Do Maratonu Dębno 43 pozostało 127 dni
Okres planu Baza 2/3, tydz 1/4
Data i godzina rozpoczęcia jednostki treningowej: 16:00 28 listopada
Rodzaj treningu: długie (miało tak być

) wybieganie w strefie 2
Czas: 56 min 49 sekund
Dystans: 8,3 km
Średnie tempo: 6 min 50 sekund (!)
Hr średnie: 147
Czas i % w każdej strefie tętna: 11% w I 83% w II 3% w III
Podbieg: 15m
Pogoda: zimno wietrznie ciut i deszczyk delikatny minimalny lecz zimny (3 stopnie)
Running Indeks by Polar: 51
Trening load (zmęczenie) by Polar: 148 (zielono, ale w ciele i głowie mam czerwień)
TRIMP (zmęczenie) by Joe Friel: 114
Jednosłowny opis treningu:
ZAŁAMUJĄCY
Plusy: no nie znajdę, tak jak nie znaleźć mogę sensu posiadania grzebienia przez łysego
Minusy: same
Notatki: jak czujesz od samego początku, że puls większy i reaguje szybko na odrobinkę zmiany, to nie wybiegaj za daleko od sweet homu

2 trening po zmianie baterii w nadajniku wearlink - chyba mało to dało, od jutra używać będę nowej opaski
Inne dane:
Opis:
ZAŁAMUJĄCY - tak opisałem ten trening. Opisałem tak, gdyż załamał mnie i załamał układ godzin tygodniowych w planie do Dębna. W ogóle, to po wciśnięciu na Polarze stop miałem dwie myśli (oprócz tej, o kur... mdleję) a) idę na badania ekg, krwi etc, b) kończę z tym, sprzedaję gadżety..... . No bo jak się nie załamać, jak wychodzisz z zamiarem biegu przez 2,5 h (spokojnym do pulsu 152 max) a na 54 minucie na prostym odcinku drogi pod wpływem zimnego wiaterku rośnie nagle puls i zmęczenie nakazujące przejść do marszu (wątpię w rolę wiatru - przypadek), a po powrocie do truchtu (jak każdy mój bieg truchtem nazywać powonieniem) na 56 minucie (już bez wiatru, jak już to w plecy) puls znów UP i uczucie słabości, mdlenia itp. !!!!!
Oczywiście, jak to u mnie, doszła panika przed zemdleniem oraz myśli o tym co umarł w Warszawie na Biegu Niepodległości 2015 - co wywołało puls ponad 185 ud/min. Do pupy to! Dobrze, że w Lubinie jest darmowa komunikacja miejska (nie biegam z kasą), to wróciłem autobusem w którym siedząc miałem puls ponad 110-120 - gdzie mam zazwyczaj 60 w takich warunkach. Idąc po przerwanym nagle treningu puls miałem powyżej 150 - czyli wyższy niz podczas samego treningu, IDĄC NA PRZYSTANEK !!!! Do pupy z tym!!!!
Ogólnie ochłonąłem, więc badania mam gdzieś a kończenie z runkarierą (runnałogiem) na pewno poza jakimkolwiek wyobrażeniem

Gramy dalej, ale rozsądniej..... . Powaga sytuacji, tj. tego treningu, determinowana jest przez to, że to nie był szybki bieg. ostatnie kilometry oscylowały przy 7;00 z zachowaniem pulsu na około 145-150 !!!!!!! . To irytujące, jestem sześciokrotnym maratończykiem (raz w 2014 pokonałem Szosta -
hehe bo zszedł z trasy 1 OWM) z czego 3 zrobiłem w tym roku! Właśnie, może jakieś przetrenowanie. Nie zgonię swej niedyspozycji już na upał jak to robiłem latem. Może jaka ukryta choroba, bo fakt często dziwnie się czuję biegając, jakoś bez werwy a zamiast niej z niepokojem drobnym zdrowotnym to o puls, to o oddech, siłę ...... .
Może takiej załamki nie miałbym dużej, gdyby dziś przypadło planowo na 1h biegu ..... . ale nie teraz, gdy chciałem 2,5
Ok, przyznam, że ten tydzień mało spałem. Od rana do 15 przeważnie sam z 3 dzieci chorych a zazwyczaj od 15 do 23 w pracy - też swe robi pewnie, a treningi były.
Co to (załamanie na 56 minucie) wywołało?
1) Może w/w ciężki tydzień a i taki kolejny będzie
2) Może wczoraj z braku czasu niewiele jadłem a o 23.00 czułem stojąc jak ktoś mi wtyczkę z prądem wyłącza a na drugi dzień (dzisiejszy trening) wstałem po 8h snu (tak to dużo), ale zjadłem tylko jeden posiłek a potem za 4 h bieg a przed nim żel, co dał nic..... .
3) Przetrenowanie ale może nie wynikające z roku 2015 a z mojego cytatu z I postu
Fajnie w tabelce wyglądają godziny biegów potrzebne na każdy tydzień . Ustaliłem, że wybiegam ich 300. Wg autora jest to minimum by zawody ukończyć jako tako. By je ukończyć na dobry wynik autor zaleca 600 godzin, to nierealne u mnie , ba te 300 to dużo, bo np. ostatni okres od września do września wyniósł niecałe 160 !!!! Trener ten nie zaleca zwiększać objętości rocznie powyżej 15 procent, ale to co. Napisal najpierw o 300 godzinach, więc spróbuję i zobaczymy czy pożałuję.
Może właśnie zaczynam żałować.... . Też jestem mądrzejszy, bo inni użytkownicy forum w dziale komentarzy słusznie uprzedzali mnie o wysokim pułapie godzin. Nie zaprzeczałem, ale chciałem na własnej skórze sprawdzić, co może mam miejsce. Dlatego też, schodzę z pułapu 300 h/rok do 184, gdyż ostatni rok miałem 160 a autor Joe Friel nie zalecał zwiększać o 15 procent rocznie godzin, co miałem gdzieś, chciałem mieć 300h bo wg niego to gwarancja ukończyć jako tako Maraton

W sumie 4h18 minut, to poniżej jako tako, więc whats up? H down! Na pewno też przeszkadza mi waga i brzuch komicznie wyglądający jak na maratończyka ..... . Jutro przeliczę nowe dawki tygodniowe treningogodzin do Dębna ....... Idę do dziecka co zaczęło mocna płakać, ząbek się przebija może.