mariuszbugajniak - 2015 - walczymy z dyszkami...
Moderator: infernal
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
13.08
kcal spożyte - 3750
kcal spalone rower - 100
kcal spalone bieg - 760
kcal suma - 2890
Kilka słów o żarciu. Wczoraj był mega apetyt, zapewniłem dobre jedzonko, wartościowe i naturalne, uzbierało się kcal, ale dziś rano wszedłem na wagę i zobaczyłem 69,3kg... Czyli stąd ten apetyt, waga startowa z 2013 roku, no może było wtedy 67, ale już nie chce do tego dopuścić, 70kg dla mnie jest idealnie.
Dziś w nocy wyjazd na Chorwację, więc wczoraj do łóżka o 22, wstałem o 6 i ostatni trening w Polsce, dziś miało być wolno, ale jakoś ostatnio nogi niosą i 4 dzień z kolei wyszedł BNP, nie tak intensywny jak wczoraj, ale zawsze. Najważniejsze jest to, że luźno i przyjemnie biega mi się w okolicach 4-4.30 co daje nadzieję na złamanie 3 godzin. Na wakacjach trening, jedzenie i spanie będzie priorytetem, najgorzej może być ze spaniem, towarzystwo pewnie będzie chciało bawić się do późnej nocy, a spać do południa, jakoś muszę to pogodzić, w każdym razie trzeba wybiegać przynajmniej 70km w tym i następnym tygodniu, na razie Paulina ma przerwę, więc 25-30km biegów regeneracyjnych mi odpada w tygodniu, dlatego 70km treningu będzie dobrym przebiegiem jak na mnie. Było w ostatnim czasie więcej, 80-98 tygodniowo, ale sporo kilometrów to było wolne truchtanie. Na pewno pomagało mi to bardzo, nie czułem kilometrażu, nogi były zregenerowane, puls się obniżył. Do wspólnego biegania wrócimy, ale już nie codziennie. Paula biegała przez 50 dni bez przerwy... Postęp zrobiła ogromny!
14.08 BNP
10km 47.17min tempo 4,44
Jakby ktoś był w pobliżu i chciał pobiegać, będę w miejscowości Omis... Tylko gdzie ja obejrzę maraton w niedziele???
14.08
kcal spożyte - 2480
kcal spalone rower - 110
kcal spalone bieg - 760
kcal suma - 1610
I pojechali Może uda się neta złapać, to będę nadawał
kcal spożyte - 3750
kcal spalone rower - 100
kcal spalone bieg - 760
kcal suma - 2890
Kilka słów o żarciu. Wczoraj był mega apetyt, zapewniłem dobre jedzonko, wartościowe i naturalne, uzbierało się kcal, ale dziś rano wszedłem na wagę i zobaczyłem 69,3kg... Czyli stąd ten apetyt, waga startowa z 2013 roku, no może było wtedy 67, ale już nie chce do tego dopuścić, 70kg dla mnie jest idealnie.
Dziś w nocy wyjazd na Chorwację, więc wczoraj do łóżka o 22, wstałem o 6 i ostatni trening w Polsce, dziś miało być wolno, ale jakoś ostatnio nogi niosą i 4 dzień z kolei wyszedł BNP, nie tak intensywny jak wczoraj, ale zawsze. Najważniejsze jest to, że luźno i przyjemnie biega mi się w okolicach 4-4.30 co daje nadzieję na złamanie 3 godzin. Na wakacjach trening, jedzenie i spanie będzie priorytetem, najgorzej może być ze spaniem, towarzystwo pewnie będzie chciało bawić się do późnej nocy, a spać do południa, jakoś muszę to pogodzić, w każdym razie trzeba wybiegać przynajmniej 70km w tym i następnym tygodniu, na razie Paulina ma przerwę, więc 25-30km biegów regeneracyjnych mi odpada w tygodniu, dlatego 70km treningu będzie dobrym przebiegiem jak na mnie. Było w ostatnim czasie więcej, 80-98 tygodniowo, ale sporo kilometrów to było wolne truchtanie. Na pewno pomagało mi to bardzo, nie czułem kilometrażu, nogi były zregenerowane, puls się obniżył. Do wspólnego biegania wrócimy, ale już nie codziennie. Paula biegała przez 50 dni bez przerwy... Postęp zrobiła ogromny!
14.08 BNP
10km 47.17min tempo 4,44
Jakby ktoś był w pobliżu i chciał pobiegać, będę w miejscowości Omis... Tylko gdzie ja obejrzę maraton w niedziele???
14.08
kcal spożyte - 2480
kcal spalone rower - 110
kcal spalone bieg - 760
kcal suma - 1610
I pojechali Może uda się neta złapać, to będę nadawał
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
W trakcie urlopu...
Piątek upłynął na podróży, szukaniu noclegu na jedną noc, itp...
15.08 (brak snu, wyjechałem o 22 w czwartek, położyłem się dopiero o 20 w piątek, długi dzień)
kcal spożyte - 2650
kcal suma - 2650
Sobota to poranne bieganie w okolicy Jezior Plitwickich, kawałek główną drogą, potem w gęste lasy i góry, było miło, mokro i zimno... Tempo zmienne, mocne podbiegi, strome zbiegi, ogólnie mocno.
16.08 Bieg Górski Zmienny
10,25km 46.32min tempo 4,32
16.08
kcal spożyte - 2110
kcal spalone bieg - 660
kcal suma - 1450
Niedziela, od rana biegania i zwiedzanie Omisia, mocny wiatr, ciepło, piękne morze, piękne skaliste góry... Tempo jak na zwiedzanie świetne, będzie dobrze. Wyszedł bieg zmienny, mocny... Ostatnie 1,5km mocno poniżej 4min/km.
17.08 Bieg Zmienny
10,52km 48min tempo 4,34
Piątek upłynął na podróży, szukaniu noclegu na jedną noc, itp...
15.08 (brak snu, wyjechałem o 22 w czwartek, położyłem się dopiero o 20 w piątek, długi dzień)
kcal spożyte - 2650
kcal suma - 2650
Sobota to poranne bieganie w okolicy Jezior Plitwickich, kawałek główną drogą, potem w gęste lasy i góry, było miło, mokro i zimno... Tempo zmienne, mocne podbiegi, strome zbiegi, ogólnie mocno.
16.08 Bieg Górski Zmienny
10,25km 46.32min tempo 4,32
16.08
kcal spożyte - 2110
kcal spalone bieg - 660
kcal suma - 1450
Niedziela, od rana biegania i zwiedzanie Omisia, mocny wiatr, ciepło, piękne morze, piękne skaliste góry... Tempo jak na zwiedzanie świetne, będzie dobrze. Wyszedł bieg zmienny, mocny... Ostatnie 1,5km mocno poniżej 4min/km.
