Strasb - w pogoni za formą

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Biegam to ja ostatnio sporo, ale niestety po różnych instytucjach opieki zdrowotnej i powłócząc prawą kończyną dolną. :echech: Dziś strajk narodowy we Francji, a moje prawe śródstopie w generalnym strajku już nawet parę dni dlużej. Złamanie w zasadzie wykluczone, chyba mnie znów dopadły cienie przeszłości, tylko tym razem się rzuciło na czwarty staw śródstopno-paliczkowy. Jutro dalsze upuszczanie krwi i dobijam się do reumatologa.

Nie muszę chyba wspominać, że półmaraton w zasadzie sobie już poszedł w...

Czytam te wszystkie Wasze wspaniałe historie z jesiennych maratonów czy innych biegów i ambitne plane na wiosnę, a ja jak się wreszcie wygrzebię, tu chyba plan dziesięciotygodniowy sobie będę mogła zaplanować. :grr:
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Ekhm, ekhm, ależ się ten blog zakurzył. :oczko: Jeszcze nie mogę się pochwalić żadnymi przetupanymi kilometrami, ale spieszę oznajmić, że oficjalne próby do spektaklu "Strasb wraca do biegania" rozpoczną się w styczniu 2011. :hahaha: :hej:
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Jeszcze z taką pewną nieśmiałością, ale w zasadzie ogłaszam powrót. :hej:

Dziś prawie 18 minut w tempie rekonwalescencyjnym.

Z pilnowaniem tempa a tym bardziej pulsometrem nie ma się co na razie wygłupiać. Od połowy stopa dawała delikatnie znać o swoim istnieniu, zobaczymy co się dalej z tego wykluje. :tonieja: Poza tym samopoczucie podczas biegu ekstra, coś tam jeszcze organizm pamięta. Zmieniłam buty na neutralne i z mniejszą ilością amortyzacji przy okazji. Niestety najbardziej wymarzone modele za nic się nie chciały z moimi nowymi wkładkami dogadać. :echech: W ten sposób pomimo starannie planowanej zdrady pozostałam wierna ASICSom. :oczko:
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Po poniedziałkowych szaleństwach :oczko: miałam zakwasy w czworogłowych :hahaha: a przy wytężonej uwadze stopa też coś tam ode mnie leciutko chciała. Dziś tempo wciąż rekonwalescencyjne, ale nożki wykręciły 26 minut, nawet nieco więcej niż planowałam. Stopa lepiej, podczas biegu nie czułam w zasadzie żadnych niepokojących sygnałów, a po czuję nieco feralny obszar, ale nie jest to ból.

Z uwag ogólnych to chociaż nie dotyczy mnie problem zwałów śniegu, oblodzenia czy roztopów, to niestety od wielu dni pogoda w Żabolandzie - no żabowata, wilgotno, buro i często coś z nieba leci. Przydałoby się trochę słońca dla motywacji. :hej: Z okazji tego, że wreszcie biegam, to poszly w ruch biegowe ciuszki zakupione na zimę i muszę przyznać, że zarówno bielizna, jak i bluza Craft są świetne.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Sobota 15/01/2011

30:32 min (4.07 km) spokojnym tempem. Stopa dobrze się czuje w nowy butach i wkładkach. I z okazji mojego powrotu do truchtania mąż stracił wymówkę do zimowego niebiegania. Zresztą zima z +15oC i słoneczkiem to zupełnie znośna jest. :hej:
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Wtorek 18/01/2011

Rano 25 minut truchtania, kondycyjnie coraz przyjemniej, stopa niestety trochę niepokoi. :echech:

W południe 45 minut CAF (tak się w tutejszym narzeczu nazywają ćwiczenia na uda/pośladki/brzuch). Oj spociłam się nieźle po takiej przerwie.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Niedziela 23/01/2011

34'40'' (5km) spokojnie

To był niedzielny long run na miarę naszych (obecnych) możliwości. :oczko: Od wtorku nie biegałam, bo najpierw stopa pobolewała a jak już odpuściła, to i tak wolałam trochę odczekać. W każdym razie dziś wyszłam pełna optymizmu wraz z porannym słońcem i pobiegłam przed siebie wzdłuż kanału z zamiarem zrobienia więcej niż 30 minut. Biegło się przyjemnie, bez problemów, więc się rozmarzyłam o 40-45 minutach, ale jak byłam w miejscu, w którym nawrotka daje około 35 minut biegu, to stopa przesłała mi delikatny sygnał, że jeszcze nie jest gotowa na więcej. Więc by pozostać w zgodzie, zawróciłyśmy i w dobrej zgodzie dotruchtałyśmy do domu.

Zaczynam sobie nieśmiało myśleć o jakimś konketniejszym celu biegowym, znajomi się podpytują czy sobie na jakiś bieg ostrzę zęby. Nawet mam już pewne pomysły. Ale zanim przejdziemy do tego, to stawiam sobie warunek -godzina biegu bez bólu.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Wtorek 25/01/2011

Rano 29'54'' swobodnego biegu

A za chwilę lecę na 45 minut katowania ud, brzuda i pośladków.

Stopa nie protestuje i jakoś czuję, że ku dobremu idzie. :hahaha:
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Czwartek 27/01/2011

Ta sama trasa, co we wtorek, bez patrzenia na garmina, walcząc z silnym wiatrem i wyszło o 20 sekuns szybciej. :hej:

Sobota 29/01/2011

Gościnne występy za miedzą czyli weekend u małżonka w Stuttgarcie i 45 minut wspólnego śmigania po zaśnieżonych pagórkach pod lasem wśród jeziorek. Biegło nam się super, chociaż ostatni raz w pofalowanym terenie to smigaliśmy chyba we wrześniu. Tylko rozsądek kazał wracać po 45 minutach do domu. Zdecydowanie nabrałam optymizmu...

