Paweł - 40:XX wiosna, 39:XX jesień

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziś środa, a ja jeszcze bez żadnego treningu, mimo, że są ferie. Byłem wczoraj i dziś na hali. W sumie 4h grania. Tak się zajechałem, że ledwo staje na nogi. Jeszcze rano się łudziłem, że po hali dziś pójdę biegać, ale już czuję, że nie ma szans. Postaram się jutro ok. 10 pobiegać, bo wieczorem znowu idę grać na halę. Pewnie znowu nabiegam się jak szalony, ale tak to jest jak się gra z starszymi od siebie. Trzeba swoje wybiegać. Niby nie można powiedzieć, że się nie ruszam, ale to 0km sprawia, że mam wyrzuty sumienia, że nie biegam, więc w piątek, albo w sobotę zrobię dwa treningi rano i wieczorem, by wyjść na prostą. Jak się uda, to będzie bardzo wartościowy tydzień. 45km+6h gry, ale póki co jest 0km+4h gry, także baaardzo dużo roboty przede mną.
PKO
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Podsumuję tydzień, bo i tyle pozostało.

Poniedziałek - wolne
Wtorek - 2h, hala, piłka nożna
Środa - 2h, hala, piłka nożna
Czwartek - hala odwołana, więc 12.708km, 01:08:47, 5:25.
Piątek - 10.041km, 52:04, 5:11.
Sobota - 7.980km, 40:43, 05:06.
Niedziela - 14.866km, 01:23:41, 5:36.
No i w tym tygodniu pierwszy bieg też już za mną.
Poniedziałek - 12.708km, 01:09:10, 05:27.
Jutro wolne (przymusowe), bo mam halę, więc pogram trochę w piłkę. Niby dzień teoretycznie wolny od biegania, a wyjdzie jak zawsze, że zmęczę się bardziej graniem niż bieganiem.

Na koniec dodam, że nie wiem, co biegać, więc biegam to samo. Tak do lutego jednak już dotrzymam. Później kupuję zegarek jakiś z możliwością robienia międzyczasów i z jednego bieg zrobię jakiś interwał, a z drugiego coś w tym rodzaju. 2km+7km – 80%+2km.

Myślę o czymś takim np.
Cztery biegi.
Pierwszy 3km+6x1km(4:30)przerwa 2-3 minuty+3km.
Drugi 2km+6km mocno+2km
Trzeci 8km+4x100m (przebieżki).
Czwarty. 15km+4x100m (przebieżki).

Kilometraż pozostałby bez zmian. Ma to sens?
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ostatnio jakoś nie przyciąga mnie do wpisywania treningów. Może dlatego, że w sumie dalej biegam to samo. Do marca już pewnie tak będzie, mimo, że w zeszłym tygodniu planowałem zmiany, ale jakoś nie mogę się zebrać. W końcu słońce, w końcu mało śniegu, w końcu nie jest tak fatalnie jak było ostatnio. Ostatni wpis robiłem w poniedziałek.

Wtorek, środa, czwartek - dwugodzinne granie na hali.
Piątek - 10km w tempie 5:09
Sobota - 8km w tempie 4:57
Niedziela - 15km w tempie 5:43
Poniedziałek - wolne
Wtorek - dwugodzinne granie na hali
Środa - 12.708 w tempie 5:26
Czwartek - dwugodzinne granie na hali

No i tu póki co zaczyna się nowa rzeczywistość, bo jest już w miarę dobra nawierzchnia do biegania. Niby śnieg jeszcze zalega w pewnych miejscach. Akurat na mojej trasie takie gorzej przygotowane póki co są 3 ostatnie kilometry, ale ogólnie myślę, że i ten śnieg co tam zalega niedługo się stopi.
Piątek - 10km w tempie 4:50.
Jeszcze jakieś 3:30 minuty do urwania pozostało. Choć myślę, że wcale nie jestem daleko, bo dziś biegłem na normalnych obrotach. Nie zmęczyłem się bardziej, niż biegając ten sam odcinek w zimę w tempie 5:10 - 5:20. Nie jest źle, ale będzie lepiej. W tym tygodniu jeszcze 8km, które planuję zrobić poniżej tempa 5:00 i 15km w przyjemnym tempie.

