nasze sporty,oprócz biegania oczywiście
Moderator: beata
-
- Wyga
- Posty: 87
- Rejestracja: 07 mar 2009, 10:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: tokyo (in my mind)
Kilka wypowiedzi w ankiecie, skłoniło mnie do zadania tego pytania: co oprócz biegania ćwiczycie, praktykujecie, co ćwiczyłyście/liście...
Okazuje się, że "droga" do biegania wcale nie jest taka prosta i oczywista.
Lubię aktywność fizyczną ; próbowałam siłowni-by wzmocnić swą wątłość, teraz biegi i joga.
Jakoś formy grupowe, typu aerobik i jemu pochodne, wydawały mi się dziwne. Po pierwsze praktycznie w grupie same baby, po drugie wszystkie wpatrzone w jedną babę no podeście i w dodatku ją naśladujące, po trzecie chyba mało efektywne (tylko wnioski z obserwacji)...
Próbowałam jazdy konnej-moje niespełnione jeszcze marzenie, zamierzam kontynuować, tymczasem rzeczywistość wzięła górę
Okazuje się, że "droga" do biegania wcale nie jest taka prosta i oczywista.
Lubię aktywność fizyczną ; próbowałam siłowni-by wzmocnić swą wątłość, teraz biegi i joga.
Jakoś formy grupowe, typu aerobik i jemu pochodne, wydawały mi się dziwne. Po pierwsze praktycznie w grupie same baby, po drugie wszystkie wpatrzone w jedną babę no podeście i w dodatku ją naśladujące, po trzecie chyba mało efektywne (tylko wnioski z obserwacji)...
Próbowałam jazdy konnej-moje niespełnione jeszcze marzenie, zamierzam kontynuować, tymczasem rzeczywistość wzięła górę
-
- Wyga
- Posty: 92
- Rejestracja: 04 mar 2009, 17:23
jeszcze w podstawowce dosc intensywnie gralam w siatkowke i tenisa stolowego, ale jakos pozniej juz czasu zabraklo...
[url=http://runmania.com/rlog/?u=nationals_karen][img]http://runmania.com/f/e7dcb9919414218a69ba3f2310f826f1.gif[/img][/url]
- olusl
- Wyga
- Posty: 129
- Rejestracja: 26 sie 2008, 18:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Zdecydowanie snowboard. Niestety w naszym kraju mało można pojeździć, ale ten sport też jest piękny.
Poza tym jazda konna.
Poza tym jazda konna.
RKS Łódź. <3
-
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 19 mar 2009, 00:15
Jazda konna widać popularniejsza niż by się mogło wydawać!kumiko pisze:Próbowałam jazdy konnej-moje niespełnione jeszcze marzenie, zamierzam kontynuować, tymczasem rzeczywistość wzięła górę
Też zaczynałam od koni, ale jak to w życiu bywa nazbierało się obowiązków i czasu zaczęło brakować... Bieganie było dla mnie tańszą i mniej wymagającą alternatywą. Choć jak kumiko ciągle marzę, że jeszcze uda mi się do tego wrócić ...
- Ulaa
- Stary Wyga
- Posty: 197
- Rejestracja: 05 lis 2008, 13:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja tam bardzo lubiłam chodzić na aerobik, szczególnie gdy instruktor dawał mocno w kość. No i instruktor to nie zawsze kobieta. Poza tym ćwiczenia w grupie były dla mnie bardzo motywujące, patrząc na zgrabną, wyćwiczoną instruktorkę dawałam z siebie wszystko żeby też mieć taka figurkę, a jak prowadzącym był facet no to chyba nie muszę mówić.... A co do efektów to widziałam je szybciej niż gdy zaczęłam biegać.
Gdybym miała teraz więcej czasu uzupełniła bym bieganie aerobikiem.
Poza aerobikiem i skakaniem w gumę w szkole podstawowej nic więcej nie robiłam.
Gdybym miała teraz więcej czasu uzupełniła bym bieganie aerobikiem.
Poza aerobikiem i skakaniem w gumę w szkole podstawowej nic więcej nie robiłam.
-
- Dyskutant
- Posty: 27
- Rejestracja: 19 mar 2009, 10:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Sport towarzyszył mi zawsze i tak do szkoły średniej była koszykówka i pływanie, z jakimiś nawet wynikami. W średniej pojawiły się konie i tak już zostało. Dzień bez pójścia do stajni jest dniem straconym. M. in z racji trenowania rajdów długodystansowych zaczęłam biegać.