17.08 Bieg Zmienny
10,52km 48min tempo 4,34
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
17.08
kcal spożyte - 4600 (wszystko zdrowe, nie mogłem dojść do siebie po podróży, potrzebowałem tego)
kcal spalone bieg - 780
kcal suma - 3820
Poniedziałek to pobudka o 6 rano i long. O tej porze w Chorwacji jest przyjemnie chłodno, to tego dość silny wiatr wieje od lądu. Korzystając z wczorajszego jedzenia dziś pobiegłem na czczo. Na początek droga, wzdłuż kanionu rzeczki Cetiny, potem odbiłem drogą w stronę gór. Było mocnooo pod górę! Na 3km wyszło 300m podbiegów! Naprawdę mega dawka siły biegowej. Ale wdrapałem się bardzo wysoko, potem zbieg i dalej w kierunku lądu, aż do 10km potem powrót do Omisia. Wyszło mega mocne tempo 5,01, mocno, ponieważ podbiegi wchodziły 6,30-8,40.... Końcówka już w tempie 3,39min/km.
18.08 Bieg Górski Długi
20,1km 1.40.54h tempo 5,01
Poprzedni tydzień zakończyłem przebiegiem 74km w średnim tempie 4,38min/km... Oby to się przełożyło na maraton...
kcal spożyte - 4600 (wszystko zdrowe, nie mogłem dojść do siebie po podróży, potrzebowałem tego)
kcal spalone bieg - 780
kcal suma - 3820
Poniedziałek to pobudka o 6 rano i long. O tej porze w Chorwacji jest przyjemnie chłodno, to tego dość silny wiatr wieje od lądu. Korzystając z wczorajszego jedzenia dziś pobiegłem na czczo. Na początek droga, wzdłuż kanionu rzeczki Cetiny, potem odbiłem drogą w stronę gór. Było mocnooo pod górę! Na 3km wyszło 300m podbiegów! Naprawdę mega dawka siły biegowej. Ale wdrapałem się bardzo wysoko, potem zbieg i dalej w kierunku lądu, aż do 10km potem powrót do Omisia. Wyszło mega mocne tempo 5,01, mocno, ponieważ podbiegi wchodziły 6,30-8,40.... Końcówka już w tempie 3,39min/km.
18.08 Bieg Górski Długi
20,1km 1.40.54h tempo 5,01
Poprzedni tydzień zakończyłem przebiegiem 74km w średnim tempie 4,38min/km... Oby to się przełożyło na maraton...
Ostatnio zmieniony 19 sie 2014, 10:05 przez mariuszbugajniak, łącznie zmieniany 1 raz.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
18.08
kcal spożyte - 2600
kcal spalone bieg - 1350
kcal suma - 1250
Biegania po chorwackiej ziemi ciąg dalszy. Wzdłuż wybrzeża, piękne widoki! Nie ma tutaj płaskich odcinków, a jak się trafi podbieg to już naprawdę jest to mega przewyższenie... Fajnie Dziś luźne 13km początek w okolicach 5min/km narastająco potem do 4,23min/km. Jak wspomniałem sporo podbiegów.
19.08 BNP
13km 1.02.15h tempo 4,47
kcal spożyte - 2600
kcal spalone bieg - 1350
kcal suma - 1250
Biegania po chorwackiej ziemi ciąg dalszy. Wzdłuż wybrzeża, piękne widoki! Nie ma tutaj płaskich odcinków, a jak się trafi podbieg to już naprawdę jest to mega przewyższenie... Fajnie Dziś luźne 13km początek w okolicach 5min/km narastająco potem do 4,23min/km. Jak wspomniałem sporo podbiegów.
19.08 BNP
13km 1.02.15h tempo 4,47
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
19.08
kcal spożyte - 4000 (nauczyłem się jeść, jak już dużo, to chociaż zdrowo, a w planach był long następnego dnia na czczo)
kcal spalone bieg - 980
kcal suma - 3020
Drugą noc z kolei mamy problem z pieskiem, jednak inna flora bakteryjna mu nie służy i mamy szarpane noce, ale jakoś się wysypiam. Dobrą regenerację zawdzięczam zapewne brakiem picia alkoholu, wypiłem 2 piwa przez 5 dni urlopu. Najedzony dobrymi kaloriami dnia wczorajszego dziś wstałem o 6 rano i na czczo chciałem pobiegać coś dłuższego. Udało się. Jednak pojedzony człowiek ma siłę! Wszedłmi niezły trening, a odczucia z niego były bardzo dobre, niezbyt ciężki do wykonania się okazał.
Pobiegłem z Omisia w stronę Splitu, miasta rodzinnego Blanki Vlašić. Pierwotnie chciałem dobiec do Splitu i wrócić autobusem, ale miałem chyba za mało kasiory i postanowiłem zrobić nawrotkę po 10km. A co do treningu to wyszedł klasyczny BNP. Dosyć mocny, zdjęcia z poszczególnymi kilometrami poniżej. Warto dodać, że ostatnie 5km weszło w 19.43min! A nie ma tutaj zbytnio płaskich odcinków...
20.08 long BNP
20,01km 1.29.39h tempo 4,29
Niżej trzy zdjęcia...
1. Kilometrówki
2. Polskie chamstwo na całym świecie
3. Jeziora Plitwickie
kcal spożyte - 4000 (nauczyłem się jeść, jak już dużo, to chociaż zdrowo, a w planach był long następnego dnia na czczo)
kcal spalone bieg - 980
kcal suma - 3020
Drugą noc z kolei mamy problem z pieskiem, jednak inna flora bakteryjna mu nie służy i mamy szarpane noce, ale jakoś się wysypiam. Dobrą regenerację zawdzięczam zapewne brakiem picia alkoholu, wypiłem 2 piwa przez 5 dni urlopu. Najedzony dobrymi kaloriami dnia wczorajszego dziś wstałem o 6 rano i na czczo chciałem pobiegać coś dłuższego. Udało się. Jednak pojedzony człowiek ma siłę! Wszedłmi niezły trening, a odczucia z niego były bardzo dobre, niezbyt ciężki do wykonania się okazał.
Pobiegłem z Omisia w stronę Splitu, miasta rodzinnego Blanki Vlašić. Pierwotnie chciałem dobiec do Splitu i wrócić autobusem, ale miałem chyba za mało kasiory i postanowiłem zrobić nawrotkę po 10km. A co do treningu to wyszedł klasyczny BNP. Dosyć mocny, zdjęcia z poszczególnymi kilometrami poniżej. Warto dodać, że ostatnie 5km weszło w 19.43min! A nie ma tutaj zbytnio płaskich odcinków...
20.08 long BNP
20,01km 1.29.39h tempo 4,29
Niżej trzy zdjęcia...
