08.05.11
Źle się dziś rano czułem, byłem wyraźnie senny i zmęczony, więc odrzuciłem opcję biegu w teren, w zamian za bieżnię. Przebiegłem tylko 13 okrążeń, trzynastka okazała się dla mnie lekko pechowa, chwyciła mnie kolka i nie chciało mi się dalej biec powolnym tempem, z uwagi również na to że szykował się na stadionie jakiś mecz, robiło się już tłoczno i nieszczególnie odpowiadała mi wizja powolnego truchtania przed trybuną pełną "grubych dziadów", lol.
Statystyki:
Liczba okrążeń: 13.
Dystans: 5,2km (400 m okrążenie)
Czas: 24'47"
Tempo: 1'54"/okrążenie ˄ 4'45"/km
Czas ogólny: 1:04h
Czasy poszczególnych okrążeń:
1. 1'49"
2. 1'55"
3. 1'57"
4. 1'59"
5. 1'56"
6. 1'53"
7. 1'53"
8. 1'52"
9. 1'52"
10. 1'51"
11. 1'52"
12. 1'58"
Trzynastka gdzieś się zapodziała - uroki korzystania ze stopera w telefonie z ekranem dotykowym (często nie wiem czy trafiłem na ekranie na "miedzy czas", zwłaszcza gdy słońce świeci prosto w ekran). Ogólnie jestem zadowolony, czasy poniżej dwóch minut, więc OK.
A6W - dzisiaj 4 dzień treningu, 3 serie, 6 powtórzeń, na razie nie jest źle, mimo iż na dłuższy czas, te ćwiczenia strasznie nudzą.
Z początku było wietrznie, dzień smętny i ponury, a gdy skończyłem biegać i szedłem do domu... wyszło słońce i grzało aż miło...
Kilka tych treningów udało się w tym tygodniu zorganizować, więc warto to w jakiś racjonalny sposób przedstawić.
Seraphin - od zera do maratonu
Moderator: infernal
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
09.05.11
Za mną trasa którą planowałem przed wczoraj, ale ze względu na złe samopoczucie odpuściłem. Biegło się bardzo przyjemnie, słońce grzało aż miło, czasami aż za miło... Choć w gruncie rzeczy wolę słońce i bezchmurne niebo od deszczu i porywistego wiatru. Statystycznie trening wyglądał tak: dystans: 6,2km, tempo: 5'09", czas: 32', czas ogólny: 58'. Był to pierwszy mój bieg w którym wybrałem się po za moją miejscowość. Dla ubarwienia mojego biegowego blogu, załączam poniżej mapkę z nawigacji internetowej z tą że trasą.
A6W - 5 dzień, 3 serie, 6 powtórzeń.
Jak wspomniałem, bardzo słonecznie, niebo praktycznie bezchmurne, wiatr nieodczuwalny, pogoda prawie że idealna, bo... w samej koszulce termoaktywnej lekko zawiewało, a z bluzą dresową znów za ciepło... ech...
Za mną trasa którą planowałem przed wczoraj, ale ze względu na złe samopoczucie odpuściłem. Biegło się bardzo przyjemnie, słońce grzało aż miło, czasami aż za miło... Choć w gruncie rzeczy wolę słońce i bezchmurne niebo od deszczu i porywistego wiatru. Statystycznie trening wyglądał tak: dystans: 6,2km, tempo: 5'09", czas: 32', czas ogólny: 58'. Był to pierwszy mój bieg w którym wybrałem się po za moją miejscowość. Dla ubarwienia mojego biegowego blogu, załączam poniżej mapkę z nawigacji internetowej z tą że trasą.
A6W - 5 dzień, 3 serie, 6 powtórzeń.
Jak wspomniałem, bardzo słonecznie, niebo praktycznie bezchmurne, wiatr nieodczuwalny, pogoda prawie że idealna, bo... w samej koszulce termoaktywnej lekko zawiewało, a z bluzą dresową znów za ciepło... ech...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
10.05.11
Dzisiaj biegłem tą samą trasę co wczoraj, przedłużoną o jedną ulicę. Dystans: 6,6km, tempo: 5'13", czas: 34'30", czas ogólny: 52'. Poniżej zdjęcie z zaktualizowaną trasą:
Nie ćwiczyłem A6W, ze względu na ból mięśnia pod prawą łopatką, za słaby brzuch, przeciążone plecy i taki efekt.
Ciepło, bezwietrznie, bezchmurne niebo - taki powinien być maj!
Dzisiaj biegłem tą samą trasę co wczoraj, przedłużoną o jedną ulicę. Dystans: 6,6km, tempo: 5'13", czas: 34'30", czas ogólny: 52'. Poniżej zdjęcie z zaktualizowaną trasą:
Nie ćwiczyłem A6W, ze względu na ból mięśnia pod prawą łopatką, za słaby brzuch, przeciążone plecy i taki efekt.
Ciepło, bezwietrznie, bezchmurne niebo - taki powinien być maj!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 mar 2011, 18:18
20.05.11
Brak jakichkolwiek zmian na moim blogu w czasie ostatnich 10 dni nie był spowodowany nagłą kontuzją czy chorobą, a lenistwem, które wraz z podnoszącą się rtęcią na termometrze, także narastało. Aż do dziś.
Postanowiłem się ukarać, by raz na dobre skończyć z opierdalaniem się. Najwięcej przebiegłem kiedyś 8,2 km na stadionie, ostatnio biegałem krótsze trasy - średnio 6 km. Dziś w ramach kary - 10,8 km. Czas 1:01h (bieg); 1:19 (+ marsz); tempo: 5'38". Biegło się bardzo dobrze, o dziwo nie chwyciła mnie żadna silna kolka, nogi zbytnio nie dokuczały - przynajmniej nie podczas biegu, zaraz po były wyraźnie ociężałe, ale też tylko przez kilka pierwszych minut, do tego po raz pierwszy po biegu czułem wyraźnie ramiona, a właściwie łokcie (zgięte podczas biegu, też się trochę napracowały).
Trasa; biegłem kilka pętli więc się drogi na siebie nachodzą.
Straszna duchota, w końcówce biegu grzmiało i właściwie 15 minut po powrocie burza "była w pełni", po za tym słonko i bezwietrznie - bardzo przyjemna pogoda.
Brak jakichkolwiek zmian na moim blogu w czasie ostatnich 10 dni nie był spowodowany nagłą kontuzją czy chorobą, a lenistwem, które wraz z podnoszącą się rtęcią na termometrze, także narastało. Aż do dziś.
Postanowiłem się ukarać, by raz na dobre skończyć z opierdalaniem się. Najwięcej przebiegłem kiedyś 8,2 km na stadionie, ostatnio biegałem krótsze trasy - średnio 6 km. Dziś w ramach kary - 10,8 km. Czas 1:01h (bieg); 1:19 (+ marsz); tempo: 5'38". Biegło się bardzo dobrze, o dziwo nie chwyciła mnie żadna silna kolka, nogi zbytnio nie dokuczały - przynajmniej nie podczas biegu, zaraz po były wyraźnie ociężałe, ale też tylko przez kilka pierwszych minut, do tego po raz pierwszy po biegu czułem wyraźnie ramiona, a właściwie łokcie (zgięte podczas biegu, też się trochę napracowały).
Trasa; biegłem kilka pętli więc się drogi na siebie nachodzą.
Straszna duchota, w końcówce biegu grzmiało i właściwie 15 minut po powrocie burza "była w pełni", po za tym słonko i bezwietrznie - bardzo przyjemna pogoda.