Najpierw muszę Wam napisać znowu o tym, co mi się śniło

Z niedzieli na poniedziałek śniło mi się, tak w skrócie ,że rozgrzewałam się truchtem przed jakimś startem w zawodach. Ruszałam nogami, rękami... ale stałam w miejscu

Może ja jakaś wiedźma jestem?
Od spotkania z panią fizjoterapeutką (czwartek), ćwiczę codziennie około 30min. Mam zestaw ćwiczeń na nogi, brzuch i grzbiet. W piątek miałam takie zakwasy ,że czułam się jak chodząca galareta

Ale już jest lepiej, choć wczoraj po ćwiczeniach trochę lędźwiowy odcinek kręgosłupa bolał i biodro. Najważniejsze ,że BIEGAŁAM
Dystans: 5,3km
Czas: 36min
Średnie tempo: 6:42min/km
http://www.endomondo.com/workouts/166281097/7642572
Uwierzcie mi, dawno nie czułam się tak szczęśliwa, jak wczoraj, kiedy zrobiłam pierwszych kilkadziesiąt kroczków

Chciałam zacząć bardzo spokojnie, w końcu to prawie 3 tyg. przerwy było. Biegło się dobrze, choć pod koniec miałam trochę sztywne nogi a po bieganiu trochę piszczel się odezwał. Od razu go przydusiłam lodem

i wysmarowałam dicloziają. Rano odrobinę go czułam po przejściu 1,5km na przystanek autobusowy. Ale jest ok

Robiliście zakupy w sobotę w lidlu? Ja wczoraj testowałam bluzę. Mogłaby być trochę mniejsza, te S-ki niemieckie jakieś duże wychodzą. Ale lans i tak był

hihi