pytanie o jedzenie
Moderator: beata
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 13 lis 2015, 20:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
może niektorzy mnie juz kojarza z watku o anemii. Chcialam jeszcze z ciekawosci zapytac, ile jecie i czy trzymacie sie wytycznych dotyczacych diety dla biegajacych/ . Ja sadzilam ze biegam sobie spokojnie 3 razy w tyg po 10 km, do tego jakies treningi domowe 2 razy w tyg, czasem kardio ale czesciej takie zwykle na macie, godzine. I nie musze nic w diecie zmieniac. \okazalo sie ze doprowadzilam sie do skrajnej anemii z niecale 7 hemoglobiny i 10 innych wskaznikow zanizonych. Oczywiscie zakladam mozliwosc ze jestem chora, diagnozuje powoli przyczyny anemii, co nie jest przyjemne ale po cichu licze na to ze sama sie doprowadzilam do przetrenowania i zaglodzenia...Jak jest u Was z jedzeniem.
sorki, mam nowego laptopa i nie umiem znalezc na klawiaturze znaku zapytania, pracuje nad tym.\
Pozdrawiam, |Ewa
sorki, mam nowego laptopa i nie umiem znalezc na klawiaturze znaku zapytania, pracuje nad tym.\
Pozdrawiam, |Ewa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Ja napisze tylko tyle, żeby jeść wątróbkę.
Ale lepiej zdiagnozuj przyczynę.
Ale lepiej zdiagnozuj przyczynę.
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Nordynko, naprawdę nie jemy więcej, niż przeciętny człowiek. A nawet czasami mniej. Żyjemy normalnie, każdy pracuje i ma masę innych obowiązków, więc nikt sobie dietami głowy nie zaprząta. I też nie mamy w większości 20lat .
Ja np. jem bardzo mało mięsa - prawie wcale, i w ogóle mało białka. Biegam sporo więcej, inż Ty, do tego wspinam się, dużo wyjeżdżam w wyższe góry gdzie czasami naprawdę nie ma co jeść aby zaspokoić dzienny wydatek energetyczny. Czuję się różnie - jak człowiek 40-letni , ale takiej anemii jak Ty, nie mam.
Więc gdybyś miała tylko niską hemoglobinę i żelazo, to przyczyn można by szukać w diecie, ale skoro masz też inne parametry podejrzane, to trzeba czym prędzej znaleźć przyczynę, która może tkwić niestety w poważniejszej chorobie.
Ja np. jem bardzo mało mięsa - prawie wcale, i w ogóle mało białka. Biegam sporo więcej, inż Ty, do tego wspinam się, dużo wyjeżdżam w wyższe góry gdzie czasami naprawdę nie ma co jeść aby zaspokoić dzienny wydatek energetyczny. Czuję się różnie - jak człowiek 40-letni , ale takiej anemii jak Ty, nie mam.
Więc gdybyś miała tylko niską hemoglobinę i żelazo, to przyczyn można by szukać w diecie, ale skoro masz też inne parametry podejrzane, to trzeba czym prędzej znaleźć przyczynę, która może tkwić niestety w poważniejszej chorobie.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 13 lis 2015, 20:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki za odpowiedzi. Pytam, bo czekanie na terminy badan mnie niecierpliwi...i wciaz mysle o tych przyczynach anemii i erytrocytow w moczu. Beata, ja wlasnie skonczylam 40 lat a czuje sie ostatnio o 10 lat starsza, pewnie przez myslenie o tej ewentualnej powazniejszej chorobie. Mam 4 dzieci, ale i tak sobie truchtam i cwicze bo to lekarstwo na stres. Poza tym chyba \Kasia z tego forum tez ma anemie i to mnie pociesza, ze czasem zdarza sie anemia z diety i przetrenowania... tego poki co sie trzymam w lepszych momentach myslenia i oczekiwania. Milej niedzieli dla |Was,Ewa
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Nie stresuj się na wyrost i dbaj o siebie, tego nigdy za wiele .
