Muszę sprostować 70% zbiegu. Napisałem tyle bo chciałem wyrazić stopień zbiegu. Poważnie to musiało być 40% na 500m..
Co do zawodów. Wydawanie nr, hala, posiłek były OK. Prysznic z zimną wodą już nie. Dobrze, ze skończyło się na kaszlu. Nie wiem, jakie trasa musi spełniać warunki atestu, ale na tej było mnóstwo dziur, na starcie wystający pręt od bramy wjazdowej do jakiejś firmy (!!!). Mam nadzieję, że nikt się tam nie pozabijał.
Start z pistoletu i formowanie się czołówki przez pierwszy 1 KM. Potem już był tylko bieg za Bułgarkami i Wiśniewską, która odpadła już na 4 km i podbiegu. Czołówkę jeszcze widziałem. Na półmetku wodopój, o którym się dowiedziałem dopiero na trasie biegu

Miło jest sobie pobiec między jeżdżącymi autami, karetką na sygnale nawet. Świetne na dekoncentracje biegu wręcz. I to wszystko na czele biegu. Ciekawe, co się działo, jak biegł tłum? Od 5 km do 9 km biegłem sam (goniłem Bułgarki), a za mną gonili mnie..Na KM przed końcem było nas 3 i się wymienialiśmy prowadzeniem. Urwałem się na górce, ale na zbiegu dogonił i wyprzedził pewien długonogi

Metę mijam z czasem 36'44", potem odczytanie kodu z nr startowego, butelka wody i wio na masaż.
Tak w skrócie bieg wyglądał. Całą drogę czułem się świetnie, ale wiedziałem, że 35 nie padnie
