mlodedrwale - 35 Maraton Warszawski

Moderator: infernal

mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W środę odpoczynkowo 8km Easy + 6 przebieżek i ważenie, które wyszło nadwyraz pomyśnie: 82,6 (-0,5kg od ostatniej środy).
W czwartek interwały: 4X1km@4:54/5min@E i to jest SUPER trening, bardzo lubię interwały i powtórzenia:)
Sobota: długie wybieganie 18km@E Super sprawa bo pobiegłem nowa trasą, była świetna pogoda i wróciłem z biegu z małym niedosytem!
Dziś - Niedziela Powtórzenia, 10x200m@54s/3'@E biegło się znakomicie, choć obudziłem się zmęczony i niewyspany :)

Podsumowanie tygodnia: Super tydzień, dobrze, że zmniejszyłem liczbę kilometrów - zmiana niewielka, a samopoczucie dużo lepsze :) W tym tygodniu 55 km i takiej wartości będę się na razie trzymał!
New Balance but biegowy
mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kolejny tydzień biegania za mną :)

Wtorek: 4km@Tempo + rozgrzewka i schłodzenie

Środa - Wielki dzień ;) Aż dwa jubileusze:
1. Pół roku biegania minęło!
2. Pierwsze 1000km!
bieg.png
Z rzeczy mniej przyjemnych to ważenie wykazało 82,7 (+0.1kg)
A środowy bieg to wypoczynkowe 8km + 6 przebieżek, z tym że spory kawałek tych wypoczynkowych 8 km biegłem szybciej, bo poznałem na trasie nową Znajomą i dostosowywałem się do Jej tempa ;)

Czwartek, interwałki.

Sobota - długie wybieganie 18km, od normalnego długiego wybiegania różniło się tym, że na początku pobiegłem kilka razy pod górkę i tętno skoczyło i nie chciało spaść do końca, tempo też ciut większe niż normalnie więc się trochę zmęczyłem w porównaniu do np. zeszłego tygodnia.

Niedziela - powtórzenia, miało być dziesięć a wyszło sześć i dalej nie dałem rady biec, od rana czułem mięśnie po sobotnim, zbyt intensywnym wybieganiu i zrejterowałem z trasy :(
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Po dniu 11 września, w którym wykonałem 4 km tempa nastąpiła najdłuższa przerwa w bieganiu w mojej ponad już półrocznej karierze spowodowana wyjazdem do zakopanego :)

Byłem tam 4 dni i nie nachodziłem się zbytnio, z powodu kontuzji jaką nabył kolega z którym tam byłem :(
Tu parę fotek z wyjazdu:
http://tinyurl.com/tkozice
http://tinyurl.com/ttatry

Po powrocie zdecydowałem, ze zwięksż swoje VDOT z 38 do 39!
We wtorek pobiegłem tempo, środa odpoczynek za to w czwartek interwały z tempem za szybkim nawet jak na Vdot 39 ;)

Dziś i jutro odpoczynek za to w niedzielę pierwszy raz w życiu startuję w wyścigu: Bemowskim biegu przyjaźni :) O wynikach z pewnością poinformuję!
mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

I w końcu po Bemowskim Biegu Przyjaźni :)

Moje pierwsze zawody! Niesamowicie fajna impreza :) Pierwszy kilometr biegło się niesamowicie lekko - świetna pogoda, miły wiatr i masa ludzi, na drugim kilometrze postanowiłem tę masę trochę powyprzedzać i włożyłem w to sporo wysiłku, bo trasa była wąska i kręta, trzeciego kilometra nei pamiętam więc chyba było ok. Za to na 4 i 5 km myślałem, że umrę, poczułem straszne pieczenie w brzuchu (a żadnych pieczeni nie jadłem przed biegiem) i coś jakby początek kolki. Na szczęście dałem radę utrzymać wysokie jak na mnie tempo :)

Wynik brutto wyszedł 23:17 i 137 miejsce, a wynik netto: 22:59 Rewelacja biorąc pod uwagę że nie byłem pewien, czy złamię 24 minuty :D

Refleksje pobiegowe:
  • - za nic nie udało by mi się tak biec na treningu;
    - ćwiczyć brzuch, albo coś z nim zrobić, żeby mięśnie brzucha nie piekły podczas biegu, bo to przeszkadza;
    - trenować w jakiś sposób psychikę w trudnych warunkach - prawdopodobnie dał bym radę zrobić jakiś finisz, wbiegając na metę czułem się źle, ale nie zataczałem się, nie zbierało się na wymioty itp. - tu widzę rezerwę;
    - ćwiczyłem przyjmując VDOT 38, ostatni tydzień 39, a tu wypada, że wynosi ono 42, będę teraz zwiększał co 2 tyg to swoje treningowe Vdot aż dojdę do 42, martwi mnie jednak jedno: tempo Easy może się okazać za szybkie znaczy boję się, że po parunastu km przekroczę te 80% hrmax (które notabene wyszło dzisiaj 200!);
    - satysfakcja po biegu jest ogromna!
mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kolejny tydzień przygody z bieganiem minął pod znakiem przeziębienia i niezidentyfikowanych zjawisk!

