Dzisiaj w planie long, około 2 godzinny. Trasa tradycyjna, tylko trochę wydłużona. Zacząłem spokojnie, potem przyspieszyłem (po nawrocie). Pasek chyba daje ciała, bo spadek tętna był proporcjonalny do wzrostu tempa

. Piszę "chyba", bo narawdę biegło mi się super lekko, na tyle lekko, że dystans 21,09 km zamknąłem w 1:53:30, o 4 minuty lepiej od "życiówki" na Dwóch Mostach. To chyba daje przesłanki, żeby powalczyć o 1:50 w Warszawie, bo czułem jeszcze naprawdę spore rezerwy.
Podsumowując luty, to mam mieszane uczucia: założony dystans wyrobiony, longi: 3 całe i jeden "na raty"

, czyli też w normie.
Zdecydowanie "na plus" średni dystans treningu: ponad 15 km, to "Majakowe" km, chociaż niepisane, to w podświadomości i na treningach biegane

. I jest to odczuwalna różnica w wydolności. Na "minus" - coś w głowie

, jeszcze nie wiem co

. chociaż dzisiejszy trening polepszył mój nastrój. I jeszcze fakt, że mało akcentów, tylko jeden

. Pomysłów na marzec - brak :uuusmiech: . Kilometraż powyżej 200 km i 1:49:59 w Warszawie? :uuusmiech: Dzisiaj:
23:22 km: 2:05:05; śr. 5:23/km; HR śr./max.: 133/154 :uuusmiech: