sobota 24.10.2015
2. PZU Cracovia Półmaraton Królewski
czas: 1:41:21
Ostatnie przygotowania...
Czekałem na ten bieg od dawna. Nie licząc startów wiosennych i czerwcowej dyszki w Bukownie to był ostatni w tym roku start na serio. Od czerwca biegałem wg. zaleceń Skarżyńskiego, ale nie żebym realizował jakiś konkretny plan. Dopiero w okolicach września chciałem wejść w tryb przedstartowy a'la Skarżyński ale w miedzyczasie znalazłem na treningubiegacza plan na półmaraton Pawła Grzonki i zaadoptowałem go (ostatnich 6 tygodni)dla swoich potrzeb z tym że zamiast jednego spokojnego wybiegania wstawiłem sobie II zakres. Plany planami a aura i zdrowie miały nieco inne zdanie. Rozłożyło mnie nieźle na 2 i pół tygodnia przed połówką ale powoli z tego wyszedłem i wykonałem ostatnie szlify.
Dzień startu...
Rano po przebudzeniu i porannej toalecie zjadłem śniadanko - 2 bułki z masłem i miodem plus banan. Spakowałem się i na miejsce biegu dotarłem tramwajem. Po drodze spotkałem jeszcze sąsiada i jego znajomych którzy również mieli startować i tak oto w miłych nastrojach dotarliśmy pod Arenę. Zanim tam wszedłem skorzystałem jeszcze szybciutko z toia (sporo ich tym razem stało i nie było problemu z załatwieniem potrzeb

. Jak "tradycja" nakazuje pierwszą osobą którą spotkałem był Paweł (Sosik). Tak się jakoś składa, że od prawie dwóch lat jest on pierwszą osobą ze znajomych forumowych którą spotykam najsamprzód

I tak było tym razem. Pogadaliśmy chwilę i przebraliśmy się. W międzyczasie dotarli do nas Krzychu i Marjas. Jeszcze parę komentarzy i ustaleń i udaliśmy się do depozytu i... tyle ich widziałem. Spakowałem szybko żele (3 sztuki, z czego jeden zjadłem przed startem) pas z wodą i izo i udałem się na króciutką rozgrzewkę. W strefie startowej zameldowałem się 5 minut przed startem.
Bieg...
Wszystko miałem poukładane w głowie i jak pisałem już wcześniej plan był taki...
Na pewno walczę o nową życiówkę - to plan minimum (plan A). I czuję, że to powinienem zrobić. (obowiązkowo). Jeśli poczuję, że jest dobrze to biegnę do połowy ze średnią 4:50 i jeżeli dalej będzie dobrze to stopniowo przyspieszam do prędkości przelotowej 4:44 a po 18-19 km rzucam wszystko na szalę (plan C). a jeśli nie będzie tak różowo to trzymam to co miałem na półmetku (10 km) i staram się być na mecie w okolicach 1:42 (plan B). Ot i cała historyja!
Tym razem tętno nie wyszło poza 1-szy zakres przed startem (miałem ok. 120 bpm)

a podczas biegu już na nie nie patrzyłem.
W końcu start. Wystrzał. Oklaski. I ruszylismy... marszem... biegiem... marszem... i poszło! Początek uważnie kontrola tempa od początku i szukanie wolnego miejsca. Startowałem gdzieś w połowie między balonami na 1:40 i 1:50 i było dość ciasno. Wiedziałem że pierwszy kilometr jest nieco pod górę więc spokojnie bez szarpania. Biegłem swoim tempem nie oglądając się na innych. Poszło idealnie jak chciałem po 4:56. Kolejne kilometry aż do 10-ego zamierzałem biec po ok 4:50 i tak to szło do 3-ego kilometra. tam zaraz za rondem zrobił się spory zator (było po prostu za wąsko jak na tylu startujących), ale nic to lecimy dalej, potem most parę zakrętów i pierwszy bufet... Istny armagedon