1. Kilometrówki
2. Polskie chamstwo na całym świecie
3. Jeziora Plitwickie
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
20.08
kcal spożyte - 2000
kcal spalone bieg - 1515
kcal suma - 485
Dziś odpoczynek, 3 dni i 53km, to wystarczy. Ale nie, że zupełny odpoczynek. Wstaliśmy wcześniej i pobiegaliśmy wspólnie z moją przyszłą żoną. Jeszcze w czasie tych wakacji coś razem potruchtamy.
21.08 BR
5km 31.16min tempo 6,15
Chorwackie piekarnie mają tylko jednego konkurenta na świecie... te weneckie... Burek Meso, Burek Sir...
kcal spożyte - 2000
kcal spalone bieg - 1515
kcal suma - 485
Dziś odpoczynek, 3 dni i 53km, to wystarczy. Ale nie, że zupełny odpoczynek. Wstaliśmy wcześniej i pobiegaliśmy wspólnie z moją przyszłą żoną. Jeszcze w czasie tych wakacji coś razem potruchtamy.
21.08 BR
5km 31.16min tempo 6,15
Chorwackie piekarnie mają tylko jednego konkurenta na świecie... te weneckie... Burek Meso, Burek Sir...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
21.08
kcal spożyte - 4400
kcal spalone bieg - 375
kcal suma - 4025
Wczoraj była uczta, owoce morza w każdej postaci, spróbowałem wszystkiego, kalmary, kraby, ośmiornice, krewetki, langusty, ryby i inne wynalazki. Zapłaciłem za kolacje tyle co za dobre buty do biegania... Było warto
A dziś rano bieg spokojny z kilkoma podbiegami i delikatnie szybszym tempem w drugiej połowie. Jeden z kilometrów wszedł poniżej 5 minut, a profil trasy był kozacki, mega, mega podbieg!
22.08 Bieg Spokojny + podbiegi
13,15km 1.02.24h tempo 4,45
kcal spożyte - 4400
kcal spalone bieg - 375
kcal suma - 4025
Wczoraj była uczta, owoce morza w każdej postaci, spróbowałem wszystkiego, kalmary, kraby, ośmiornice, krewetki, langusty, ryby i inne wynalazki. Zapłaciłem za kolacje tyle co za dobre buty do biegania... Było warto
A dziś rano bieg spokojny z kilkoma podbiegami i delikatnie szybszym tempem w drugiej połowie. Jeden z kilometrów wszedł poniżej 5 minut, a profil trasy był kozacki, mega, mega podbieg!
22.08 Bieg Spokojny + podbiegi
13,15km 1.02.24h tempo 4,45
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
22.08
kcal spożyte - 3300
kcal spalone bieg - 990
kcal suma - 2310
Sobota, ostatni dzień urlopu i ostatnie bieganie. Padło na mocny bieg 10km narastającą prędkością z drugą połową tempa maratonu,ale klasycznie wyszło za szybko. Potem prysznic, śniadanie, zdjęcia i po 10 rano wyjazd do Polski. W trasie powrotnej poznałem na nowo definicję słowa korki na drodze... Trasa 1300km w tym 1150km w deszczu... 17 godzin i 15 minut jazdy + nieliczony czas postojów... Masakra!
23.08 BNP + TM
10km 44.39min tempo 4,28
1km - 5.08
2km - 4.47
3km - 4.37
4km - 4.43
5km - 4.36
6km - 4.24
7km - 4.15
8km - 4.06
9km - 4.06
10km - 3.51
23.08
kcal spożyte - podróż mnie zmasakrowała, jadłem, żeby nie usnąć, przestałem liczyć, na pewno 5000kcal +
kcal spalone bieg - 750
kcal suma -
Podczas tygodnia urlopu wybiegałem w Chorwacji 102km, plan zrealizowany, czas na BMW Półmaraton Praski... Waga dziś rano po wczorajszym braku umiaru tylko 72kg... Czyli musiałem na urlopie zlecieć sporo poniżej 70kg...
I jeszcze na pożegnanie z Chorwacją sesja trybem fabularnym Samsunga S4 (fajna rzecz dla biegaczy) na plaży... No już się biega na śródstopiu, biega...
kcal spożyte - 3300
kcal spalone bieg - 990
kcal suma - 2310
Sobota, ostatni dzień urlopu i ostatnie bieganie. Padło na mocny bieg 10km narastającą prędkością z drugą połową tempa maratonu,ale klasycznie wyszło za szybko. Potem prysznic, śniadanie, zdjęcia i po 10 rano wyjazd do Polski. W trasie powrotnej poznałem na nowo definicję słowa korki na drodze... Trasa 1300km w tym 1150km w deszczu... 17 godzin i 15 minut jazdy + nieliczony czas postojów... Masakra!
23.08 BNP + TM
10km 44.39min tempo 4,28
1km - 5.08
2km - 4.47
3km - 4.37
4km - 4.43
5km - 4.36
6km - 4.24
7km - 4.15
8km - 4.06
9km - 4.06
10km - 3.51
23.08
kcal spożyte - podróż mnie zmasakrowała, jadłem, żeby nie usnąć, przestałem liczyć, na pewno 5000kcal +
kcal spalone bieg - 750
kcal suma -
Podczas tygodnia urlopu wybiegałem w Chorwacji 102km, plan zrealizowany, czas na BMW Półmaraton Praski... Waga dziś rano po wczorajszym braku umiaru tylko 72kg... Czyli musiałem na urlopie zlecieć sporo poniżej 70kg...
I jeszcze na pożegnanie z Chorwacją sesja trybem fabularnym Samsunga S4 (fajna rzecz dla biegaczy) na plaży... No już się biega na śródstopiu, biega...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
24.08
kcal spożyte - 1835
kcal suma - 1835
Niedziela to dzień wolny, odpoczynek po podróży, odpoczynek po tygodniu pełnym biegania, szybkiego biegania. Ponad 100km bez dnia przerwy, wczoraj wreszcie zasłużona, choć miałem ochotę wyjść na troszkę. Postanowiłem dobrze odespać 1300km jazdy i położyłem się o 21, wstałem bez budzika o 5.50, musli z mlekiem, rozgrzewka i ogień.
Miało być biegania na samopoczucie, czuje się dobrze idzie tempo, czuje się średnio to tylko bieg spokojny. Jednak po dniu przerwy nogi okazały się mega świeże i postanowiłem coś mocniejszego pobiec, jak ostatnio prawie na każdym treningu. Temperatura to tylko 9 stopni, ręce marzną, ale wolę 9 stopni do biegania niż 29... Początek to rozgrzewka, poniżej 5min/km ale cały czas rozgrzewka, potem postanowiłem przyspieszyć, ale jak spokojnie, bez spinania, a tam tempo w granicach 4,15min/km i bez dużego wysiłku, potem dokręciłem śrubę jeszcze i ostatnie 3km poniżej 4min/km. Nie był to trudny trening do wykonania...
