Kenia - pierwsza duża przygoda biegowa 2013
Moderator: infernal
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Czwartek, 29.03.2012
Dziś w planie trening na maxa.
Będzie 10 km OWB1
20 podbiegow 200m
Dziś w planie trening na maxa.
Będzie 10 km OWB1
20 podbiegow 200m
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Niedziela, 1.04.2012
Ostra praca. Polmaraton ciagle czułem ...
Czwartek - 9 km I-go zakresu i katowanie podbiegow 10 x 200m
Piatek - kilka km spokojnego biegu, w domu GS
Sobota - 15 km po lesie przy akompaniamencie gradu
Niedziela - 30 km, z czego od 18 do 28 to II zakres
Ostra praca. Polmaraton ciagle czułem ...
Czwartek - 9 km I-go zakresu i katowanie podbiegow 10 x 200m
Piatek - kilka km spokojnego biegu, w domu GS
Sobota - 15 km po lesie przy akompaniamencie gradu

Niedziela - 30 km, z czego od 18 do 28 to II zakres
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Wtorek, 10.04.2012
Nie ma czasu na pisanie, mnóstwo roboty.
No to krótko - w niedziele walczę do upadłego.
Zima przepracowana na 8 w skali 0-10. Nie mam sobie wiele do zarzucenia w przygotowaniach. Niezależnie od wyniku wielkie dzięki dla DOM za srodowe katusze.
Następny wpis już po maratonie.
Nie ma czasu na pisanie, mnóstwo roboty.
No to krótko - w niedziele walczę do upadłego.
Zima przepracowana na 8 w skali 0-10. Nie mam sobie wiele do zarzucenia w przygotowaniach. Niezależnie od wyniku wielkie dzięki dla DOM za srodowe katusze.
Następny wpis już po maratonie.
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
2:54:48 PB szczegóły wkrótce
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Łódź, 15.04.2102. Mój czternasty maraton.
W kwietniu 2008 roku Dębnie, po 4 latach treningu biegów długich, w piątym maratońskim starcie, udało mi się uzyskać w maratonie wynik poniżej 3 godzin, dokładnie 2:59:33. Po kilku dniach euforii, przyszedł wówczas czas na refleksję: „co dalej?”. Wyznaczyłem sobie wówczas kolejny cel – złamanie bariery 2:55.
Tylko 5 minut, możnaby pomyśleć. A jednak, zajęło mi to kolejne 4 lata, w międzyczasie systematycznie zbliżałem się do tej granicy. Najpierw niezapomniany wyjazd do Wiednia (8 osób z Era Running Team, na 2 samochody, z noclegiem w polskich górach) – wynik 2:58:51. W tym samym roku na jesieni, 2:57:55 w Poznaniu. W roku 2011 najpierw Paryż i 2:56:44, później Warszawa i 2:55:26. Urywałem te jedną cyferkę za każdym razem. Ale przed oczami wciąż byłą dedykacja Jurka Skarżyńskiego – życzenia połamania 2:55.
Na dokonanie finalnego wyroku w tych zmaganiach wybór padł na Łódź. Warunki pogodowe okazały się niekorzystne – wiatr ok. 6 m/s. Każdy, kto biega, wie o co chodzi. Starałem się od początku biegu „szukać luzu” – co kilometr brałem głębokie oddechy i „strzepywałem mięśnie”. Rozpocząłem oczywiście wolno, 4’15 / km, razem z pokaźną grupką biegaczy celujących w złamanie 3h. Po 5 km zszedłem na 4’09. 10 km – zgodnie z planem. Na drugiej dyszce wiatr zaczął mocno przeszkadzać. Połówka – wyszło 1:27:20. Na trzeciej dziesiątce, około 24 km poczułem, że wstępują we mnie nowe świeże siły. Jest często taki moment w biegu, że organizm jest już bardzo dobrze rozgrzany, tempo „pasuje”, odżywianie i uzupełnianie płynów jest właściwe i można przez kilka km nacieszyć się bieganiem maratonu. Takie były właśnie moje kilometry z numerami od 24 do 29. Na trzydziestce stoper złapał ok. 2:03. Luz jednak gdzieś trochę osłabł. Ok. 32 km przebiegaliśmy obok Atlas Areny, gdzie znajdowała się meta. Teraz „tylko” pozostało 5 km na peryferie i z powrotem. Na 37 km, niedługo po spożyciu trzeciego żelu, skusiłem się na banana. To był chyba błąd. Złapała mnie bardzo silna kolka. Cały czterdziesty kilometr wlokłem się uciskając miejsce bólu – tempo tego kilometra miałem ok. 4:30. Na szczeście, powoli ból przeszedł. Byłem „na styk” z tempem na życiówkę. I tu właśnie sprawdziły się rady Jurka Skarżyńskiego, żeby nie zaniedbywać podczas przygotowań tzw. treningu BNP, czyli biegu z narastającą prędkością. Takie treningi, wykonywane na granicy możliwości (po nich potrzebuję zawsze ok. 30 min leżenia w łóżku) przygotowują organizm do przyspieszenia na ostatnich 2-3 km, kiedy walczymy resztkami sił. Zbliżałem się już do Atlas Areny. Wiadukt, brama ośrodka sportowego, jeszcze 2-3 esyfloresy na parkingu przed halą (co za sadysta projektował te ostatnie metry trasy J), wbieg na teren hali, walka z uciekającymi sekundami. No i radość, ogromna radość. 2:54:48. Dla takich momentów warto biegać i warto dokonywać tych wielu wyrzeczeń.