- krzysztof.karczewski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 259
- Rejestracja: 10 kwie 2014, 14:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: pod latarnią.
Będę antyprzykładem diety i odwrotnością Beaty.
Niedziela - ciasto musi być. Inaczej niedziela nie jest niedzielą. I to typowe bomby kaloryczne. Kremy, bita śmietana kremówka czekolada, itd. Ale też wiem, że drugi kawałek smakuje tak jak pierwszy, więc na pierwszym kończę.
Na niedzielne śniadanie często robię tosty francuskie, które też dietetyczne zdecydowanie nie są.
Tylko w rozsądnych ilościach.
MIĘSO musi być, inaczej chodzę głodny.
Ale do tego mnogość zieleniny, czerwieniny, zółciny (czyt. warzywa), owoce już z rozsądkiem. Oczywiście w miarę możliwości dostosowane sezonowo, by były jak najświeższe - pełne zapachu i smaku. Zarówno do obiadów jak i surówki.
(Nawet w tej chwili piekę już buraczki w piekarniku - zawinięte w folię metalową, bez żadnych dodatków i pójdą jako dodatek do obiadu).
Z żelaznych zasad:
1. naprzemiennie co piątek ryby lub wątróbka (z rozsądku indycza, bo ogólnie nie przepadam).
2. przynajmniej 2 grapefruit'y w tygodniu (regulacja cholesterolu i trójglicerydów).
3. maksymalnie w tygodniu ograniczyłem białe pieczywo, zastępując razowym. Są dni, ze gdyby nie 2 grahamki i/lub makaron w obiedzie, to nie widziałbym jakiejkolwiek produktów mącznych.
4. jajka - poza koglem moglem - w każdej postaci i ilości
Piwem od czasu do czasu też nie pogardzę jak i jakimś drinkiem .
Jedyne czego unikam to śmieciowego żarcia w stylu McDonald, KFC, chipsy itp. oraz słodzonych napoi.
Nawet kawa czy herbata - gorzkie - zresztą słodkie mi nie smakują, nadto cukier zmienia smak.
Niedziela - ciasto musi być. Inaczej niedziela nie jest niedzielą. I to typowe bomby kaloryczne. Kremy, bita śmietana kremówka czekolada, itd. Ale też wiem, że drugi kawałek smakuje tak jak pierwszy, więc na pierwszym kończę.
Na niedzielne śniadanie często robię tosty francuskie, które też dietetyczne zdecydowanie nie są.
Tylko w rozsądnych ilościach.
MIĘSO musi być, inaczej chodzę głodny.
Ale do tego mnogość zieleniny, czerwieniny, zółciny (czyt. warzywa), owoce już z rozsądkiem. Oczywiście w miarę możliwości dostosowane sezonowo, by były jak najświeższe - pełne zapachu i smaku. Zarówno do obiadów jak i surówki.
(Nawet w tej chwili piekę już buraczki w piekarniku - zawinięte w folię metalową, bez żadnych dodatków i pójdą jako dodatek do obiadu).
Z żelaznych zasad:
1. naprzemiennie co piątek ryby lub wątróbka (z rozsądku indycza, bo ogólnie nie przepadam).
2. przynajmniej 2 grapefruit'y w tygodniu (regulacja cholesterolu i trójglicerydów).
3. maksymalnie w tygodniu ograniczyłem białe pieczywo, zastępując razowym. Są dni, ze gdyby nie 2 grahamki i/lub makaron w obiedzie, to nie widziałbym jakiejkolwiek produktów mącznych.
4. jajka - poza koglem moglem - w każdej postaci i ilości
Piwem od czasu do czasu też nie pogardzę jak i jakimś drinkiem .
Jedyne czego unikam to śmieciowego żarcia w stylu McDonald, KFC, chipsy itp. oraz słodzonych napoi.
Nawet kawa czy herbata - gorzkie - zresztą słodkie mi nie smakują, nadto cukier zmienia smak.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Heh, a to dobre, na taką argumentację bym nie wpadła - a niektórym by się przydała .krzysztof.karczewski pisze:Ale też wiem, że drugi kawałek smakuje tak jak pierwszy, więc na pierwszym kończę.
