No wlasnie... dajemy niebywałą i niepowtarzalną okazję naszym Panom, żeby się o nas zatroszczyliAngua pisze:
Od razu stetryczałe troszkę nadwyrężone, ot co trochę masaży i okładów i będziemy śmigać, aż miło
Na cholerę mi to ????
Moderator: beata
- Asiula
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1027
- Rejestracja: 29 maja 2012, 09:45
- Życiówka na 10k: 45:37
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ja tam wolę, żeby raz na jakiś czas bolały mnie piszczele lub zakwasy w gluteusie, niż cukrzycę, choroby serca, nadwagę, zadyszkę po wejściu na pierwsze piętro czy po podbiegnięciu do autobusu
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- Angua
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 798
- Rejestracja: 15 cze 2012, 08:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dokładnie, jak mięśnie bolą, to przynajmniej wiem, że jeszcze je mamkachita pisze:Ja tam wolę, żeby raz na jakiś czas bolały mnie piszczele lub zakwasy w gluteusie, niż cukrzycę, choroby serca, nadwagę, zadyszkę po wejściu na pierwsze piętro czy po podbiegnięciu do autobusu
Właśnie widziałam pana, jak sobie biegnie przed moim blokiem też już chcę, a póki co mam kontuzję tydzień, a dopiero dzisiaj wyszła mi opuchlizna. Przebiegłam rano 30 sek. na przystanek z dzieckiem na rękach i tyle wystarczyło, w pracy usiedzieć nie umiałam, noga drętwiała. Kiedy ja w końcu zmądrzeję?
--------------------------------------------------------------------------------------
Idę gdzieś się spalić ze wstydu http://news.runnersworld.com/2012/08/29 ... Marathoner
Blogowanie
Komentowanie
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
Komentowanie
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
to ja tak rano mam - że od razu na schody i po kilku wracam potulnie do windy
i tak już piąty dzień
wczoraj po krio bolało bardziej ale dziś jakby odrobinkę lepiej - dziś też ide na krio zobaczymy zobaczymy :0)
i tak już piąty dzień
wczoraj po krio bolało bardziej ale dziś jakby odrobinkę lepiej - dziś też ide na krio zobaczymy zobaczymy :0)
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
Eeeee
Z moich obserwacji wynika, że w pewnym wieku zaczyna się skrzypieć.
Tyle, że ja wiem, od czego mnie dzisiaj d..a boli.
Właśnie przed chwilą koleżanka z pracy, która siedzi przy kompie obok, żaliła się, że to i tamto... a jest młodsza i sportem nie nadwyrężona.
Dla poprawienia nastroju dwa stare przysłowia pszczół:
1. Drzewo, które skrzypi, długo stoi.
2. Jak po 30 budzisz się rano i nic Cię nie boli, znaczy, że umarłeś.
No i jeszcze za parę godzin weekend !!!
Z moich obserwacji wynika, że w pewnym wieku zaczyna się skrzypieć.
Tyle, że ja wiem, od czego mnie dzisiaj d..a boli.
Właśnie przed chwilą koleżanka z pracy, która siedzi przy kompie obok, żaliła się, że to i tamto... a jest młodsza i sportem nie nadwyrężona.
Dla poprawienia nastroju dwa stare przysłowia pszczół:
1. Drzewo, które skrzypi, długo stoi.
2. Jak po 30 budzisz się rano i nic Cię nie boli, znaczy, że umarłeś.
No i jeszcze za parę godzin weekend !!!
- Asiula
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1027
- Rejestracja: 29 maja 2012, 09:45
- Życiówka na 10k: 45:37
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
Coś pięknegodont_ask pisze:
Dla poprawienia nastroju dwa stare przysłowia pszczół:
1. Drzewo, które skrzypi, długo stoi.
2. Jak po 30 budzisz się rano i nic Cię nie boli, znaczy, że umarłeś.
No i jeszcze za parę godzin weekend !!!
O tak! Weekend... nie ma biegania, to przynajmniej będzie weekend rowerowo-rolkowy
- Angua
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 798
- Rejestracja: 15 cze 2012, 08:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
oj tak, to prawda. Magiczna 30 Zdecydowanie za późno zaczęłam biegaćdont_ask pisze: Dla poprawienia nastroju dwa stare przysłowia pszczół:
1. Drzewo, które skrzypi, długo stoi.
2. Jak po 30 budzisz się rano i nic Cię nie boli, znaczy, że umarłeś.
No i jeszcze za parę godzin weekend !!!