25.08 BNP (przestrzelone grubo maratońskie)
11km 46.49min tempo 4,15
Niżej zdjęcia poszczególnych kilometrów i ... coś co u mnie nie występowało wcześniej odnalazłem na ostatnim zdjęciu... MIĘŚNIE... aż miło popatrzeć
kcal spożyte - 1835
kcal suma - 1835
Niedziela to dzień wolny, odpoczynek po podróży, odpoczynek po tygodniu pełnym biegania, szybkiego biegania. Ponad 100km bez dnia przerwy, wczoraj wreszcie zasłużona, choć miałem ochotę wyjść na troszkę. Postanowiłem dobrze odespać 1300km jazdy i położyłem się o 21, wstałem bez budzika o 5.50, musli z mlekiem, rozgrzewka i ogień.
Miało być biegania na samopoczucie, czuje się dobrze idzie tempo, czuje się średnio to tylko bieg spokojny. Jednak po dniu przerwy nogi okazały się mega świeże i postanowiłem coś mocniejszego pobiec, jak ostatnio prawie na każdym treningu. Temperatura to tylko 9 stopni, ręce marzną, ale wolę 9 stopni do biegania niż 29... Początek to rozgrzewka, poniżej 5min/km ale cały czas rozgrzewka, potem postanowiłem przyspieszyć, ale jak spokojnie, bez spinania, a tam tempo w granicach 4,15min/km i bez dużego wysiłku, potem dokręciłem śrubę jeszcze i ostatnie 3km poniżej 4min/km. Nie był to trudny trening do wykonania...
25.08 BNP (przestrzelone grubo maratońskie)
11km 46.49min tempo 4,15
Niżej zdjęcia poszczególnych kilometrów i ... coś co u mnie nie występowało wcześniej odnalazłem na ostatnim zdjęciu... MIĘŚNIE... aż miło popatrzeć
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
25.08
kcal spożyte - 2700
kcal spalone bieg - 820
kcal suma - 1880
Wtorek nad ranem przywitał mnie deszczem, ale po kilku minutach zebrałem się na trening. Wróciłem oczywiście cały mokry, ale było miło. Miałem biec bardzo spokojnie, cały czas musiałem zaciągać "hamulec" ręczny, odczucie było mega wolne, a tempo oscylowało w granicach 4,45min/km.
26.08 Bieg Spokojny
10,01km 47.40min tempo 4,46
26.08
kcal spożyte - 55 urodziny teścia...
kcal spalone bieg - 770
kcal suma -
Dziś rano 69,8kg... jutro nawet się nie ważę, jak dobrze, że do niedzieli jeszcze kilka dni...
kcal spożyte - 2700
kcal spalone bieg - 820
kcal suma - 1880
Wtorek nad ranem przywitał mnie deszczem, ale po kilku minutach zebrałem się na trening. Wróciłem oczywiście cały mokry, ale było miło. Miałem biec bardzo spokojnie, cały czas musiałem zaciągać "hamulec" ręczny, odczucie było mega wolne, a tempo oscylowało w granicach 4,45min/km.
26.08 Bieg Spokojny
10,01km 47.40min tempo 4,46
26.08
kcal spożyte - 55 urodziny teścia...
kcal spalone bieg - 770
kcal suma -
Dziś rano 69,8kg... jutro nawet się nie ważę, jak dobrze, że do niedzieli jeszcze kilka dni...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
27.08
kcal spożyte - 1345
kcal spalone bieg - 745
kcal suma - 600
W środę biegałem po pracy, rano nie było możliwości wstać rano przed pracą. Za to po południu pojechałem autem na krosową ścieżkę do lasu, było super, chłodno, przyjemnie...
Nie było założeń co do treningu, na pewno miało być spokojnie przez połowę, potem można było coś wykombinować. I tak zrobiłem, coś na wzór I zakresu do 5km, ale cały czas narastająco:
1km - 4,49
2km - 4,40
3km - 4,31
4km - 4,29
5km - 4,26
Nogi niosą mnie ostatnio niesamowicie, nie mam uczucia zmęczenia mimo codziennego biegania, a tempa w ostatnim okresie nie są niskie. Tempo 4,30 jest w tym momencie konwersacyjnym, żeby tylko wszystko wypaliło to ta jesień będzie owocna, ale z drugiej strony to nie przypadek, tylko ciężka praca i bardzo dużo wybieganych kilometrów jak na mnie w połączeniu w końcu z mądrym treningiem.
Po 5km postanowiłem zrobić nawrotkę i polecieć kolejne 5km w tempie maratonu (4,15) jednak po chwili pomyślałem, że na tą chwilę będzie lepiej zrobić 5km tempa startowego do BMW Półmaratonu Praskiego (4,00) i tak też zrobiłem.
6km - 4,00
7km - 3,57
8km - 3,56
9km - 3,53
Widząc, że tempo samoistnie wzrasta, nie mam odczucia zmęczenia postanowiłem ostatni 10km polecieć na 95% powiedzmy wchodząc w III zakres. Ładnie i mocno to wyszło:
10km - 3,25
Te ostatnie 5km poleciałem w 19,11min na trasie krosowej!
27.08 5kmBS + 4kmTPM + 1kmT
10km 42.05min tempo 4,13
A dziś rano przed pracą po długim i zdrowym śnie kolejny trening. Tym razem w całośći spokojny, choć nogi przyspieszały i musiałem zwalniać dosyć często, żeby nie przestrzelić wolnej jednostki.
28.08 BS
10km 47.27min tempo 4,45
Waga już w normie 69,6kg, idealna startowa!
kcal spożyte - 1345
kcal spalone bieg - 745
kcal suma - 600
W środę biegałem po pracy, rano nie było możliwości wstać rano przed pracą. Za to po południu pojechałem autem na krosową ścieżkę do lasu, było super, chłodno, przyjemnie...
Nie było założeń co do treningu, na pewno miało być spokojnie przez połowę, potem można było coś wykombinować. I tak zrobiłem, coś na wzór I zakresu do 5km, ale cały czas narastająco:
1km - 4,49
2km - 4,40
3km - 4,31
4km - 4,29
5km - 4,26
Nogi niosą mnie ostatnio niesamowicie, nie mam uczucia zmęczenia mimo codziennego biegania, a tempa w ostatnim okresie nie są niskie. Tempo 4,30 jest w tym momencie konwersacyjnym, żeby tylko wszystko wypaliło to ta jesień będzie owocna, ale z drugiej strony to nie przypadek, tylko ciężka praca i bardzo dużo wybieganych kilometrów jak na mnie w połączeniu w końcu z mądrym treningiem.
Po 5km postanowiłem zrobić nawrotkę i polecieć kolejne 5km w tempie maratonu (4,15) jednak po chwili pomyślałem, że na tą chwilę będzie lepiej zrobić 5km tempa startowego do BMW Półmaratonu Praskiego (4,00) i tak też zrobiłem.
