40 lat minęło... - powalczyć o życiówki w roku 2016

[le0n71]

godz. 10:50, temp. +3
1,6km BS + 4*(1,6km P, p.2min.) + 4*(200m R, p.200m) + 1,1km BS

międzyczasy.JPG

Razem 12km. Zrobiłem sobie taki trening z szybszymi akcentami z myślą o niedzielnej dyszce. Do końca tygodnia jeszcze dwa luźne treningi z przebieżkami. Dzisiaj było lekko i przyjemnie

[le0n71]

godz. 18:20, temp. +3
7,4 km po 5:50

W końcu po suchutkim asfalcie, normalnie odzwyczaiłem się Tętno 123 - od razu widać, że lżej się biegało. Na koniec 5 przebieżek po ok. 120-150m w tempie 3:30 mniej więcej. Trochę za szybko, bo nogi deczko bolą. W lutym nabiegałem 162km. Powinno być więcej, ale tragedii nie ma

[le0n71]

godz. 9:40, temp. +4
2km po 5:52, 1km po 4:22, 3km po 5:52

Jeden km szybciej, żeby wyczuć tempo, w jakim jutro chciałbym pobiec dyszkę. Piękne słońce dzisiaj, tylko wiatr chwilami silny. Jutro o 13 pierwszy start w tym roku, spróbujemy powalczyć o 45min. Czy się uda??? Musi !!

[le0n71]

6 BIEG KAZIKÓW
godz, 13:00, temp. +4
Wynik: 42:57 netto, miejsce open 163, kategoria M40: 38

międzyczasy.JPG

Było pięknie! 45min. pękło z nawiązką. Gdyby nie silne porywy wiatru na niektórych odcinkach, to może byłoby jeszcze lepiej. Trasa liczyła 3 pętle, każda zakończona ponad kilometrowym podbiegiem. Nie bardzo ostrym, ale jednak pod górkę. Biegło mi się naprawdę lekko. 6 i 7 km zwolniłem, bo się wystraszyłem, że spuchnę na końcówce. Cieszy mnie, że jest wyraźny progres, zimowe bieganie opłaciło się. To pozwala mieć nadzieję, że 40min. też może kiedyś pęknie Spojrzałem na tabele Danielsa i teraz wypada podnieść VDOT na 48, a tu już interwały są po 4:03! I ja mam tak biegać??? No chyba nie ma innego wyjścia. Jednak do połówki w Wa-wie nie zmieniam prędkości treningowych, czas na zmiany przyjdzie już po. Trasa bez atestu, garmin pokazał 9,93km.
Jestem bardzo zadowolony z tego pierwszego w tym roku startu

[le0n71]

godz. 6:55, temp. -3
1,6km BS + 23km M + 1,7km BS

międzyczasy.JPG

Razem 26,3km. Miało być 24km w tempie M, ale skróciłem o km, bo już ledwo żyłem Jednak zmiana tempa o 20s daje ostro po dupie. No ale posłuchałem mihumora i podniosłem poprzeczkę, w sumie dobrze, nie ma co się opierdzielać. Dał mi po nogach ten trening, ostatnie km to już walka o przetrwanie. Tym sposobem zrobiłem połówkę poniżej 1:40, co miało nastąpić dopiero w Wa-wie (to przez ciebie mihumor ). To już ostatni taki długi trening w takim tempie, mam nadzieję, że kolano nie będzie jutro protestować. No i w końcu przepiękna pogoda (chociaż mróz jeszcze rano trzyma).

[le0n71]

godz. 14:00, temp. +7
7km po 5:26

Dzisiaj krótkie rozbieganie obolałych jeszcze mięśni. Mały deszczyk i cieplutko. Tętno miałem wysokie (140 prawie cały czas), ale to chyba zasługa wypitego wczoraj alkoholu (a niestety sporo tego było).