We wtorek jak zwykle Tempo 4km, byłem nie do końca zregenerowany po niedzielnym biegu i biegło mi się słabo.
W środę bieg odpoczynkowy, który też nie należał do najprzyjemniejszych :(
I kumulacja dziadowskich biegów nastąpiła w czwartek, kiedy to nie dałem rady zrobić interwałów. Fakty są takie, że pobiegłem je trochę za szybko, poza tym miałem fatalną dietę w tym tygodniu, mało spałem i byłem przeziębiony. W tym tygodniu postaram sie poprawić w miarę możliwości wszystkie te czynniki, bo wracanie na tarczy z treningu nie jest wymarzoną opcją, szczególnie, że nikt tej tarczy nie chce nieść.

Po tak fatalnie rozpoczętym tygodniu nadszedł czas na piątkowy odpoczynek i sobotnie ekstra wybieganie, biegło się świetnie, chłodna, ale ładna pogoda, super trasa po okolicznych parkach, wróciłem pełen euforii!

No i najdziwniejszy bieg tygodnia: niedzielne powtórzenia. Po sobotnim grillu, prawie nie przespanej nocy, łażeniu po torowiskach, lekkim kacu postanowiłem przesunąć bieg na popołudnie (zawsze rano biegam) i wiedziałem, że będzie biegło się fatalnie! Postanowiłem nawet, że jak sie będzie biegło bardzo fatalnie zrobię sobie wolniutki bieg odpoczynkowy za miast tych powtórzeń. A tu się okazało, ze znam swój organizm jak tradycyjny język Papuasów, czyli w ogóle! Biegło się świetnie, lekko jak chyba nigdy, wspaniale!

W tym tygodniu "Biegnij Warszawo" Pierwsza dycha i pierwszy PB! Nie mogę się doczekać, chociaż mózg już uwalnia hormon niepokoju do krwi :) Mam plan do czwartku biegać normalnie: WT: Tempo, ŚR: Odpoczynkowo 10km, CZW: Interwały, a potem do niedzieli laba, czy to dobry plan?

Pozdrawiam!
mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W tym tygodniu było stabilnie i bez niespodzianek, wszystko co zaplanowałem udało się bez problemów:
Wtorek - 30 minut@T5:13 - Do tej pory biegałem 20 minut, już wcześniej miałem zwiększyć. Bardzo fajny trening, chętnie za jakiś czas wydłużę go do 40 minut :)
Środa - Odpoczynek + przebieżki.
Dzisiaj - czwartek: 4x(5'@I / 5'@E) udało się bez większego bólu, dość ciężko, ale dupy nie urywa. Tym bardziej nie rozumiem, czemu tydzień temu poszło tak źle.

Teraz do niedzieli laba a w niedzielą 10km BiegnijWarszawo :) Liczę, że będzie poniżej 50' Jeśli było by poniżej 48' było by fantastycznie. Biorę też pod uwagę, że będę przez 3/4 trasy biegł w tłumie i wyniki będe wtedy dużo słabsze.

A w przyszłym tygodniu zależnie od nastroju i być może wyniku przeskoczę na VDOT 41 albo nie :) I zacznę trochę po górce na moczydle biegać, bo się kręta piątka zbliża 28.X :D

Pozdrawiam!
mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No i pierwsza dycha za mną :D

Wynik 49:45, nie najgorzej, ale było mnie stać na więcej.

Bieg super, ale przez brak podziału na strefy przez pierwsze 3 km straciłem bardzo dużo czasu i postanowiłem trochę odpuścić, bo wiedziałem już że dobrego wyniku nie zrobię. Mimo to udało się osiągnąć cel z pierwszego postu w tym blogu :).

