Tydzień 09 - 28/02/2015
5 Bieg CITY TRAIL we Wrocławiu.
Dystans: 4,88km
Czas: 00:26:13
Średnie tempo: 5:22 min/km
Sprzęt: Garmin FR10. Buty - Kalenji Kapteren Crossover Fw13
Zastanawiałem się jak wyjdzie te 5 km, bo drugą połowę lutego miałem słabiutką pod względem biegów. Pasmo chorób niestety nie pozwoliło na systematyczny trening a i nie ma co ukrywać dalej nie czuje się zdrowy w 100%. Męczy mnie ciągle kaszel i trochę boję się ostro latać by choroba znów nie powróciła.
Zawody City Trail jednak mają się ku końcowi i trzeba było pobiec by uskładać wymaganą liczbę biegów.
Warunki pogodowe bardzo dobre. Parę stopni na plusie ale na całe szczęście bez błota. Ziemia była zmrożona co pozwalało biec komfortowo.
Ustawiłem się w ostatnim sektorze i zamysł na bieg miałem taki by pobiec bardziej treningowo niż na 100% możliwości. Założenia spełniłem częściowo

bo mimo, że biegłem wolniej niż ostatnio wcale jednak nie było to tempo treningowe (jak na moje możliwości).
Po starcie podczepiłem się do dwóch zawodników, którzy lecieli dość równo i wisiałem im na plecach

Po 4 km jeden z nich odpadł i został z tyłu, a ja chwilowo nawet wyprzedziłem drugiego z nich. Spiął się jednak w końcówce i przybiegł na metę jakieś 3 osoby przede mną

Tragicznie nie było. Nie czułem jakiegoś dyskomfortu zdrowotnego ale jednak forma znów w dole...
Ten bieg był pierwszym w nowych trailowych butach - Kalenji Kapteren Crossover Fw13. Nie miałem wcześniej czasu na jakieś ich specjalne rozchodzenie, można powiedzieć, że założyłem je nowe na nogi i poleciałem. Narazie wszystko ok. Nie cisną, nie obcierają. Niemniej na 5 km dystansie to wszystko byłoby wygodne

więc żadnego werdyktu dać nie mogę. Zobaczymy po jakiejś bardziej wymagającej trasie.
Na pewno są cięższe od zwykłych butów. O ile nie machnąłem się w pomiarze rozmiar 45 waży 376 gr.
I cóź. Luty za nami. Kiepski to był miesiąc. Zrobiłem tylko 122 km co zważywszy na cele jakie mam jest ilością śmieszną i marnie wygląda na przyszłość. Oby w marcu poszło lepiej.
A na deser

bieg, w którym nie pobiegłem czyli nie każdy może/powinien biegi robić:
Tydzień 09 - 01/03/2015
Tropem Wilczym 2015 (Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych)
Dystans: -
Czas: -
Średnie tempo: -
Sprzęt: Garmin FR10. Buty - Crivit 2015
Miałem w niedzielę nic nie biegać bo nie chciałem od razu po dłuższej przerwie przegiąć ale tak mnie nosiło, że hej

W lokalnej NowoRudzkiej gazecie wyczytałem, że w miejscowości Wolibórz przy okazji obchodów Pamięci Żołnierzy Wyklętych robią bieg na 1963 metry to uznałem, że muszę pobiec. Wioska ta blisko od moich teściów (jakieś 3-5 km) więc logistycznie żadna wyprawa. Ubrałem się, żonie nudziłem, że jedziemy i ma robić zdjęcia

no i żeśmy pojechali. Podejrzanie trochę wyglądał opis tego wydarzenia na oficjalnej stronie www bo nic poza nazwiskiem i numerem tel. nie było (a w innych miejscowościach ładnie rozpisane) ale ok. Skoro piszą w prasie znaczy wszystko jest.
Na miejscu okazało się, że jest stolik, facet z listą i reklamówką koszulek oraz trochę dzieci z rodzicami. Podchodzę i pytam czy można się zapisać a on do mnie, że w sumie on nic nie organizuje a tylko ma swoją listę dzieci (znaczy jakiś nauczyciel). Ale będzie zaraz organizator to czekać. No to czekamy. Zeszło się jeszcze trochę dzieci, o dziwo jedna dorosła kobieta w sportowym stroju

i wszyscy stoją. OK pojawił się następny facecik - znaczy organizator. Żona moja jak go zobaczyła powiedziała, że nic z tego nie będzie bo to znany w okolicy "zakręt" (bez obrazy jak coś) i jak on coś organizuje to niemożliwe by wyszło (coś wspólnego ze sportem to on lokalnie ma bo ćwiczy młodzież). No i oczywiście ów osobnik też się począł miotać. Rozkładać jakiś pachołki, czyścić trasę z wyimaginowanych gałązek. Oczywiście też miał swoją listę dzieci, koszulki im rozdawał a mnie obchodził szerokim łukiem.
Podobno był jeszcze 3 organizator ale obaj powyższy nawet nie wiedzieli kto to i czy będzie.
Ciśnienie mi wzrosło, myślę co ja tu robię ale ok jeszcze czekam bo mówił ten drugi, że jak już swoim rozda to będzie myślał co dalej. Zrobiło się za 10 minut do startu, pojawił się 1 (słownie jeden) dorosły startujący już oczywiście w koszulce znaczy, że ktoś lokalny i wiedział z kim gadać.
Przy okazji doszło do moich uszu jak ma wyglądać bieg czyli Organizator nr. 2 wszystkim głośno klarował, że do połowy trasy wszyscy biego-maszerują za nim a niech nikt go nie raczy wyprzedzić. Z powrotem do już można pobiec.
Niestety tu już nie wytrzymałem. Powiedziałem żonie, że robimy w tył zwrot idziemy do samochodu i do domu.
I tak skończył się mój pierwszy bieg, w którym nie pobiegłem.
Ludzie, porażka na całego. Ja rozumiem, że miejscowość mała ale jak tak ktoś chce robić bieg to niech się za to zabiera z sensem (albo niech go nie robi jak nie umie). Do tej pory nawet jak biegłem w podobnej wielkości dziurach to zawsze ludzie potrafili się zorganizować na tyle, że bieg to zawsze przypominało. A tu nie wiem co. Była możliwość wydrzeć od kogoś koszulki, medale to chłopaki skorzystali, wzięli.
Ani to świętowanie było, ani zachęcanie do sportowej aktywności. No ok, dla "ich" dzieci to może. Strasznie żałuję, że się tam wybrałem bo wystarczyło pojechać 15 km dalej do Głuszycy, Wałbrzycha a tam bieg ten miałby stosowną oprawę i wyglądał jak powinien.
No i niedziela bez biegu. Świeżego powietrza zażyłem stojąc 40 minut wśród ludzi, którzy nic nie robią, nic nie widzą itp.