23 lipca
Dzisiaj w planie lekki rozruch przed Warszawą. Dogadałem się z dziewczynami i stwierdziłem, że pobiegnę z nimi pierwszy odcinek, a potem się rozdzielimy (chyba, ze będą miały ochotę wybrać się ze mną na Mochowo

). Tak było, przynajmniej na początku

. Wybiegliśmy spokojnie, tempo odcinka 1,87 km - 5:57, dla Eweliny sądząc po jej wyglądzie

- luzik

(tylko mi nie pal jak będziesz to czytała

:uuusmiech: ), dla Agnieszki już nie tak dobrze. Troszkę nieładnie zasugerowałem, żeby jednak skręciły i zwolniły... Frelka - jak zawsze pełna empatii

- była za, choć pewnie miałaby ochotę pobiec i dalej i szybciej

, ale nasza Aga - jeszcze nowicjusz na biegowych ścieżkach nie wyglądała już najlepiej

. więc dziewczyny w prawo, ja prosto. Tempo podkręciłem do ok. 5 min./km, ale już po ok. 500 m przypomniałem sobie, że zamknąłem w szkole klucze do samochodu Eweliny, więc z powrotem i pościg

. Złapałem je po 3,5 km (tempo 5:05/km) - dla Agnieszki był to trudny bieg i przeszła do marszu. Choć nie przebiegła pełnej trasy to pomimo wysiłku myślę, ze dowiedziała się, że może jeżeli tylko chce

. a Ewelinka -

- dwa wdechy i była jak nowa

. Przed naszą trójką Warszawa i Bieg Powstania. Wczoraj obejrzałem filmik z ubiegłego roku. Jak usłyszałem "Rotę" i zobaczyłem startujące tłumy ludzi i żyjących powstańców bijących im brawa z trybuny honorowej, to w oczach jakoś tak dziwnie się zrobiło. Cokolwiek się tam nie zdarzy, to - jeżeli wrócimy cali w sensie zdrowotnym

- bedzie super...
5,54 km: 29:59; śr. 5:25/km
26 lipca - XXIV Bieg Powstania Warszawskiego
Wczorajsze popołudnie wolne, był czas trochę fizycznie odpocząć. Niestety, tylko fizycznie, bo pogrzeb Kolegi psychicznie odpocząć nie pozwolił. Jakby tego było mało, w niedzielę następny

. Droga do Warszawy to historia z cyklu "niemożliwe, a jednak prawdziwe", ale w końcu dojechaliśmy

. Impreza organizacyjnie na przyzwoitym dla amatora poziomie, zawodowcy mogą być jednak niepocieszeni, bo mijanie (dublowanie

) mi podobnych zawodników nie sprzyjało rewelacyjnym wynikom. Pogoda - do przyjęcia, trudno oczekiwać chłodu pod koniec lipca.
Kurtyny wodne na trasie potrafiły schłodzić bardzo przyzwoicie

Kilka zdań o biegu: trasa prosta, jeden podbieg - ani nie za długi, ani nie za stromy - szkoda, ze na ostatnim km, ale nie można mieć wszystkiego

. Wiedząc, że Ewelina biegała regularnie chciałem pobiec z Nią, miała fizyczne możliwości, żeby poprawić swój życiowy wynik, razem biegnie się lepiej, a i czas szybciej mija. Zostałem więc "zającem", "trochę" wbrew woli zainteresowanej

Przez 57 minut miałem możliwość obejrzenia -trochę z boku - walki Zawodniczki z własnymi słabościami i fizycznymi ograniczeniami, a na mecie tryumfu umysłu nad ciałem. Ewelina - wygrałaś ten bieg! Nigdy o tym nie zapomnij! Miałem (i nadal mam) wyrzuty sumienia, że przeze mnie tak się wyczerpałaś, ale - o ile nie będzie żadnych problemów zdrowotnych

- warto było... Ja dziękuję, bo bieg w Twoim towarzystwie i obserwacja Twojej walki dała mi większą motywację niż wszystkie życiówki tego biegu razem wzięte

i ja przepraszam, bo zrobiłem coś wbrew Tobie. Ale jakby nie patrzeć... z naszej czwórki byłaś najszybsza

Gratulacje, za walkę do samego końca.
10,08 km: 57:18; śr. 5:41/km
28 lipca
Spokojny BS na Mochowo. Zacząłem trochę za szybko, potem już kontrolowałem tempo. Bez historii
12,43 km: 1:07:56; śr. 5:28/km