Buniek - 5km poniżej 17min do połowy 2022
Moderator: infernal
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Regularność nie jest moją mocną stroną i to nie tylko w pisaniu bloga. Musiałem kilkumiesięczne zaległości w nauce nadrobić w ciągu ostatnich dwóch tygodni czyli najnormalniejsza sesja. Teraz będę miał znowu trochę więcej czasu no najwyżej jedna poprawka może wpaść. Na szczęście nie odpuściłem na ten czas biegania. A tu to co robiłem ostatnio.
26.01.2010 Wtorek
Dystans : 14,8 km
Tępo śr. : 5'14''/km
Tętno śr. : 155 bpm
8 rytmów 100/100
27.01.2010 Środa
Dystans : 13,8 km
Tępo śr. : 5'04''/km
Tętno śr. : 150 bpm
29.01.2010 Piątek
Dystans : 12,45 km
Tępo śr. : 5'24''/km
Tętno śr. : 157 bpm
30.01.2010 Sobota
Za późno wstałem i nie miałem czasu na zrobienie zaplanowanego treningu ale czasu starczyło na krótkie wyjście i ile dałem rady tyle zrobiłem.
Dystans : 4,5 km
Tępo śr. : 4'37''/km
Tętno śr. : 162 bpm
31.01.2010 Niedziela
Niedzielne wybiegania są dość mocno monotonne w zimowych warunkach. Szczególnie, że u mnie sprowadzają się do nocnego biegania po mieście. Póki co w niedzielę będę biegał BNP.
Dystans : 21 km
Tępo śr. : 4'48''/km
Tętno śr. : 156 bmp
Podsumowanie tygodnia
5 dni treningowych
65,5 km
Podsumowanie stycznia
21 dni treningowych
297 km
02.02.2010 Wtorek
Dystans : 10,7 km
Tępo śr. : 5'04''/km
Tętno śr. : 151 bmp
03.02.2010 Środa
Dystans : 14,3 km
Tępo śr. : 5'19''/km
Tętno śr. : 148 bmp
04.02.2010 Czwartek
Dystans : 12,8 km
Tępo śr. : 5'04''/km
Tętno śr. : 153 bmp
8 rytmów 100/100
06.02.2010 Sobota
III Bieg Zamkowy w Toruniu na dystansie ok. 10 km.
Wynik 45'22'' zdecydowanie nie zachwyca. Lepiej to wygląda jak spojrzę na miejsce - byłem 23 na około 120 osób. Trasa, choć zupełnie płaska, była trudna. Dwie trzecie trasy przebiegało w nieodśnieżonym parku gdzie biec trzeba było w śladzie po samochodzie, który tamtędy przejeżdżał. Warunki dalekie od idealnych nie nastroiły mnie najlepiej do dania z siebie wszystkiego. Na szczęście miałem z kim się ścigać i troche mnie to zmobilizowało. Jednak mogło być lepiej.
07.01.2010 Niedziela
BNP
Dystans : 25,2 km
Tępo śr. : 4'45''/km
Tętno śr. : 152 bmp
Podsumowanie tygodnia
4 dni treningowe, jedne zawody
75km
26.01.2010 Wtorek
Dystans : 14,8 km
Tępo śr. : 5'14''/km
Tętno śr. : 155 bpm
8 rytmów 100/100
27.01.2010 Środa
Dystans : 13,8 km
Tępo śr. : 5'04''/km
Tętno śr. : 150 bpm
29.01.2010 Piątek
Dystans : 12,45 km
Tępo śr. : 5'24''/km
Tętno śr. : 157 bpm
30.01.2010 Sobota
Za późno wstałem i nie miałem czasu na zrobienie zaplanowanego treningu ale czasu starczyło na krótkie wyjście i ile dałem rady tyle zrobiłem.
Dystans : 4,5 km
Tępo śr. : 4'37''/km
Tętno śr. : 162 bpm
31.01.2010 Niedziela
Niedzielne wybiegania są dość mocno monotonne w zimowych warunkach. Szczególnie, że u mnie sprowadzają się do nocnego biegania po mieście. Póki co w niedzielę będę biegał BNP.
Dystans : 21 km
Tępo śr. : 4'48''/km
Tętno śr. : 156 bmp
Podsumowanie tygodnia
5 dni treningowych
65,5 km
Podsumowanie stycznia
21 dni treningowych
297 km
02.02.2010 Wtorek
Dystans : 10,7 km
Tępo śr. : 5'04''/km
Tętno śr. : 151 bmp
03.02.2010 Środa
Dystans : 14,3 km
Tępo śr. : 5'19''/km
Tętno śr. : 148 bmp
04.02.2010 Czwartek
Dystans : 12,8 km
Tępo śr. : 5'04''/km
Tętno śr. : 153 bmp
8 rytmów 100/100
06.02.2010 Sobota
III Bieg Zamkowy w Toruniu na dystansie ok. 10 km.
Wynik 45'22'' zdecydowanie nie zachwyca. Lepiej to wygląda jak spojrzę na miejsce - byłem 23 na około 120 osób. Trasa, choć zupełnie płaska, była trudna. Dwie trzecie trasy przebiegało w nieodśnieżonym parku gdzie biec trzeba było w śladzie po samochodzie, który tamtędy przejeżdżał. Warunki dalekie od idealnych nie nastroiły mnie najlepiej do dania z siebie wszystkiego. Na szczęście miałem z kim się ścigać i troche mnie to zmobilizowało. Jednak mogło być lepiej.
07.01.2010 Niedziela
BNP
Dystans : 25,2 km
Tępo śr. : 4'45''/km
Tętno śr. : 152 bmp
Podsumowanie tygodnia
4 dni treningowe, jedne zawody
75km
Ostatnio zmieniony 11 lut 2010, 00:42 przez Buniek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
09.02.2010 Wtorek
Eksperymenty kulinarne dały mi się porządnie we znaki. Wiem na pewno, że surowe brokuły nie są tym co tygrysy lubią najbardziej. Byłem prawie pewien, że nie uda mi się wykonać treningu, bolał mnie brzuch ale ochota żeby pobiegać była tak wielka, że po 23 stwierdziłem, że zaryzykuje. Po ciężkim początku biegło mi się coraz lepiej. Po 10 km ból całkowicie zniknął a prędkość biegu na tym samym tętnie rosła. Jak tu nie uważać, że bieganie jest lekarstwem na wszystko Po biegu czułem się tak dobrze, że pomimo późnej godziny poćwiczyłem trochę gimnastyki siłowej.
