POLMARATON FLORIPA 2014
Cel osiagniety, bo udalo mi sie uzyskac czas:
1godzina 38minut i 48 sekund - czyli o 5 minut lepiej niz w Marcu tego roku.
Jestem zadowolony, chociaz...warunki atmosferyzne nie zachecaly do biegania

Juz wczoraj padalo caly dzien i co gorsza bardzo mocno wialo!!! a prognoza na dzisiaj nie byla lepsza...z tego powodu poprostu nie moglem wczoraj zasnac

bo martwilem sie ze bedzie walic deszczem i wiatrem... Wczoraj udalo mi sie przespac moze
4 godziny ale to takie rwane to spanie, bo budzilem sie i sluchalem czy za oknem jeszcze pada i wieje ...
Ok. Wstalem o 4:15 i jak zawsze sniadanko: kawka, bulka z dzemem, banan i pozniej toaleta. O dziwo nie padalo !!!

i wiatr jakby mniejszy... patrze na termometr - 21 stopni o 4:30 haha i cholernie wilgotno na dworze ...

mysle ... ok nie ma co, trzeba sie sprezyc i przebiec swoje - przynajmniej nie pada.
Akurat jak wyjezdzalem z domu samochodem, to zaczal padac deszcz, zerwal sie wiatr i ... prad w domu wylaczyli ... w ogole cala ulica byla ciemna - pewnie jakies drzewo sie przewrocilo na linie wysokiego napiecia, czy cos.
Ok. po ok 45 minutah przyjezdzam z zona i psem na miejsce - przestalo padac i jakby wiatr oslabl ... juuuhuuuu

super bedzie fajny bieg - pomyslalem - szkoda tylko ze tak goraco (22stopnie o 6 rano) no i ta wilgoc...
Ok. przebralem sie, kibelek, rozgrzewka + jeden zel tak profilaktycznie

. Postanowilem ze pobiegne tak jak zalozylem. Na starcie massssaaaa ludzi !!! nie wiem ile bylo dokladnie ale na starcie przez jakies 3 km wielki scisk i ludziska do pchaly sie na poczatek stawki a jak sie okazalo wiekszosc z nich biegla wolniej niz ja...
Postanowilem ze pierwsze 5 km pobiegne ciut wolniej miedzy (4'40-4'45), pozniej ciut szybciej (4'35-4'40) a na koncu tak pobiegne na ile mnie bedzie stac (problem ze zapomnialem o podbiegach na koncu

).
Ok. najpierw startuja osoby na wozku, pozniej my... strzal i po 30 sekundach przekraczam linie startu i wlaczam GPS.
1-3km Wymijam duzo ludzi - chociaz jest bardzo trudno to robic bo biegnie naprawde duzo ludzi i jest tlocznie, ale jakos mi sie udaje. Na 3 km wbiegamy lekko pod gorke na wiadukt laczacy kontynent z wyspa (chyba ponad km ten most ma)
4-5km Na 4km biore wode i robie 2-3 lyki. skupiam sie na utrzymaniu zalozonego tempa. Ciagle wyprzedzam biegaczy. Zaczyna padac deszcz, ale prawie nie ma wiatru...Po chwili zaczyna mocno padac (i tak juz bylo do konca)
6-9km Od 6 km zaczynam delikatnie przyspieszac (jak w planie) i trzymam tempo 4'35"-4'40". delikatnie przyblizam sie do tych co sa przede mna. na 8 km biore wode i robie 2 lyki. Wyprzedzam kilku biegaczy, ktos tez mnie wyprzedza. Czuje sie ok, ale martwie sie co bedzie pozniej. Deszcz pada dosc mocno. jestem juz caly mokry, buty ciezkie od wody no ale przynajmniej wiatr jest w plecy.
10-11km Na 10.5 km jest nawrot iiii ten lekki wiaterek, ktory dmuchal mi w placki, teraz dmucha mi w twarz

... mysle sobie ... cholera, ale to nic, tam dalej sa drzewa to pewnie bedzie lepiej bo zaslonia wiatr (i tez tak bylo). Biore izotonik w kubku, prawie wszystko rozlewam na siebie, a reszta popijam zel, ktory zjadlem na 11 km.
12-15km Po tym zelu i izotoniku strasznie mi slodko teraz, a woda dopiero na 16km. Czuje ze kryzys sie zbliza, deszcz juz nie pada tylko leje, a tu jeszcze 8km do konca. Jednak udaje sie utrzymac tempo takie jak planowalem.
16km Nareszcie!!! Woda!!! Dalej dalej bo ten smak zelu i izotonika mnie dobija ... ok juz sie napilem a zel mi chyba pomogl bo kryzys po 13km przeszedl (przynajmniej na chwile

) ciagle pada i juz padac bedzie do konca
17-19km No i zaczely sie schody - podbiegi. 17-18 km jeszcze ok bo podbiegi dosc znikome i udalo mi sie utrzymac tempo dokladnie 4'42 na obydu kilometrach, ale wtedy to przyszedl kilometr 18-sty, na ktorym chcialem przyspieszyc do 4'30" a .... zwolnilem do 5'00"!!!! to byl taki podbieg na wiadukt, ktorego smialo mozna nazwac: "lamacz psychy" - jesli ktos mial jeszcze sily w koncowce to po tym podbiegu juz ich nie mial

... a serio walczylem jak moglem ale tempo spadlo i nie moglem nic poradzic ...
20-21km Ok. Teraz jest lekko z gorki, wiec puszczam nogi - niech same leca i troche odpoczywam - biore kolejny oddech i pre do przodu. Mysle ze mozna troche ten podbieg teraz nadrobic bo juz koncowka. 20km koncze w
4'25" a 21 w
4'30"... GPS pokazuje ze juz 21km a tu jeszcze musze biec 330metrow do mety. Wiem ze 1 godzina i 37 minut juz poza mna, ale teraz walcze o to zeby wykonac to co planowalem czyli 1godz 38 min XX sekund.
Wpadam na mete i wiem ze sie uda. zatrzymuje GPS jak tylko przekraczam linie mety a on pokazuje 1:38:48

- czyli tak - 5 minut lepiej niz w marcu

...
Mysle ze w tak trudnych warunkach pogodowych i po 4 godzinach rwanego snu ten czas moge uznac za sukces. W koncu biegam regularnie tylko od 5 miesiecy
Pozniej odbieram medal, pije duzo wody, banany jablka, rozciaganie, przebieranie sie w suche ubrania i autem do domu.
Srednie tempo:
4'39"
Srednia predkosc:
12.9
Jeszcze wkleje tempa poszczegolnych kilometrow:
1km: 4'39"
2km: 4'40"
3km: 4'43"
4km: 4'42" - podbieg na wiadukt ale mialem duzo sil jeszcze i spokojnie utrzymalem planowane tempo
5km: 4'43"
Pierwsza 5 zgodnie z planem: 4'40"-4'45"
6km: 4'37"
7km: 4'38"
8km: 4'35"
9km: 4'37"
10km: 4'36"
11km: 4'37"
12km: 4'37"
13km: 4'38"
14km: 4'35"
15km: 4'35"
16km: 4'35"
17km: 4'42"
6-16km zgodnie z planem 4'35"-4'40"
17km - zaczynaja sie schody (podbieg)
18km: 4'42"
19km: 5'00" - podbieg: tzw. "lamacz psychy"
20km: 4'25"
21km: 4'30"
ps. wklejam 2 zdjecia przed biegiem (jeszcze bylo ciemno) + medal
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.