[le0n71]

godz. 15:25, temp. -2
2*(20min. BS + 15min. P) + 3,2km BS

międzyczasy.JPG

Bardzo ciężko mi się dzisiaj biegało. Głównie ze względu na pogodę: z nieba zamarzająca kasza, silny wiatr, na ulicy ślisko. Poza tym czuję w nogach ostatnie zawody i treningi. Dzisiaj koniecznie solanka. Na szczęście do startu już będzie coraz mniej i lżej. Jutro tylko ok. 6km i kończę tydzień. Disiejszy bieg pobiegłem w ramach akcji "Bieg dla Karoliny"

[le0n71]

godz. 16:50, temp. -3
6,1km po 5:26
Tydzień zrobiłem planowo. Dzisiaj głównie starałem się po ulicach, niekiedy tylko trzeba było uciec na chodnik przed samochodem, a na chodnikach lodowisko. Kolejne dni niestety pogodowo mają być bez zmian, już śniegi były lepsze od tej gołoledzi

[le0n71]

godz. 12:30, temp. 0
7,1km po 5:27

Nic nie boli i to jest najważniejsze Tętno 127 i to też mnie cieszy.

[le0n71]

godz. 9:15, temp. -2
3,2km BS + 2*(12min. P, p.3min.) + 40min. BS

międzyczasy.JPG

Razem 16,9km. Zmęczył mnie ten trening. Drugie powtórzenie P trochę oszukane, bo po 7min. zatrzymałem stoper i minutę maszerowałem. Po prostu odcięło mi tlen zupełnie. Dopiero po tym odpoczynku mogłem skończyć ten akcent. Bardzo mi dzisiaj oddechowo było ciężko. Ewidentnie nie mój dzień na szybsze bieganie. O pogodzie nie wspominam, bo słownictwo nie przeszłoby przez cenzurę

[le0n71]

godz. 8:00, temp. -4
2*(35min. BS + 15min. P) + 3,2km BS

międzyczasy.JPG

Razem 22,8km. Dzisiaj równo mi się biegało i o wiele swobodniej niż we wtorek. To była ostatnia "kobyła" przed startem. W przyszłym tygodniu tylko jeden mały akcent. A w ogóle to ten trening miał być jutro, ale po przestudiowaniu prognozy pogody zmiana planów. W nocy ma padać spory śnieg, do tego rano mocny mróz i wiatr zapowiadają, wolałem nie ryzykować. W sobotę zrobię kilka km rozbiegania po dzisiejszym

[le0n71]

godz. 15:50, temp. -1
Dzisiaj spokojne 5,2km po 5:27. Wiatr cały czas dokucza.

[le0n71]

godz. 13:00, temp. -1
7,6km po 5:28
Pierwsze wyjście w tym tygodniu. Niestety miałem trochę rodzinnych komplikacji, musiałem wyjechać, no i nie było jak trenować. Szkoda, że akurat w przedstartowym tygodniu.... Tętno po przerwie oczywiście wysokie (138 średnie), zobaczymy jak to się odbije na niedzielnym starcie. Jutro rano wyjeżdżam do Wa-wy, pogoda jaka jest każdy widzi, nie nastraja mnie to optymistycznie, no ale może jakoś to będzie

[le0n71]

8 PÓŁMARATON WARSZAWSKI
GODZ. 10:00, TEMP. OK. -4
czas netto: 1:40:23, miejsce M40 - 440, open netto - 1781

międzyczasy.JPG

Fantastyczne zawody, fantastyczna atmosfera, tylko ten mój wynik... Życiówka poprawiona o ponad 6min., ale nie mogę być zadowolony z tego startu. Myślałem, że zbliżę się do 1:35, a tymczasem 1:40 nie dałem rady. Zacząłem stanowczo za szybko, co odbiło się już na 10km, gdzie opadłem z sił. Potem to już była walka o przyzwoity czas. Jeszcze na ostatnich 3km zdołałem trochę przyspieszyć, ale ogólnie źle rozegrałem ten bieg. Okazuje się, że zabrakło wytrzymałości. I nie mogę zwalać winy na pogodę, bo nie było wiatru, a trasa w całości suchutka. Ogólnie bardzo mi się podobało i za rok chcę tu biec No i oczywiście nie poddajemy się, co to to nie :uuusmiech:

[le0n71]

godz. 16:30, temp. 0
10km po 5:26

Pierwsze bieganie po zawodach. Pogoda wręcz idealna do biegania: z nieba mokry śnieg, na ulicach miejscami ciapa, miejscami ślisko, tylko wiaterek niestety jakiś taki słaby Zastały mi się nogi, bo bolą mnie po tej dyszce. Idę lepić wielkanocnego zająca