mariuszbugajniak - 2015 - walczymy z dyszkami...
Moderator: infernal
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Myślałem, że nie zrobie dziś 2 treningu, lało strasznie, ale dla biegacza nie ma niepogody... Buty na nogi i lecimy.
Bieg bez historii, ale miło...
7,79km 38,21min 4,55min/km
Bieg bez historii, ale miło...
7,79km 38,21min 4,55min/km
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś rano to była mordęga... Tak mi się nie chciało, w sumie to nie miałem siły, chcić to mi się chciało Sam się obudziłem o 8 rano, pompki, brzuszki, owsianka na śniadanie, potem poczekałem troszke po śniadaniu, rozgrzewka i po 9 wyruszyłem. Z każdym km zmęczenie ustepowało, zaczynałem w przyjemnej chłodnej atmosferze, a potem niebo zrobiło się bezchmurne, a ja miałem grubą bluze...
Dziś trasa była mieszana, drogowo-leśna, bardzo przyjemnie, stopniowo prędkość biegu wzrastała, ale bez szaleństw.
Wyszło 22,52km 1h47min06s tempo 4,45
Tydzień zamykam 63,64km w tempie 4,42 ---> znowu dużo km jak na mnie
Dziś trasa była mieszana, drogowo-leśna, bardzo przyjemnie, stopniowo prędkość biegu wzrastała, ale bez szaleństw.
Wyszło 22,52km 1h47min06s tempo 4,45
Tydzień zamykam 63,64km w tempie 4,42 ---> znowu dużo km jak na mnie
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Pisze dopiero dziś na temat wczorajszego treningu, a to z racji tego, że miał odbyć się po pracy około 18, ale nic to... Wypadł wyjazd do lekarza z Moją, potem się pokręciliśmy po Kielcach i przed 23 byłem w domu, a w planach było coś koło 20km, spanie już o sobie przypominało... Ciężko było się zebrać, ale po 23 wyszedłem. Fajnie bo chłodniutko, dziś było bez tempa, bez sprawdania czasów, lajtowo i długo...
Wyszło 21,57km 1h47min35sek tempo 4,59
To już drugi trening jeden za drugim z dystansem powyżej 20km... Teraz będzie trzeba troszke tempa dołożyć. Ale dziś regeneracja
Ps. Wczoraj miałem super napęd w postaci pesto i orzechów brazylijskich
Wyszło 21,57km 1h47min35sek tempo 4,59
To już drugi trening jeden za drugim z dystansem powyżej 20km... Teraz będzie trzeba troszke tempa dołożyć. Ale dziś regeneracja
Ps. Wczoraj miałem super napęd w postaci pesto i orzechów brazylijskich
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
W związku z dużym przebiegiem na ostatnich 2 treningach, dziś miało być coś do 10km i miało być coś co mnie odmuli. Pod koniec pracy energia była, gdy wróciłem do domu jakoś opadłem z sił, mimo obiadu musiałem się położyć i poleżeć, potem wziąłem z lodówki napój oshee z magnezem, troszke po nim mnie ocuciło, wsiadłem na rowerek i pojechałem 6km na miejsce początku treningu.
Wyszedł mi bardzo fajny bieg narastającą prędkością po leśnej szutrowej drodze.
7,11km 30,55min tempo 4,21
1km 5,01
2km 4,45
3km 4,41
4km 4,31
5km 4,03
6km 3,50
7km 3,40
110m 24s
Potem powrót 6km rowerkiem i droga w kierunku bieżni, chciałem zrobić jeszcze jakieś interwałowe krótsze odcinki. Wyszły mi 4szt odcinków 400m po 1,25min czyli 3,33min/km
Łącznie 3,65km 15,17min tempo 4,12
Odmuliły mnie te 2 dzisiejsze treningi, czuje się świetnie. Jutro jakiś akcent też musi wejść, bo w sobote wolne, a w niedziele pobiegam sobie w Krynicy. Myśle o trasie Krynica - Muszyna i na powrocie Jaworzyna
Ps. Dziś miałem taki napęd... Makaron ze szpinakiem, rukola, czosnek, koperek, orzechy ziemne i nerkowce... SIŁA!!!
Wyszedł mi bardzo fajny bieg narastającą prędkością po leśnej szutrowej drodze.