Dystans : 16,9 km w tym rytmy 9x100/100
Tępo śr. : 5'09''/km
Tętno śr. : 150 bmp
10.02.2010 Środa
W tym tygodniu (i mam nadzieję, że w następnym także) mam trochę więcej czasu. Postanowiłem do każdego treningu dorzucić parę kilometrów. Dziś pobiegłem spokojniej niż zazwyczaj (tętno) a prędkość całkiem przyzwoita, czyżby dwa razy BNP i zawody spowodowały skokowy wzrost formy ? nie wiem ale forma rośnie. Oby tak dalej.
Dystans : 21,2 km
Tępo śr. : 5'17''/km
Tętno śr. : 145 bmp
Eksperymenty kulinarne dały mi się porządnie we znaki. Wiem na pewno, że surowe brokuły nie są tym co tygrysy lubią najbardziej. Byłem prawie pewien, że nie uda mi się wykonać treningu, bolał mnie brzuch ale ochota żeby pobiegać była tak wielka, że po 23 stwierdziłem, że zaryzykuje. Po ciężkim początku biegło mi się coraz lepiej. Po 10 km ból całkowicie zniknął a prędkość biegu na tym samym tętnie rosła. Jak tu nie uważać, że bieganie jest lekarstwem na wszystko Po biegu czułem się tak dobrze, że pomimo późnej godziny poćwiczyłem trochę gimnastyki siłowej.
Dystans : 16,9 km w tym rytmy 9x100/100
Tępo śr. : 5'09''/km
Tętno śr. : 150 bmp
10.02.2010 Środa
W tym tygodniu (i mam nadzieję, że w następnym także) mam trochę więcej czasu. Postanowiłem do każdego treningu dorzucić parę kilometrów. Dziś pobiegłem spokojniej niż zazwyczaj (tętno) a prędkość całkiem przyzwoita, czyżby dwa razy BNP i zawody spowodowały skokowy wzrost formy ? nie wiem ale forma rośnie. Oby tak dalej.
Dystans : 21,2 km
Tępo śr. : 5'17''/km
Tętno śr. : 145 bmp
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
11.02.2010 Czwartek
Dość długo czekałem z wyjściem na trening bo śnieg nieźle padał cały dzień. Nadzieję dawała mi prognoza z newmeteo.pl, że o 22 przestanie padać w Toruniu. Rzeczywiście o 21.45 śnieg ustał i mogłem biegać w komfortowych warunkach. Super stronka, świetna sprawdezalność prognoz.
Biegło się ciężko przez świeży śnieg ale także z powodu zmęczenia nóg dwoma poprzednimi treningami. Coś w mojej głowie podszeptywało, że właściwie nie ma sensu robić całego zaplanowanego dystansu, żeby odpuścić i pójść do domu. Zacząłem poważnie się nad tym zastanawiać w końcu tyle razy czytałem na forum o wsłuchiwaniu się we własny organizm więc wsłuchałem się dokładniej. Organizm powiedział, że nie chce biegać przede wszystkim dlatego że zimny wiatr wieje mu prosto w twarz. Jakoś nie przekonał mnie ten argument, zacisnąłem zęby i dokończyłem trening. Na koniec żeby pokazać (organizmowi) kto tu naprawdę rządzi zrobiłem rytmy 11x150m na p 45''.
Dystans 18,8 km
Tępo śr. 5'07''/km
Tętno śr. 151 bpm
Dość długo czekałem z wyjściem na trening bo śnieg nieźle padał cały dzień. Nadzieję dawała mi prognoza z newmeteo.pl, że o 22 przestanie padać w Toruniu. Rzeczywiście o 21.45 śnieg ustał i mogłem biegać w komfortowych warunkach. Super stronka, świetna sprawdezalność prognoz.
Biegło się ciężko przez świeży śnieg ale także z powodu zmęczenia nóg dwoma poprzednimi treningami. Coś w mojej głowie podszeptywało, że właściwie nie ma sensu robić całego zaplanowanego dystansu, żeby odpuścić i pójść do domu. Zacząłem poważnie się nad tym zastanawiać w końcu tyle razy czytałem na forum o wsłuchiwaniu się we własny organizm więc wsłuchałem się dokładniej. Organizm powiedział, że nie chce biegać przede wszystkim dlatego że zimny wiatr wieje mu prosto w twarz. Jakoś nie przekonał mnie ten argument, zacisnąłem zęby i dokończyłem trening. Na koniec żeby pokazać (organizmowi) kto tu naprawdę rządzi zrobiłem rytmy 11x150m na p 45''.
Dystans 18,8 km
Tępo śr. 5'07''/km
Tętno śr. 151 bpm
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Czas żeby odrobić zaległości bo nazbierało się tego
Wizyta u rodziców w Olsztynie 12-15.02
12.02 Piątek
Trochę ćwiczeń stabilności ogólnej, ćwiczenia siłowe na nogi, pompki, brzuszki, rozciąganie.
13.02 Sobota
Rano
dystans 10 km
tempo śr. 5'27''/km
HR śr. 147 bmp
Wieczorem
dystans 17,5km
tepo śr. 4'45''/km
HR śr. 158 bmp
Dwa pierwsze i dwa ostatnie kilometry wolne a reszta po coś koło 4'30''. Po treningu pojawił się ból w prawej stopie.
14.02 Niedziela
Byłem porządnie zmęczony intensywnością biegową tego tygodnia i zupełnie nie chciało mi się iść na trening ale jakoś się przymusiłem i wymęczyłem dystans.
dystans 23 km
tempo śr. 5'27''/km
HR śr. 145 bmp
Ból w stopie był zdecydowanie silniejszy ale dało się jeszcze biegać. Teraz wydaje mi się, że powinienem był darować sobie ten trening bo tego dnia czułem olbrzymią niechęć do biegania. Może gdybym darowł sobie to bieganie to ze stopą było by wszystko w porządku. Następnym razem nie będę się już tak zmuszał przy podobnym samopoczuciu.
Podsumowanie tygodnia
107 km, 5 dni treningowych, 6 treningów
Pierwszy raz przekroczyłem 100 na tydzień ale zapłaciłem za to "drobną"mam nadzieję kontuzją.
15.02 Poniedziałek
Biegowo wolne.
Ból w stopie mocno utrudniający chodzenie.
16.02 Wtorek
Ból lekko odczuwalny ale zdecydowałem się pobiec
dystans 12,6 km
tempo śr. 5'21''/km
HR śr. 149 bmp
Następnego dnia noga znowu mocno bolała i zrobiłem przerwę w bieganiu aż do poniedziałku.
