Kolejny już raz napaliłem się na zegarek biegowy z prawdziwego zdarzenia. Tym razem jednak przełamałem się i ustrzeliłem na ebay'u używaną 305'tkę za niecałe Ł70 (z paskiem HR i kablami).
Wygrała z FR60, nad którym ostro się zastanawiałem. Cena przystępna, oby tylko nie zawiodła po 2 tygodniach
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
Czy mi potrzebna taka zabawka dalej nie jestem pewien. Jednak kocham cyferki, a jeśli jest szansa, że pomogą w monitorowaniu postępów treningowych, to tylko na plus.
Mój aktualny "pulsometr" oprócz bzdurnych odczytów nie umożliwia zgrania danych do komputera. Stąd nie mogę zobaczyć jak moje tętno zachowuje się na przestrzeni czasu, zwłaszcza podczas dłuższych wybiegań by mnie to interesowało (lub interwałów, u mnie nawet lap nie ma
![ehh :lalala:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
Druga sprawa jest taka, że chciałbym się czasem wyrwać z monotonii klepania co dzień tych samych tras, a mierzenie każdej nowej ścieżki jest uciążliwe.
No i co chyba najważniejsze, zawsze to kolejna motywacja i choć póki co z tym jest dobrze, to gdy nadejdą cięższe dni, powiem sobie "coś Ty k****a tyle kasy wydałeś na gps a teraz Ci się nie chce?"
![hahaha :hahaha:](./images/smilies/icon_lol.gif)
W okolicy, w której trenuję nie ma zbyt wielu wysokich budynków, łudzę się więc, że pomiary będą odznaczały się wysokim poziomem dokładności.
Nie, nie dla pedantycznego notowania każdego metra, raczej aby ułatwiały wyciąganie wniosków z wykonywanej pracy niż zaciemniały stan pojęcia definiowanego przez niektórych jako "forma" (do której mi notabene daleko*).
Jeszcze dużo pracy przede mną, liczę że Gremlin będzie mi podczas niej dzielnie towarzyszyć bez usterek.
*w sumie to szybciej niż teraz (przynajmniej 5km) nigdy w życiu nie biegałem
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)