Krzysztof, to ja w porównaniu z Tobą nic nie jem, a biegam, jak sądzę, więcej .
Jajko - raz na kilka tyg., serio ... - jakoś nie mam kiedy tych jajek jeść ...
Dzienna standardowa porcja węglowodanów to u mnie taka, jak u Ciebie w ubogie węglowodanowo dni - dwie kromki razowego chleba plus jakiś makaron/ryż/cokolwiek na obiad, to maks.
Prawie nie jem ryb, nie chce mi się ich przyrządzać.
Niestety trochę za mało jem warzyw, a z owoców tylko jabłka - ale to trochę z lenistwa ...
Ciastem nie pogardzę, ale u mnie ciasto, to szarlotka/drożdżówka/inna owocowe, kremów nie lubię.
Swoją drogą to ja jem akurat trochę za mało, stąd mam bardzo niski poziom wit. B12, mało wit. D3 i mało ferrytyny. No, ale jakoś dramatycznie źle się z tym nie czuję ...
Na jesieni włączyłam do mojej ubogiej diety tran, zobaczymy, jakie będą efekty.
A od piątku nie jem prawie nic - mam rotawirusa i jestem ledwo żywa .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Widze ze konsumujecie gluten.
Od glutenu powstaje większość chorob. Blokuje przyswajanie roznych makro i mikroelementow.
Malo kto zdaje z tego sprawy, ot efektów nie widac od razu. Zdrowy to on nie jest. Nie ma ani jednego pozytywnego badania na temat glutenu.
Od glutenu powstaje większość chorob. Blokuje przyswajanie roznych makro i mikroelementow.
Malo kto zdaje z tego sprawy, ot efektów nie widac od razu. Zdrowy to on nie jest. Nie ma ani jednego pozytywnego badania na temat glutenu.
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Tak, Yahoo, jesteśmy fanami glutenu!
- krzysztof.karczewski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 259
- Rejestracja: 10 kwie 2014, 14:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: pod latarnią.
a zimą to nawet glutów (czyt. gili)...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 13 lis 2015, 20:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Beata, musisz byc dumna ze swojego silnego organizmu! Ja z taka dieta chyba bym juz zeszla. Ja jem podobnie, jak Krzysztof,ale dopiero od miesiaca i czuje sie duuuzo lepiej i silniej. Wczesniej jadlam duzo mniej i nie jadlam kolacji i wiecej slodyczy. Teraz jeszcze suplementuje zelazo, czego nie cierpie. Wniosek jest chyba taki, ze nie ma co sie porownywac tylko wsluchac w swoj organizm, robic reularnie badania i obserwowac co nam sluzy a co szkodzi. gdzies tu na forum natknelam sie na watek o kawie, kos pisal ze tylko po jej odstawieniu wzrosla mu znacznie hemoglobina. Pozdrawiam, Ewa
Ps. Beata, ile km przebiegasz w tygodniu?
Ps. Beata, ile km przebiegasz w tygodniu?
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Wiesz, teraz to już nie biegam tak dużo -50-60km/tydz. Ale mam dużo aktywności sportowych poza biegowych.nordynka pisze:Ps. Beata, ile km przebiegasz w tygodniu?
Jeszcze ze 3 lata temu biegałam więcej, do 80 km, a kiedyś bywało i ponad 100, ale wtedy to byłam młoda .
Jakby nie patrzeć, im jesteśmy starsi, tym gorzej z regeneracją. Dlatego nawet, jeśli za młodu takie szaleństwa jak 500km w miesiącu na przeciętnej diecie uchodzą "na sucho", tak na starość niestety trzeba bardziej o siebie zadbać i wspomóc organizm w procesie regeneracji. Mi też uświadomił to niedawno dietetyk, wcześniej wydawało mi się, że ciągle dużo mogę, a organizm bez dobrego paliwa da radę .