Podsumowanie tygodnia
12,6 km
1 trening
22.02 Poniedziałek
Spokojny bieg mający na celu w sumie tylko sprawdzenie jak będzie zachowywała się noga podczas biegu. Lekki ból był ale pozwalający na zupełnie swobodny bieg, widać 5 dni smarowania maściami i zimnych okładów dały jakiś efekt.
dystans 9 km
tempo śr. 5'07''/km
HR śr. 147 bmp
23.02 Wtorek
Zrobiłem wolne żeby dać jeszcze odpocząć stopie.
24.02 Środa
dystans 9 km
tempo śr. 5'22''/km
HR śr. 148 bmp
Z nogą coraz lepiej ale cały czas coś pobolewa.
25.02 Czwartek
dystans 13 km
tempo śr. 4'45''/km
HR śr. 158 bmp
Musiałem trochę rozruszać biegową maszynę.
26.02. Piątek
Miało być biegowo wolne ale nie mogłem się pozbierać po czwartkowym żegnaniu przyjaciela, który wyprowadza się do innego miasta. Musiałem wybiegać kaca. Samopoczucie po biegu wspaniałe .
dystans 9 km
tempo śr. 5'49''/km
HR śr. 142 bmp
27.02 Sobota
Podczas biegu nie czułem ani przez chwilę bólu i dawało mi to wiele radości. Pobiegałem trochę szybciej i szczególnie na początku było ciężko ale sporo radości miałem z tego biegu.
dystans 13,4 km
tempo śr. 4'26''/km
HR śr. 158 bmp
Pierwsze 800 m i ostatni 1,6 km spokojnie. Środkowe 11 km w tempie od 4'07 do 4'21'' przy tętnie śr. 162 bmp
Ból w nodze cały czas gdzieś tam ukryty siedzi ale z każdym dniem jest lepiej, jestem dobrej myśli.
Wizyta u rodziców w Olsztynie 12-15.02
12.02 Piątek
Trochę ćwiczeń stabilności ogólnej, ćwiczenia siłowe na nogi, pompki, brzuszki, rozciąganie.
13.02 Sobota
Rano
dystans 10 km
tempo śr. 5'27''/km
HR śr. 147 bmp
Wieczorem
dystans 17,5km
tepo śr. 4'45''/km
HR śr. 158 bmp
Dwa pierwsze i dwa ostatnie kilometry wolne a reszta po coś koło 4'30''. Po treningu pojawił się ból w prawej stopie.
14.02 Niedziela
Byłem porządnie zmęczony intensywnością biegową tego tygodnia i zupełnie nie chciało mi się iść na trening ale jakoś się przymusiłem i wymęczyłem dystans.
dystans 23 km
tempo śr. 5'27''/km
HR śr. 145 bmp
Ból w stopie był zdecydowanie silniejszy ale dało się jeszcze biegać. Teraz wydaje mi się, że powinienem był darować sobie ten trening bo tego dnia czułem olbrzymią niechęć do biegania. Może gdybym darowł sobie to bieganie to ze stopą było by wszystko w porządku. Następnym razem nie będę się już tak zmuszał przy podobnym samopoczuciu.
Podsumowanie tygodnia
107 km, 5 dni treningowych, 6 treningów
Pierwszy raz przekroczyłem 100 na tydzień ale zapłaciłem za to "drobną"mam nadzieję kontuzją.
15.02 Poniedziałek
Biegowo wolne.
Ból w stopie mocno utrudniający chodzenie.
16.02 Wtorek
Ból lekko odczuwalny ale zdecydowałem się pobiec
dystans 12,6 km
tempo śr. 5'21''/km
HR śr. 149 bmp
Następnego dnia noga znowu mocno bolała i zrobiłem przerwę w bieganiu aż do poniedziałku.
Podsumowanie tygodnia
12,6 km
1 trening
22.02 Poniedziałek
Spokojny bieg mający na celu w sumie tylko sprawdzenie jak będzie zachowywała się noga podczas biegu. Lekki ból był ale pozwalający na zupełnie swobodny bieg, widać 5 dni smarowania maściami i zimnych okładów dały jakiś efekt.
dystans 9 km
tempo śr. 5'07''/km
HR śr. 147 bmp
23.02 Wtorek
Zrobiłem wolne żeby dać jeszcze odpocząć stopie.
24.02 Środa
dystans 9 km
tempo śr. 5'22''/km
HR śr. 148 bmp
Z nogą coraz lepiej ale cały czas coś pobolewa.
25.02 Czwartek
dystans 13 km
tempo śr. 4'45''/km
HR śr. 158 bmp
Musiałem trochę rozruszać biegową maszynę.
26.02. Piątek
Miało być biegowo wolne ale nie mogłem się pozbierać po czwartkowym żegnaniu przyjaciela, który wyprowadza się do innego miasta. Musiałem wybiegać kaca. Samopoczucie po biegu wspaniałe .
dystans 9 km
tempo śr. 5'49''/km
HR śr. 142 bmp
27.02 Sobota
Podczas biegu nie czułem ani przez chwilę bólu i dawało mi to wiele radości. Pobiegałem trochę szybciej i szczególnie na początku było ciężko ale sporo radości miałem z tego biegu.
dystans 13,4 km
tempo śr. 4'26''/km
HR śr. 158 bmp
Pierwsze 800 m i ostatni 1,6 km spokojnie. Środkowe 11 km w tempie od 4'07 do 4'21'' przy tętnie śr. 162 bmp
Ból w nodze cały czas gdzieś tam ukryty siedzi ale z każdym dniem jest lepiej, jestem dobrej myśli.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
28.02.2010 Niedziela
Dzisiejszy trening wyszedł mi tak porządny jak rzadko. Mój plan mówił 18km na intensywności 70% HRmax. Zazwyczaj w takim przypadku wychodzi 75-77% bo nie mogę się powstrzymać. Dziś byłem na tyle niewyspany i zmęczony po weekendzie w pracy, że nie miałem wcale ochoty na szybkie bieganie i temu dzięki uzyskane tętno odpowiada 71-72% HRmax. Na dodatek w słuchawkach spokojny kobiecy głos czytający Annie Karenine nie pobudzał mnie do specjalnych zrywów. Nie przebiegłem nawet całych 18km ale niewiele zabrakło a nie chciałem się spóźniać na finał olimpijski hokeja.