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Hm, ja zawsze chciałam. Coś chciałam. W średniej podstawówce próbowałam się nauczyć grać w siatkówkę, ale po 2 latach mi sie znudziło, potem poszłam do klubu LA, ale po 2-3 miesiącach usłyszałam, że będę pchać kulą, a potem - że dostanę oszczep - więc stamtąd się wymiksowałam, potem chodziłam na jakieś callaneticsy, w liceum miałam bardzo sprytnie napisane zwolnienie z wf-u - wybierałam sobie ćwiczenia które wykonywałam (bo fikanie koziołków na ocenę jakoś mi uwłaczało). Na studiach poszłam na basen, ale kazali mi skakać do wody, więc znowu zwolnienie, potem chodziłam na kurs tańca, na jazdę konną, na basen.
Już po studiach zapisałam się na taniec brzucha i dwa lata prawie regularnie, a trzeci mniej regularnie - ćwiczyłam (jeszcze gdzies mam stroje ) W międzyczasie zaczęłam biegać, w ostatnim okresie było tak, że z tańca wracałam truchcikiem do domu. No, a potem bieganie się rozpanoszyło I na resztę nie bardzo jest czas
Już po studiach zapisałam się na taniec brzucha i dwa lata prawie regularnie, a trzeci mniej regularnie - ćwiczyłam (jeszcze gdzies mam stroje ) W międzyczasie zaczęłam biegać, w ostatnim okresie było tak, że z tańca wracałam truchcikiem do domu. No, a potem bieganie się rozpanoszyło I na resztę nie bardzo jest czas
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Właściwie o tych zwolnieniach z wf to nie powinnam pisac, ale w sumie to optymistyczne, że mimo to na starość nie odpoczywam na kanapie
- Katarina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 464
- Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
ja też miałam zwolnienie z wf-u w liceum . ale nie dlatego, że nie chciałam ćwiczyć, ale dlatego, że nie mogłam patrzeć na gościa, którego aktywność na zajęciach ograniczała się do siedzenia na stołku i wskazywania palcem, która strona zdobyła punkt. żadnego pokazywania techniki, rad, po prostu odbijanie piłką przez siatkę jak popadnie, a raczej nieodbijanie (dlatego nie lubię szczerze siatkówki)
zwolnienie za to umotywowane było: intensywnymi zajęciami karate zgodnie z literą prawa wystarczyło na zaliczenie i to na 6
potem było jeszcze trochę aerobicu, parę miesięcu kungfu (niestety instruktor wyglądał raczej na zawodnika sumo, toteż wobec braku autorytetu motywacja szybko upadła), dłuuuugie acz rzadkie wycieczki rowerowe, aikijujutsu, które przegrało z bieganiem (a raczej wyższość pleneru nad stęchłą salą)... jeszcze raz rower, tyle, że już dłużej i częściej, basenik.... joga... czasem kajak się zdarzy.... aaa... jeszcze rolki i biegówki
zwolnienie za to umotywowane było: intensywnymi zajęciami karate zgodnie z literą prawa wystarczyło na zaliczenie i to na 6
potem było jeszcze trochę aerobicu, parę miesięcu kungfu (niestety instruktor wyglądał raczej na zawodnika sumo, toteż wobec braku autorytetu motywacja szybko upadła), dłuuuugie acz rzadkie wycieczki rowerowe, aikijujutsu, które przegrało z bieganiem (a raczej wyższość pleneru nad stęchłą salą)... jeszcze raz rower, tyle, że już dłużej i częściej, basenik.... joga... czasem kajak się zdarzy.... aaa... jeszcze rolki i biegówki
-
- Dyskutant
- Posty: 43
- Rejestracja: 10 kwie 2007, 14:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
a ja zawsze od smarkacza dużo się ruszałam: basen, narty, łyżwy, konie, próbowałam dżudo, karate, gimnastykę artystyczną ...