Mam zamiar poprawić wynik w biegu niepodległości (tam chyba są strefy??).
mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

We wtorek i środę było bardzo zimno, więc biegłem szybciej niż sobie założyłem - miałem biegać w Easy, ale bym po prostu zamarzł biegając za wolno :)
W czwartek interwały z VDOT 41, poszły świetnie, więc za tydzień przechodzę na należne mi VDOT 42 :D
Najfajniejszym biegiem w tym tygodniu był bieg sobotni! Był to też jeden z najlepszych treningów jakie w życiu wykonałem! Myślałem, że w niedzielę nie będę miał okazji pobiegać a nie chciałem rezygnować ani z sobotniego długiego wybiegania ani z niedzielnych powtórzeń. Dodatkowo za 2 tygodnie kręta piątka a ja nie biegałem prawie pod górkę. Więc trening zrobiłem taki: Pobiegłem na górkę w Parku Moczydło i tam najpierw zrobiłem 5 pętelek po trasie chyba dla rowerów - strasznie zakręcony slalom, raz pod górę, raz z góry (bardzo fajny), potem wbiegłem jeszcze 2 razy na górkę od trawiastej strony, pobiegłem do drugiego parku i zrobiłem zwyczajowe powtórzenia, z którymi bałem się że będę miał problemy po tych górkach ale poszło szybko i niezwykle przyjemnie, zupełnie na luzie psychicznym i fizycznym, dzięki temu luzowi wyczułem, że muszę jeszcze popracować nad wypchnięciem miednicy do przodu. Ogółem wyszło 16 km czystej biegowej satysfakcji!
A w niedzielę wróciłem do domu zmęczony jak koń po westernie, ale postanowiłem jeszcze przed snem pobiegać, aby oczyścić umysł i okazało się to świetnym pomysłem, przynajmniej na zmęczenie psychiczne!

W następnym (czyli tym) tygodniu mam zamiar zrobić podbiegi 2 razy, raz po środowym Easy zamiast przebieżek i raz zrobić część długiego wybiegania na moczydłowskim kilimandżaro!
mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No i tak to jest, jak sobie coś zaplanuję to potem robię dokładnie odwrotnie a na końcu i tak jestem zadowolony :)

Vdot 42

Wtorek. Rano zrobiłem 30 minut tempa, a po powrocie na fejsie przeczytałem, ze po południu jest trening zorganizowany przez kuźnię thiathlonu i wolę zmian i oczywiście na niego poszedłem :) To był mój pierwszy dzień treningowy z dwoma treningami biegowymi i mimo że ten drugi trening nie był długi to zmusił mnie do odpuszczenia sobie biegania dnia następnego.
W czwartek interwały 4x 5' bardzo fajny trening! Następnym razem spróbuję 5x 5' :D
Sobota to dzień długiego wybiegania, tym razem padło na 20km w 2h miało być część po górce na moczydle, ale bieg zacząłem o 13 i było za dużo ludzi, psów więc zrobiłem parę podbiegów na wiaduktach rowerowopieszych wzdłuż alei Prymasa, między laskiem na kole a ulicą Maczka :)
W niedzielę za to przyszedł czas na powtórzenia, zamiast zwyczajowych 10x 200m zrobiłem 6x 400m :D

A wyczynem tygodnia w moim wykonaniu zostało przegapienie zapisów na bieg niepodległości! Mam nadzieję, że mnie wpiszą na listę rezerwową, bo chętnie bym pobiegł jakąś dzyskę przed zimą jeszcze :D
mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wtorek zwyczajowe tempo.
Środa - odpoczynkowo + przebieżki.
Czwartek - interwały, dość ciężko, nie wiem czy dlatego, że jakoś niewyspany byłem, czy wina wiatru, w każdym razie było ciężko, ale udało się zrobić trening wg. planu :)

NIEDZIELA - Kręta Piątka - Spadł śnieg, na parkowych alejkach pośniegowe błoto a Moczydłowska górka całkiem biała od śniegu, który nie zdążył się jeszcze w błoto zamienić :) Bałem się założyć faasy na te warunki, a że innych butów biegowych nie mam, to na linii startu zjawiłem sie w takim wynalazku, ciężkie, bez amortyzacji ale za to wyposażone w protektor buty! Nie biegałem w nich wcześniej, ale okazały się wygodne i świetnie się w nich biegło, czas 24:38 miejsce 69 ;) Trasa bardzo fajna (i nie taka śliska jak się obawiałem) , super sympatyczna obsługa i dobra organizacja, ie mogę się doczekać Krętej piątki 2!!
mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ostatnie 2 tygodnie były dość dziwne.
30 września pobiegłem sobie spokojnie 12 km a następnego dnia czułem się przemęczony nie miałem wogóle ochoty na bieganie więc pomyślałem, że odpuszczę ten tydzień to sobie wypocznę i będzie git.
6 i 7 biegło mi się znów znakomicie ale już następnego dnia czyli 8, czułem 4 dość mocno i nie pobiegłem (głównie przez nie przespaną noc - praca) i do niedzieli, czyli biegu niepodległości już też nie biegałem!

Bieg Niepodległości: Życiówka 47:41, bardzo jestem zadowolony biegło się świetnie, czuję, że nie dałem z siebie wszystkiego, cały czas mam problem z bebechami, które zaczynają boleć przy maksymalnym wysiłku i to mnie trochę hamuje.

