Komentarz do artykułu Moje pierwsze biegowe kroki - list od czytelniczki
Moderator: beata
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Moje pierwsze biegowe kroki - list od czytelniczki
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
I tego typu historie cieszą mnie najbardziej. I pokazują, ze historia Anety dla niektórych będąca nieciekawa dla innych jest motywujaca i pokazująca kierunek, co i jak robić, żeby dać radę, żeby rozpoczęcie biegania znowu nie okazało się porażką.
Myśle, ze świetna biegową przyszłość przed Tobą Angela, masz bardzo metodyczne podejście a to procentuje. Powodzenia i dziewczyny które sie wahają lub nie wiedza jak zacząć maja w Twojej osobie kolejny przykład, ze wystarczy zacząć z głową.
Myśle, ze świetna biegową przyszłość przed Tobą Angela, masz bardzo metodyczne podejście a to procentuje. Powodzenia i dziewczyny które sie wahają lub nie wiedza jak zacząć maja w Twojej osobie kolejny przykład, ze wystarczy zacząć z głową.
- Shoegazer91
- Stary Wyga
- Posty: 203
- Rejestracja: 19 lut 2010, 00:27
- Życiówka na 10k: 00:39:30
- Życiówka w maratonie: 03:21:34
- Lokalizacja: Wejherowo
Super historia, sukcesem dla niej bylo to ze po tych męczarniach zamiast sie poddawać analizowała i szukała informacji. Większość mówi poprostu że bieganie nie jest dla nich i ze jest bezsensu. Miło się czyta o kolejnej osobie po naszej stronie mocy i to trenującej mądrze. Powodzenia!
10km: 00:39:30 (maj 2013
Półmaraton: 01:32:50 (lipiec 2013, trening)
Maraton : 03:21:34 (sierpień 2013)
Cele: maj 2015 10km <38min
Półmaraton: 01:32:50 (lipiec 2013, trening)
Maraton : 03:21:34 (sierpień 2013)
Cele: maj 2015 10km <38min
-
- Wyga
- Posty: 62
- Rejestracja: 25 kwie 2012, 16:52
- Życiówka na 10k: 46:16
- Życiówka w maratonie: 03:43:56
- Lokalizacja: Warszawa
Trzymam kciuki z całego serca !
5km- 21:29 10km -46:16 21,097km-1:39:56 42,195- 3:43:59
CEL:NYC HALF MARATHON 16.03.14
https://www.facebook.com/BiegaczWWielkiimMiescie
CEL:NYC HALF MARATHON 16.03.14
https://www.facebook.com/BiegaczWWielkiimMiescie
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
A mi się ten artykuł podoba. To jest zupełnie inna jakość niż artykuł o 25 letnim kolesiu z nadwagą, który schudł kilka kilo (bez szału) i przebiegł maraton (w czasie bez rewelacji). Bo aby się chwalić to trzeba mieć czym.
Kobiety jakby wymagają więcej zachęty, to w ogóle jest głębszy problem kobiet. Kiedyś gdzieś dobrze to podsumowała pewna umiarkowana feministka, że problem tkwi w głowach polskich kobiet. One same się szufladkują skrępowane własnymi wyobrażeniami o roli kobiet w naszym, jak to się mówi, społeczeństwie. Dotyczy to różnych form aktywności od politycznej aż po sportową.
Kobiety jakby wymagają więcej zachęty, to w ogóle jest głębszy problem kobiet. Kiedyś gdzieś dobrze to podsumowała pewna umiarkowana feministka, że problem tkwi w głowach polskich kobiet. One same się szufladkują skrępowane własnymi wyobrażeniami o roli kobiet w naszym, jak to się mówi, społeczeństwie. Dotyczy to różnych form aktywności od politycznej aż po sportową.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Wyga
- Posty: 62
- Rejestracja: 25 kwie 2012, 16:52
- Życiówka na 10k: 46:16
- Życiówka w maratonie: 03:43:56
- Lokalizacja: Warszawa
Widzisz Zoltar7 w końcu redakcja trafiła w Twój gust !