W kwietniu 2008 roku Dębnie, po 4 latach treningu biegów długich, w piątym maratońskim starcie, udało mi się uzyskać w maratonie wynik poniżej 3 godzin, dokładnie 2:59:33. Po kilku dniach euforii, przyszedł wówczas czas na refleksję: „co dalej?”. Wyznaczyłem sobie wówczas kolejny cel – złamanie bariery 2:55.
Tylko 5 minut, możnaby pomyśleć. A jednak, zajęło mi to kolejne 4 lata, w międzyczasie systematycznie zbliżałem się do tej granicy. Najpierw niezapomniany wyjazd do Wiednia (8 osób z Era Running Team, na 2 samochody, z noclegiem w polskich górach) – wynik 2:58:51. W tym samym roku na jesieni, 2:57:55 w Poznaniu. W roku 2011 najpierw Paryż i 2:56:44, później Warszawa i 2:55:26. Urywałem te jedną cyferkę za każdym razem. Ale przed oczami wciąż byłą dedykacja Jurka Skarżyńskiego – życzenia połamania 2:55.
Na dokonanie finalnego wyroku w tych zmaganiach wybór padł na Łódź. Warunki pogodowe okazały się niekorzystne – wiatr ok. 6 m/s. Każdy, kto biega, wie o co chodzi. Starałem się od początku biegu „szukać luzu” – co kilometr brałem głębokie oddechy i „strzepywałem mięśnie”. Rozpocząłem oczywiście wolno, 4’15 / km, razem z pokaźną grupką biegaczy celujących w złamanie 3h. Po 5 km zszedłem na 4’09. 10 km – zgodnie z planem. Na drugiej dyszce wiatr zaczął mocno przeszkadzać. Połówka – wyszło 1:27:20. Na trzeciej dziesiątce, około 24 km poczułem, że wstępują we mnie nowe świeże siły. Jest często taki moment w biegu, że organizm jest już bardzo dobrze rozgrzany, tempo „pasuje”, odżywianie i uzupełnianie płynów jest właściwe i można przez kilka km nacieszyć się bieganiem maratonu. Takie były właśnie moje kilometry z numerami od 24 do 29. Na trzydziestce stoper złapał ok. 2:03. Luz jednak gdzieś trochę osłabł. Ok. 32 km przebiegaliśmy obok Atlas Areny, gdzie znajdowała się meta. Teraz „tylko” pozostało 5 km na peryferie i z powrotem. Na 37 km, niedługo po spożyciu trzeciego żelu, skusiłem się na banana. To był chyba błąd. Złapała mnie bardzo silna kolka. Cały czterdziesty kilometr wlokłem się uciskając miejsce bólu – tempo tego kilometra miałem ok. 4:30. Na szczeście, powoli ból przeszedł. Byłem „na styk” z tempem na życiówkę. I tu właśnie sprawdziły się rady Jurka Skarżyńskiego, żeby nie zaniedbywać podczas przygotowań tzw. treningu BNP, czyli biegu z narastającą prędkością. Takie treningi, wykonywane na granicy możliwości (po nich potrzebuję zawsze ok. 30 min leżenia w łóżku) przygotowują organizm do przyspieszenia na ostatnich 2-3 km, kiedy walczymy resztkami sił. Zbliżałem się już do Atlas Areny. Wiadukt, brama ośrodka sportowego, jeszcze 2-3 esyfloresy na parkingu przed halą (co za sadysta projektował te ostatnie metry trasy J), wbieg na teren hali, walka z uciekającymi sekundami. No i radość, ogromna radość. 2:54:48. Dla takich momentów warto biegać i warto dokonywać tych wielu wyrzeczeń.
