guerlainn - biegam bo lubię
Moderator: infernal
- guerlainn
- Stary Wyga
- Posty: 207
- Rejestracja: 14 mar 2014, 16:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na start tego 21 września jednak się nie zdecydowałem. Jakbym się uparł to bym przebiegł, ale noga bolała tak mocno, że bałem się poważniejszej kontuzji. Odpuściłem jakiś miesiąc (oprócz mojej nogi doszła złamana ręka małego) i od połowy października znów biegam w swoim starym układzie czyli powyżej 10km co drugi, trzeci dzień (dziś dobiłem nawet do 17,41 ) Biegam z pulsometrem, ale na samopoczucie i całkiem różnie mi to wychodzi. Czasem wychodzi nawet krócej w wolniejszym tempie, a czasem dłużej w szybszym (np dzisiejsze 17 km weszło o 20sek/km szybciej niż czwartkowe 11km, a różnica w średnim tętnie tylko 3 uderzenia), biegam po prostu dla przyjemności. Przez zimę buduję bazę, a na wiosnę może wrócę do tematu startów. Bo tak właściwie stwierdziłem że przecież biegam dla przyjemności i dla zdrowia, a czasy (tym bardziej że w moim wieku jakichś wielkich wyników już nie osiągnę) to tak naprawdę sprawa drugorzędna.
- guerlainn
- Stary Wyga
- Posty: 207
- Rejestracja: 14 mar 2014, 16:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
10 stycznia tego roku przekroczyłem granicę 1000 przebiegniętych kilometrów. Dokładnie rok wcześniej w styczniu 2014 ważyłem 104kg, miałem lekkie nadciśnienie, częste bóle głowy, i problemy z kręgosłupem. Postanowiłem coś z tym w końcu zrobić. Zacząłem uważać na to co jem, a na początku marca zacząłem biegać. Nadciśnienie zniknęło po dwóch miesiącach biegania, waga poszła w dół o 20kg, bóle głowy i kręgosłupa minęły jak ręką odjął, a samopoczucie mam jak 20 latek (biologicznie mam prawie 44 Popełniłem chyba wszystkie błędy początkującego biegacza powoli jednak chyba odkrywam na czym polega właściwe bieganie. I gdzie leżał problem w moim bieganiu z powodu którego musiałem zaliczyć dwie miesięczne przerwy Bieganie pozwala mi się odstresować, spokojnie pomyśleć i utrzymać dobrą formę. Na chwilę obecną nie wyobrażam już sobie życia bez biegania. Biegam bez celu, więc wziąłem sobie do treningu zamieszczony tutaj ostatnio plan na 5-10km do zapętlenia. Jak na razie te 40km tygodniowo w zupełności mi wystarczy. Tak więc cały czas powoli i do przodu, myślę ze styczeń 2016 roku przywitam wynikiem grubo ponad 2000km