7,11km 30,55min tempo 4,21
1km 5,01
2km 4,45
3km 4,41
4km 4,31
5km 4,03
6km 3,50
7km 3,40
110m 24s
Potem powrót 6km rowerkiem i droga w kierunku bieżni, chciałem zrobić jeszcze jakieś interwałowe krótsze odcinki. Wyszły mi 4szt odcinków 400m po 1,25min czyli 3,33min/km
Łącznie 3,65km 15,17min tempo 4,12
Odmuliły mnie te 2 dzisiejsze treningi, czuje się świetnie. Jutro jakiś akcent też musi wejść, bo w sobote wolne, a w niedziele pobiegam sobie w Krynicy. Myśle o trasie Krynica - Muszyna i na powrocie Jaworzyna
Ps. Dziś miałem taki napęd... Makaron ze szpinakiem, rukola, czosnek, koperek, orzechy ziemne i nerkowce... SIŁA!!!
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Uwielbiam takie dni jak dzisiejszy... Już rano, gdy się obudziłem, a za oknem był cudowny bezchmurny błękit wiedziałem, że to będzie miły dzień, tym bardziej, że jutro czeka na mnie Krynica i niedzielne bieganie po górach...
Wiedziałem, żeby nie przeginać, że dziś zrobie niezbyt długi trening, ale za to dobrze by był to akcent... Po pracy wróciłem, czekał na mnie pyszny obiadek, zjadłem, potem godzinke na łóżku spędziłem, na rowerem i na stadion...
Wybrałem dziś trening fizyczno - psychiczny, bo 10km tempo run na bieżni to masakra... Ale dałem rade, tym bardziej, że duszno i pełne nasłonecznienie...
Wyszło coś takiego 10km 42,30min tempo 4,15
Ostatni 10 kilometr 3,51
Nie był to trening jakoś mega mocny, był mocny, ale... powinieniem 40 złamać bez problemu już dzisiaj...
Ps. Atomowy napęd dnia dzisiejszego - makaron penne, czosnek, serek topiony, śmietana 12%, brokuły, posypka ser gouda...
Wiedziałem, żeby nie przeginać, że dziś zrobie niezbyt długi trening, ale za to dobrze by był to akcent... Po pracy wróciłem, czekał na mnie pyszny obiadek, zjadłem, potem godzinke na łóżku spędziłem, na rowerem i na stadion...
Wybrałem dziś trening fizyczno - psychiczny, bo 10km tempo run na bieżni to masakra... Ale dałem rade, tym bardziej, że duszno i pełne nasłonecznienie...
Wyszło coś takiego 10km 42,30min tempo 4,15
Ostatni 10 kilometr 3,51
Nie był to trening jakoś mega mocny, był mocny, ale... powinieniem 40 złamać bez problemu już dzisiaj...
Ps. Atomowy napęd dnia dzisiejszego - makaron penne, czosnek, serek topiony, śmietana 12%, brokuły, posypka ser gouda...
Ostatnio zmieniony 22 lip 2013, 11:12 przez mariuszbugajniak, łącznie zmieniany 1 raz.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
No wczorajsza niedziela, to była niedziela...
Z pracy zawinąłem się około 10 w sobote i od razu z Pauliną udaliśmy się w strone Krynicy, 225km nie stanowi dużej odległości, ale jakoś i charakterystyka dróg... masakra... W każdym razie dojechaliśmy, pokręciliśmy się, pozwiedzaliśmy, potem znaleźliśmy nocleg w pięknym hotelu, w którym zaklepałem już pokój na pobyt w czasie festiwalu... I tak zleciała nam sobota, na niedziela miałem zaplanowaną pobudke na 6 rano i bieganie...
Obudziłem się o 5.40 sam, bez budzika, brzuszki, pompki, śniadanie (owsianka, rodzynki, żurawina, nerkowce) potem rozgrzewka, wychodze z hotelu, który był 100m od deptaka głównego... Zaczynamy...