Dystans 17,75 km
Tempo śr. 5'30''/km
Tętno śr. 137 bpm
Podsumowanie tygodnia
Ten tydzień minął mi pod znakiem niepewności o stan mojej prawej stopy. Nie jest jeszcze idealnie ale mogę zupełnie swobodnie chodzić i biegać bez dyskomfortu a o to przecież chodzi.
Zaliczyłem 6 dni treningowych i przebiegłem 71 km.
Podsumowanie lutego
Z tego miesiąca nie jestem w pełni zadowolony bo przypętał się do mnie mój pierwszy uraz, na szczęście okazał się raczej niegroźny. Zrealizowałem 17 treningów w ciągu 16 dni treningowych. Przebiegłem 266km czyli jak na mnie dość dużo, planowałem jednak o 70 km więcej.
Uwagi ogólne
Śnieg się stopił już w dużej części i już mam miejsca do realizacji szybszych treningów. Dzisiaj zakończyłem część wprowadzającą mojego treningu i od jutra przechodzę do realizacji zasadniczej części planu. Plan jest 12 tygodniowy a imprezą docelową Bieg papiernika w Kwidzynie. Po 8 tygodniu testowa dycha mam nadzieję, że w Szczecinku na Memoriale Winanda Osińskiego.
Dzisiejszy trening wyszedł mi tak porządny jak rzadko. Mój plan mówił 18km na intensywności 70% HRmax. Zazwyczaj w takim przypadku wychodzi 75-77% bo nie mogę się powstrzymać. Dziś byłem na tyle niewyspany i zmęczony po weekendzie w pracy, że nie miałem wcale ochoty na szybkie bieganie i temu dzięki uzyskane tętno odpowiada 71-72% HRmax. Na dodatek w słuchawkach spokojny kobiecy głos czytający Annie Karenine nie pobudzał mnie do specjalnych zrywów. Nie przebiegłem nawet całych 18km ale niewiele zabrakło a nie chciałem się spóźniać na finał olimpijski hokeja.
Dystans 17,75 km
Tempo śr. 5'30''/km
Tętno śr. 137 bpm
Podsumowanie tygodnia
Ten tydzień minął mi pod znakiem niepewności o stan mojej prawej stopy. Nie jest jeszcze idealnie ale mogę zupełnie swobodnie chodzić i biegać bez dyskomfortu a o to przecież chodzi.
Zaliczyłem 6 dni treningowych i przebiegłem 71 km.
Podsumowanie lutego
Z tego miesiąca nie jestem w pełni zadowolony bo przypętał się do mnie mój pierwszy uraz, na szczęście okazał się raczej niegroźny. Zrealizowałem 17 treningów w ciągu 16 dni treningowych. Przebiegłem 266km czyli jak na mnie dość dużo, planowałem jednak o 70 km więcej.
Uwagi ogólne
Śnieg się stopił już w dużej części i już mam miejsca do realizacji szybszych treningów. Dzisiaj zakończyłem część wprowadzającą mojego treningu i od jutra przechodzę do realizacji zasadniczej części planu. Plan jest 12 tygodniowy a imprezą docelową Bieg papiernika w Kwidzynie. Po 8 tygodniu testowa dycha mam nadzieję, że w Szczecinku na Memoriale Winanda Osińskiego.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
02.03.2010 Wtorek
3km+8km (4'13''/km)+2km
razem 13 km
Biegło się wyjątkowo ciężko przez cholerny wiatr. Biegałem nad Wisłą więc miało gdzie wiatrzysko się rozpędzać. Mam przynajmniej pogląd o co chodzi z tymi spadochronami biegowymi .
3km+8km (4'13''/km)+2km
razem 13 km
Biegło się wyjątkowo ciężko przez cholerny wiatr. Biegałem nad Wisłą więc miało gdzie wiatrzysko się rozpędzać. Mam przynajmniej pogląd o co chodzi z tymi spadochronami biegowymi .
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Środa 03.03.2010
We wtorek podczas biegu zauważyłem, że coś mi wypadło z niezapiętej kieszeni. Pomimo półmroku widziałem toczącą się prawie równolegle do rzeki pięciozłotówkę. Toczyła się kilka metrów ode mnie i byłem święcie przekonany, że zaraz się zatrzyma i ją podniosę. Ta tymczasem zrobiła mi figiel i skręciła nagle w stronę Wisły. Wyskoczyła na krawężniku i poleciała w dół schodów. Było już ciemnawo i darowałem sobie poszukiwania. W środę po pracy nadłożyłem 5 minut drogi i odwiedziłem to miejsce. Znalazłem monetę praktycznie od razu. Głupie pięć złotych a sprawiło mi to tyle radości, że do końca dnia miałem dobry humor. Małe a cieszy.
Wieczorem zrobiłem spokojne 15 km po 5'14''/km przy tętnie 144 bmp.
Czwartek 04.03.2010
Dziś okradziono mojego współlokatora. Przykra sprawa, przejęło mnie to mocno. Wyszedłem na trening strasznie negatywnie nabuzowany. Biegło się źle. Bieg był easy więc niewymagający jakiegoś szczególnego skupienia. Byłem jednak tak tym wszystkim wzburzony, że przeszkadzało mi to w normalnym przebieraniu nogami. Wykres mojego tętna wygląda jak sinusoida o dużej amplitudzie a krótkim okresie.
Po biegu zebrali się znajomi i udało się załatwić peceta dla chłopaka (stracił laptopa) i to trochę pozwoliło mi odzyskać wiary w ludzi.
Dystans: 14km
Tempo śr. : 5'16''/km
Tętno śr. : 150 bmp
We wtorek podczas biegu zauważyłem, że coś mi wypadło z niezapiętej kieszeni. Pomimo półmroku widziałem toczącą się prawie równolegle do rzeki pięciozłotówkę. Toczyła się kilka metrów ode mnie i byłem święcie przekonany, że zaraz się zatrzyma i ją podniosę. Ta tymczasem zrobiła mi figiel i skręciła nagle w stronę Wisły. Wyskoczyła na krawężniku i poleciała w dół schodów. Było już ciemnawo i darowałem sobie poszukiwania. W środę po pracy nadłożyłem 5 minut drogi i odwiedziłem to miejsce. Znalazłem monetę praktycznie od razu. Głupie pięć złotych a sprawiło mi to tyle radości, że do końca dnia miałem dobry humor. Małe a cieszy.
Wieczorem zrobiłem spokojne 15 km po 5'14''/km przy tętnie 144 bmp.