zostały narty i pływanie a ostatecznie wtopiłam w tenis i zaczęłam biegać tylko po to żeby w zimie utzrymywać formę na lato. A potem jakoś tak poszło - bieganie dla przyjemności biegania. No i teraz mój pierwszy półmaraton! i plan na następne biegi of course
zostały narty i pływanie a ostatecznie wtopiłam w tenis i zaczęłam biegać tylko po to żeby w zimie utzrymywać formę na lato. A potem jakoś tak poszło - bieganie dla przyjemności biegania. No i teraz mój pierwszy półmaraton! i plan na następne biegi of course
Joanna
-
- Wyga
- Posty: 126
- Rejestracja: 08 sty 2009, 12:21
Tak przypuszczałam, że "biegolaski" to kobiety, które zawsze coś sportowego robiły. Ja biegam od ok 1,5 roku a wcześniej rower, łyżwy, rolki, aerobik, góry, karate - w różnych proporcjach i ilościach, ale wychodziło kilka godzin tygodniowo. Lubię się ruszać, nic mnie tak nie odstresowuje jak wysiłek fizyczny (żadne kąpiele w pachnących olejkach ani relaksująca muzyka nie pomagają tak jak uczciwe zmęczenie się). Odkąd biegam, to reszta sportów na tym cierpi, bo jakoś bieganie zwycięża rolki.
A w obronie aerobiku - wydaje mi się, że dużo zależy od instruktorki/instruktora i grupy. Ja trafiłam na kilku instruktorów z powołania, prawdziwi trenerzy obyci z różnymi sportami, z przekonaniem do tego, co robią i energią. Rodzajów aerobiku jest sporo, a te np. z ciężarkami to jako ćwiczenia ogólnorozwojowe do biegania się na pewno przydadzą. No ale jeszcze jest kwestia muzyki, jaką na niektórych aerobikach katuje się ćwiczących
Pozdrawiam "z kobiecym dystansem"!
A w obronie aerobiku - wydaje mi się, że dużo zależy od instruktorki/instruktora i grupy. Ja trafiłam na kilku instruktorów z powołania, prawdziwi trenerzy obyci z różnymi sportami, z przekonaniem do tego, co robią i energią. Rodzajów aerobiku jest sporo, a te np. z ciężarkami to jako ćwiczenia ogólnorozwojowe do biegania się na pewno przydadzą. No ale jeszcze jest kwestia muzyki, jaką na niektórych aerobikach katuje się ćwiczących
Pozdrawiam "z kobiecym dystansem"!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 26 mar 2009, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
Moim właściwym hobbym jest hokej na trawie,później kolejno bieganie ,pływanie i snowboard:):)
ze sportowym:))))))))))
ze sportowym:))))))))))
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 290
- Rejestracja: 30 mar 2009, 21:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zmienna
- Kontakt:
W podstawówce i liceum grałam w siatkówkę, nawet przez chwilę trenowałam w klubie, co akurat niespecjalnie mi się spodobało. Równolegle - tenis stołowy, do którego bardzo bym chciała wrócić, jak tylko znajdę kogoś o 1-2 treningów w tygodniu... Poza tym od kilku lat treningi siłowe. Przygoda z aerobikiem była krótka, ani w moim przypadku, ani koleżanek z grupy jakoś nie dawał zauważalnych efektów (poza zmęczeniem). Biegam od kilku lat, od roku z kawałkiem praktykuję jogę. Czasem pływam, ale to jest kilkanaście razy w roku może, nie warto wspominać (lubię, ale wyprawa na basen przerasta moją determinację).
- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Jak tak czytam wasze odpowiedzi to po prostu zazdroszczę.... Chyba trudno znależć większe beztalencie jeżeli chodzi o uprawianie sportu niż ja... Od podstawówki nienawidziłam wf-u i robiłam wszystko, żeby nie ćwiczyć. Aerobic kojarzył mi się z korkołomnymi wyczynami Jane Fondy w koronkowym trykocie ( naprawdę , mam kasetę, obłęd ). Wody bałam sie jak ognia.
Zaczęłam biegać 1,5 roku temu i choć na początku było strasznie trudno, szczególnie, że mieszkam w małym mieście gdzie chyba nikt więcej nie biega... Teraz oprócz biegania chodzę na siłownię, aerobic i ... nawet nauczyłam się pływać ! Tylko .. trochę mi żal tych lat.
Pozdrawiam.
Zaczęłam biegać 1,5 roku temu i choć na początku było strasznie trudno, szczególnie, że mieszkam w małym mieście gdzie chyba nikt więcej nie biega... Teraz oprócz biegania chodzę na siłownię, aerobic i ... nawet nauczyłam się pływać ! Tylko .. trochę mi żal tych lat.
Pozdrawiam.