Chciałem pobiec do Muszyna i sprawdzić trase biegu, w którym będe bieg we wrześniu, ale co to za frajda biegać po asfalcie, gdy jestem w górach, troche się przeraziłem Jaworzyną i myślałem o bieganiu po Górze Parkowej, ale potem pomyślałem o jednym... Bez bólu nie ma wyniku... Z Krynicy zacząłem biec szlakiem zielonym w kierunku Hotelu Krynica i dalej w góre, a strone Przełączy Krzyżowej, który prowadzi do dolnej stacji kolejki gondolowej. Oczywiście w biegu pogubiłem sie lekko, znalazłem się na niebieskim szlaku, potem odnalazłem czerwony szlak GSB. Byłem pewny, że już jest dobrze i trafie znowu do Krynicy... W pewnym momencie pojawiła się pierwsza osoba na szlaku i od razu Pan rzucił do mnie taki tekst: "Konkurencja Szosta? On tu zwykle trenuje"... No powiem Wam, że potem z 10km leciałem z taką radością, że masakra Po 3km od tego spotkania wbiegłem na szczyt Jaworzyny, dalej w dół czerwony szlakiem w strone Czarnego Potoku... Kolejną mega sprawą była myśl o tym, że kilkanaście dni wcześniej Maciek Więcek biegł dokładnie tym samym szlakiem, pokonał go całego... Ja jedynie 15km zaczepiłem GSB... Na asfalt wybiegłem obok SPA Czarny Potok, potem już w strone Krynicy i jeszcze rundka po deptaku i mieście... I do hotelu...
Wyszło mi wszystkiego 22,04km 2h9min23s tempo 5,52
Przewyższenie +1060/-1067 (oczywiście według endomondo...)
Jako komentarz moge dorzucić, że była to moja pierwsza przygoda z górami w wersji biegowej... Szacun po stokroć!!! Inaczej od wczoraj patrze na każdy bieg górski... Pierwsze 5km było masakrą, tym bardziej, że postanowiłem ani raz się nie zatrzymywać i nie przechodzić do marszu nawet na największych podbiegach... I założenie zrealizowałem... W późniejszej fazie biegu dłuuuugie podbiegi paliły mięśnie masakrycznie ale serducho już wyrabiało, ale za to zbiegi masakruja nogi, w pewnym momencie na zbiegu z Jaworzyny pomyślałem o GOPR, bo źle się działo z moją kostką, na szczęście skończyło się ok, nie sądziłem że dam rade z tą Jaworzyną jak na pierwszy raz... Dałem... Potem cały dzień czułem się cudownie...
Po powrocie do hotelu mega ilość twarogu z dżemem na śniadaniu, na obiad grillowana pierś z kurczaka, zasłużone lody, odpoczyne mega aktywny, pewnie coś koło 20-25km pieszo zrobiliśmy przez te 2 dni... Do tego wizyta na Słowacji... I powrót do domu po 19... Mega korki i 225km pononane w 4h40minut.... MASAKRA...
Ps. Faas 500 nawet na trudnej nawierzchni się mega sprawdziły...
Z pracy zawinąłem się około 10 w sobote i od razu z Pauliną udaliśmy się w strone Krynicy, 225km nie stanowi dużej odległości, ale jakoś i charakterystyka dróg... masakra... W każdym razie dojechaliśmy, pokręciliśmy się, pozwiedzaliśmy, potem znaleźliśmy nocleg w pięknym hotelu, w którym zaklepałem już pokój na pobyt w czasie festiwalu... I tak zleciała nam sobota, na niedziela miałem zaplanowaną pobudke na 6 rano i bieganie...
Obudziłem się o 5.40 sam, bez budzika, brzuszki, pompki, śniadanie (owsianka, rodzynki, żurawina, nerkowce) potem rozgrzewka, wychodze z hotelu, który był 100m od deptaka głównego... Zaczynamy...
Chciałem pobiec do Muszyna i sprawdzić trase biegu, w którym będe bieg we wrześniu, ale co to za frajda biegać po asfalcie, gdy jestem w górach, troche się przeraziłem Jaworzyną i myślałem o bieganiu po Górze Parkowej, ale potem pomyślałem o jednym... Bez bólu nie ma wyniku... Z Krynicy zacząłem biec szlakiem zielonym w kierunku Hotelu Krynica i dalej w góre, a strone Przełączy Krzyżowej, który prowadzi do dolnej stacji kolejki gondolowej. Oczywiście w biegu pogubiłem sie lekko, znalazłem się na niebieskim szlaku, potem odnalazłem czerwony szlak GSB. Byłem pewny, że już jest dobrze i trafie znowu do Krynicy... W pewnym momencie pojawiła się pierwsza osoba na szlaku i od razu Pan rzucił do mnie taki tekst: "Konkurencja Szosta? On tu zwykle trenuje"... No powiem Wam, że potem z 10km leciałem z taką radością, że masakra Po 3km od tego spotkania wbiegłem na szczyt Jaworzyny, dalej w dół czerwony szlakiem w strone Czarnego Potoku... Kolejną mega sprawą była myśl o tym, że kilkanaście dni wcześniej Maciek Więcek biegł dokładnie tym samym szlakiem, pokonał go całego... Ja jedynie 15km zaczepiłem GSB... Na asfalt wybiegłem obok SPA Czarny Potok, potem już w strone Krynicy i jeszcze rundka po deptaku i mieście... I do hotelu...
