więc fajna atmosfera.
Czas mam zabójczy, w godzinę 8 km
Ale plan tygodnia wykonany - jest dobrze

8,1km (7:22) 59:48

Suma tygodnia 20,9km.

[Anna NH]

Czas nadrobić zaległości.

Wtorek 8.07
4,38 km w tym 4 przebieżki po ok. 20 sekund.

Czwartek 10.07
5,4 km (7:06)

Sobota 12.07
Tu wpis niebiegowy będzie.
Były zawody strzeleckie. Tym razem w Nowym Targu (zajęłam 4 miejsce). Do dyplomu była flaszka
Do tego urodziny męża (rodzina się zeszła), zaczęliśmy świętować i nie udało się już pobiegać.
Na zdjęciu sami "poważni" ludzie, ale uwierzcie strzelają również ludzie młodsi

[Anna NH]

Niedziela 13.07
10 km (7:39)
Dobrze że zabrałam wodę bo było bardzo ciepło.
W następną niedzielę w planie 12 km - może być ciekawie bo jeszcze nigdy w życiu tyle nie zrobiłam.

Wtorek 15.07
4,2 km (7:23)

Czwartek 17.07
5,1 km (7:00) w tym 4 P po 20s. w nowych butkach (Hyperspeed).
Fajnie się biegało bo buty są superlekkie. Na co dzień biegam w Ekidenach 50.
Dzisiaj czułam rano łydki ale już udało się rozchodzić.

[Anna NH]

Sobota 19.07

4 km (6:56) - wieczorem.
Pojechałam do parku - tam jest gwarancja cienia ale i tak było duszno.
Od niedawana znienawidziłam upały.
Do tego te chmary latawców przyklejające się do twarzy i wpadające do oczu.
Ale źle nie było. Może trochę się jednak oszczędzałam bo wiedziałam co jest w planie na kolejny dzień.

Niedziela 20.07

12 km (7:31) - rano.
O niebo lepiej, było czym oddychać. Zwłaszcza w cieniu było bardzo fajnie.
Pierwszy raz w życiu tyle przetuptałam.
Przed wyjściem zjadłam banana i zabrałam ze sobą wodę.
Pod koniec już czułam zmęczenie w nogach ale czułam też, że dam radę.
Plan tygodniowy wykonany.
Jestem zadowolona

[Anna NH]

Wtorek 22.07

Miało być szybciej - i było.
I jeszcze nigdy nie widziałam tylu biegaczy nad zalewem co dzisiaj. Fajnie.
W planie było 5 wyszło 4,86 po 6:52.
Widać postęp.