...którego nie zdążyłam uwieźć na drugę stronę Renu bo zdecydowanie nieudana w tym wypadku kooperacja kolei francuskich i niemieckich zafundowała mi ponad 3 godziny dłuższą podróż i trzy dodatkowe przesiadki. I biegi przełajpwe po dworach by to ogarnąć. W wyniku powyższych atrakcji jestem przeziębiona i jutrzejsze bieganie pozostaje pod znakiem zapytania.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Czwartek 03/02/2011

Postanowilam oficjalnie ogłosić koniec choróbska i wybrałam się pośmigać. Nogi kręciły się same i wykręciły tempo w okolicach mojego dawnego tempa półmaratońskiego. Wiem, że to jeszcze zdecydowanie za szybko na treningi teraz, ale jaka radocha. :hahaha: Biegłam tradycyjne dwa kółeczka nad kanałami (mają po około 2.2 km), ale z tradycyjnych prawie 30 minut urwałam dwie. W weekend już bez takich szaleństw :oczko: szybkościowych, ale szykuję się do zamachu na 50 minut bezproblemowego tuptania.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Niedziela 06/02/2011

Piękny poranek, słoneczko, błękitne niebo, wiosna w powietrzu. 51 minut swobodnie (7.60 km) , nareszcie można się gdzieś dalej ruszyć niż na pętelkę pod domem. :hej: Nogi same niosły by pozwiedzać dawno niewidziane okolice. Założyłam dziś też z ciekawości, pierwszy raz po kontuzji, pasek od pulsometru, ale albo za słabo go pomoczyłam, albo czas na zmianę baterii, bo co jakiś czas tętno sugerowało, że dalej wyleguję się w łożku. :oczko: W każdym razie z tych odcinków, kiedy pomiar zdawał się mieć sens, wynika że obecnie moje easy się kończy gdzieś w okolicach 6:45 min/km, co dość dobrze koreluje z moim odczuciami.

Od przyszłego tygodnia spróbuję wrócić do czterech treningów w tygodniu, zobaczymy czy noga jest już na to gotowa.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Wtorek 09/02/2011

Ten odcinek sponsorowała cyfra 4 albo inaczej mówiąc był to sens z napędem 4x4. :hahaha:

Najpierw 4km perfekcyjnie easy potem 4 przebieżki po 20s (testowo, pierwszy raz po kontuzji), a na koniec 4 min schłodzenia swobodnie człapiąc. Przebieżki poszły bardzo dobrze, przy pierwszej miałam wrażenie, że frunę, przy następnych przyspieszony oddech i mocniej bijące serducho sprowadziły mnie na ziemię. :oczko: Przerwy między przebieżkami w truchcie, nastawiałam się na marsz, ale jakoś samo tak wyszło i dobrze się z tym czułam.

Jeszcze dopisuję zapomniany (jakimś cudem, pomimo zakwasów :sss: ) trening mieśni ud, brzucha i pośladków - 45 minut.
Ostatnio zmieniony 11 lut 2011, 00:01 przez strasb, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Czwartek 10/02/2011

30 minut spokojnie

Zamiast porannego biegania było spanko (bo całą środę chodziłam jak zombi), ale za to było wieczorne brykanie w deszczu. Taka kolej rzeczy pozwoliła również niemal dać odpłynąć zakwasom przywodzicieli ud, które się były zainstalowały po wtorkowym fitnessie.

Jako istota szukająca z natury dziury w całym (nie na darmo w miejscowym narzeczu "naukowiec" to "poszukiwacz" :hejhej: ) wciąż próbuję dociec dlaczego zaszczyciła mnie moja kontuzja i w zasadzie nawet bardziej - jak wrócić do pożądanego kilometrażu bez wywoływania wilka z lasu. Podczytuję zatem tu i ówdzie mądre rzeczy i ostatnio natrafiłam na kwestię biegania z wysoką kadencją oraz mniejszej "szkodowości" takiego biegania. Jako że dziś do odbębnienia było tylko pół godzinki easy to postanowiłam coś popróbować. Ewidetnie namieszać się udało, bo footpod zgłupiał zupełnie. Kilometry niesłychanie się skróciły (to pewnie efekt relatywistyczny przy prędkościach jakie osiągały moje stopy :ble: ). Co ciekawe średnia kadencja w zasadzie bez zmian w porównaniu do poprzednich treningów. Może po prostu przestałam szurać? :niewiem: Inne wskazówki do zmniejszenia sił działających na nasze ciało podczas lądowania to spróbować biegać ciszej. To akurat niespecjalnie mogłam zaobserwować. No nic, pewnie będę dalej eskperymentować.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Sobota 12/02/2011

31 minut spokojnie w towarzystwie męża. Uff, starsznie ciepło u nas (pod 20oC) i pomimo założenia tylko jednej warstwy po połowie nie było do końca komfortowo. Baterie w pasku od pulsometru zdecydowanie do wymiany, znów pokazywał cuda-niewidy. To już trzecie bieganko w tygodniu i na razie wszystko gra. Jutro wybieramy się zobaczyć, co w lesie słychać.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Niedziela 13/02/2011

1h cross czyli sprawdzanie co słychać w lesie i radosne taplanie się w błocie w miłym towarzystwie mojego męża. I jak to zwykle bywa, gdy biegamy razem i gdzieś indziej niż po pętelce pod domem, wyszło nam dość żwawo. A po powrocie zmywanie błotka pod hartującym zimnym przysznicem :bum: - piecyk szlag trafił, a naprawiacz będzie dopiero we wtorek wieczór. :sss:
ODPOWIEDZ