Wyszło mi wszystkiego 22,04km 2h9min23s tempo 5,52
Przewyższenie +1060/-1067 (oczywiście według endomondo...)
Jako komentarz moge dorzucić, że była to moja pierwsza przygoda z górami w wersji biegowej... Szacun po stokroć!!! Inaczej od wczoraj patrze na każdy bieg górski... Pierwsze 5km było masakrą, tym bardziej, że postanowiłem ani raz się nie zatrzymywać i nie przechodzić do marszu nawet na największych podbiegach... I założenie zrealizowałem... W późniejszej fazie biegu dłuuuugie podbiegi paliły mięśnie masakrycznie ale serducho już wyrabiało, ale za to zbiegi masakruja nogi, w pewnym momencie na zbiegu z Jaworzyny pomyślałem o GOPR, bo źle się działo z moją kostką, na szczęście skończyło się ok, nie sądziłem że dam rade z tą Jaworzyną jak na pierwszy raz... Dałem... Potem cały dzień czułem się cudownie...
Po powrocie do hotelu mega ilość twarogu z dżemem na śniadaniu, na obiad grillowana pierś z kurczaka, zasłużone lody, odpoczyne mega aktywny, pewnie coś koło 20-25km pieszo zrobiliśmy przez te 2 dni... Do tego wizyta na Słowacji... I powrót do domu po 19... Mega korki i 225km pononane w 4h40minut.... MASAKRA...
Ps. Faas 500 nawet na trudnej nawierzchni się mega sprawdziły...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś jeszcze odczuwałem zakwasy w nogach, jednak wszyscy wiemy, że bieganie po górach to praca zupełnie innych partii mięśniowych, szczególnie przy zbiegach... Ale źle nie było...
Od dwóch dni jade na stałym paliwie, a mianowicie maślanka w dużych ilościach i bułki (razowe, z serem, bagietki)... Paliwo zacne, dziś trzymało mnie mocno w kupie, miałem ochote polecieć dużo więcej niż poleciałem, ale trzeba myśleć, nie ma co być debilem biegowym i przesadzać, choć czuje, że już od kilku tygodni przesadzam...
Dziś właśnie z racji zakwasów miało być coś nieszybkiego, czy długiego to się miało okazać, pogoda cudowna, ale pełne nasłonecznienie, więc szybko uciekłem do lasu, do 10km czułem mocno zakwasy, potem ustały, bułki i maślanka naprawde dawały mocnego kopa, nie było braków energetycznych... Dziś mijałem bardzo wielu biegaczy i biegaczek, to miły aspekt, ponieważ w moich okolicach nie biega zbyt dużo osób, raczej kilka tylko biega...
Leciałem i leciałem, aż w końcu znalazłem się koło domu i skończyłem, ostatnie 2km przyspieszyłem do 4,20 i potem 4,15...
Łącznie 28,55km 2h17min38sek tempo 4,49
W 2 kolejnych jednostkach treningowych przebiegłem ponad 50km... Na mnie bardzo dużo, ciekawe co pierwsze nie wytrzyma, czy ja czy WR w maratonie... I najgorsze jest to, że zupełnie nie odczuwam tych treningów... Jak żyć?
Od dwóch dni jade na stałym paliwie, a mianowicie maślanka w dużych ilościach i bułki (razowe, z serem, bagietki)... Paliwo zacne, dziś trzymało mnie mocno w kupie, miałem ochote polecieć dużo więcej niż poleciałem, ale trzeba myśleć, nie ma co być debilem biegowym i przesadzać, choć czuje, że już od kilku tygodni przesadzam...