Teraz ok 3 miesiące długich i spokojnych biegów, zamierzam też zrzucić parę kilo - do wagi 72-75 kg, jak będzie zobaczymy :)


Acha, i okazało się prawdą to co podejrzewałem od jakiegoś czasu, w miarę wzrostu prędkości i pewnie zmiany techniki biegu footpod okazał się totalnie rozkalibrowany! Po biegu niepodległości pokazał 9,6km! Wydaje mi się że to dość sporo. Na szczęście na zawodach nie kieruję się tempem jaki pokazuje maszynka tylko biegnę na wyczucie :) Mam nadzieję, że ostatnie przemęczenia to wina zbyt szybkich treningów spowodowanych rozkalibrowaniem tego footpoda, jeśli się okaże, że nie będę kombinował :)
mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam ponownie, tym razem po dość długiej przerwie na szczęście spowodowanej nie tyle zaprzestaniem przeze mnie biegania co dynamicznie zmieniających się motywacji, aby nie pisać tego bloga :)

Na początku zacząłem dążyć do osiągnięcia tygodniowego kilometrażu na poziomie 80 km.
Zacząłem więc biegać monotonne, dość długie biegi, o których postanowiłem nie pisać, bo wydały mi się dość nieciekawe a ich opisy zanudziły by na śmierć niejednego czytelnika.
Dla porządku podaję jedynie tygodniowe przebiegi:
12 - 18 Listopada - 65 km
19 - 25 Listopada - 68 km
26 List. - 2 Grudnia - 78 km - To najdłuższy kilometrażowo tydzień w mojej karierze.

I po tym najdłuższym tygodniu postanowiłem zrobić tydzień odpoczynkowy i tak się właściwie zanosiło, ale 8 grudnia spadł śnieg a mi w tym śniegu biegło się naprawdę świetnie i pobiegłem jeden z fajniejszych długich treningów: http://www.endomondo.com/workouts/112075467 pobijając przy tym treningowy rekord w półmaratonie.
3 - 9 Grudnia - 60 km


W następnym tygodniu już dość mocno czułem w nogach dwa poprzednie, ale jako że byłem tuż po przeprowadzce strasznie ciekaw nowych biegowych okolic (mieszkam teraz koło cytadeli, chyba ciężko o lepszą biegową lokalizację w Warszawie :) ) i niestety nie odpuściłem.
Mimo fajnych nowych tras biegało mi się coraz gorzej, a ciekawość i zaszyty we mnie osioł nie pozwalał zluzować.
10 - 16 Grudnia 60 km.

Następny tydzień postanowiłem w końcu odpuścić.
17 - 23 Grudnia - 17km w dwu biegach.

I kolejny z rozpędu podobnie:
24 - 30 Grudnia - 19 km również w dwu biegach.

Kolejny tydzień to powrót do regularnych treningów. W tym tygodniu robiąc 4x4m tempem "hard" pobiłem swój treningowy rekord na 1 km (o sekundę na 4:23 ;) )
31 Gru. - 6 Sty. - 56 km
mlodedrwale
Wyga
Wyga
Posty: 61
Rejestracja: 07 maja 2012, 19:29
Życiówka na 10k: 1:02:05
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

I kolejny miesiąc biegania za mną :)
7 - 13 stycznia 64 km
14-20 stycznia - 41 km w tym jednen bieg 6x 5min. tempem progowym i jeden 3x5min tempem interwałowym, który oczywiście pobiegłem za szybko i mój rekord na 1km wynosi 4:18 ;)

Dalej zaczyna się 3 faza treningu do maratonu wg Danielsa:
I Tydzień: 21 - 27 stycznia
  • Długie wybieganie - 17 km
  • 3x10 min Treshold - w planie 4x ale nie dał bym rady niestety
  • 3 inne biegi Easy - razem 70 km
II Tydzień: 28 stycznia - 03 lutego
  • 4x5min.@Treshold z minutą Easy + 5 minut Easy + 3x 5min.T/1min.E
  • 4x5min.@Treshold/1min.E + 1h E -(po tej godzinie miało być 15 minut tempem T, ale nie dałem rady :( )
  • 2 inne biegi Easy - razem 57 km
Zacząłem już III Tydzień, na razie jeden bardzo ważny dla mnie bieg:
2 km Easy + 100min. Tempem maratońskim - w tym biegu pobiłem swój treningowy rekord w półmaratonie (1:48:38) byłem bardzo zmęczony, ale ten trening dał nadzieję na złamanie 1h:45 min albo nawet lepiej w półmaratonie warszawskim, a o to właśnie walczę :)
ODPOWIEDZ