Piwnego Buddy zimowe boje

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

dawno nie pisalem, a w tzw miedzyczasie odbyly sie m.in. Złota Szyszka, Bieg Potrójnej czy Grand Prix Krakowa #1 - mam plan zeby z tymi opisami nadrobic w wolnej chwili ;)

06.12.14
Grand Prix Krakowa w biegach gorskich #2 - oczywiscie dluzszy dystans 11.5km.
miesiac temu Sylwester Lepiarz - aktualny mistrz polski z miedzygorza - pokazal nam swoje piekne plecy, wiec w sobote czolowka to wlasnie jego wypatrywala i wypytwala gdzie jest i czy bedzie ;) oczywiscie pojawil sie na starcie i chyba tylko Michal Radwan mial plan, ale przede wszystkim noge zeby powalczyc z Sylwkiem. warunki byly znacznie lepsze niz miesiac temu na GPK1 - bylo dosc zimno wiec twardo, lodu nie bylo a bloto wylazlo spod lisci doslownie w kilku miejscach. ja nie oczekiwalem cudow - wirekszosc mowila o poprawie rekordu trasy i zyciowek na niej, a ja dzien wczesniej zrobilem 22km a od poniedzialku mialem juz prawie 100. po gorach :) nie odpoczalem ani dnia. i juz po starcie to poczulem - pierwszy podbieg a ja nie moge utrzymac czolowki, Sylwek odpala duzo szybciej niz miesiac temu i duzo szybciej mi znika. ja mam tetno 160 i nie chce wiecej - powtorka z kasprowego. o dziwo Michal tez narzeka na kontuzje i nie leci bardzo szybko wiec udaje mi sie wskoczyc mu na plecy :) do polowy okrazenia biegniemy juz odpowiednio na 2 i 3 pozycji i robimy powoli przewage. ale Sylwestra juz ani widu anic slychu. mi sie udaje w koncu wesjc na tetno, ale teraz z kolei to szaleje na poziomie 175 - to za duzo. mimo to lykam szota i wyprzedzam Michala - na zbiegach jestem ciutke szybszy, wiec nawet odskakuje, ale place za to mylac sie (a jakzeby) na rozjezdzie tras, ale szybko sie orientuje i wracam na przelaj po chaszczach, akurat zeby wskoczyc przed Michala. robimy tak cale kolko - Michal teraz dla odmiany wiezie sie na mnie, ale nie przeszkadza mi to - momentami puszcza wiec mam nadzieje ze w koncu pusci calkiem ;) ale plonne me nadzieje, na ostatnim dlugim podbiegu zostaje mocarnie zaatakowany i nie jestem w stanie nic juz zrobic kiedy tetno podstakuje prawie do 180. Michal robi nade mna dobre 100 metrow w pewnym momencie - mimo to pod koniec slabnie i doganiam go - na ostatnich asfaltowych zbiegach robi sie juz blisko, ale Michal chyba kontroluje sytuacje - nie ma moze sily na sprinty ale na tyle zebym go nie doszedl juz tak. dobiegam za nim 6 sekund na mete. 3 miejsce open i 1 w kategorii - pierwsza 4-ka jest dokladnie taka sama jak przed miesiacem, ale czasy duzo lepsze - Sylwek pobieg na tegorocznej trasie szybciej niz biegali tu Marcin Swierc i Andrzej Dlugosz - wiec to nie moja liga :)

wyniki 11
http://krakowbiega.pl/wp-content/upload ... m-OPEN.pdf

http://app.strava.com/activities/226727272
11.5 km
48:29 h
4:14 pace
508 up
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

cos nie mam ostatnio weny do pisania, wiec wstawie tylko kilka zdjec, ktore zrobilem aparatem zorka 5 w ostatnim czase ;)

najpierw 3 foty z tego samego miejsca z roznych dni :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

