Niedziela, 23.05.2010 r.
Witam po długiej przerwie
Ostatnie cztery tygodnie pod względem treningowym okazały się wielkim niewypałem. Okazało się, iż już przyszedł ostateczny termin zakończenia kilku spraw które nagromadziły się na przestrzeni ostatniego roku. Na szczęście część z nich mam już za sobą i mogę wrócić do blogowania.
Treningi.. hmm.. zaledwie kilka wybiegań, średnio dwa razy tygodniowo na dystansie 7-10 km. Głównie przez brak czasu, pogodę a przez ostatni tydzień przez sytuację hydrologiczną... Do roweru nawet się nie zbliżyłem, pływanie także całkowicie zaniedbane. Czas spojrzeć prawdzie w oczy i zweryfikować swoje plany startowe na ten sezon. Z kalendarza zniknie więc na pewno Borówno.
Zaległości treningowe na dzień dzisiejszy są już zbyt duże, by myśleć realnie o ich nadgonieniu. Do tego przez okres wakacji nie będzie gdzie trenować pływania - wszystkie akweny wodne w okolicy były dokładnie zalane więc co najmniej przez rok nie zamierzam zatopić w nich choćby końcówek palców.
Celem startowym na jesień zostanie więc prawdopodobnie jakiś maraton (tak na 90% wypadnie na Wrocław). A póki co spróbuje w końcu poprawić się na 10 km...
Balbazuar - Od zera do maratonu. Moja randka z triathlonem.
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Sobota, 12.06.2010 r.
ZAWODY:
IV Półmaraton Kietrz-Rohov
02:06:37
155/219, za mną tylko inwalidzi, kobiety i dzieci ...a nie - kobiety były przede mną
Tempo średnie 6'00'km
HRavg: 157 (luzik, dżezik... ;>)
Napiszę w dużym skrócie: daleko, pod górkę, dłuższymi odcinkami po wertepach, a do tego 30 stopni w cieniu, którego notabene na całej długości trasy było w sumie może z 200 m. Czas rewelacyjny raczej nie jest ale patrząc na warunki cieszy sam fakt ukończenia. Sytuację ratowały jedynie gęsto i często rozstawione stanowiska z wodą i prysznice.
ZAWODY:
IV Półmaraton Kietrz-Rohov
02:06:37
155/219, za mną tylko inwalidzi, kobiety i dzieci ...a nie - kobiety były przede mną
Tempo średnie 6'00'km
HRavg: 157 (luzik, dżezik... ;>)
Napiszę w dużym skrócie: daleko, pod górkę, dłuższymi odcinkami po wertepach, a do tego 30 stopni w cieniu, którego notabene na całej długości trasy było w sumie może z 200 m. Czas rewelacyjny raczej nie jest ale patrząc na warunki cieszy sam fakt ukończenia. Sytuację ratowały jedynie gęsto i często rozstawione stanowiska z wodą i prysznice.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Sobota, 26.06.2010 r.
ZAWODY:
I Rybnicki Półmaraton Księżycowy
01:46:50
Tempo średnie 5'04'km
HRavg: 167
Świetna trasa, dużo kibiców, no.. może trochę zbyt kręta. Z wyniku jestem bardzo zadowolony - mimo, że biegam raczej niewiele i bardziej skupiam się na rowerku i pływaniu to i tak udało się znacząco poprawić życiówkę (a przy okazji nawet nieoficjalnie pobić życiówkę na 10 km
Byłoby jeszcze lepiej gdyby nie dziwna kolka z lewej strony na 13 km, której trochę się przestraszyłem i już do końca zawodów biegłem wolniej.
ZAWODY:
I Rybnicki Półmaraton Księżycowy
01:46:50
Tempo średnie 5'04'km
HRavg: 167
Świetna trasa, dużo kibiców, no.. może trochę zbyt kręta. Z wyniku jestem bardzo zadowolony - mimo, że biegam raczej niewiele i bardziej skupiam się na rowerku i pływaniu to i tak udało się znacząco poprawić życiówkę (a przy okazji nawet nieoficjalnie pobić życiówkę na 10 km
Byłoby jeszcze lepiej gdyby nie dziwna kolka z lewej strony na 13 km, której trochę się przestraszyłem i już do końca zawodów biegłem wolniej.