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 14 sty 2016, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witajcie:) Jestem tutaj nowa i mam nadzieję, że zagoszczę tutaj na dłużej:) Mam do Was pytanie. Za jakiś czas mam ślub:) i chciałabym wiedzieć czy postępuje dobrze jesli chodzi o moje zywienie i treningi aby zrzucić 10 kg:).
Zasady którymi sie kieruję to:
1. min. 2 l wody i herbat ziołowych
2. terening min. 3 razy w tyg- silownia i basen- jestem początkująca i na ten moment mi kiepsko idzie:D
3. brak fastfoodów
4. cheat day po 10 dniach
5. max 1500 kcal dziennie
6. regularne posiłki
7. pozytywne myślenie:)
Minus jest taki, ze ostatni posiłek( największy- ok 500 kcal) zjadam z narzeczonym wieczorem, poniewaz chcę zjadac z nim chociaz ten jeden posiłek,a tylko wtedy to jest możliwe. I teraz moje pytanie do Was(wy sie znacie bardziej) o to czy ostatni posiłek moge zjadac ok godz.20:30 po treningu i taki duży.
Co powinnam znienić waszym zdaniem, abo trwale schudnąć:) Prosze o rady
Zasady którymi sie kieruję to:
1. min. 2 l wody i herbat ziołowych
2. terening min. 3 razy w tyg- silownia i basen- jestem początkująca i na ten moment mi kiepsko idzie:D
3. brak fastfoodów
4. cheat day po 10 dniach
5. max 1500 kcal dziennie
6. regularne posiłki
7. pozytywne myślenie:)
Minus jest taki, ze ostatni posiłek( największy- ok 500 kcal) zjadam z narzeczonym wieczorem, poniewaz chcę zjadac z nim chociaz ten jeden posiłek,a tylko wtedy to jest możliwe. I teraz moje pytanie do Was(wy sie znacie bardziej) o to czy ostatni posiłek moge zjadac ok godz.20:30 po treningu i taki duży.
Co powinnam znienić waszym zdaniem, abo trwale schudnąć:) Prosze o rady
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
zapytać może Saganowskiej ? tyle tych specjalistów teraz w internetach
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 06 gru 2015, 15:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
maryskagrudka pisze:Witajcie:) Jestem tutaj nowa i mam nadzieję, że zagoszczę tutaj na dłużej:) Mam do Was pytanie. Za jakiś czas mam ślub:) i chciałabym wiedzieć czy postępuje dobrze jesli chodzi o moje zywienie i treningi aby zrzucić 10 kg:).
Zasady którymi sie kieruję to:
1. min. 2 l wody i herbat ziołowych
2. terening min. 3 razy w tyg- silownia i basen- jestem początkująca i na ten moment mi kiepsko idzie:D
3. brak fastfoodów
4. cheat day po 10 dniach
5. max 1500 kcal dziennie
6. regularne posiłki
7. pozytywne myślenie:)
Minus jest taki, ze ostatni posiłek( największy- ok 500 kcal) zjadam z narzeczonym wieczorem, poniewaz chcę zjadac z nim chociaz ten jeden posiłek,a tylko wtedy to jest możliwe. I teraz moje pytanie do Was(wy sie znacie bardziej) o to czy ostatni posiłek moge zjadac ok godz.20:30 po treningu i taki duży.
Co powinnam znienić waszym zdaniem, abo trwale schudnąć:) Prosze o rady
Zasady jakie opracowałaś do wypełniania są bardzo dobre. Jest tylko jeden minus o którym sama doskonale wiesz. Nie powinno się jeść głównego dania na kolację. Kolacja powinna składać się z lekkostrawnych produktów. Kieruj się też zasadą uniwersalna dotyczącą czasu kolacji. Powinna być zjadana 1-3 h przed snem przy czym im większa, tym wcześniej. Jeszcze powinnaś nam nakreślić co mniej więcej planujesz zjadać. Bo czasami nawet obiadowe danie może być lekkie i sycące. Myślę, że tu najważniejsze będzie przygotowywanie posiłków, które nie będą tłuste i nie będą trawiły się dużo czasu.