Dziś właśnie z racji zakwasów miało być coś nieszybkiego, czy długiego to się miało okazać, pogoda cudowna, ale pełne nasłonecznienie, więc szybko uciekłem do lasu, do 10km czułem mocno zakwasy, potem ustały, bułki i maślanka naprawde dawały mocnego kopa, nie było braków energetycznych... Dziś mijałem bardzo wielu biegaczy i biegaczek, to miły aspekt, ponieważ w moich okolicach nie biega zbyt dużo osób, raczej kilka tylko biega...
Leciałem i leciałem, aż w końcu znalazłem się koło domu i skończyłem, ostatnie 2km przyspieszyłem do 4,20 i potem 4,15...
Łącznie 28,55km 2h17min38sek tempo 4,49
W 2 kolejnych jednostkach treningowych przebiegłem ponad 50km... Na mnie bardzo dużo, ciekawe co pierwsze nie wytrzyma, czy ja czy WR w maratonie... I najgorsze jest to, że zupełnie nie odczuwam tych treningów... Jak żyć?
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś bardzo aktywny dzień, najadłem się dobrych rzeczy, twaróg z nutellą rano, potem owsianka z jogurtem naturalnym, bułka z serem, jeszcze pare innych jedzonkowych tematów. A na obiad makaron razowy z serkiem topionym, śmietaną i brokułami... Siła!
Przed bieganiem z Pauliną rowerkowe 33km... Potem rozgrzewka i na bieżnie.
Wyszedł bardzo mocny trening...
2km rozgrzeki
1 5,18
2 4,21
Potem test na 3km, samemu ciężko lecieć na maxa ale coś tam nabiegałem...
3km 11,17min
1 3,40
2 3,46
3 3,49
Po tym 200m marszu i 5km BNP + 1km schłodzenia
1 4,44
2 4,40
3 4,25
4 4,15
5 3,47
6 5,10
Uwielbiam takie coś, jutro pewnie 400 metrówki...
Przed bieganiem z Pauliną rowerkowe 33km... Potem rozgrzewka i na bieżnie.
Wyszedł bardzo mocny trening...
2km rozgrzeki
1 5,18
2 4,21
Potem test na 3km, samemu ciężko lecieć na maxa ale coś tam nabiegałem...
3km 11,17min
1 3,40
2 3,46
3 3,49
Po tym 200m marszu i 5km BNP + 1km schłodzenia
1 4,44
2 4,40
3 4,25
4 4,15
5 3,47
6 5,10
Uwielbiam takie coś, jutro pewnie 400 metrówki...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś bez podjadania obiadek taki jak wczoraj, czyli siła makaronu, potem 26km rowerkiem, no i mi zeszło, bo od 21 oglądam diamentową lige, nie miałem dużo czasu, szybko rowerem na bieżnie i tam:
2km mocnego rozruchu
1 4,22
2 4,22
tempo 4x400m po 85 sekund
odpoczynek 4x400m po 113 sekund
potem 2km na koniec
1 4,23
2 4,15
Jutro wolne...
2km mocnego rozruchu
1 4,22
2 4,22
tempo 4x400m po 85 sekund
odpoczynek 4x400m po 113 sekund
potem 2km na koniec
1 4,23
2 4,15
Jutro wolne...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś z racji zaplanowanego plażowania całodniowego, wstałem o 5.50 z nastawieniem na wczesne bieganie, o 6.35 już wyszedłem z domu po rozgrzewce, pompkach i brzuszkach, dziś było bieganie na czczo... Jednak musze jeść przed, bo prądu brakuje
Myślałem, że tak wcześnie rano będzie chłodniej, ale nie było...
A dziś miałem w planach coś średnio długiego ale mocniejszego, wyszedł mi bieg coś około w tempie maratonu na teraz...
15,02km 1h8min56s tempo 4,35
A potem cały dzień plażowania i właśnie wróciłem
Myślałem, że tak wcześnie rano będzie chłodniej, ale nie było...
A dziś miałem w planach coś średnio długiego ale mocniejszego, wyszedł mi bieg coś około w tempie maratonu na teraz...