+ takietam pozostale ;)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

3.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

4.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

31.01.2015

wilcze gronie po raz 3-ci
szczerze ? mialem straszne cisnienie na ten bieg, nie wiem, po prostu - o ile np nadchodzacy icebug nie wywoluje u mnie specjalnych emocji, o tyle z wilczymi mam jakies osobiste porachunki, i chyba niestety bede je musial wyrownac dopiero za rok ;) ale po kolei - po przybyciu udaje nam sie zajac nasze standardow ale ostatnie miejsce przed przychodnia, szybki odbior pakietow, kilka rozmow, napiki niby nie ma, ale cos wisi w powietrzu. na starcie ustawiam sie - po zeszlorocznej przepychance - w 1 linii. nie ma Andrzeja, stoja za to Jarek, Kamil i jest gwiazda Gediminas, ja stoje z Szymkiem Bielem. po starcie tempo 3:20 i trzymam sie Jarka, ktory dyktuje tempo. jest tez Szymek - po wbiegnieciu w teren biegne 3-ci, ale atak na Szymka przeprowadzam szybko i spawam do Jarka. jego tez atakuje, biegne chwile pierwszy, ale atak poszedl na najgoszej sciance (po zakrecie w prawo) i po prostu sie zakopalem - tu doszli nas panowie z inova, na prowadzenie wysunal sie Kamil i w 4 osobowej grupce dobieglismy do 1 zbiegu, tu Jarek odpala torpede, Kamil stara sie trzymac, a zostaje z Gediminasem - dla mnie to byla dobra opcja, bo wiedzialem ze on jest doswiadczony i dojdziemy dwojke na nastepnym podbiegu jesli beda musieli przecierac, niestety plan wzial w leb z dwoch powodow - drugi podbieg byl twardy (koleiny po samochodzie) wiec opr materii mieslismy taki sam, a wiec dogonienie juz nie bylo taka oczywista sprawa, a po dwa - na zbiegu noga wpada mi miedzy kamienie, wykreca sie, jest bol, ale zaciskam zeby i biegne, chce to rozbiegac, to nic powaznego przeciez :) ale ta chwila nieuwagi wystarczyla zeby litwin mi odskoczyl, zrobila sie dziura na 20-30 metrow i jedynie sie potem powiekszala, szczegolnie kiedy to wlasnie litwin na 2 podbiegu odpalil nitro i poszedl tak ze wyszedl na prowadzenie - kto wie, jakbym zdazyl mu na plecy wsiasc... tak czy siak zostalem sam, ale widzialem jak slabnie Jarek - ogladal sie, podchodzil miejscami, ale tak czy siak doszedlem go dopiero na drugim szczycie - nawet wyprzedzilem, ale tu juz byl lekko krosowy teren, z przewaga zbiegow, gdzie Jarek jest po prostu duzo lepszy niz ja - tak wiec 3 miejsce mialem krotko, Jarek mi poprawil i zrobil 30 sekund przewagi, ktorych nie oddal do samej mety. ostatni zbieg robie na lajcie, bo ani juz kogo gonic ani przed kim uciekac. na mecie jestem mimo wszystko zawiedziony, 4 miejsce to okropne miejsce, pociesza mnie tylko to z kim dzis przegralem, a przegralem nieduzo :) a sprawa miejsc wyglada tak ze mialem juz miejsce 6, 5 a teraz 4, wiec no chyba wypadaloby za rok juz wejsc na podium ;)

wyniki: http://www.pomiaryczasu.pl/data/2015-01 ... e_Open.pdf

https://app.strava.com/activities/248543758

15 km
1:23 h
5:34 pace
743 up
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

