Szugi - 36. PZU Maraton Warszawski (3:59:59)

[Szugi]

02.09.2014



5x1.2km T5 (4:15)

1) 4:59
2) 5:02
3) 5:06
4) 5:06
5) 5:06



I posiłek:
*muesli 75g
*jogurt naturalny 150g
*oliwa z oliwek 20g

II posiłek (przed treningiem)
*ryż brązowy 62.5g
*pierś z kurczaka 125g

III posiłek (po treningu)
*ryż brązowy 100g
*pierś z kurczaka 125g
*banan

IV posiłek
*jajka 180g
*chleb żytni 110g



Co do biegania to pierwsze dwa odcinki za szybko, reszta idealnie. Wprowadziłem też małe korekty w diecie.

[Szugi]

03.09.2014



12.5km easy (5:40)

Czas: 70:45 min



I posiłek:
*muesli 75g
*jogurt naturalny 150g
*oliwa z oliwek 20g

II posiłek (przed treningiem)
*ryż pełnoziarnisty 62.5g
*pierś z kurczaka 125g

III posiłek (po treningu)
*ryż pełnoziarnisty 62.5g
*pierś z kurczaka 125g
*banan

IV posiłek
*jajka 180g
*chleb żytni 110g



W nogach czuć było wczorajszy trening, szczególnie przez pierwsze 10-15 minut treningu, ale całość wykonałem zgodnie z założeniami.

Jakby ktoś doświadczony tutaj zajrzał to mam prośbę odnośnie tego jak zaplanować ostatnie 2-3tygodnie przed maratonem biorąc pod uwagę mój trening

[Szugi]

04.09.2014



15km TM (5:15)

Czas: 78:41 min



Śniadanie:
*muesli 75g
*jogurt naturalny 150g
*oliwa z oliwek 20g

II posiłek (przed treningiem)
*ryż pełnoziarnisty 62.5g
*pierś z kaczki 160g

III posiłek (po treningu)
*ryż pełnoziarnisty 62.5g
*pierś z kaczki 160g
*banan 150g

IV posiłek
*jajka 180g
*chleb żytni 110g



Tempo niby szybsze niż wczoraj, a biegło mi się całkiem swobodnie.

[Szugi]

05.09.2014



Dzień wolny.



I posiłek
*muesli 75g
*jogurt naturalny 150g
*olej lniany 20g

II posiłek
*ryż pełnoziarnisty 125g
*łosoś 350g

III posiłek
*jajka 180g
*chleb żytni 110g



Miało być trochę rolowania/rozciągania, niestety pobudka o 4 rano na egzamin odebrała wszystkie siły

[Szugi]

Przestałem prowadzić dziennik z powodu lenistwa, ale jakby kogoś to interesowało to maraton ukończyłem. Wynik 3:55:01, jak na debiut i mój staż treningowy to myślę, że wynik całkiem przyzwoity. Myślę, że mógłbym spokojnie urwać jeszcze kilka minut, ale przecież nie o to chodzi, żeby się zajechać i potem dochodzić do siebie pół jesieni