W sumie w stycznie przebiegłem 199.593km zajęło mi to 17:55:49. Średnie tempo to 5:23. Do tego dochodzi 10 wyjść na halę, czyli w sumie 20 godzin grania w piłkę.

Trzymajcie się.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

8km w tempie 4:51.

Przez pierwsze 6km tempo było mniej więcej równe, ostatnie 2km trochę szybciej. Ogólnie jest spoko. W końcu można biegać po asfalcie, a nie po śniegu. Zdarza się czasami, że jak się rozpędzę, to potykam się o zalegający gdzieś na bokach śnieg, ale to rzadko. Bieg na pełnym luzie. Choć bolał mnie trochę brzuch, bo zjadłem dwie babeczki półgodziny przed bieganiem. No, ale taką miałem na nie ochotę... Teraz to człowiek czuje, że biegnie, a nie przebiera nogami. Jutro 15km w tempie, na którym się nie będę skupiał. Odpalam audiobooka i mam zamiar jak najprzyjemniej spędzić ten czas, a czy to będzie 5:45, 5:30, 5:15, to dla mnie niespecjalnie ważne. Trzymajcie się.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ostatni wpis dodałem przed niedzielnym wybieganiem w zeszłym tygodniu. Brakuje mi regularności w prowadzeniu bloga, ale mam nadzieję, że mimo wszystko ktoś lubi, to przeczytać i trzyma kciuki za moje bieganie. :)

Niedziela, 03.02.
Niecałe 15km w tempie 5:16.


Poszło gładko. Słuchałem audiobooka, więc czas zleciał szybko i przyjemnie. Wtedy (jeszcze) nie było śniegu.
Pierwszy trening tego tygodnia odkładałem maksymalnie. Poniedziałek odpoczywałem, we wtorek byłe na hali, w środę miałem zawody w siatkę. W sumie na nich się nie zmęczyłem i jakby nie brakło mi mobilizacji, to bym tego dnia miał siłę zrobić trening. Tak wyszło 3 dni wolnego. W czwartek już musiałem wyjść, bo matematyka jest prosta. 4 dni do końca tygodnia, 4 biegi w planie.

Czwartek, 7.02.
12.708 w tempie 5:23


Dzień, który Panu Bogu ewidentnie się nie udał, bo już czułem wiosnę, a tu nagle czwartek rano taka niespodzianka - śnieg po kolana. Oczywiście złość na siebie, że miałem 3 dni z idealnymi warunkami do biegania, to odpoczywałem, a teraz będę musiał dać sobie w kość. Początek trasy był ubity. Zacząłem tempem 5:15. Tak zleciały pierwsze dwa kilometry. Pełen luz, więc przyśpieszam do 5:00 na km. Tak zleciały następne dwa kilometry pełen luz, a tu nagle jedna wielka zaspa ciągnąca się przez 2 kilometry. Tempo spadło gdzieś do 6:00. Kostki bolały jak cholera. Na 6km tempo wynosiło lekko poniżej 5:30. Później znowu dwa kilometry po ubitym, więc tempo podskoczyło, ale byłem już tak obolały, że 5:10 to był dużo. Później znowu męki. 4.700km znowu w śniegu po kolana. Przeklinałem mnóstwo pod nosem, ale dałem radę. Wartościowy trening. 6km w miarę szybko i ponad 6km w śniegu po kolana. Taki bieg ze zmienną szybkością.

Piątek, 8.02.
10km w tempie 4:59.


