lone - zdrowie i relaks
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 26 sie 2010, 21:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dystans: 16,2 km - 5:58 min/km
Pogoda całkiem przyjemna - napadało trochę śniegu, przykryło lód i dało się biegać z niezłą przyczepnością. Chłodno, ok. -8 stopni, ale bez wiatru i po krótkiej rozgrzewce mróz był nieodczuwalny. Policzyłem sobie średnią kadencję (liczbę kroków zmierzyłem krokomierzem) - wyszło mi średnio 172 kroki na minutę. Wcześniej liczyłem sobie kroki przez np. 15 sekund, ale taki pomiar był obarczony dużym błędem. Postaram się podkręcić do 180 i zobaczyć jak się będzie biegło, ale na krótszym dystansie, bo dzisiaj pod koniec już nie miałem siły ruszać nogami.
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 26 sie 2010, 21:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dystans: 7,2 km - 5:58 min/km
Pogoda fajna, napadało trochę drobnego śniegu, ale jakoś słabo mi się biegło. Zagadka wyjaśniła się gdzieś po 15 minutach biegu - zaczęło mi burczeć w brzuchu, bo zapomniałem wcześniej zjeść. Dobrze, że butów nie zapomniałem. Poza tym testowałem dzisiaj pewne zmiany w technice biegu, ale póki co nie mam jeszcze żadnych konkluzji, potrzebne są kolejne eksperymenty.
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 26 sie 2010, 21:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dystans: 10,8 km - 5:48 min/km
Dzisiaj super pogoda - mroźno, ale niebo czyściutkie. Już wiem za co jeszcze uwielbiam zimę - za gwiazdozbiory nieba zimowego. Orion niezmiennie co roku zwala mnie z nóg. Jedyny minus to wiatr, który momentami mocno dawał mi się we znaki. Udało mi się zwiększyć kadencję do ok. 176 spm, co mnie trochę zaskoczyło, bo nie skupiałem się na tym w ogóle - obliczyłem dopiero w domu. Niespodziewanie na ostatnich 2 km, które mam głównie pod górę, poczułem przypływ energii i biegło mi się bardzo lekko. Świetne zakończenie roku. Możliwe, że już teraz mógłbym przebiec na zawodach 10 km poniżej 55 minut, ale na razie mnie nie ciągnie, żeby to sprawdzać.
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 26 sie 2010, 21:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
sobota, 1 stycznia 2011
Dystans: 12,6 km - 6:09 min/km
Przyjemna pogoda, prawie bez wiatru. Dość ciepło, ok. -3 stopnie. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie podłoże - tu był dramat. Gruba na 10 cm warstwa śniegu, której się z chodników nikomu nie chciało wcześniej odkuwać, po Sylwestrze została zmielona butami na proszek. Rzecz jasna nikt tego nie odgarnął i tak zostało - jakby ktoś glebogryzarką przejechał. Bieganie po czymś takim męczy i fizycznie i psychicznie.
Zmieniam stopkę ze statystykami z runmanii na run-log.com, bo rumania ma błędy i dzisiejszy bieg mi zaliczyło do poprzedniego roku. Jeśli serwis robi jedną rzecz, to fajnie by było, żeby robił ją dobrze. I rezygnuję z tych obrazków "Trening", bo mnie już zaczęły denerwować. Zresztą nie nazwałbym swojego biegania treningiem, nie mam żadnych mierzalnych celów. Journey, not destination.
Dystans: 12,6 km - 6:09 min/km
Przyjemna pogoda, prawie bez wiatru. Dość ciepło, ok. -3 stopnie. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie podłoże - tu był dramat. Gruba na 10 cm warstwa śniegu, której się z chodników nikomu nie chciało wcześniej odkuwać, po Sylwestrze została zmielona butami na proszek. Rzecz jasna nikt tego nie odgarnął i tak zostało - jakby ktoś glebogryzarką przejechał. Bieganie po czymś takim męczy i fizycznie i psychicznie.
Zmieniam stopkę ze statystykami z runmanii na run-log.com, bo rumania ma błędy i dzisiejszy bieg mi zaliczyło do poprzedniego roku. Jeśli serwis robi jedną rzecz, to fajnie by było, żeby robił ją dobrze. I rezygnuję z tych obrazków "Trening", bo mnie już zaczęły denerwować. Zresztą nie nazwałbym swojego biegania treningiem, nie mam żadnych mierzalnych celów. Journey, not destination.
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 26 sie 2010, 21:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
czwartek, 6 stycznia 2011
Dystans: 5,4 km - 5:53 min/km
Po kilku dniach przerwy udało się wyjść pobiegać. Miałem zamiar zrobić 2 razy dłuższy dystans, ale gdy dobiegłem do moich ścieżek nad rzeką nagle zgasły światła wszystkich latarni w okolicy i nie widziałem zupełnie nic. Po chwili akomodacji do ciemności udało mi się jakoś wypatrzyć ścieżkę, ale był to bardziej bieg na orientację. Poza tym było dzisiaj dość ciepło i między płatami śniegu i lodu, gdzieniegdzie sprytnie były poukrywane kałuże. Po kilkunastu minutach takiego biegu uznałem, że jednak lepiej wracać do ciepłego domu.
Dystans: 5,4 km - 5:53 min/km
Po kilku dniach przerwy udało się wyjść pobiegać. Miałem zamiar zrobić 2 razy dłuższy dystans, ale gdy dobiegłem do moich ścieżek nad rzeką nagle zgasły światła wszystkich latarni w okolicy i nie widziałem zupełnie nic. Po chwili akomodacji do ciemności udało mi się jakoś wypatrzyć ścieżkę, ale był to bardziej bieg na orientację. Poza tym było dzisiaj dość ciepło i między płatami śniegu i lodu, gdzieniegdzie sprytnie były poukrywane kałuże. Po kilkunastu minutach takiego biegu uznałem, że jednak lepiej wracać do ciepłego domu.