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Niedziela, 22.04.2012
Koniec pierwszego tygodnia regeneracyjnego pomaratonskiego. Jeszcze nigdy po maratonie nie byłem po tygodniu tak dobrze zregenerowany. Ale tak dla pełnego relaksu, kolejne 7 dni będzie także spokojne i wypoczynkowe.
Koniec pierwszego tygodnia regeneracyjnego pomaratonskiego. Jeszcze nigdy po maratonie nie byłem po tygodniu tak dobrze zregenerowany. Ale tak dla pełnego relaksu, kolejne 7 dni będzie także spokojne i wypoczynkowe.
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Piątek, 27.04.2012
W środę zrobiłem przyjemny trening w lesie. Najpierw spokojne 7 km (ale ponieważ byłem na maksa świeży, to był to I-wszy zakres po 4'20-4'40) traktem Wareckim aż do Zalesia Górnego.
Potem rozciaganie i powrót 8 interwalow 400m na przerwie 400m truchtu.
Samopoczucie w trakcie i po treningu re-we-la-cy-jne! Po zmęczeniu maratonskim nie ma śladu.
Dziś znów luzik - zero biegania, browarek
I tak płynnie, na luziku, wchodzę pomału znów w rytm treningowy.
W środę zrobiłem przyjemny trening w lesie. Najpierw spokojne 7 km (ale ponieważ byłem na maksa świeży, to był to I-wszy zakres po 4'20-4'40) traktem Wareckim aż do Zalesia Górnego.
Potem rozciaganie i powrót 8 interwalow 400m na przerwie 400m truchtu.
Samopoczucie w trakcie i po treningu re-we-la-cy-jne! Po zmęczeniu maratonskim nie ma śladu.
Dziś znów luzik - zero biegania, browarek

I tak płynnie, na luziku, wchodzę pomału znów w rytm treningowy.
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Środa 2.05.2012
No to czas na konkretna robotę. Dziś kilometrowki na stadionie, po 3:25-3:35, w sumie 6 sztuk.
No i trzeba było wznowić gimnastyka siłowa.
Zaczynamy zabawę
No to czas na konkretna robotę. Dziś kilometrowki na stadionie, po 3:25-3:35, w sumie 6 sztuk.
No i trzeba było wznowić gimnastyka siłowa.
Zaczynamy zabawę

- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Czwartek, 3.5.2012
Z premedytacją odpuscilem dzisiaj wszelkie biegi Konstytucji. Jeszcze nie teraz sciganie. Za 3-4 tygodnie.
Za to wieczorem, na wielkim luzie, przy 4:35/km (oczywiście w I zakresie), osiemnastka.
Z premedytacją odpuscilem dzisiaj wszelkie biegi Konstytucji. Jeszcze nie teraz sciganie. Za 3-4 tygodnie.
Za to wieczorem, na wielkim luzie, przy 4:35/km (oczywiście w I zakresie), osiemnastka.
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Środa, 9.05.2012
W niedzielę zrobiłem interwały 3-kilometrowe (3 x 3km w tempie ok. 4'00), na przerwie 8 min trucht, an koniec 1km na maxa.
Potem troche czułem nogi (poniedziałek cały), bo biegałem niestety po twardym podłożu (asfalt i kostka).
Wczoraj tylko spokojne 7 km, postanowiłem odpocząć.
Dzis w planie 6 km I-wszego zakresu i interwały 10 x 400m na przerwie 4'. tym razem juz na pewno na miekkim, w lesie.
W niedzielę zrobiłem interwały 3-kilometrowe (3 x 3km w tempie ok. 4'00), na przerwie 8 min trucht, an koniec 1km na maxa.
Potem troche czułem nogi (poniedziałek cały), bo biegałem niestety po twardym podłożu (asfalt i kostka).
Wczoraj tylko spokojne 7 km, postanowiłem odpocząć.
Dzis w planie 6 km I-wszego zakresu i interwały 10 x 400m na przerwie 4'. tym razem juz na pewno na miekkim, w lesie.
