Ok, startuję z dzienniczkiem swojej drogi krzyżowej biegowej. Jak znów wpadnę w ciąg obżarstwa i 'pijaństwa', i nie będę wrzucał rezultatów to poproszę o zapytanie czy znowu zbłądziłem to może się zarumienię i powrócę. Inna, nawet bardziej prawdopodobna wizja to, że znowu piszczele umrą. Ból już jest, ale na razie lód i maść tuż po biegu dają jako tako radę żeby co 3 dni się poruszać. Sezon zacząłem na przełomie marca i kwietnia, zrobiłem chyba 8 biegów i w sumie około 40 km, najwięcej dziś - 8. Będę biegał po zachodzie słońca, bo ono mnie osłabia i w parku żeby jak najmniej ludzi się śmiało. Spróbuję trzymać sensowną dietę.
Wiek: 31 lat
Wzrost/waga: 178/82
Tkanka tłuszczowa/mięśniowa: 27.9%/38,6% ( )
Sprzęt: Asics Fuzex Rush, jakieś skarpety Kalenji, reszta odzieży: jest, zegarek: jakiś Casio
Najlepsze wyniki w 2018:
4 km: 16:49
8 km: 40:32
Ostatni bieg - dziś o 19.45, powyższy rezultat tj. 8 w 40:32, raczej do szybkiej poprawy, bo nie nastawiałem się na rezultat, pierwszy taki dystans od jesieni.
Wish me luck
Pa pa pałer grubas! (5tki & 10tki)
Moderator: infernal
- Deathecator
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 19 kwie 2018, 10:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Deathecator
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 19 kwie 2018, 10:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chciałbym biegać szybciej, tj. na razie choć ten km w 4 min na dystansie 5 km. Jak dotąd na 4 próby wysiadam po 3-4 km biegnąc tempem około 4:15/km. Zastanawiam się czy jest sens poszukać jakichś dynamiczniejszych butów od Asics Fuzex Rush, bo jednak mimo, że w kategorii treningowej to wydają się już dość oszczędne w amortyzację, a waga 80+ to jednak nie przelewki. Spórbowałbym pobiec raz w trampkach, ale aż się boję, że sobie połamię nogi
Druga sprawa, to dość mocno mnie ciśnie w prawym boku przy szybkim biegu i jakiś czas potem, na dłuższych dystansach też tak bywało, ale mniej nasilone, tak jakby to zależało od ruchliwości. Dziwne, bo gdyby to był mięsień to odczuwałbym go inaczej i jednak cały czas w jakimś stopniu. Czy mi się wątroba urywa podczas biegu czy co, nie czuję żeby była powiększona.
Druga sprawa, to dość mocno mnie ciśnie w prawym boku przy szybkim biegu i jakiś czas potem, na dłuższych dystansach też tak bywało, ale mniej nasilone, tak jakby to zależało od ruchliwości. Dziwne, bo gdyby to był mięsień to odczuwałbym go inaczej i jednak cały czas w jakimś stopniu. Czy mi się wątroba urywa podczas biegu czy co, nie czuję żeby była powiększona.