Tydzień 07.04-13.04.2025 Dystans: 77 km Czas: 15h
Tydzień startowy
Poniedziałek wolne
Wtorek rozbieganie 6,5 km
Środa wolne
zrezygnowałem z treningu grupowego
Czwartek rozbieganie 6 km
Piątek wolne
Przejazd do Kudowy-Zdrój, odbiór pakietów i ładowanie węgli przed startem.
Sobota Sztafeta Górska Solo 75 km
Budzik nastawiliśmy na 4:00, żeby był czas spokojnie coś zjeść i wypić kawę.
Było dość ciepło, długo zastanawiałem się jak się ubrać i po konsultacji z trenerem założyłem: opaskę na głowę, długą termikę, koszulkę firmową, krótkie spodenki i opaski na łydki. Ustawiliśmy się z Sebastianem z tyłu, plan był na 14h. Wcześniej ustawiłem sobie tarczę z punktami według wskazówek Run and Fly, lecz coś chyba za dużo skasowałem i nie miałem tarczy z PacePro. Podczas biegu szukałem jej w ustawieniach ale chyba trak mi się wgrał bez strategii tempa.
Jako że był to wyjazd trochę turystyczny, to po drodze robiłem parę zdjęć zwłaszcza na Błędnych Skałach i Szczelińcu. Sebastian ubrał się za grubo i się zagotował, od 26 km biegłem już Solo

Na punkcie na 29 km zdjąłem jeszcze długą termikę i założyłem rękawki, które zrolowałem do nadgarstków. Żałowałem, że nie mam czapki z daszkiem (była w przepaku).
Na 40 km przyszedł pierwszy kryzys, zjadłem żela i zadzwoniłem do żony, zapytać się jak im mija poranek. Kolejne kilometry się dłużyły niemiłosiernie. Na przepaku uzupełniłem żele, zostawiłem termikę i założyłem czapkę z daszkiem. Od przepaku (50km) biegłem w parze z innym biegaczem i odżyłem trochę. Na 66 km na podejściu przyszedł poważny kryzys, nie miałem już siły podchodzić, waliło mi serce a żołądek miałem ściśnięty, musiałem usiąść na 4 minuty a kolega ruszył dalej sam.
Siedziałem jakieś 20 metrów do końca podejścia i sprawdzałem w zegarku i na mapce ile mi tej męczarni zostało, w głowie było że jeszcze jedno podejście pod Błedne Skały. Okazało się, że to jest ostatnie podejście a za nim jest już tylko 9 km zbiegu do Kudowy-Zdrój. Wczołgałem się na górę i szedłem szutrową drogą. Z plecaka wyjąłem ostatniego żela z Biedronki, którego miałem na czarną godzinę.
Schowałem kijki i zacząłem truchtać. Po 2 km padł mi zegarek a nie studiowałem wybitnie trasy

Na punkcie na Błędnych skałach dogoniłem kolegę, uzupełniłem wodę i ruszyliśmy dalej, lecz kilometr po punkcie się rozdzieliliśmy (miał podkręconą kostkę i nie mógł zbiegać). Na zbiegu się rozpędziłem trochę i do mety już biegłem poza dwoma hopkami. Górą parkową biegłem przy zachodzie słońca wyprzedzając innych uczestników. Na mecie zameldowałem się o 19:32 co dało mi czas 14:02
Trochę nie doceniłem techniczności tego biegu, było dużo kamieni i korzeni co mocno utrudniało podejścia i zbiegi. Sama trasa widokowo to petarda i gorąco polecam
Prowiant jaki miałem: 8 żeli hydro i 1 endurence z Trec, jeden drink mix od Maruten opraz jeden żel z Biedronki, chyba powinienem mieć więcej żeli z Biedronki
Dwa soft flaski 0,25 l i 0,5l
kudowa.png
Niedziela Wolne
Teraz tydzień odpoczynku i wracamy po świętach
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.