14.02

Icebug Winter Trail
ten bieg byl odrotnoscia wilczych groni - bieglem bo bieglem, niektorzy w swojej niewiedzy stawiali mnie nawet w roli faworyta, a jakos tak sennie traktowalem ten bieg, sam nie wiem czemu, no tak po prostu :) na start dojezdzam pozno, parkuje za kosciolem, tak troche incognito, nie pcham sie pod wyciag samochodem :) troche sie krece, ale niewiele, siku tradycyjnie w krzakach, kilka krotkich rozmow, na starcie fajnie, luzno, z usmiechem, mnostwo rozmow, wiem juz z kim bede sie cial, ale nie robie tego naprzod :) po starcie jeden z zawodnikow daje bardzo mocno, ja pokopawszy sie troche od razu w grzaskim po starcie doskakuje i trzymam - tak sobie wymyslilem, niech ktos leci przodem i toruje, ale puszczac nie zamierzam. po 1km jest kolega, jestem ja i jest Rafal (ulfik), ktory narzuca swoje tempo - wiec wiec my tez... jego :) nie ogladam sie wogole, nie mam pojecia co sie dzieje z tylu - nie ogladam sie zreszta przez caly wyscig ani raz... przepraszam, raz przed turbaczem sie ogladnalem ;) wbiegamy na strome, jest megagrzezawica, sam nie wiem czy lepiej czy gorzej niz na wilczych, ale stawiam ze gorzej, tu przejechal tylko skuter i to chyba raz - a dzien wczesniej nie bylo zupelnie przetarte, a wiem bo sprawdzalem :D tak wiec Rafal toruje, kolega za nim zaczal slabnac, przeskakuje go ale zrobila sie juz dziura, ktora zniwelowalem dopiero na koncu pierwszego zbiegu do jodły. widze juz ze Rafal jest bardzo mocny dzis, trzymam go, ale prawda jest taka ze gdyby nie skrecil zle po jakis 2km (a byla juz dziura na 20m) i po moim wolaniu go zawrocil akurat zeby wskoczyc znow przede mnie - to odszedl by mnie juz tam. ale w tej sytuacji trzymam go do czarnego szlaku, doskakuje nas tez Lukasz (Szumiec) - caly czas myslalem ze to kolega ktory wczesniej tak wyrwal, ale jak pisalem nie ogladalem sie wiec nie bylem tego swiadomy ;) w kazdy razie po wbiegnieciu na czarny - ktory byl przedeptany wiec powinno byc lepiej - mnie calkiem zakopalo. nie wiem czy Rafal jest lzejszy ale lecial po tym a ja co krok, 5cm w dol i do tylu - przestalem z tym walczyc bo wiem jak to wysysa sily a nic nie daje. wiec Rafal odskoczyl, na szczescie za mna strzelil tez Lukasz. wiec lece juz swoje i staram sie odpoczac, co bylo chyba sluszna koncepcja bo po chwili na stosunkowo twardym zoltym wbiegamy na petle wokol turbacza ktora byla dla mnie najgorsza meczarnia tego biegu :lalala: dlatego wlasnie tu sie ogladnalem czy kolega - w sensie post factum Lukasz - juz mnie ma czy jeszcze nie. na szczescie nie. za turbaczem wyskakuje - hehe ;) - przede mnie ratrak, dre morde do chlopow zeby mnie puscili, w koncu mnie zauwazyli i zatrzymali sie, ale ominiecie ratraka wygladalo na tym ze wpadlem od razu do polowy uda w snieg :) no ale zaraz tyrbacz i zbieg, nie wiem jak zbiega Lukasz, ale jak pobiegne swoje to juz mnie nie zlapie - wiec nie korzystam z bufetu tylko laduje ile wlezie na dol - bylo szybko, czas 19 z hakiem do dolu golgotki to juz naprawde mocna harowa - tam po przekroczeniu strumyka tylko katem oka sprawdzam czy ktos nie zbiega za mna i juz wiem ze teraz nawet jak bede szedl to juz dojde drugi do mety ;) ale biegne. troche boli ze nawet nie widze Rafala, na mecie okazuje sie ze bylo 1:30 straty - duzo to czy nie duzo, napewno nie przepasc, ale jednak znak ze Rafal przepracowal zime mocno :) strata Lukasza do mnie wzrosla i wynosila afair kolo 3 minut, nastepni zawodnicy mieli juz strate do zwyciezscy +10 minut -co tez pokazuje jak ciezki byl ten bieg. na mecie nogi bolaly mnie jak nigdy dotychczas po zadnym biegu - powaznie - zaden kasprowy, zadna babia, moj turbacz dal mi taki wycisk :)