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Sobota, 12.05.2012
Wycieczka biegowa. 25 km w większości w deszczu i w większości po lesie. Bieglo mi się wspaniale, na luzie po 4:25-4:30/km, czy mogłem się kiedyś spodziewać, ze taki będzie mój I-wszy zakres? Oby tylko dalej zdrowie dopisywalo...
Wycieczka biegowa. 25 km w większości w deszczu i w większości po lesie. Bieglo mi się wspaniale, na luzie po 4:25-4:30/km, czy mogłem się kiedyś spodziewać, ze taki będzie mój I-wszy zakres? Oby tylko dalej zdrowie dopisywalo...
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Wtorek, 15.05.2012
Deszczowy trening na Górce Szczesliwickiej. Lalo jak z cebra a my (czyli ja i Marek) - najpierw spokojne 8,5 km a potem 7 x 150m siły biegowej (50m skip A + 50m wieloskok sprinterski. + 50m podbieg).
Całkiem fajne 75 minut
Deszczowy trening na Górce Szczesliwickiej. Lalo jak z cebra a my (czyli ja i Marek) - najpierw spokojne 8,5 km a potem 7 x 150m siły biegowej (50m skip A + 50m wieloskok sprinterski. + 50m podbieg).
Całkiem fajne 75 minut

- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Środa, 16.05.2012
Interwaly kilometrowe. 6 x 1.0 - Tempo 3'25-3'35. Miejsce treningu: asfalt, jedna z ulic w Zalesiu. Przerwy 4 minutowe.
Na koniec 3x400m na przerwach 400m w truchcie.
W domu sesja GS.
Interwaly kilometrowe. 6 x 1.0 - Tempo 3'25-3'35. Miejsce treningu: asfalt, jedna z ulic w Zalesiu. Przerwy 4 minutowe.
Na koniec 3x400m na przerwach 400m w truchcie.
W domu sesja GS.
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Poniedziałek, 21.05.2012
Miniony tydzień był kawałem dobrej roboty. Ważnym elementem końcowego sukcesu (= satysfakcji ze zrealizowania tygodniowego planu) była zamiana miejscami (czwartek vs sobota vs niedziela) treningów, dostosowanie do niespodziewanych zmian w samopoczuciu i rozkładzie obowiązków rodzinnych
Wyszło mi zdanie jak sprawozdanie z Plenum PZPR
Innymi słowy więc może :
- czwartek 10km I zakres (problemy zoladkowe, więc z dwudziestki wyszła tylko dycha)
- piątek znów dyszka, ale z sesja SB
- sobota - bardzo spokojne 18km, wiedziałem, ze jedyna szansa zrobienia ciezkiego treningu interwalowego w niedziele jest spokojna sobota
- niedziela - na trawie 3x 3km w tempie ok. 4'00 na przerwie trucht 1km plus 1km na maxa
Miniony tydzień był kawałem dobrej roboty. Ważnym elementem końcowego sukcesu (= satysfakcji ze zrealizowania tygodniowego planu) była zamiana miejscami (czwartek vs sobota vs niedziela) treningów, dostosowanie do niespodziewanych zmian w samopoczuciu i rozkładzie obowiązków rodzinnych

Wyszło mi zdanie jak sprawozdanie z Plenum PZPR

Innymi słowy więc może :
- czwartek 10km I zakres (problemy zoladkowe, więc z dwudziestki wyszła tylko dycha)
- piątek znów dyszka, ale z sesja SB
- sobota - bardzo spokojne 18km, wiedziałem, ze jedyna szansa zrobienia ciezkiego treningu interwalowego w niedziele jest spokojna sobota
- niedziela - na trawie 3x 3km w tempie ok. 4'00 na przerwie trucht 1km plus 1km na maxa
- Max70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 415
- Rejestracja: 13 gru 2010, 14:35
- Życiówka na 10k: 38:13
- Życiówka w maratonie: 2:54:48
- Lokalizacja: Piaseczno
Wtorek, 22.05.2012
Znow stadion KS Piaseczno.
Najpierw 8km spokojnie, po trawie. Potem od razu przejście do interwalow 400m (na przerwie 400m truchtu): pierwsze 4 po trawie, drugie 4 po szutrowej bieżni.
Na deser sesja GS w domu.
W sumie 16,5 km.
Znow stadion KS Piaseczno.
Najpierw 8km spokojnie, po trawie. Potem od razu przejście do interwalow 400m (na przerwie 400m truchtu): pierwsze 4 po trawie, drugie 4 po szutrowej bieżni.
Na deser sesja GS w domu.
W sumie 16,5 km.