To światełko w tunelu jestjoanna1012 pisze:to ja tak rano mam - że od razu na schody i po kilku wracam potulnie do windy
i tak już piąty dzień
wczoraj po krio bolało bardziej ale dziś jakby odrobinkę lepiej - dziś też ide na krio zobaczymy zobaczymy :0)
A ja liczę na rozpieszczaną niedzielę, już ćwiczę marudzenie. Jestem zmierzła, jak długo nie biegam, a to już tydzień. Myślę, że mąż w interesie własnym pomoże mi jak najszybciej wrócić do formy
Blogowanie
Komentowanie
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
Komentowanie
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
- Angua
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 798
- Rejestracja: 15 cze 2012, 08:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Miałam na myśli, że zabierze córę gdzieś, a ja będę mogła w spokoju leczyć kostkę, bo na razie o posiedzeniu choć chwilę w spokoju mogę zapomnieć A tak w planach zimne okłady, maści, noga w górę, kawka i film.dont_ask pisze:he he a ja mam odwrotnie
biegam w weekendowe świty, zanim się rodzina dobrze obudzi
Blogowanie
Komentowanie
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
Komentowanie
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 252
- Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
- Życiówka na 10k: 58:30
dla mnie nie ma litości
czeka mnie malowanie przedpokoju - nie ma że boli - i nawet nie mogę uciec na trening
dobrze że młody na urodziny jest zaproszony to sobie chociaż torta zjem
czeka mnie malowanie przedpokoju - nie ma że boli - i nawet nie mogę uciec na trening
dobrze że młody na urodziny jest zaproszony to sobie chociaż torta zjem
- colonel
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 19 wrz 2012, 14:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak ja widzę ludzi biegających w przyjemny wieczór, a ja np zmierzam na imprezę to odrazu mam ochotę się do nich przyłączyć:D to straszne wrażenie ile robi dla mnie bieganie, a ja własnie ide niszczyć organizm... pozdrawiam. trzeba czerpać co najlepsze,bieganie nigdy nie bedzie bezwartościowe!
- nowabiegaczka
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 21 paź 2012, 00:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Trójmiasto
pokuszę się o odpowiedź w tym wątku , chociaż jestem tu nowa. zaciekawil mnie ten pierwszy post. mam jednak cicha nadzieje , ze po jakims czasie aktywnego biegania nie bede miala takich spostrzezen i nie bede zadawala sobie pytania po cholere mi to skoro biegasz trzy lata i po takim czasie zastanawiasz sie PO CO , to moze zeby sobie odpowiedziec sprobuj od tego pytania: po co zaczelas to robic? jakie byly Twoje powody , dla ktorych trzy lata temu wlozylas sportowe buty i poszlas biegac wydaje mi sie ze kazdy ma inne potrzeby - jedni zaczynaja bo ich to odstresowauje , inni dla jakiejś duchowej harmonii a jeszcze inni bo chca miec ciało modelki. Trójmiasto (bo tutaj się niedawno przeprowadziłam z drugiego końca Polski) , ten jego magiczny klimat i atmosfera , nauczylo mnie ze trzeba przede wszystkim robic to dla siebie . sadze , ze skoro nadal to robisz mimo wszystko - to znaczy ze jednak po cos Ci to jest potrzebne... inaczej bys po prostu przestala. nie poddawaj sie
biegam dla duszy - nie dla ciała hostessy. Gdańsk hallo hallo, kto biega?
- Kanas78
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2460
- Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów
To i ja dołączę się do dyskusji. Również mam dni zwątpienia i zadaję sobie takie pytanie, jak Ty, Joanno. Biegam z większym bądź mniejszym powodzeniem od dwóch lat, schudnąć jakoś specjalnie nie schudłam, wręcz przeciwnie, nogi się bardziej umięśniły. Mam co rusz jakąś nową kontuzję (ale tak to jest, jak się cżłowiek zabiera do aktywności po 30 roku życia) wcześniej nie mając z aktywnością nic wspólnego
Przebiegłam tylko 3 półmaratony, (bo dyszek i piątek nie liczę), gdzie mój najlepszy czas to jakieś 2:09, więc dupy nie urywa, na każdym treningu twarz mam czerwoną jak prosię i ludzie się patrzą na mnie z politowaniem, wręcz mam wrażenie, że chcą podejść i spytać, czy nie potrzebuję pomocy , są momenty na treningach, na zawodach, że klnę jak szewc i przysięgam sobie, że to już naprawdę ostatni raz i po ch*j mi to wszystko..
Jednak nie wyobrażam sobie już bez tego życia. Bez łez, bez potu, bez sprawdzania, gdzie jest moja granica i co jeszcze mój organizm jest w stanie znieść. Ostatnio nawet nauczyłam się pływać, dużo jeżdżę na rolkach, zaczęłam chodzić na siłownię, ale NICZYM się nie da zastąpić biegania...
Wiem, że nigdy nie będę mistrzem świata w bieganiu, wiem, że dla wielu ścigaczy tempo 6:30 na kilometr jest żenadą ale szczerze mówiąc mam to gdzieś, robię to po swojemu, robię tak, jak lubię, robię, bo chcę-bo to kocham, choć czasem nienawidzę jednocześnie...
Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek żałowała, że wyszłam na dwór choćby tylko potruchtać, natomiast wiele razy żałowałam, kiedy nie posżłam.. ale nigdy na odwrót, więc COŚ musi być w tym bieganiu
To pytanie: "na cholerę mi to???", można porównać do pytania: po co żyć jak i tak się umrze? Itd..
