Wyczyny aktyny

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

No i jest katar i wata w głowie. Gardło lekko boli, ale nie mam temperatury. Dzisiaj wieczorem miałam robić siłkę i nie wiem czy robić czy nie, w takiej sytuacji. Co za pieprzony pech. W tym tygodniu planowałam ostatnie długie wybiegania i bieg siłowy. Miałam być w szczytowej formie a tu dupa. Psyche trochę mi siadło. Idę plądrować apteczkę. Trzymajcie za mnie kciuki.
Wasza zmartwiona Marta Aktyna :ech:
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Jakoś mi się polepszyło. Nie mam gorączki, głowa mnie nie boli, tylko jestem z lekka rozlazła od siedzenia w domu. Idę na siłkę. Mam nadzieję, że nie będę potem tego żałować. Ale wizja, że to już ostatnie podrygi przed maratonem zdecydowanie daje mi kopa.
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Aktyna i łokietek.
No i wykrakałam. Tak dobrze mi wczoraj szło. Nie wiem, chyba po tych prochach miałam jakąś super wydolność. Niestety przy ćwiczeniach na biceps i triceps pojawił się skurcz i ból w okolicy lewego łokcia i trzyma do dziś. Smaruję mazidłami i czekam na poprawę. Z dobrych wiadomości: jakoś mój organizm pokonał tego zjadliwego mikroba i czuje się nawet nieźle. Druga wiadomość to taka, że chory łokieć daje mi biegać, mimo wszystko. Nie daje mi za to umyć zębów, związać włosów w kucyk, jeść zupy. Muszę uruchomić prawą rękę, idzie mi dość pokracznie, bo jestem leworęczna.
Dzisiaj wieczorem bieganie na bieżni. Znowu powalczę o moją siłę biegową.
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Dół jak Rów Mariański
O żadną siłę biegową nie powalczyłam, bo Gabrysia jest nadal chora i byłam z nią u lekarza. Na szczęście nic poważnego. Ale jakoś nie w sosie jestem. Walczę z fatalnym humorem już od początku tygodnia. Wtorkowy bieg był nieudany, wczoraj załatwiłam sobie rękę (dalej boli) a dzisiaj nie zrobiłam nic. No i jeszcze ten cholerny katar i ogólnie fizyczny dołek. Nie tak miał wyglądać tydzień poprzedzający maraton. Teraz powinnam czuć nadchodzącą moc i nakręcać się pozytywnie...a tu dupa.
Pieprzę. Pieprzę. Pieprzę. :grr: :grr: :grr:
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

W ramach poprawienia sobie nastroju sałatka grecka i "Ukryte pragnienia". W torebce ze śliwkami w czekoladzie zobaczyłam dno...o matko jak to się mogło stać... :ojoj:
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Dół dół dół
Nadal chora i jest już naprawdę niewesoło...nie chcę mi się pisać. Nie chce mi się myśleć o niedzieli.
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

wszystko jest ok. Odebrałam pakiet startowy, poznałam Pitera i jutro biegnę. Boje się trochę. Trzymajcie kciuki. Nie mogę jakoś zebrać myśli. Napiszę jutro. Ale nadal żyje i o Was nie zapomniałam. :ble:
Buźka. Czy już prosiłam o trzymanie kciuków? :hej:
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Próbuję wcisnąć w siebie kanapkę. Smakuje jak tektura. Ręce mi się trzęsą i są zimne. Cała jestem jakaś taka podrygująca. Wzrok rozbiegany....cholera to gorzej niż przed maturą. Matko po co te nerwy.... :ojnie:
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Jestem Maratończykiem :) oficjalny wynik brutto to 4 godz 41 min, ale mój garmin wskazywał, że minut było 38, ale mniejsza o to. Najważniejsze, że przebiegłam i minęłam metę z uśmiechem na ustach. Teraz szykuję się na Kraków :hej:
Było wspaniale i muszę powiedzieć, że biegi długodystansowe mają w sobie coś magicznego.
Kocham Was wszystkich. Jestem taka szczęśliwa, że prawie fruwam i kocha Was wszystkich a bieganie jest super :hej: :hej:
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