Mniej więcej przez połowę dystansu było trasa dobrze przygotowana, a przez drugą połowę była fatalna. Najlepsze jest to, że dobra była na wiejskiej uliczce, a zła, wtedy gdy biegłem chodnikiem wzdłuż głównej drogi. Z czasu byłem w pełni zadowolony.

Sobota, 9.02
8km w tempie 4:34.


Pierwsze 4km w tempie 4:30. Pełen luz. Małe zmęczenie. Później przyszło znowu biec po zaśnieżonym chodniku. Choć dziś tak i tak śnieg już był trochę ubity, więc nogi tak nie zostawały. Mimo wszystko musiałem zwolnić. Czas o 9 sekund lepszy od mojego rekordu robionego na idealnym podłożu. Zaskoczenie, bo teraz warunki są zdecydowanie gorsze. Może to był nieco szybszy akcent i nieco większe zmęczenie niż zawsze, ale do maksimum, to było jeszcze sporo. Myślę, że już niedługo będę biegał tą trasę w okolicach 35minut.

Pochwalę się jeszcze, że dziś przekroczyłem barierę tysiąca przebiegniętych kilometrów. 1006.449km. Sporo się nazbierało, ale największą radość sprawia mi świadomość, nie ilości już przebiegniętych kilometrów, lecz tych, które są jeszcze przede mną.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Niedziela, 10.02.
Niecałe 15km w tempie 5:23.


Pierwsze dwa kilometry w tempie 5:40, następne dwa w tempie 5:05. Później oczywiście zaczęły się schody, bo nie ma chętnych na odśnieżenie chodników. Na 6 km średnie tempo wynosiło w granicach 5:20. Później już się tego trzymałem, bo wiedziałem, że tak i tak wszystko szlak trafi, bo ostatnie 4,5 kilometra znowu będą w śniegu po kostki. Miałem nadzieję, że przez to później tam nie zwolnię i, że może nawet uda się zejść lekko poniżej 5:20, ale później, już po kilku metrach bieganie w tym śniegu, mi się odechciało wszystkiego i doczłapałem w takim o to tempie. Fatalne to one znowu nie jest, więc nie ma na co narzekać, ale nogi nie lubią nieprzewidywanego hamowania. Wiosno przybywaj! Tydzień zakończony na nieco ponad 45km w średnim tempie 5:09. Byłoby. Trzymajcie się!
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Postanowiłem wrócić do opisywania swoich poczynań. Teraz realizuję plan Bartoszak 45min/10km. Dzisiaj zrobiłem pierwszy trening z 5 tygodnia. W drugim ominąłem jeden interwał. W sumie to nie wiem, czy go odpuścić czy wcisnąć do któregoś tygodnia. Zobaczę jeszcze. Wiosnę ktoś porwał, ale akcja ratownicza jest już blisko powodzenia, bo śnieg na ulicach nie zalega i już można normalnie robić szybkościowy trening.

23 marca wybrałem się na bieg interwałowy. Było wtedy minus 15 stopni, pełno lodu, a ja nawet nie ubrałem rękawiczek. Moje Puma FAAS 500 niezbyt się spisują w zimę, ale co zrobić jak nie ma póki co kasy na nowe buty. Efekt był taki, że musiałem robić dziwne figury tylko po to, by się utrzymać. Kilka razy było blisko gleby, ale nie zaliczyłem żadnej, więc było super. Następnego dnia miałem wybieganie i nie mogłem znowu znaleźć rękawiczek, to ubrałem skarpetki na ręce. Po 6 kilometrach wywaliłem je, ale swoją robotę zrobiły. Wiosna jest nieszablonowa w tym roku, ale przynajmniej stawia wyzwania.

To takie odejście od tematu. Nie będę opisywał zaległych treningów. Jakby ktoś chciał zobaczyć, to mój run-log jest dostępny dla wszystkich.