Czwartek 04.03.2010
Dziś okradziono mojego współlokatora. Przykra sprawa, przejęło mnie to mocno. Wyszedłem na trening strasznie negatywnie nabuzowany. Biegło się źle. Bieg był easy więc niewymagający jakiegoś szczególnego skupienia. Byłem jednak tak tym wszystkim wzburzony, że przeszkadzało mi to w normalnym przebieraniu nogami. Wykres mojego tętna wygląda jak sinusoida o dużej amplitudzie a krótkim okresie.
Po biegu zebrali się znajomi i udało się załatwić peceta dla chłopaka (stracił laptopa) i to trochę pozwoliło mi odzyskać wiary w ludzi.
Dystans: 14km
Tempo śr. : 5'16''/km
Tętno śr. : 150 bmp
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Sobota 06.03.2010
9,2 km
48 minut
154 bmp
Dziś znalazłem bardzo dobre miejsce do robienia podbiegów i to dość blisko akademika. Od razu skorzystałem. 5x120m z przerwą w truchcie w dół górki. Pomiędzy czwartym a piątym podbiegiem zbiegłem szybko z górki i za piątym razem mój pulsometr wskazał 194 bmp czyli nowe HRmax. Tak wcześniej mi się wydawało, że mam trochę wyższe niż 191 jak myślałem do tej pory.Wydaje mi się, że jeszcze jedna taka przebieżka a było by jeszcze odrobinę więcej. Po ostatnim podbiegu potknąłem się o korzeń i boleśnie upadłem, obiłem sobie piszczel o korzenie ale na szczęście nic poważnego się nie stało.
9,2 km
48 minut
154 bmp
Dziś znalazłem bardzo dobre miejsce do robienia podbiegów i to dość blisko akademika. Od razu skorzystałem. 5x120m z przerwą w truchcie w dół górki. Pomiędzy czwartym a piątym podbiegiem zbiegłem szybko z górki i za piątym razem mój pulsometr wskazał 194 bmp czyli nowe HRmax. Tak wcześniej mi się wydawało, że mam trochę wyższe niż 191 jak myślałem do tej pory.Wydaje mi się, że jeszcze jedna taka przebieżka a było by jeszcze odrobinę więcej. Po ostatnim podbiegu potknąłem się o korzeń i boleśnie upadłem, obiłem sobie piszczel o korzenie ale na szczęście nic poważnego się nie stało.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Niedziela, 07.03.2010
18 km easy po 5'21''/km na średnim tętnie 144 bmp
Po dniu w pracy i obejrzeniu jakiejś powtórki meczu z polskiej ligi (tak, ktoś to jeszcze ogląda) na trening wybrałem się wieczorem. Pierwsze 2 km biegłem z koleżanką A., było zabawnie. A. zawsze strasznie dużo i szybko gada co ma swój urok ale pobycie z nią w względnej ciszy bezcenne doświadczenie
Gdy już biegłem sam to zapomniałem o włączeniu mp3 i w sumie dobrze, miałem więcej okazji do przemyśleń. Różne tematy latały mi po głowie. Coś tam o moim bieganiu też było. Doszedłem do oczywistego. Za mało się rozciągam, za mało ćwiczeń siłowych i tej całej treningowej otoczki okołobiegowej. Podjąłem mocne postanowienie, że codziennie poświecę na takie ćwiczenia chociaż chwilę. Nie rzucam się od razu na niewiadomo jakie zobowiązania nawet tylko przed sobą. Może to być nawet jedna seria brzuszków ale zawsze coś. Może wejdzie w nawyk i nie będzie obciążeniem.
Podsumowanie tygodnia
5 treningów 69 km
Wtorek, 09.10.2010
3km +8km (po 4'11''/km)+3km
Ciągły był zdecydowanie za szybki jak na ten dzień. Ledwo dałem radę dociągnąć do końca. Nie miałem opaski pulsometru ale i tak mam przekonanie o tym, że sporo oj sporo było w tym III zakresu.
Środa, 10.03.2010
15 km po 5'21''/km na tętnie 140 bmp
Zmęczone wtorkowym za szybkim bieganiem i gs (zakwasy) nogi nie miały największej ochoty na to bieganie ale delikatny trening psychiki na pewno mi się przydał. Skupiałem się na słuchanej książce. Anna Karenina potężna pozycja. Już chyba dwa tygodnie z nią biegam a tu końca nie widać
Czwartek, 11.03.2010
14 km w tym rytmy 10 x 100m/100m
Z całości wyszło 5'09''/km na tęnie 147 bmp
Uwagi ogólne
To dopiero 5 dni ale coś tam ćwiczę dodatkowego, jest dobrze. Jutro przerwa a w sobotę będę pierwszy raz leciał tysiączki. Mają być po 3'42''/km. Trochę mnie to przeraża ale za dwa dni będę trochę mądrzejszy i będę wiedział z czym to się je.
Pozdrawiam
18 km easy po 5'21''/km na średnim tętnie 144 bmp
Po dniu w pracy i obejrzeniu jakiejś powtórki meczu z polskiej ligi (tak, ktoś to jeszcze ogląda) na trening wybrałem się wieczorem. Pierwsze 2 km biegłem z koleżanką A., było zabawnie. A. zawsze strasznie dużo i szybko gada co ma swój urok ale pobycie z nią w względnej ciszy bezcenne doświadczenie
Gdy już biegłem sam to zapomniałem o włączeniu mp3 i w sumie dobrze, miałem więcej okazji do przemyśleń. Różne tematy latały mi po głowie. Coś tam o moim bieganiu też było. Doszedłem do oczywistego. Za mało się rozciągam, za mało ćwiczeń siłowych i tej całej treningowej otoczki okołobiegowej. Podjąłem mocne postanowienie, że codziennie poświecę na takie ćwiczenia chociaż chwilę. Nie rzucam się od razu na niewiadomo jakie zobowiązania nawet tylko przed sobą. Może to być nawet jedna seria brzuszków ale zawsze coś. Może wejdzie w nawyk i nie będzie obciążeniem.
Podsumowanie tygodnia
5 treningów 69 km
Wtorek, 09.10.2010
3km +8km (po 4'11''/km)+3km
Ciągły był zdecydowanie za szybki jak na ten dzień. Ledwo dałem radę dociągnąć do końca. Nie miałem opaski pulsometru ale i tak mam przekonanie o tym, że sporo oj sporo było w tym III zakresu.