6km - 4,00
7km - 3,57
8km - 3,56
9km - 3,53
Widząc, że tempo samoistnie wzrasta, nie mam odczucia zmęczenia postanowiłem ostatni 10km polecieć na 95% powiedzmy wchodząc w III zakres. Ładnie i mocno to wyszło:
10km - 3,25
Te ostatnie 5km poleciałem w 19,11min na trasie krosowej!
27.08 5kmBS + 4kmTPM + 1kmT
10km 42.05min tempo 4,13
A dziś rano przed pracą po długim i zdrowym śnie kolejny trening. Tym razem w całośći spokojny, choć nogi przyspieszały i musiałem zwalniać dosyć często, żeby nie przestrzelić wolnej jednostki.
28.08 BS
10km 47.27min tempo 4,45
Waga już w normie 69,6kg, idealna startowa!
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
28.08
kcal spożyte - około 6000kcal
kcal spalone bieg - 650
kcal spalone rower - 220
kcal suma - około 5130
Jakiś kryzys energetyczny, pojadłem mocno, a dziś waga 70,6kg... Dziś i jutro już trzeba się pilnować, żeby nie wystartować z pełnym brzuchem i potem szukać WC, a przy 21km to już strata poważna
Dziś rano ostatni trening wykonany przed niedzielnym startem. Jutro po pracy wyjazd do stolicy, budżetowy hotel zarezerwowany, odbiorę pakiet i od razu do łóżka, odpoczywać, ostatnio coś deczko znowu się czuje niedospany.
Wczoraj przyszedł mi pasek HR z serwisu Garmina z Anglii. Byłem ciekaw jak z moim pulsem w szczycie formy. Pozytywnie się zaskoczyłem! Dziś kilka kilometrów biegu spokojnego wchodziły w 4,27min cały czas pulsometr pokazywał I zakres! Podczas ostatniego kilometra w czasie 3,58min serducho pracowało tylko w II zakresie! Jest moc
A co do treningu to 9km biegu spokojnego w I zakresie i 1km biegu w tempie startowym w niedzielę.
29.08 9km BC1 + 1km BC2 TPM
10,08km 46min tempo 4,34
HRś 149
(HRś kilometra 3,58min 164)
29.08
kcal spożyte - 2885
kcal spalone bieg - 605
kcal spalone rower - 220
kcal suma - 2060
kcal spożyte - około 6000kcal
kcal spalone bieg - 650
kcal spalone rower - 220
kcal suma - około 5130
Jakiś kryzys energetyczny, pojadłem mocno, a dziś waga 70,6kg... Dziś i jutro już trzeba się pilnować, żeby nie wystartować z pełnym brzuchem i potem szukać WC, a przy 21km to już strata poważna
Dziś rano ostatni trening wykonany przed niedzielnym startem. Jutro po pracy wyjazd do stolicy, budżetowy hotel zarezerwowany, odbiorę pakiet i od razu do łóżka, odpoczywać, ostatnio coś deczko znowu się czuje niedospany.
Wczoraj przyszedł mi pasek HR z serwisu Garmina z Anglii. Byłem ciekaw jak z moim pulsem w szczycie formy. Pozytywnie się zaskoczyłem! Dziś kilka kilometrów biegu spokojnego wchodziły w 4,27min cały czas pulsometr pokazywał I zakres! Podczas ostatniego kilometra w czasie 3,58min serducho pracowało tylko w II zakresie! Jest moc
A co do treningu to 9km biegu spokojnego w I zakresie i 1km biegu w tempie startowym w niedzielę.
29.08 9km BC1 + 1km BC2 TPM
10,08km 46min tempo 4,34
HRś 149
(HRś kilometra 3,58min 164)
29.08
kcal spożyte - 2885
kcal spalone bieg - 605
kcal spalone rower - 220
kcal suma - 2060
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
I BMW Półmaraton Praski – PB 1.23.29h
Po pracy w sobotę wsiadłem do auta i pojechałem do stolicy. Na trasie już od Piotrkowa Trybunalskiego było widać, że połowa aut z S8 zmierza na Narodowy na mecz z Serbią, było biało-czerwono! Sprawnie dostałem się do biura zawodów, ogólnie od strony zadupia podjechałem, ale trafiłem, szybki odbiór pakietu i pojechałem do hotelu. Tani nocleg znalazłem w dzielnicy Wawer, Hotel Patron, szczerze mogę polecić, cisza, spokój, tanie spanie, parking, dobry dojazd do Stadionu Narodowego, wszystko co biegaczowi jest do szczęścia potrzebne.
Po zainstalowaniu się w pokoju zabrałem się za jedzenie, chciałem być pewny, że w niedzielę nie zabraknie mi paliwa, oczywiście bez sensu znowu przesadziłem i zjadłem tyle kalorii, że mogłem na tym przebiec maraton... Obejrzałem 2 sety meczu, szybki prysznic i o 21.30 już gasiłem światło i lulu.
Pobudka o 6 rano, eksperyment śniadaniowy, bio ciasteczka owsiane, baton „Ba”, izotonik. Na półtorej godziny do biegu baton z miodem i sezamem. Na 20 minut przed startem Nutrend Enduro.
Teraz coś o kaloriach z soboty. Wagowo mało, kalorycznie dużo...
30.08
kcal spożyte - 4750
kcal suma – 4750
W niedziele do momentu biegu spożyłem 1180kcal, po biegu było świętowanie cały dzień... Dziś waga 72,5kg więc świętowanie się udało...
Wracając do najważniejszego... przebrałem się, pojechałem w stronę startu, zaparkowałem na jakimś osiedlu, spacerkiem 1,5-2km do depozytu. Coś się pokręciłem i zabrałem się za rozgrzewkę. Rozciąganie i ćwiczenia statyczne zrobiłem w hotelu. Na 30 minut przed startem zacząłem truchtać po prostej startowej i Parku Skaryszewskim.
31.08 rozgrzewka
2,4km 12.36min tempo 5,15
HRś 146
Po zakończeniu truchtania zacząłem robić ćwiczenia statyczne i dokładne rozciąganie, potem kilka wizyt w WC i na koniec przyszedł czas na 3 przebieżki. Obok swoje powtórzenia klepała Iwona Lewandowska, no musiałem nie odstawać i tempo było mocne...