Na drodze leżały resztki bananów, kubki, butelki, niektóre z nich latały też koło głowy. Było tam wąsko a jeśli się chciało to ominąć to trzeba było wbiec w błoto... Przeżyłem bez strat i nawet załapałem się na kubek wody. Dużym plusem było to że punkt był bardzo długi. Lecimy dalej. Jest spoko, tempo pod kontrolą, samopoczucie bardzo dobre. Gdzieś na 7-mym kilometrze mijam rodzinkę - szybka piątka - zostawiam im rękawiczki i dalej. Na ósmym spożywam żela woda i dalej do Błoni. Tu kolejny punkt, biorę szybko kubeczek i lecę dalej. Czekam na 10-ty kilometr. Zauważyłem po drodze, że mój gps nieco rozmija się z oznaczeniami więc czas zrobić korektę na 10-tym kilometrze, tym bardziej, że od tego momentu mam przyspieszać i realnie ocenić na co mnie dziś stać. W końcu jest znacznik "10" .CZas 48:49 a więc wolniej niż zakładałem o 29 sekund. Hmmm, ale dlaczego myślę... Olałem szybko jednak to myślenie bo w biegu nie za szybko liczę. Teraz czas na przyspieszenie. Zaraz mam się dowiedzieć na co mnie dziś stać (jak się poczuję jak podkręcę tempo) Powoli przyspieszam kolejne 4 kilometry lecę po 4:46 4:44 4:45 4:43 Gdzieś ok. 14 km zjadam ostatniego żela. Czuję się nieźle ale nie jakoś rewelacyjnie - jak na tą fazę biegu. Wiem już (dociera do mnie) , że nie połamię 1:40, ale wciąż mogę sporo urwać z życiówki czyli w pełni wcielam w życie plan B. Kilometr 15 mijam po 4:48. Otrząsam się i nieco przyspieszam 4:45 4:44 4:41 4:43. już 19 kilometrów za mną. Jest już blisko ale jeszcze daleko. Robi się ciężko. Zbieram się jakoś w sobie i kolejny kilometr utrzymuję po 4 :43 mimo wzniesienia koło Plazy. Na macie zerkam na stoper. Mam 1:36:18. Żeby złamać 1:40 musiałbym pobiec końcówkę w ok 3:40

Aż się zaśmiałem. Wiem, że będzie dobrze jak na moje obecne możliwości i mimo że umysł mówi "daj juz spokój, odpuść sobie..." Nie odpuszczam tylko biegnę do końca. Ostry zakręt w prawo... dywany...lampy...głośna muzyka i META!
Mimo, że nie było sprintu na finiszu to wiszę chwilę na barierkach, w tle dobiegają do mnie głosy z ceremonii dekoracji kobiet. Wygrała Polka - słyszę. Brawo!!! Podnoszę głowę do góry i widzę deszcz spadającego konfetti. To trochę też dla mnie - tak myślę.

Należy mi się!
Epilog...
Potem podążyłem za tłumem. Woda, medal, folia, izo, makaron, herbata, piwo

Full wypas. Szkoda, że nikogo nie spotkałem... tzn spotkałem Pawła (sosika) a jakże - jak zwykle

który oznajmił mi z niezbyt ciekawą miną o swoich "wyczynach". Aż mi go było żal. Nie przejmuj się i przemyśl to co Ci powiedziałem i inni mówią... Będzie dobrze!
To tyle. Przebrałem się i z bananem na twarzy wróciłem do domu. Mission completed!
A tu parę cyferek:
# Dystans Czas Tempo (km) Śr. prędkość Puls śr. Puls maks. Kalorie
1. 1km 000m 4min 56s 04:56 12.16 km/h 160 170 67
2. 1km 000m 4min 49s 04:49 12.46 km/h 167 170 70
3. 1km 000m 5min 03s 05:03 11.88 km/h 167 170 73
4. 1km 000m 4min 49s 04:49 12.46 km/h 170 175 70
5. 1km 000m 4min 52s 04:52 12.33 km/h 173 177 73
6. 1km 000m 4min 52s 04:52 12.33 km/h 175 179 73
7. 1km 000m 4min 43s 04:43 12.72 km/h 177 181 73
8. 1km 000m 4min 35s 04:35 13.09 km/h 176 179 69
9. 1km 000m 4min 52s 04:52 12.33 km/h 176 179 73
10. 1km 000m 4min 48s 04:48 12.50 km/h 177 178 73
11. 1km 000m 4min 46s 04:46 12.59 km/h 177 180 73
12. 1km 000m 4min 44s 04:44 12.68 km/h 177 180 72
13. 1km 000m 4min 45s 04:45 12.63 km/h 179 183 73
14. 1km 000m 4min 43s 04:43 12.72 km/h 180 183 73
15. 1km 000m 4min 48s 04:48 12.50 km/h 179 184 73
16. 1km 000m 4min 45s 04:45 12.63 km/h 181 185 74
17. 1km 000m 4min 44s 04:44 12.68 km/h 183 187 74
18. 1km 000m 4min 41s 04:41 12.81 km/h 187 189 75
19. 1km 000m 4min 43s 04:43 12.72 km/h 187 190 78
20. 1km 000m 4min 43s 04:43 12.72 km/h 191 193 78
21. 1km 000m 4min 35s 04:35 13.09 km/h 191 193 78
22. 221m 55s 25cs 04:09 14.47 km/h 193 195 15