Środa, 10.03.2010
15 km po 5'21''/km na tętnie 140 bmp
Zmęczone wtorkowym za szybkim bieganiem i gs (zakwasy) nogi nie miały największej ochoty na to bieganie ale delikatny trening psychiki na pewno mi się przydał. Skupiałem się na słuchanej książce. Anna Karenina potężna pozycja. Już chyba dwa tygodnie z nią biegam a tu końca nie widać
Czwartek, 11.03.2010
14 km w tym rytmy 10 x 100m/100m
Z całości wyszło 5'09''/km na tęnie 147 bmp
Uwagi ogólne
To dopiero 5 dni ale coś tam ćwiczę dodatkowego, jest dobrze. Jutro przerwa a w sobotę będę pierwszy raz leciał tysiączki. Mają być po 3'42''/km. Trochę mnie to przeraża ale za dwa dni będę trochę mądrzejszy i będę wiedział z czym to się je.
Pozdrawiam
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Sobota 13.03.2010
Miało być:
3km + 5x1km(3'42''/km) p.3'30'' + 3km i mniej więcej było
Dziś pierwszy raz biegałem tak szybko na treningu coś dłuższego niż przebieżkę. Obawiałem się trochę, że nie dam rady pobiec tak szybko tych kilometrówek. Po pierwszej wiedziałem, że spieprzyłem sprawę, miała być wolniejsza od założonego czasu a okazałą się sporo szybsza. Dała mi tak porządnie w kość i nie miałem ochoty na następne ale przecież kolejne miały być spokojniejsze i ta świadomość podtrzymała mnie na duchu. Kolejne biegłem coraz wolniej czyli zbliżałem się do założonego tępa. W przerwach truchtałem z zawrotną prędkością coś koło 0,5 km w 3'30''. Tętno spadało znacznie ale na uspokojenie oddechu było to za mało czasu.
To czasy poszczególnych kilometrów
1. 3'26''
2. 3'37''
3. 3'38''
4. 3'41''
5. 3'43''
Wszystko byłoby ładnie i pięknie gdybym te odcinki były biegane w odwrotnej kolejności a tak tylko zwalniałem. Z tego powodu nie jestem do końca zadowolony z tego treningu ale następnym razem będzie mi łatwiej wyczuć tępo. Teraz jak to piszę to czuję, że trening był naprawdę ciężki i dał mi w ość. Ciekawe jakie jutro po tym będę miał samopoczucie. Zobaczymy.
Miało być:
3km + 5x1km(3'42''/km) p.3'30'' + 3km i mniej więcej było
Dziś pierwszy raz biegałem tak szybko na treningu coś dłuższego niż przebieżkę. Obawiałem się trochę, że nie dam rady pobiec tak szybko tych kilometrówek. Po pierwszej wiedziałem, że spieprzyłem sprawę, miała być wolniejsza od założonego czasu a okazałą się sporo szybsza. Dała mi tak porządnie w kość i nie miałem ochoty na następne ale przecież kolejne miały być spokojniejsze i ta świadomość podtrzymała mnie na duchu. Kolejne biegłem coraz wolniej czyli zbliżałem się do założonego tępa. W przerwach truchtałem z zawrotną prędkością coś koło 0,5 km w 3'30''. Tętno spadało znacznie ale na uspokojenie oddechu było to za mało czasu.
To czasy poszczególnych kilometrów
1. 3'26''
2. 3'37''
3. 3'38''
4. 3'41''
5. 3'43''
Wszystko byłoby ładnie i pięknie gdybym te odcinki były biegane w odwrotnej kolejności a tak tylko zwalniałem. Z tego powodu nie jestem do końca zadowolony z tego treningu ale następnym razem będzie mi łatwiej wyczuć tępo. Teraz jak to piszę to czuję, że trening był naprawdę ciężki i dał mi w ość. Ciekawe jakie jutro po tym będę miał samopoczucie. Zobaczymy.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Niedziela, 14.03.2010
Po sobotnim treningu miałem zakwasy, które szczególnie odczuwałem podczas wchodzenia po schodach. Nie dodawało mi to chęci żeby wyjść na trening. Bieganie w dzień odpadało bo do 17 byłem w pracy, potem obiad i musiałem odczekać. Potem znowu zaczęło padać i to dość mocno więć przełożyłem bieg na jeszcze późniejszą godzinę. Już trochę zaczynałem wątpić czy się wybiorę ale przemogłem się i przed 22 wyszedłem na trening. Nie musiałem się zmuszać do wolnego biegu jak to zazwyczaj ma miejsce na treningach zaplanowanych na 70% HRmax. Nie miałem wcale ochoty biec szybciej i dzięki temu wyszedł mi całkiem ładny trening, 18 km po 5'32''/km na tętnie 136 bmp. Jak już przebierałem się w domu to uświadomiłem sobie, że przebiegłem 18 km, nie miałem nawet przez chwilę zadyszki i właściwie w ogóle się nie zmęczyłem. Kiedyś wydawało mi się to zupełnie nie możliwe i to nie tylko w moim wydaniu ale w ogólności .
Podsumowanie tygodnia
5 treningów, 74,5 km
W nogach jeszcze czuję sobotnie bieganie. Dziś postaram sie trochę porozciągać żeby być gotowym na jutro.
Po sobotnim treningu miałem zakwasy, które szczególnie odczuwałem podczas wchodzenia po schodach. Nie dodawało mi to chęci żeby wyjść na trening. Bieganie w dzień odpadało bo do 17 byłem w pracy, potem obiad i musiałem odczekać. Potem znowu zaczęło padać i to dość mocno więć przełożyłem bieg na jeszcze późniejszą godzinę. Już trochę zaczynałem wątpić czy się wybiorę ale przemogłem się i przed 22 wyszedłem na trening. Nie musiałem się zmuszać do wolnego biegu jak to zazwyczaj ma miejsce na treningach zaplanowanych na 70% HRmax. Nie miałem wcale ochoty biec szybciej i dzięki temu wyszedł mi całkiem ładny trening, 18 km po 5'32''/km na tętnie 136 bmp. Jak już przebierałem się w domu to uświadomiłem sobie, że przebiegłem 18 km, nie miałem nawet przez chwilę zadyszki i właściwie w ogóle się nie zmęczyłem. Kiedyś wydawało mi się to zupełnie nie możliwe i to nie tylko w moim wydaniu ale w ogólności .