Niedziela, 31.03
nied.jpg
Dłuższy bieg. Za szybko go poleciałem, ale z drugiej strony nie zmęczyłem się zbytnio. Nawet gdzieś na 10km spróbowałem powiedzieć jakieś dłuższe zdanie i bez problemów udało mi się to zrobić. Mam nadzieję, że takie szybsze wybieganie też ma swoje zalety i nie koniecznie zrobienie go wolno jest najlepsze.

Poniedziałek, 01.04
Pon.jpg
Nie chciało mi się iść na trening. Myślałem, że nogi będą boleć, ale wyszło przyjemnie. Jedyny minus to, to że nie chciało mi się truchtać w przerwach i podczas każdej urządziłem sobie marsz. Tempo miało być 4:20, ale nie czułem potrzeby zwalniania. Nie męczyły mnie zbytnio te prędkości. Starałem się biec luźno i szybko. Wyszło nawet lepiej niż myślałem.


Zapisałem się na 10km w Krynicy (dzięki LadyE). Teraz tylko czekać, jak wystartują zapisy na Interrun w Krakowie. Zapowiada się debiut. Kurde! To już niedługo. Będzie moc! Musi być :D
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

3/04/2013

52'59" (5:17/KM) - 10,041 KM

Tak od niechcenia zrobione. Tempo nie sprawiające żadnych kłopotów. W sumie to miałem takie wrażenie, że biegnę w granicach 5:40/KM. Pozytywnie.
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2013, 23:40 przez pawelkolejarz, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

05/04/2013

2km+7km – 80%+2km

52'18" (4:50/KM) - 10.783KM
trening.jpg
Trochę źle pomierzyłem trasę i nie wyszło pełne 7km, ale trudno. Najważniejsze, że się wybrałem pobiegać. To tempo 4:40 weszło bardzo lekko. Mógłbym szybciej, ale jakoś zmęczony byłem, bo spałem niecałe 6h i nie miałem po prostu ochoty dociskać. Nie jest źle. W tym tygodniu zostało już tylko wybieganie. 15km - 70%. Dodam do tego jeszcze przebieżki 4x100m.
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2013, 23:40 przez pawelkolejarz, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

7/04/2013

73'23" (4:59/KM) - 14,750 KM

Spokojny bieg na zakończenie tygodnia. Nie ma na co narzekać. Nie ma się czym chwalić. Co nie zmienia faktu, że jest dobrze. Myślę, że najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie pójście spać. Dobranoc!
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2013, 23:40 przez pawelkolejarz, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zacznę może od tego, że miałem teraz dwa dni odpoczynku. Nie dlatego, że miałem lenia, ale dzisiaj miały być przełaje. Nie chciało mi się jechać, ale mimo wszystko zadbałem przynajmniej trochę o świeżość nóg. Zawodów w końcu nie było, bo chyba nie udało się zebrać tylu osób (10 do sztafety z mojej szkoły). I chwała Bogu.

10/04/2013

76'33" (6:15/KM) - 12,258 KM

2km+5x5min(4’20/km) p3’30+2km
trening.jpg
Zawaliłem ten trening niemiłosiernie. Wszystko za szybko i to znacznie, ale tak fajnie się biegło. Dodałem jedno powtórzenie, bo akurat biegłem w tą i w tą, więc żeby skończyć tam gdzie zacząłem, to 6 pasowało idealnie. Na nim przycisnąłem, bo raz miałem siłę lub co bliższe prawdy biegły ładne dziewczyny. Niby tempo tych 1.2km mnie nie męczy jakoś bardzo o czym świadczy tempo schłodzenia, ale nie wyobrażam sobie póki co 10km w takim lub trochę wolniejszym tempie. Coś około 6km pewnie bym pociągnął w 4'05. Zresztą za dwa tygodnie mam test na dychę, więc się okaże. Póki co jestem zły, bo zamiast poćwiczyć sobie tempo startowe, to odwalam jakieś cyrki. Ambicja... Jak tak będę robił, to spalę się w tym Krakowie. Czas się ogarnąć, bo czas goni.