wyniki: http://live.ultimasport.pl/347/index.ph ... 21KM&gen=O

https://app.strava.com/activities/254635246

21.1 km
1:51 h
5:15 pace
1020 up
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

kilak fotek z Icebuga :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

01.03

Zimowe Wyzwanie w Wierchomli, czyli 15km bieg z ok 700 metrow up. na bieg zostalem zaproszony i mialem oplacony start, to jakos tak milo, az chcialo sie jechac ;) pogoda od rana byla bardzo fajna, troche wialo, ale sporo slonca a chmury tylko przelotem :) na starcie jest cala rodzina Dlugoszow, choc ja wiem ze scigac sie bede z Adamem, Andrzej jak zwykle zrobi swoje i pozamiata. w kazdym razie zapowiadalo sie mile sciganie. ja - zwazywszy na dobra pogode - zalozylem krotkie spodenki, co okazalo sie okrutnym bledem, ale na starcie bylo jeszcze ok :) sam start troche sie przeciagal, w sumie z 15 minut, ale w koncu poszedl - pierwsze 2.5km asfaltem, biegniemy ok 3:20 z Andrzejem, za nami Adam i niejaki kolega Bień - juz na koncu asfaltu byla chyba spora dziura, ale ja, jak ostatnio mam w zwyczaju nie ogladalem sie :) w teren wbiegam przed Andrzejem (heheh), ale po 100 metrach juz jest zmiana, a po nastepnych 100 Andrzej juz zaczyna odskakiwac - no tak, to bylo do przewidzenia. biegne swoje i o ile po wbiegnieciu w teren bylo fajne blotko juz chwile pozniej zaczyna sie robic snieg, coraz wiecej sniegu, gleboki snieg, az w koncu od 4 do 10 kilometra zaczyna sie boruta w sniegu kolana. twardym, zkaszanionym, zapadajacym sie, haratajacym nogi - bite 6km non stop. nie dalo sie w tym biec ani troche, bylo chodzenie, a raczej czlapanie, nierzadko na czworaka - nie przezylem jeszcze czegos takiego na wyscigu. tempo najwolniejszego kilometra 13 minut ! na wyscigu. nawet na zbiegu trzeba bylo isc. moje nogi zdarly sie do krwi, troche to bolalo, ale jako ze brodzilismy w tym pewno z godzine zaczely robic mi sie na piszczelach odmrozenia - po prostu bosko ;) no ale - choc myslalem ze ide tak wolno ze to kwestia czasu az Adam mnie dogoni - doczlapalem do wyciagow drugi i tu juz jakotako mozna bylo zbiegac - najpierw wzduz wyciagu, potem nartostrada, a na koncu przez las - do mety. mimo ze nadal bylo grzasko, to przy tym co bylo wczesniej warun komfortowy :) na mecie melduje sie z czasem 1:28 i tylko 4 minuty za Andrzejem. w tym wypadku musze podkreslic ze to tylko, bo z reguly dostawalem wiecej przy podobnym czasie zawodow ;) Adamowi z kolei wkladam 5 minut, wow, nie sadzilem ze tak wyjdze - jest rewanz za zeszloroczny Bieg Wierchami, gdzie przegralem z Adamem o kilka sekund.

https://app.strava.com/activities/261580487

13.7 km
1:28 h
6:28 pace (najwolniejsze zawody chyba ever)
610 up
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

cos sie pochrzanilo z zalacznikami, nie bardzo chce mi sie ogarniac o co kaman, stad taka przerwa w pisaniu - tyle sie zaleglosci nazbieralo ze jakis elaborat moze w najblizszej przyszlosci wysmaze ;)
ODPOWIEDZ