Podsumowanie tygodnia
5 treningów, 74,5 km
W nogach jeszcze czuję sobotnie bieganie. Dziś postaram sie trochę porozciągać żeby być gotowym na jutro.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Wtorek, 16.03.2010
Miało być 3km + 2x5km (4'22''/km) p.4' + 3km a wyszło
4 km+ 2 x 5km (4'17''/km) p.4'+3km razem 17,5km
Prawie się udało. Kilometr rozgrzewki dołożyłem żeby dobiec w miejsce w miarę osłonięte od wiatru a 5'' na kilometrze to jak na moje, słabe jeszcze wyczucie prędkości całkiem niewielka różnica.
Środa, 17.03.2010
15 km na tętnie 139 bpm i z oszałamiającą prędkością 5'49''/km. Biegło mi się nienajlepiej a przyczyna tego prosta. Odwodnienie i niewyspanie po imprezie.
Czwartek 18.03.2010
13,5 km easy po lesie, ścieżki w wielu miejscach były nie do użytku dlatego na znacznej części trasy z nich zrezygnowałem i biegłem ot tak między drzewami. Pierwszy raz się na coś takiego zdecydowałem. Miało to swój urok ale lawirowanie pomiędzy gałęziami i krzakami nie wejdzie raczej na stałe do mojego repertuaru.
Miało być 3km + 2x5km (4'22''/km) p.4' + 3km a wyszło
4 km+ 2 x 5km (4'17''/km) p.4'+3km razem 17,5km
Prawie się udało. Kilometr rozgrzewki dołożyłem żeby dobiec w miejsce w miarę osłonięte od wiatru a 5'' na kilometrze to jak na moje, słabe jeszcze wyczucie prędkości całkiem niewielka różnica.
Środa, 17.03.2010
15 km na tętnie 139 bpm i z oszałamiającą prędkością 5'49''/km. Biegło mi się nienajlepiej a przyczyna tego prosta. Odwodnienie i niewyspanie po imprezie.
Czwartek 18.03.2010
13,5 km easy po lesie, ścieżki w wielu miejscach były nie do użytku dlatego na znacznej części trasy z nich zrezygnowałem i biegłem ot tak między drzewami. Pierwszy raz się na coś takiego zdecydowałem. Miało to swój urok ale lawirowanie pomiędzy gałęziami i krzakami nie wejdzie raczej na stałe do mojego repertuaru.
Ostatnio zmieniony 23 mar 2010, 08:00 przez Buniek, łącznie zmieniany 1 raz.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Sobota, 20.03.2010
Odkąd zacząłem biegać staram się ograniczać alkohol, którego zawsze piłem ciut za dużo. W tym tygodniu odniosłem całkowitą porażkę na tym froncie i 3 razy porządnie dałem w palnik. Dziś zwiałem w newralgicznym momencie zwiałem z akademika na trening i udało się uniknąć kolejnego chlania. Teraz czeka mnie pracowita noc żeby nadgonić zaległości z ostatnich dwóch dni9 bo jakoś nie minęły produktywnie. Jeszcze bezsensowne nieobecności na zajęciach. Postanowienie na przyszły tydzień - będzie bez alkoholu .
Dziś o dziwo pomimo eksploatującego tygodnia, niewielkiej ilości snu na treningu czułem się bardzo dobrze a po znakomicie.
Miało być 3km + 3x2km (3'52''/km) p.3' + 3km i udało mi się to zrealizować z dużą dokładnością. Wszystkie kilometry były odrobinę szybsze ale nie więcej niż o 4 sekundy i z tego jestem też zadowolony, że udało mi się w końcu w miarę równe utrzymywać.
Jutro dalsza część wolnego weekendu. Przywrócę pokój do akceptowalnego stanu i pobiegam w dzień gdzieś po lesie. Nieważne ile będzie błota.
Odkąd zacząłem biegać staram się ograniczać alkohol, którego zawsze piłem ciut za dużo. W tym tygodniu odniosłem całkowitą porażkę na tym froncie i 3 razy porządnie dałem w palnik. Dziś zwiałem w newralgicznym momencie zwiałem z akademika na trening i udało się uniknąć kolejnego chlania. Teraz czeka mnie pracowita noc żeby nadgonić zaległości z ostatnich dwóch dni9 bo jakoś nie minęły produktywnie. Jeszcze bezsensowne nieobecności na zajęciach. Postanowienie na przyszły tydzień - będzie bez alkoholu .
Dziś o dziwo pomimo eksploatującego tygodnia, niewielkiej ilości snu na treningu czułem się bardzo dobrze a po znakomicie.
Miało być 3km + 3x2km (3'52''/km) p.3' + 3km i udało mi się to zrealizować z dużą dokładnością. Wszystkie kilometry były odrobinę szybsze ale nie więcej niż o 4 sekundy i z tego jestem też zadowolony, że udało mi się w końcu w miarę równe utrzymywać.
Jutro dalsza część wolnego weekendu. Przywrócę pokój do akceptowalnego stanu i pobiegam w dzień gdzieś po lesie. Nieważne ile będzie błota.
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Niedziela, 21.03.2010
Wybrałem się pobiegać do lasu i wbrew moim obawom błoto nie było straszne. W miejscach gorszej nawierzchni zbiegałem z drogi i leciałem przez las aż trafiłem na następną ścieżkę. W szczególności dobrze mi się biegło po rowach przeciwpożarowych, które to zaniedbane zarosły trawą ( więc nawierzchnia dobra) a nie ma na nich jeszcze gałęzi i innych przeszkód ( nie za dużo w każdym razie). Po drodze minąłem ośrodek edukacji ekologicznej i tam pomimo kiepskiej pogody, zapomniałem wspomnieć,że cały bieg padało , był tłum ludzi - witali wiosnę jak sądzę. Spotkałem kilkoro biegaczy i zdecydowanie większą ilość nordic walkerów. Fajnie, że sporo ludzi się rusza choć to i tak tylko niewielki procent.
Wracając już mijałem dwa bunkry z czasów drugiej wojny światowej, XIX-wieczmy fort i trafiłem na pomnik poświęcony ofiarom hitleryzmu zamordowanym w okolicy. Zatrzymałem się na chwilę i naszła mnie refleksja, że żyjemy w wyjątkowo lightowych czasach. Moi dziadkowie chyba nie mieli czasu pobiegać dla przyjemnośc i. Gdy byli w moim wieku to jeden dziadek siedział w o bozie u Niemców a drugi miał już za sobą jedną wojnę ( 1920-21) a w przyszłości rosyjskie więzienie, łagry na dalekiej Syberii, walki pod Monte Cassino i dużo więcej. Nie mieli łatwego życia, oj nie. Ja natomiast w niedzielne przedpołudnie mam czas żeby spokojnym tempem przebiec sobie 20 km. Dużo zawdzięczamy tym, którzy wtedy walczymy i mamy duże szczęście, że nas to omija.
