Z perspektywy tak krótkiego czasu "jazdy na dopingu" widzę dopiero jak wiele objawów związanych z niedoczynnością miałam już wcześniej, ale do głowy mi nie wpadło, że przyczyna może nie leżeć po mojej stronie (czytaj: niezorganizowania i lenistwa).
Jakiś czas temu przestałam chodzić na basen, bo nawet w jacuzzi marzłam. Wytłumaczyłam sobie, że pewnie jestem przemęczona i to od tego mi zimno.
W pracy zdarzało mi się, że byłam tak śpiąca, że za nic nie mogłam tego opanować i głowa sama opadała mi na biurko. Raz przestraszyłam koleżankę, myślała że zasłabłam, a mnie żadna kawa nie pomagała.
Pamiętam jeden dzień gdy chodziłam pozawijana w wielki szal i było mi strasznie zimno, ale tak dziwnie zimno na całym ciele.
Moja fryzjerka załamywała ręce, bo co do niej przyszłam, to włosy rozdwojone, połamane. Miałam zakaz używania prostownicy, a ja nawet suszarki nie używałam. Myślałam, że to wpływ farby do włosów, choć dziwne, bo używam niby tych z naprawdę górnej półki.
Mięśnie też dawały znać, że coś nie tak. Wytłumaczyłam sobie, że pewnie jakiegoś wirusa złapałam... takiego dziwnego, co tylko nogi bolą.
Na wszystko potrafiłam znaleźć wytłumaczenie, tylko to bieganie ... tylko to lądowanie z głową w krzakach przy byle małym wysiłku... tego nie umiałam ani wytłumaczyć ani nad tym zapanować.
Jak to wygląda teraz?
Wróciłam do tradycji -raz w tygodniu basen, nie trzęsie mnie z zimna bez powodu.
Ku mojemu zdziwieniu, jakbym miała więcej włosów.
Ostatnio spotkałam się ze znajomą z którą nie widziałam się od zimy. Pierwsze jej słowa, to zdziwienie jak bardzo "wysmuklałam" (cokolwiek to oznacza

).
W sumie jeszcze nie wiem czy mam dobrze dobraną dawkę leku, ponieważ kolejne badanie za 2 tyg. Nie mam za bardzo co patrzeć na moje samopoczucie, bo ja to zawsze dobrze się czuję
Podobno żeby uzyskać równowagę i pełną regeneracje organizmu, musi upłynąć tyle samo czasu ile było się w niedoczynności, choć nie wiem jak to jest.
Biegam, biegam jak dawniej. Może na razie trochę wolniej, bo jednak nie miałam jak pracować nad formą, ale kiedy chcę, mogę przycisnąć, a i HRmax podskoczyło o 3 oczka ( jest 196) ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, bo naprawdę nie czułam, żebym ten kawałek na którym przyspieszyłam biegła na maxa.
Efekt uboczny? Od dawna roznosiła mnie energia, teraz roznosi mnie jeszcze bardziej