31.08 3x przebieżki
0,76km 3,13min tempo 4,14
HRś 160/HRmax 173
137m – tempo 3,32
150m – tempo 3,07
111m – tempo 3,09
Chwila przed startem, ustawiamy się w strefach. Według założenia zaczynam na 1.25h, a więc z zającami – Bartkiem Olszewskim i Tomkiem Bladosem. Start! Pierwszy kilometr sporo poniżej 4 minut, ale luzik, potem wszystko stabilizujemy. Świetna szeroka trasa, dużo miejsca, nasza gruba była fajnie zwarta, biegłem w pierwszy rzędzie obok chłopaków, coś tam pogadaliśmy, poobserwowało się fajne modele BMW w jedynym słusznym biały kolorze... Tempo było szybkie, ale komfortowe, bez szarpania, bez napinki, część grupy mocno odczuwała tempo, ale jakoś się trzymali. Poszczególne kilometry wchodziły jak w książce. Nawrotka i... ostatnia prosta :D... Postanowiłem poczekać do 15km i zobaczyć jak się sprawy będą miały. Dobiegam w czasie 1.00.04h i delikatnie odrywam się od grupy. Wyprzedzałem naprawdę dużo osób, stopniowo się rozpędzałem, ostatnie 2km już naprawdę zamykam szybko. Wpadam na metę, czas satysfakcjonuje, jest jednak niedosyt, mogłem przyspieszać od 10km, ale plan został wykonany, potężna życiówka i dobry prognostyk. Za metą Adam z kamerą, przybijam „piątkę”, idę dalej i idę, na końcu medale, woda i banany. I dobrze, że spory kawałek od mety! Jakby było blisko to znowu by się korkowało i by ludzie mieli pretensję, a tak każdy przeszedł kawałek, doszedł do siebie, nie dyszał przy odbiorze medalu i mógł normalnie napić się wody i zjeść banana. Wracam do depozytu, odbieram rzeczy, idę w okolicę głównej bramy stadionu, cykam fotkę. Teraz czas na porządne rozciąganie. Mija mi tak z 20 minut. Idę do auta, wracam do hotelu. Chwila na necie, facebook, forum bieganie.pl, jedzenie, prysznic i zawijam się do domu.
Podsumowując impreza dla mnie wypas. W moim odczuciu cała organizacja za wyjątkiem wolontariuszy (małej ich liczby) na punktach z wodą – wzorowo! Miasteczko, depozyty, start, meta, trasa, doping, oznaczenie kilometrów – WZOROWO! Dziękuję pacemaker'om na miłe towarzystwo! Jeśli trasa się nie zmieni za rok się pojawię!
Poszczególne międzyczasy:
1km – 3,48
2km – 3,59
3km – 4,00
4km – 4,02
5km – 4,19 (tutaj wyrównałem Garmina na 5km)
6km – 3,56
7km – 4,00
8km – 3,59
9km – 3,59
10km – 4,06 (wyrównanie)
11km – 3,58
12km – 4,02 (wyrównanie)
13km – 3,58
14km – 3,58
15km – 4,01 (wyrównanie)
16km – 3,55
17km – 3,54
18km – 3,52
19km – 3,54 (wyrównanie)
20km – 3.50 (wyrównanie)
21km – 3.38
97m – 22s
0-5km: 20.07min tempo 4,01
miejsce 125
5-10km: 20min tempo 4,00
miejsce 101
10-15km: 19.57min tempo 3,59
miejsce 94
15-21,098km: 23.25min tempo 3,50
miejsce 64
Negative Split piękny wyszedł!
0-10km: 10km 40.07min tempo 4,01
11-21km: 10km 39.02min tempo 3,54
16-21km: 5km 19.08min tempo 3,50
Długo przeliczałem, co do sekundy, nie to co GPS pokazuje, międzyczasy z ręki, także chociaż wiem na czym stoję.
I BMW Półmaraton Praski
21,097km 1.23.29h tempo 3,57
Hrś 179
Hrmax 191
Miejsce OPEN - 64/5934
Miejsce M20 - 32
Miejsce M - 60
Po pracy w sobotę wsiadłem do auta i pojechałem do stolicy. Na trasie już od Piotrkowa Trybunalskiego było widać, że połowa aut z S8 zmierza na Narodowy na mecz z Serbią, było biało-czerwono! Sprawnie dostałem się do biura zawodów, ogólnie od strony zadupia podjechałem, ale trafiłem, szybki odbiór pakietu i pojechałem do hotelu. Tani nocleg znalazłem w dzielnicy Wawer, Hotel Patron, szczerze mogę polecić, cisza, spokój, tanie spanie, parking, dobry dojazd do Stadionu Narodowego, wszystko co biegaczowi jest do szczęścia potrzebne.
Po zainstalowaniu się w pokoju zabrałem się za jedzenie, chciałem być pewny, że w niedzielę nie zabraknie mi paliwa, oczywiście bez sensu znowu przesadziłem i zjadłem tyle kalorii, że mogłem na tym przebiec maraton... Obejrzałem 2 sety meczu, szybki prysznic i o 21.30 już gasiłem światło i lulu.
Pobudka o 6 rano, eksperyment śniadaniowy, bio ciasteczka owsiane, baton „Ba”, izotonik. Na półtorej godziny do biegu baton z miodem i sezamem. Na 20 minut przed startem Nutrend Enduro.
Teraz coś o kaloriach z soboty. Wagowo mało, kalorycznie dużo...
30.08
kcal spożyte - 4750
kcal suma – 4750
W niedziele do momentu biegu spożyłem 1180kcal, po biegu było świętowanie cały dzień... Dziś waga 72,5kg więc świętowanie się udało...
Wracając do najważniejszego... przebrałem się, pojechałem w stronę startu, zaparkowałem na jakimś osiedlu, spacerkiem 1,5-2km do depozytu. Coś się pokręciłem i zabrałem się za rozgrzewkę. Rozciąganie i ćwiczenia statyczne zrobiłem w hotelu. Na 30 minut przed startem zacząłem truchtać po prostej startowej i Parku Skaryszewskim.
31.08 rozgrzewka
2,4km 12.36min tempo 5,15
HRś 146
Po zakończeniu truchtania zacząłem robić ćwiczenia statyczne i dokładne rozciąganie, potem kilka wizyt w WC i na koniec przyszedł czas na 3 przebieżki. Obok swoje powtórzenia klepała Iwona Lewandowska, no musiałem nie odstawać i tempo było mocne...