Wróciłem do domu cały przemoknięty i było mi trochę zimno ale piękne okolice po których biegałem i wiosna, którą czuć było wyraźnie rekompensowały mi to z nawiązką.
Podsumowanie tygodnia
5 treningów ok. 80 km
Wybrałem się pobiegać do lasu i wbrew moim obawom błoto nie było straszne. W miejscach gorszej nawierzchni zbiegałem z drogi i leciałem przez las aż trafiłem na następną ścieżkę. W szczególności dobrze mi się biegło po rowach przeciwpożarowych, które to zaniedbane zarosły trawą ( więc nawierzchnia dobra) a nie ma na nich jeszcze gałęzi i innych przeszkód ( nie za dużo w każdym razie). Po drodze minąłem ośrodek edukacji ekologicznej i tam pomimo kiepskiej pogody, zapomniałem wspomnieć,że cały bieg padało , był tłum ludzi - witali wiosnę jak sądzę. Spotkałem kilkoro biegaczy i zdecydowanie większą ilość nordic walkerów. Fajnie, że sporo ludzi się rusza choć to i tak tylko niewielki procent.
Wracając już mijałem dwa bunkry z czasów drugiej wojny światowej, XIX-wieczmy fort i trafiłem na pomnik poświęcony ofiarom hitleryzmu zamordowanym w okolicy. Zatrzymałem się na chwilę i naszła mnie refleksja, że żyjemy w wyjątkowo lightowych czasach. Moi dziadkowie chyba nie mieli czasu pobiegać dla przyjemnośc i. Gdy byli w moim wieku to jeden dziadek siedział w o bozie u Niemców a drugi miał już za sobą jedną wojnę ( 1920-21) a w przyszłości rosyjskie więzienie, łagry na dalekiej Syberii, walki pod Monte Cassino i dużo więcej. Nie mieli łatwego życia, oj nie. Ja natomiast w niedzielne przedpołudnie mam czas żeby spokojnym tempem przebiec sobie 20 km. Dużo zawdzięczamy tym, którzy wtedy walczymy i mamy duże szczęście, że nas to omija.
Wróciłem do domu cały przemoknięty i było mi trochę zimno ale piękne okolice po których biegałem i wiosna, którą czuć było wyraźnie rekompensowały mi to z nawiązką.
Podsumowanie tygodnia
5 treningów ok. 80 km
Krzysiek
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Wtorek, 23.03.2010
3km + 10km (4'14''/km) + 2km
Świetne samopoczucie podczas całego biegu. Dookoła było czuć wiosnę.
Skojarzyłem, że mój rekord (z września 2009) na 10 km to 43'21'' czyli sporo wolniej od tego co mogę swobodnie robić na treningu. Cieszy mnie to bardzo.
Środa, 24.03.2010
15 km po 5'15''/km na tętnie 143 bmp. Pierwsze 5 km z kolegą potem już sam. Kręciłem się w kółko po parku.
Pierwszy raz w tym roku pobiegłem w krótkich spodenkach (bardzo krótkich), okazało się że biegając ubrany w ten sposób zbudzam większe zainteresowanie niż leginsach .
Czwartek, 25.03.2010
12 km w tym pg 10 x 150 m p. w truchcie w dół górki
Bardzo chciałem pobiegać przy świetle dziennym ale niestety się nie udało. Podbiegi robiłem na leśnej ścieżce w półmroku i bardzo uważałem na korzenie. Udało się bez problemów ale postaram się więcej nie biegać nawet skrajem lasu kiedy jest ciemno.
Pomiędzy 9 a 10 podbiegiem przerwę zrobiłem w szybszym biegu żeby sprawdzić jeszcze raz Hrmax. Test na Hrmax ma być biegiem "do odmowy" i tu byłem blisko. Uzyskałem 199 bmp co mnie bardzo cieszy bo przyjmę, że wynosi 200 i ułatwi wszystkie obliczenia . Po ostatnim podbiegu musiałem kucnąć na szczycie górki na kilka sekund żeby dojść do siebie a jak ruszyłem to nie byłem w stanie nawet truchtać i musiałem jeszcze przejść kilkadziesiąt metrów i dopiero powoli ruszyłem. Doczłapałem zgodnie z planem jeszcze 4 km ale było ciężko (przynajmniej na początku), to był duży wysiłek dla nóg.
3km + 10km (4'14''/km) + 2km
Świetne samopoczucie podczas całego biegu. Dookoła było czuć wiosnę.
Skojarzyłem, że mój rekord (z września 2009) na 10 km to 43'21'' czyli sporo wolniej od tego co mogę swobodnie robić na treningu. Cieszy mnie to bardzo.
Środa, 24.03.2010
15 km po 5'15''/km na tętnie 143 bmp. Pierwsze 5 km z kolegą potem już sam. Kręciłem się w kółko po parku.
Pierwszy raz w tym roku pobiegłem w krótkich spodenkach (bardzo krótkich), okazało się że biegając ubrany w ten sposób zbudzam większe zainteresowanie niż leginsach .
Czwartek, 25.03.2010
12 km w tym pg 10 x 150 m p. w truchcie w dół górki
Bardzo chciałem pobiegać przy świetle dziennym ale niestety się nie udało. Podbiegi robiłem na leśnej ścieżce w półmroku i bardzo uważałem na korzenie. Udało się bez problemów ale postaram się więcej nie biegać nawet skrajem lasu kiedy jest ciemno.
Pomiędzy 9 a 10 podbiegiem przerwę zrobiłem w szybszym biegu żeby sprawdzić jeszcze raz Hrmax. Test na Hrmax ma być biegiem "do odmowy" i tu byłem blisko. Uzyskałem 199 bmp co mnie bardzo cieszy bo przyjmę, że wynosi 200 i ułatwi wszystkie obliczenia . Po ostatnim podbiegu musiałem kucnąć na szczycie górki na kilka sekund żeby dojść do siebie a jak ruszyłem to nie byłem w stanie nawet truchtać i musiałem jeszcze przejść kilkadziesiąt metrów i dopiero powoli ruszyłem. Doczłapałem zgodnie z planem jeszcze 4 km ale było ciężko (przynajmniej na początku), to był duży wysiłek dla nóg.
Krzysiek