Na koniec dodam, że to był mimo wszystko udany dzień. Wyjazd do Włoch na obóz już zaklepany. Na dodatek jedzie tam ze mną jeszcze 4 znajomych, więc szykują się super wakacje. A no i oczywiście Barca przeszła do półfinału. Ciężko to poszło, ale się udało. Ciekawe tylko kto zagra w tych półfinałach na środku obrony. Mało kto został. Pique, Bartra, Song (DM). Na dodatek Pique i Alba są o kartkę do zawieszenia, więc w rewanżu to dopiero może być masakra.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

12/04/2013

94'50" (6:25/KM) - 14,768 KM

2km+3x8min(4’30/km)p5’+2km

Tak miało być, ale że w 3. tygodniu ominąłem z jakiegoś głupiego powodu 2km+2x8min(4’30/km)p5’+2km, to pomyślałem, że tak być nie może i zrobiłem 2km+5x8min(4’30/km) p5’+2km. Pierwsze trzy weszły idealnie. Później czwartą i piątą zrobiłem trochę szybciej. Na piątej się minimalnie hamowałem, bo myślałem jeszcze na 6 powtórzeniem, by skończyć bliżej domu, ale jednak zdecydowałem się na dłuższe schłodzenie. Ogólnie można powiedzieć, że w porównaniu do wtorkowego treningu, to tego nie spaliłem, zrobiłem, to co chciałem. 3 powtórzenia na zakładanym tempie, a pozostałem dwa świadomie szybciej. Jest OK. W sumie całkiem sporo kilometrów zrobiłem. Przerwy nie liczę do dystansu, bo mi się nie chcę tego mierzyć. Stąd też wychodzi takie średnie tempo, ale to całkowicie nieistotne. Jutro wolne 10km, a w niedzielę 15km. Bez zbędnego szarpania.
2.jpg
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

13/04/2013

52'01" (5:19/KM) - 9,781 KM

Potraktowałem ten bieg jako rozbieganie po wczorajszym mocniejszym treningu. Starałem się biec wolno, ale równo. Miało być 10km, ale spotkałem przed samym końcem kolegów, więc skończyłem trening trochę wcześniej, by z nimi pogadać.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

14/04/2013

78'06" (5:07KM) - 15,270 KM

Dłuższy bieg. 14.750km plus 4x130m przebieżki. Ciągły wyszedł w tempie 5:10, pierwsze dwie przebieżki w 30 sekund , a następnie dwie w 28 sekund, czyli kolejno 3:51 i 3:35. Przyjemnie.
Awatar użytkownika
pawelkolejarz
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 179
Rejestracja: 22 cze 2012, 09:00
Życiówka na 10k: 42:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trochę się załatwiłem, bo w poniedziałek miałem lenia, we wtorek byłem na hali, w środę na orliku, więc zostały mi 4 treningi, i 4 dni na ich zrealizowanie.



18/04/2013

57'25" (5:03KM) - 11,365 KM
3km+3x100R+8x1min(szybko) p1’30+3km

Najadłem się przed tym biegiem jakiś ciastek i strasznie się po nich ciężko czułem, ale jakoś poszło.




19/04/2013

36'24" (4:34KM) - 7,980 KM
8km - 75%

Miał być bieg na 75%, ale jakoś noga "podawała", więc wyszło mocniej.




20/04/2013

60'00" (5:43KM) - 10,565 KM
2km+3x7min(4’30/ km) p4’+2km

Dość gładko poszło. Powtórzenia wychodziły w tempie 4:21, 4:18, 4:24, rozgrzewka w 4:51, a schłodzenie 4:34. W sumie nie wiem, dlaczego tak szybko wracałem, ale jakoś przyjemnie i lekko się biegło. Może dlatego, że po drodze spotkałem kolegów i byli pod wrażeniem, że biegam, więc jakoś się podniosłem na duchu. Elegancko.



Jutro? Wybieganie.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