5km- 21:29 10km -46:16 21,097km-1:39:56 42,195- 3:43:59
CEL:NYC HALF MARATHON 16.03.14
https://www.facebook.com/BiegaczWWielkiimMiescie
CEL:NYC HALF MARATHON 16.03.14
https://www.facebook.com/BiegaczWWielkiimMiescie
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
To nie jest kwestia gustu, tylko pewnego poziomu. Ale niech ci będzie. Chociaż samokrytycyzm lub jak kto woli mniejsza "asertywność" ze strony autorów, też byłyby wskazane. Bo jak tak dalej pójdzie to przeczytamy tu tekst o tym jaki ktoś jest zajefajny bo... przebiegł na treningu 10k bez zatrzymywania się.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 18 cze 2013, 13:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
To jest racja. Moja mama stwierdziła kiedyś, że skoro nie mam czasu na bieganie i sprzątanie, to mam zrezygnować z biegania.zoltar7 pisze:A mi się ten artykuł podoba. To jest zupełnie inna jakość niż artykuł o 25 letnim kolesiu z nadwagą, który schudł kilka kilo (bez szału) i przebiegł maraton (w czasie bez rewelacji). Bo aby się chwalić to trzeba mieć czym.
Kobiety jakby wymagają więcej zachęty, to w ogóle jest głębszy problem kobiet. Kiedyś gdzieś dobrze to podsumowała pewna umiarkowana feministka, że problem tkwi w głowach polskich kobiet. One same się szufladkują skrępowane własnymi wyobrażeniami o roli kobiet w naszym, jak to się mówi, społeczeństwie. Dotyczy to różnych form aktywności od politycznej aż po sportową.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 27 cze 2013, 12:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
cieszę się, że laska zaczęła biegać, ale nazywanie tego już "biegową historią motywacyjną" wydaje mi się nieco przesadzone...
każdy kiedyś zaczynał i przypuszczam, że nasze wspominki będą równie wzruszające;)
piszecie, że kobiety mają specyficzne podejście do biegania. coś w tym jest!
1. moim zdaniem dla większości pań rozpoczęcie treningów to po prostu jeden ze sposobów walki z wyimaginowaną lub prawdziwą "nadwagą"; kobietki lubią się umówić na bieganie z koleżanką, pomaszerować razem i po kilku "treningach" rzucić to w cholerę, niestety.
bieganie jako element odchudzania jest szybko zarzucane po pierwszej "zakazanej" czekoladce, przepada wraz z dietą. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że męskie podejście do odchudzania jest mniej emocjonalne i łatwiej im wytrwać w założeniach.
2. kobietę o wiele łatwiej speszyć, przestraszyć - boi się podskakującego biustu, komentarzy podchmielonych lovelasów, gwałcicieli czyhających po zmroku itp. nie każda potrafi nie przejmować się wyglądem - czerwoną twarzą, potem kapiącym z czoła, brakiem makijażu, praktyczą fryzurą... tu nie chroni nas zacisze własnego mieszkania, gdzie w starym dresie ćwiczymy z Chodakowską;)
3. kobieta-w-słabej-kondycji ma jeszcze gorszą kondycję niż mężczyzna-bez-kondycji - panie są zaprojektowane na więcej tłuszczu i mniej mięśni, trudniej budują formę, zwykle mniej ważą -> mniej spalają -> wolniej chudną. zaczynanie biegania z partnerem może więc być deprymujące;)
pokochać bieganie tak po prostu - największe szczęście
każdy kiedyś zaczynał i przypuszczam, że nasze wspominki będą równie wzruszające;)
piszecie, że kobiety mają specyficzne podejście do biegania. coś w tym jest!
1. moim zdaniem dla większości pań rozpoczęcie treningów to po prostu jeden ze sposobów walki z wyimaginowaną lub prawdziwą "nadwagą"; kobietki lubią się umówić na bieganie z koleżanką, pomaszerować razem i po kilku "treningach" rzucić to w cholerę, niestety.
bieganie jako element odchudzania jest szybko zarzucane po pierwszej "zakazanej" czekoladce, przepada wraz z dietą. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że męskie podejście do odchudzania jest mniej emocjonalne i łatwiej im wytrwać w założeniach.