To takie pytanie retoryczne, przewrotne (ja je tak odbieram). Tak czy siak bieganie to jest coś pięknego.
Marzę o ukończeniu maratonu, choćby raz w życiu.
Pozdrawiam!
Przebiegłam tylko 3 półmaratony, (bo dyszek i piątek nie liczę), gdzie mój najlepszy czas to jakieś 2:09, więc dupy nie urywa, na każdym treningu twarz mam czerwoną jak prosię i ludzie się patrzą na mnie z politowaniem, wręcz mam wrażenie, że chcą podejść i spytać, czy nie potrzebuję pomocy , są momenty na treningach, na zawodach, że klnę jak szewc i przysięgam sobie, że to już naprawdę ostatni raz i po ch*j mi to wszystko..
Jednak nie wyobrażam sobie już bez tego życia. Bez łez, bez potu, bez sprawdzania, gdzie jest moja granica i co jeszcze mój organizm jest w stanie znieść. Ostatnio nawet nauczyłam się pływać, dużo jeżdżę na rolkach, zaczęłam chodzić na siłownię, ale NICZYM się nie da zastąpić biegania...
Wiem, że nigdy nie będę mistrzem świata w bieganiu, wiem, że dla wielu ścigaczy tempo 6:30 na kilometr jest żenadą ale szczerze mówiąc mam to gdzieś, robię to po swojemu, robię tak, jak lubię, robię, bo chcę-bo to kocham, choć czasem nienawidzę jednocześnie...
Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek żałowała, że wyszłam na dwór choćby tylko potruchtać, natomiast wiele razy żałowałam, kiedy nie posżłam.. ale nigdy na odwrót, więc COŚ musi być w tym bieganiu
To pytanie: "na cholerę mi to???", można porównać do pytania: po co żyć jak i tak się umrze? Itd..
To takie pytanie retoryczne, przewrotne (ja je tak odbieram). Tak czy siak bieganie to jest coś pięknego.
Marzę o ukończeniu maratonu, choćby raz w życiu.
Pozdrawiam!
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Mnie się wydaje, że każda/y kto przetrzyma ten najtrudniejszy pierwszy okres treningu, to nawet gdy ma chwile zwątpienia i rzuci bieganie w cholerę na kilka dni, jednak wraca... Bo okazuje się, że bez tych endorfin ciężko żyć, że bieganie pozwala na lepsze życie - ot, po prostu.
Nasze ciało potrzebuje aktywności aerobowej. Cieszy się, gdy dostarczamy mu więcej tlenu, energii do funkcjonowania. A że nie zawsze udaje się zrealizować inne cele (np. spadek wagi)... to trudno. Plusy i tak są
Nasze ciało potrzebuje aktywności aerobowej. Cieszy się, gdy dostarczamy mu więcej tlenu, energii do funkcjonowania. A że nie zawsze udaje się zrealizować inne cele (np. spadek wagi)... to trudno. Plusy i tak są
- dont_ask
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 462
- Rejestracja: 18 kwie 2011, 11:40
- Życiówka na 10k: 1:01:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Konstantynów Łódzki
Kanas jakby z lekka napoczęła temat, który nurtuje mnie od wielu, wielu lat.
Ja podobnie jak biegam, to jestem zlana potem, czerwona, twarz zacięta w wysiłku, włoski, i tak liche, przyklejone do czaszki...
Na rowerze to samo, ubłocona, potargana, żałosna...
Nawet po basenie wyglądam jak dziesięć nieszczęść: okularki odciśnięte, oczy czerwone, skóra też.
A są takie laski, co bez względu na to co robią, wyglądają kwitnąco! Jak by dopiero co od fryzjera wyszły!! Tak tak! To o Was mowa! Oglądam Wasze fotki z treningów i startów i zawiść mnie zżera!! Jak Wy to robicie?? Ubranko leży jak ulał, modne i pod kolor, ślicznie podskakująca kiteczka, uśmiech na twarzy. No panienki z kalendarza!!
Qu... a ja zawsze jak ofiara katastrofy w ruchu lądowym!
To nie fair...
Ja podobnie jak biegam, to jestem zlana potem, czerwona, twarz zacięta w wysiłku, włoski, i tak liche, przyklejone do czaszki...
Na rowerze to samo, ubłocona, potargana, żałosna...
Nawet po basenie wyglądam jak dziesięć nieszczęść: okularki odciśnięte, oczy czerwone, skóra też.
A są takie laski, co bez względu na to co robią, wyglądają kwitnąco! Jak by dopiero co od fryzjera wyszły!! Tak tak! To o Was mowa! Oglądam Wasze fotki z treningów i startów i zawiść mnie zżera!! Jak Wy to robicie?? Ubranko leży jak ulał, modne i pod kolor, ślicznie podskakująca kiteczka, uśmiech na twarzy. No panienki z kalendarza!!
Qu... a ja zawsze jak ofiara katastrofy w ruchu lądowym!
To nie fair...