MARATON WARSZAWSKI
Zdecydowanie najlepszy wyczyn Aktyny w tym roku: maraton zaliczony :hej:
Oczywiście przybyłam na start w ostatniej chwili. Błąd. Nerwowo było, przyznaję. Jakoś ręce mi się trzęsły, upychałam banany, żele i komórkę do mojej nereczki i nijak nie chciały mi się zmieścić. W końcu zabrałam tylko żele i komórkę.
Jak już odzyskałam ostrość widzenia i skupiłam galopujące myśli, to oczywiście zachciało mi się siku. No i zamiast przeciskać się w okolice Pitera, który był króliczkiem na 4.30, wylądowałam w kolejce do toi toi, a w rezultacie, w grupie na 4.45 i to raczej na końcu stawki. Nie wiem dlaczego tak zrobiłam. Chyba trochę spanikowałam. Błąd nr 2.
No i w rezultacie pierwsze 8 km pokonywałam w znacznie wolniejszym tempie niż chciałam. Biegłam w niezłym ścisku, nawet nie było jak mijać. Więc wrzuciłam na luz i po prostu biegłam.
Po 10 km przemogłam się i przyspieszyłam i właściwie to biegłam moim tempem z długich wybiegań.
Po 17 km zjadłam pierwszy żel. Pierwszy w życiu. Co za ohyda...lepkie i i słodkie. Na szczęście mijałam punkt w wodą. Popiłam więc obficie ohydę i biegłam dalej.
Pomiędzy 17 a 30 km biegnę biegnę biegnę. Nie dzieje się nic. Jest dobrze. Tylko cały czas myślę, że zobaczę Pitera z balonikiem, ale niestety nic z tego.
Po 30 km wyszło słońce. Prosto w oczy. A tu ludzie biegną ubrani cali na czarno. Tym to musiało być gorąco. Zaczynam czuć, że lekko obtarłam sobie pachę. Nie wiem jak to możliwe. Toż to moja ukochana koszulina. Nigdy nie obcierała.
Po 35 km kolejny żel i powerade wychodzi uszami.
Właściwie to zaczęłam myśleć o Patatajcu i jego ścianie. To nie poprawiło mojego biegu, więc przeniosłam myśli na uśmiechniętą Aleksję. I już mi było lepiej.
No i właściwie to dalej było już bez sensacji.
Biegłam równo, aż do 40 km, kiedy to stwierdziłam, że czuję moc i mogę przyspieszyć. To był błąd nr 3.
Po 41 km byłam już maksymalnie zjechana. Pojawił się świszczący oddech i absurdalne wrażenie drewnianych nóg.
Potem jeszcze myślałam, podobnie jak Ruda zresztą, że ta czarna bramka to już była meta, a ona była 200 m dalej :hejhej:
Dobiegłam w końcu. Nie padłam, nie wiłam się w bólach. Było ok. Byłam szczęśliwa i dostałam medal, który oczywiście zabrała mi Gabrysia.
I to byłoby na tyle jeżeli chodzi o mój pierwszy maraton.
Następnym razem będę wcześniej na starcie, zrobię siusiu w bramie :oczko: i przepchnę się łokciami do 4.30
Buziaki dla wszystkich czytających. Wasza Marta Aktyna
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

A na deser parę fotek :hej:
Obrazek
Obrazek
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Cholera, czas netto to 4.37!!! Cudownie :hej: :hej: to brzmi znacznie lepiej niż 4.41. O matko, czyli jednak nie pielgrzymkowałam, ale biegłam :hej:
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

W nowym ciele nowy duch.
No dobrze oto oficjalny pomysł na nowy wyczyn...MARATON W KRAKOWIE...W...KWIETNIU....2011
Biorę się za bary z moim bieganiem. Za radą Adama, wprowadzę trochę modyfikacji w moich treningach. Zobaczymy jakie będą efekty.
Słuchajcie, życie jest piękne, nawet gdy za oknem szaro i zimno. Nawet jak Gabrysia ma megakatar a ja spałam może 4 godz.
Już nie mogę się doczekać tego Krakowa i naszych krakowskich blogowiczów :hej:
Buziaki dla Was wszystkich. Niech MOC będzie z Wami. Krakowie nadchodzę :hej: :hej:
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Aktyna na Warszawiance.
Dzisiaj bez biegania. Była za to grana Warszawianka z rana. Mój kochany basen wreszcie otworzyli :hej: 5 tyg bez pływania zrobiło swoje. Jestem zupełnie bez formy, nie czuję wody a woda nie czuje mnie. Ale o pływanie się nie martwię. Szybko nadrobię.
Do końca października robię rozpływania. Zaczynam od 3x500m. w równym tempie. Za 3 tyg bedzie 4x500, potem interwały :ojoj:
Pływam we wtorki i czwartki w okolicach godz 20. Żółty czepek. Jeżeli ktoś z kochanych forumowiczów chętny do wspólnego pływania to serdecznie zapraszam. :hej:
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Bieganie poranne po Szczęśliwicach.
Biegałam godzinę. Pierwsze 40 min w moim normalnym tempie 6.30. bieg był przyjemny, jak to zwykle bywa przy truchcie :oczko: tętno oscylowało w granicach 150.
Ostatnie 20 min miałam zadanie biegać w tempie 5.20-5.30
Generalnie biegałam w okolicach 5.20, ale był to raczej bieg rozpaczliwy. Usztywnione ramiona, czerwona twarz, nie mogłam złapać porządnie oddechu. Nie mogłam się już doczekać końca tych przeklętych 20 min
W rezultacie przebiegłam 10.13km w 60min a potem truchtem do domu.
Dane z Garmina:
dystans: 10.16km
czas:60 min
tempo 5.55
tętno:163 max 183

P.S jakoś słabo mi się biega rano, muszę się przestawić
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
ODPOWIEDZ