08.02.2014
Wilcze Gronie
Wyjazd z Krakowa o 7 rano, na miejscu byliśmy chwilę po 9, bardzo sprawnie działające biuro zawodów, numer wydany, można było się zastanawiać co ubrać.
Zdecydowałem się na lekką bluzę Columbii i getry ¾, na nogach ostatecznie S-Lab (z jednej strony żałuję, z drugiej nie)
Start punktualnie, ponad 400 osób rusza w trasę, początek 2 km po asfalcie, tempo poniżej 3'50, ale pilnuje się żeby nie cisnąć za mocno bo czeka mnie za chwilę 4km podbieg.
Nadchodzi podbieg, raczej go wybiegam, oprócz momentów z lodem, na jednym cofam się o dobre 10m na czworaka, ludzie rozchodzą się po bokach, ale jakoś biegniemy. Pierwszy zbieg cudowny, piękne widoki, ale tempo też moce więc za dużo się nie naoglądam. Potem zaczyna się już mniej atrakcyjna część trasy, masa błota. Na 13 km wpadam na kamienie i rozwalam sobie łokieć ( dzięki dla sanitariuszy którzy mi to na mecie oczyścili, a co najważniejsze wyciągnęli kolce). Piękna pogoda, wszyscy czuliśmy się jak w kwietniu, na starcie słońce i 11C, potem się trochę zachmurzyło
Czas jest jaki jest, jestem zadowolony- 1h22min
5'26
750m up
miejsce 31 pierwsze zaraz za Maćkiem Więckiem, który uciekł mi jak wpadłem w krzaki i nie za bardzo mogłem z nich wyjść :D
PS- woda kokosowa na punkcie RULEZ!