31.08 3x przebieżki
0,76km 3,13min tempo 4,14
HRś 160/HRmax 173
137m – tempo 3,32
150m – tempo 3,07
111m – tempo 3,09
Chwila przed startem, ustawiamy się w strefach. Według założenia zaczynam na 1.25h, a więc z zającami – Bartkiem Olszewskim i Tomkiem Bladosem. Start! Pierwszy kilometr sporo poniżej 4 minut, ale luzik, potem wszystko stabilizujemy. Świetna szeroka trasa, dużo miejsca, nasza gruba była fajnie zwarta, biegłem w pierwszy rzędzie obok chłopaków, coś tam pogadaliśmy, poobserwowało się fajne modele BMW w jedynym słusznym biały kolorze... Tempo było szybkie, ale komfortowe, bez szarpania, bez napinki, część grupy mocno odczuwała tempo, ale jakoś się trzymali. Poszczególne kilometry wchodziły jak w książce. Nawrotka i... ostatnia prosta :D... Postanowiłem poczekać do 15km i zobaczyć jak się sprawy będą miały. Dobiegam w czasie 1.00.04h i delikatnie odrywam się od grupy. Wyprzedzałem naprawdę dużo osób, stopniowo się rozpędzałem, ostatnie 2km już naprawdę zamykam szybko. Wpadam na metę, czas satysfakcjonuje, jest jednak niedosyt, mogłem przyspieszać od 10km, ale plan został wykonany, potężna życiówka i dobry prognostyk. Za metą Adam z kamerą, przybijam „piątkę”, idę dalej i idę, na końcu medale, woda i banany. I dobrze, że spory kawałek od mety! Jakby było blisko to znowu by się korkowało i by ludzie mieli pretensję, a tak każdy przeszedł kawałek, doszedł do siebie, nie dyszał przy odbiorze medalu i mógł normalnie napić się wody i zjeść banana. Wracam do depozytu, odbieram rzeczy, idę w okolicę głównej bramy stadionu, cykam fotkę. Teraz czas na porządne rozciąganie. Mija mi tak z 20 minut. Idę do auta, wracam do hotelu. Chwila na necie, facebook, forum bieganie.pl, jedzenie, prysznic i zawijam się do domu.
Podsumowując impreza dla mnie wypas. W moim odczuciu cała organizacja za wyjątkiem wolontariuszy (małej ich liczby) na punktach z wodą – wzorowo! Miasteczko, depozyty, start, meta, trasa, doping, oznaczenie kilometrów – WZOROWO! Dziękuję pacemaker'om na miłe towarzystwo! Jeśli trasa się nie zmieni za rok się pojawię!
Poszczególne międzyczasy:
1km – 3,48
2km – 3,59
3km – 4,00
4km – 4,02
5km – 4,19 (tutaj wyrównałem Garmina na 5km)
6km – 3,56
7km – 4,00
8km – 3,59
9km – 3,59
10km – 4,06 (wyrównanie)
11km – 3,58
12km – 4,02 (wyrównanie)
13km – 3,58
14km – 3,58
15km – 4,01 (wyrównanie)
16km – 3,55
17km – 3,54
18km – 3,52
19km – 3,54 (wyrównanie)
20km – 3.50 (wyrównanie)
21km – 3.38
97m – 22s
0-5km: 20.07min tempo 4,01
miejsce 125
5-10km: 20min tempo 4,00
miejsce 101
10-15km: 19.57min tempo 3,59
miejsce 94
15-21,098km: 23.25min tempo 3,50
miejsce 64
Negative Split piękny wyszedł!
0-10km: 10km 40.07min tempo 4,01
11-21km: 10km 39.02min tempo 3,54
16-21km: 5km 19.08min tempo 3,50
Długo przeliczałem, co do sekundy, nie to co GPS pokazuje, międzyczasy z ręki, także chociaż wiem na czym stoję.
I BMW Półmaraton Praski
21,097km 1.23.29h tempo 3,57
Hrś 179
Hrmax 191
Miejsce OPEN - 64/5934
Miejsce M20 - 32
Miejsce M - 60
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Poniedziałek wolne... Po pracy wybrałem się na basen troszkę się pomasować, popływać i iść do sauny, a tam zonk! Przerwa technologiczna do 9 września... Dodatkowo miałem ochotę na rower, ale pogoda była deszczowa... No świetnie! Byłem skazany na totalną regenerację Zabrałem się więc za sprzątanie w mieszkaniu...
1.09
kcal spożyte - 1510
kcal spalone rower - 410
kcal suma - 1100
Wtorek rano przed pracą. Szybka rozgrzewka, pochmurnie, lekki deszczyk. Zaczynam. Nogi cudownie świeże, niosą świetnie. Pilnowałem się, żeby pozostawać w I zakresie, po połowie przyspieszyłem delikatnie, ale cały czas I zakres. Bardzo przyjemne 15km, teraz trzeba natrzaskać w tym tygodniu 70km, następny tydzień już luzowanie do 40km maksymalnie przed Wrocławiem.
2.09 BC1
14,91km 1.10.50h tempo 4,45
HRś 149
Kilka zdań przemyśleń...
1. BMW Półmaraton Praski - impreza sygnowana jako możliwość życiówki na dystansie półmaratońskim! Ale z atestem! Nie to co Krynica, wszystko zgodnie z normani. Organizator poległ na wodzie można powiedzieć. Same słowa rozgoryczenia w sieci. Ale gdzie tu jest zdrowe podejście? Zaczynałem biegać, żeby zrzucić trochę kilogramów, potem kręciło mnie poprawianie czasów, urywanie sekund, był okres, że biegałem wolno po lasach, delektowałem się tym. Ale mimo, że nie reprezentuję poziomu sportowego godnego uwagi kocham dawać z siebie wszystko i bić życiówki o sekundy, minuty... I wtedy dla mnie liczy się trasa, oznaczenie kilometrów, prowadzenie biegu, elita... Dodatkowo na pierwszym miejscu jest trening codzienny, który daje jakiś pogląd na to na co nas stać, daje pewien komfort, jak mi właśnie w niedziele, 1.25 było bankowe, na taki czas byłem przygotowany codziennym treningiem, chodziło tylko ile można bezpiecznie jeszcze urwać. I teraz w sieci pojawiają się ataki, że niby Ci "szybsi" wyłapali wodę i banany, że wszystko było złe... Zła była organizacja punktów z wodą, co więcej było złe? Koszulka? Dla mnie mogłoby jej nie być. Że medale były daleko? Świetnie, można było przejść, dojść do siebie i przynajmniej nie było mowy o zakorkowaniu się mety. Współczuję biegaczom, którzy cierpieli na trasie z powodu braku wody... I nie można pisać ogólnie, że ktoś traktuje ich jako niepotrzebny dodatek! Doskonale wiem jak zaczynałem na pierwszych startach, gdzie w wynikach byłem. Szanujmy siebie na wzajem!