2. kobietę o wiele łatwiej speszyć, przestraszyć - boi się podskakującego biustu, komentarzy podchmielonych lovelasów, gwałcicieli czyhających po zmroku itp. nie każda potrafi nie przejmować się wyglądem - czerwoną twarzą, potem kapiącym z czoła, brakiem makijażu, praktyczą fryzurą... tu nie chroni nas zacisze własnego mieszkania, gdzie w starym dresie ćwiczymy z Chodakowską;)
3. kobieta-w-słabej-kondycji ma jeszcze gorszą kondycję niż mężczyzna-bez-kondycji - panie są zaprojektowane na więcej tłuszczu i mniej mięśni, trudniej budują formę, zwykle mniej ważą -> mniej spalają -> wolniej chudną. zaczynanie biegania z partnerem może więc być deprymujące;)
pokochać bieganie tak po prostu - największe szczęście
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Chodzi o to, że ta historia "porusza" pewne struny które zagrają u jednych a u innych nie.iffybluszcz pisze:cieszę się, że laska zaczęła biegać, ale nazywanie tego już "biegową historią motywacyjną" wydaje mi się nieco przesadzone...
Mają szanse zagrać u tych dziewczyn, które wielokrotnie zaczynały i ciągle nie szło.
A ta historia (i historia Anety) pokazuje, że jest prosta metoda. prosta droga,
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
Czasem bywa też i tak, że jedna nie rzuca, a ta druga potem żałuje po 3 latach biegania czasem słyszę: "Jak ja żałuję, że z Tobą nie zaczęłam/ przestałam wtedy biegać"iffybluszcz pisze: 1. moim zdaniem dla większości pań rozpoczęcie treningów to po prostu jeden ze sposobów walki z wyimaginowaną lub prawdziwą "nadwagą"; kobietki lubią się umówić na bieganie z koleżanką, pomaszerować razem i po kilku "treningach" rzucić to w cholerę, niestety.
Z tym się zgodzę, bywa i takbieganie jako element odchudzania jest szybko zarzucane po pierwszej "zakazanej" czekoladce, przepada wraz z dietą. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że męskie podejście do odchudzania jest mniej emocjonalne i łatwiej im wytrwać w założeniach.
Odkąd zaczęłam biegać, trudno mi się zmobilizować do ćwiczeń w domu. Bez Chodakowskiej, więc może w tym tkwi problem?2. kobietę o wiele łatwiej speszyć, przestraszyć - boi się podskakującego biustu, komentarzy podchmielonych lovelasów, gwałcicieli czyhających po zmroku itp. nie każda potrafi nie przejmować się wyglądem - czerwoną twarzą, potem kapiącym z czoła, brakiem makijażu, praktyczą fryzurą... tu nie chroni nas zacisze własnego mieszkania, gdzie w starym dresie ćwiczymy z Chodakowską;)
Co do wyglądu - po dzisiejszych 11km wykręcałam koszulkę, taka byłam złachana mam skopany termostat, cóż...ktoś chce się śmiać, jego sprawa, niech najpierw przebiegnie tyle co ja. Idę o zakład, że nie da rady
Cieszę się, bo mi się udałopokochać bieganie tak po prostu - największe szczęście
- xrazowy
- Wyga
- Posty: 93
- Rejestracja: 23 mar 2012, 08:30
- Życiówka na 10k: 35:20
- Życiówka w maratonie: 2:53
- Kontakt:
Chwała dziewczynie za to, że zaczęła biegać, chwała że jej się udało te 5km przebiec, rozumiem radość i dumę i trzymam kciuki, żeby się dalej rozwijała.
ale żeby od razu artykuł?? że motywująca historia?
Niedługo będziemy czytać motywujące historie o tym że komuś się udało zawiązać buty.
ale żeby od razu artykuł?? że motywująca historia?
Niedługo będziemy czytać motywujące historie o tym że komuś się udało zawiązać buty.
- krunner
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
- Życiówka na 10k: 42:53
- Lokalizacja: Warszawa
Jest taka maksyma, która bardzo pomaga, staram się jej trzymać i powtarzam sobie bardzo często, musisz to przekazać swojej mamie, ale podobno przekaz trafia po 7. powtórzeniach:Stara Dama pisze:To jest racja. Moja mama stwierdziła kiedyś, że skoro nie mam czasu na bieganie i sprzątanie, to mam zrezygnować z biegania.
posprzątane mieszkanie = zmarnowane życie
pozdr. krunner
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 18 cze 2013, 13:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
Krunner, świetne słowa. Na drugi raz będę wiedziała, co powiedzieć, bo w tamtym momencie doslownie mnie zatkało. Póki co pocieszam się, że moje zycie na pewno nie jest zmarnowane