Pierwszy koncert od trzech lat, nie bardzo wiedziałem co zrobić z rękami i nogami ale spoko wprawię się na pewno. Jeszcze cztery kilometry biegu w tym miesiącu i będzie 200. Nieźle co?
A co poza tym?
Sześć tygodni bez urywania nogi, dwie piątki w 21:40 i 22:40 i półmaraton w 3:15.
Tak się zastanawiam czy nie pobiec w jakimś dłuższym biegu, kilometrów narobiłem, szybkość w czarnej dupie, no to by pasowało ale gorąco cholera.
Prognozy pogody kłamią. Worek na śmieci na siodełku zdał egzamin, a asicsy trabuco przemiękły.
Okazało się, że rząd 13 to jeden x i trzy kreski, a nie dwa iksy, no ale znalazłem, Myślałem że to zwykły krzyż, taki jak reszta z ponad dwóch tysięcy, ale różnił się zdecydowanie, nawet pięć kół olimpijskich wygrawerowano. W mokrych butach się źle biegnie, a najki karbonowe to by była przesada na taka wizytę, choć to w sumie kolega klubowy, no ale wolałem w tych mokrych. Na tablicy koło małego wysypiska kwiatów napisano, że zginął bo był Polakiem, ale tak myślę, że nie to jest sednem. Sedno, dziwne słowo... a dwa zmoknięte łosie były jeszcze dziwniejsze.
Idzie wiosna.
Dziesięć miesięcy to chyba dość, żeby uwolnić buty z pudła.
Prosto, w lewo, w prawo, w lewo, w lewo, w lewo, w lewo, w prawo, w prawo i prosto do mety, a zarazem do startu, dokładnie w 11:40. Tak sobie obmyśliłem, a speedy 2 nie zaprotestowały.
Świat się zmienił a ja siedząc na wsi o mały włos bym nie zauważył. Na szczęście do banku dzisiaj musiałem. "Dzień dobry Szanownemu Panu. Piękny dzionek dzisiaj mamy, co prawda trochę siąpi co czyni pracę na powietrzu ciut uciążliwą, ale roślinki się cieszą, proszę ja Pana."
I to mnie kosztowało sześć złotych, piątkę i dwie pięćdziesięciogroszówki. Kiedyś co prawda było taniej, ale jakoś pospoliciej, no i ja nie jestem kierownikiem.
Jutro pobiegam obiecuję, bo plany mam rozprawienie się z trójką.
Nosz. Nie skarżyłem się dawno, wolę lizać rany w samotności, ale dzisiaj muszę.biodro po pół roku przerwy jakoś się trzyma, to kierva dwójka, ta "dwójka od Ukrainek i płotu" znów się ostro odezwała. Szlag, a już jestem po kilku tygodniach biegania, na sub 19 i sub 11.
No nic jutro rower w Kampinosie.
A dzisiaj było tak:
6 x 2 min- tempem 3:39/km z przerwą 1 minuta.
Koniec czerwca, wczoraj pojawiły się guniaki, można się z nimi pobawić.
Od 26 minut a w tym dzienniku od 21:40 do 18 minut, ile to kroków potrzeba było to nie policzyłem.
Dziękuję za zaglądanie.
Jakbyście chcieli coś napisać, a może usłyszeć to zapraszam tu: viewtopic.php?p=1079871#p1079871