2. 3h w maratonie - wcześnie marzyłem o tym wyniku, był tak odległy, niedostępny, magiczny... I teraz, kiedy wiem, że taki wynik jest już w mojej kieszeni, tak powoli dociera do mnie, że to pusty, nic nie znaczący ciąg cyferek... Bo co to jest za rezultat? Czym różni się 2.59 od 3.00.XX np Sylwka? Od mojego 3.09 z Łodzi? Czym różni się od 2.55? Umowna granica? Kiedyś tak myślałem, że trzeba być herosem, żeby biegać maraton poniżej 3h... A to po prostu wystarczy kochać biegać i realizować swoją pasję na co dzień dokładając niekiedy mocniejsze elementy do treningu. Do tego może ciut predyspozycji i szczęścia... Nie traktuję tych dwóch maratonów jesiennych jakoś mistycznie, zwyczajnie będą przystankiem w drodze do dalszych celów. A jakie to cele? 2.45? 2.30? Nieeee, celem dla mnie jest bieganie samo w sobie. Po niedzielnym starcie widzę, że sufit może niedługo się zbliżać i kres rozwoju jest blisko, widzę też że najwięcej satysfakcji daje mi codzienny trening. Styl życia? Nie, to zbyt szumnie i nowocześnie powiedziane. To sens życia. Możliwość oderwania się od problemów, od otaczających nas debili, od zgiełku, od telefonów, od telewizji, od syfu tego świata. Możliwość dotknięcia samego siebie w sobie! Chwila sam na sam ze swoimi myślami, a może ze swoim pudełkiem nicości? A starty? Zawody? Cieszę się jak zobaczę znajomą twarz, pogadam, pomyślę o kimś. Cieszyłem się jak na mecie zobaczyłem Adama z kamerą.
Im bardziej zastanawiam się nad sensem tego świata, tym więcej biegam... By nie myśleć o tym...
1.09
kcal spożyte - 1510
kcal spalone rower - 410
kcal suma - 1100
Wtorek rano przed pracą. Szybka rozgrzewka, pochmurnie, lekki deszczyk. Zaczynam. Nogi cudownie świeże, niosą świetnie. Pilnowałem się, żeby pozostawać w I zakresie, po połowie przyspieszyłem delikatnie, ale cały czas I zakres. Bardzo przyjemne 15km, teraz trzeba natrzaskać w tym tygodniu 70km, następny tydzień już luzowanie do 40km maksymalnie przed Wrocławiem.
2.09 BC1
14,91km 1.10.50h tempo 4,45
HRś 149
Kilka zdań przemyśleń...
1. BMW Półmaraton Praski - impreza sygnowana jako możliwość życiówki na dystansie półmaratońskim! Ale z atestem! Nie to co Krynica, wszystko zgodnie z normani. Organizator poległ na wodzie można powiedzieć. Same słowa rozgoryczenia w sieci. Ale gdzie tu jest zdrowe podejście? Zaczynałem biegać, żeby zrzucić trochę kilogramów, potem kręciło mnie poprawianie czasów, urywanie sekund, był okres, że biegałem wolno po lasach, delektowałem się tym. Ale mimo, że nie reprezentuję poziomu sportowego godnego uwagi kocham dawać z siebie wszystko i bić życiówki o sekundy, minuty... I wtedy dla mnie liczy się trasa, oznaczenie kilometrów, prowadzenie biegu, elita... Dodatkowo na pierwszym miejscu jest trening codzienny, który daje jakiś pogląd na to na co nas stać, daje pewien komfort, jak mi właśnie w niedziele, 1.25 było bankowe, na taki czas byłem przygotowany codziennym treningiem, chodziło tylko ile można bezpiecznie jeszcze urwać. I teraz w sieci pojawiają się ataki, że niby Ci "szybsi" wyłapali wodę i banany, że wszystko było złe... Zła była organizacja punktów z wodą, co więcej było złe? Koszulka? Dla mnie mogłoby jej nie być. Że medale były daleko? Świetnie, można było przejść, dojść do siebie i przynajmniej nie było mowy o zakorkowaniu się mety. Współczuję biegaczom, którzy cierpieli na trasie z powodu braku wody... I nie można pisać ogólnie, że ktoś traktuje ich jako niepotrzebny dodatek! Doskonale wiem jak zaczynałem na pierwszych startach, gdzie w wynikach byłem. Szanujmy siebie na wzajem!
2. 3h w maratonie - wcześnie marzyłem o tym wyniku, był tak odległy, niedostępny, magiczny... I teraz, kiedy wiem, że taki wynik jest już w mojej kieszeni, tak powoli dociera do mnie, że to pusty, nic nie znaczący ciąg cyferek... Bo co to jest za rezultat? Czym różni się 2.59 od 3.00.XX np Sylwka? Od mojego 3.09 z Łodzi? Czym różni się od 2.55? Umowna granica? Kiedyś tak myślałem, że trzeba być herosem, żeby biegać maraton poniżej 3h... A to po prostu wystarczy kochać biegać i realizować swoją pasję na co dzień dokładając niekiedy mocniejsze elementy do treningu. Do tego może ciut predyspozycji i szczęścia... Nie traktuję tych dwóch maratonów jesiennych jakoś mistycznie, zwyczajnie będą przystankiem w drodze do dalszych celów. A jakie to cele? 2.45? 2.30? Nieeee, celem dla mnie jest bieganie samo w sobie. Po niedzielnym starcie widzę, że sufit może niedługo się zbliżać i kres rozwoju jest blisko, widzę też że najwięcej satysfakcji daje mi codzienny trening. Styl życia? Nie, to zbyt szumnie i nowocześnie powiedziane. To sens życia. Możliwość oderwania się od problemów, od otaczających nas debili, od zgiełku, od telefonów, od telewizji, od syfu tego świata. Możliwość dotknięcia samego siebie w sobie! Chwila sam na sam ze swoimi myślami, a może ze swoim pudełkiem nicości? A starty? Zawody? Cieszę się jak zobaczę znajomą twarz, pogadam, pomyślę o kimś. Cieszyłem się jak na mecie zobaczyłem Adama z kamerą.
Im bardziej zastanawiam się nad sensem tego świata, tym więcej biegam... By nie myśleć o tym...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
2.09
kcal spożyte - 2280
kcal spalone rower - 380
kcal spalone bieg - 990
kcal suma - 910
Środa - i przyszedł kryzys... No może nie do końca, ale dziś spałem pełne 8 godzin, a rano byłem zmęczony, nie chciało mi się wstać i iść biegać, jak już wyszedłem to nogi ciężkie, oddech głębszy, jakoś tak niemiło. Tętno ok, niskie... Po kilku kilometrach kryzys odpuścił, przyspieszyłem delikatnie. Waga zbliża się do startowej, więc pewnie dlatego ten kryzys energetyczny.
3.09 BC1
13km 1.01.40h tempo 4,45
HRś 147
kcal spożyte - 2280
kcal spalone rower - 380
kcal spalone bieg - 990
kcal suma - 910
Środa - i przyszedł kryzys... No może nie do końca, ale dziś spałem pełne 8 godzin, a rano byłem zmęczony, nie chciało mi się wstać i iść biegać, jak już wyszedłem to nogi ciężkie, oddech głębszy, jakoś tak niemiło. Tętno ok, niskie... Po kilku kilometrach kryzys odpuścił, przyspieszyłem delikatnie. Waga zbliża się do startowej, więc pewnie dlatego ten kryzys energetyczny.
3.09 BC1
13km 1.01.40h tempo 4,45
HRś 147