15,02km 1h8min56s tempo 4,35
A potem cały dzień plażowania i właśnie wróciłem
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Niby dziś powinno być coś powyżej 20km, jak to mam w zwyczaju w ostatnim czasie, w niedziele i tak skróciłem do 15km wybieganie ale za to tempo było już mocniejsze. Czuje, że już potrzebuje troszke mocniejszego tempa, km nabiłem dość sporo jak na mnie, teraz trzeba coś szybszego czynić
Dziś pojechałem na skraj leśniej ścieżki rowerkiem, 10km w obie strony, mam sentyment do akurat tego lasu, tutaj przygotowywałem się do pierwszego maratonu...
Postanowiłem dziś zrobić trening do 15km ale w mocniejszym tempem, nie jakimś progowym, ale mocnym, postanowiłem też nie kontrolować tempa... No i co wyszło... jaja wyszły, tym bardziej, że ta trasa super płaska nie jest, poleciałem 14,1km w 59,21min tempo 4,13... A jesze lepsze jest to, że ostatnia dycha okazała się moją najlepszą w historii 41,12min
Pierwsze 2km jedynie rozgrzewkowe...
1 4,47
2 4,39
3 4,08
4 4,04
5 4,13
6 4,13
7 4,09
8 4,03
9 4,18
10 4,13
11 4,08
12 4,04
13 3,59
14 3,58
100m 23s
A potem bezpośrednio po zatrzymaniu postanowiłem rozbiegać ten mocniejszy trening i dołożyłem jeszcze:
6,31km 29,56min tempo 4,45
Dziś łącznie 20,41 1h29min tempo 4,22
W niedziele znów bieganie po górach...
Dziś pojechałem na skraj leśniej ścieżki rowerkiem, 10km w obie strony, mam sentyment do akurat tego lasu, tutaj przygotowywałem się do pierwszego maratonu...
Postanowiłem dziś zrobić trening do 15km ale w mocniejszym tempem, nie jakimś progowym, ale mocnym, postanowiłem też nie kontrolować tempa... No i co wyszło... jaja wyszły, tym bardziej, że ta trasa super płaska nie jest, poleciałem 14,1km w 59,21min tempo 4,13... A jesze lepsze jest to, że ostatnia dycha okazała się moją najlepszą w historii 41,12min
Pierwsze 2km jedynie rozgrzewkowe...
1 4,47
2 4,39
3 4,08
4 4,04
5 4,13
6 4,13
7 4,09
8 4,03
9 4,18
10 4,13
11 4,08
12 4,04
13 3,59
14 3,58
100m 23s
A potem bezpośrednio po zatrzymaniu postanowiłem rozbiegać ten mocniejszy trening i dołożyłem jeszcze:
6,31km 29,56min tempo 4,45
Dziś łącznie 20,41 1h29min tempo 4,22
W niedziele znów bieganie po górach...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś po dniu przerwy kolejny mocny trening, może nie jakieś fajerwerki, ale 20,09km w 1h32min39sek w tymczasowym tempie maratonu 4,37... Trening fajny, drugi w tym tygodniu i już ponad 40km nabiegane od wtorku...
W tamtym roku 20km to było dla mnie długie wybieganie, w tempie 5,30-5,40 i często musiałem się zmuszać do wyjścia na taki trening, a teraz... 2 takie treningi w tygodniu... świat się zmienia
W tamtym roku 20km to było dla mnie długie wybieganie, w tempie 5,30-5,40 i często musiałem się zmuszać do wyjścia na taki trening, a teraz... 2 takie treningi w tygodniu... świat się zmienia
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś rano zobaczyłem najniższą wage od ja wiem... 12-14 lat
Jednak km robią swoje...
67kg aktualnie przy 184cm...
Jednak km robią swoje...
67kg aktualnie przy 184cm...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś po ostatnich dwóch mocnych i długich treningach dziś miał być luźny bieg easy, taki szybszy regeneracyjny... i tak właśnie było...
10,30km 48,16min tempo 4,41
Ostatni km na odmulenie 3,47...
W tym tygodniu już ponad 50km, a tylko 3 treningi... Jutro jade w strone Lądka Zdroju, bieganie będzie zacne
10,30km 48,16min tempo 4,41
Ostatni km na odmulenie 3,47...
W tym tygodniu już ponad 50km, a tylko 3 treningi... Jutro jade w strone Lądka Zdroju, bieganie będzie zacne
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Maraton w górach poniżej 3,35h... Szczegóły wkrótce