ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 18 cze 2013, 14:13
- Życiówka na 10k: 43:44
- Życiówka w maratonie: brak
u nas dziś przepiękna pogoda.prawdziwa polska jesień. ale w tamtym tygodniu to miałam kryzys; chodziłam zamulona i bez przerwy ziewałam; w pracy myślałam tylko o powrocie do domu i drzemce pod kocem. masakra jakaś. rzecz jasna o treningu nawet mowy nie było. nie mogłam ruszyć nogą. chyba powoli staje się meteopatą.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Współczuję Hania, bo wiem, o czym piszesz. Ja nam ogromne problemy ze snem ostatnio...ale dziś sukces, 5h nieprzerwanie!
Udanego dnia!!!
Udanego dnia!!!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 730
- Rejestracja: 02 kwie 2013, 18:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sen to podstawa:-( bez snu się nie da...
Hanna77 pamiętam, że planowałaś na 40. przebiec dychę w 40 min. Nadal o tym myślisz?
Dzięki za porady odnośnie rollera. Jeszcze się waham, który wybrać. Nie chcę żałować. Póki co dużo się rozciągam. Biegam, ale bez szaleństw.
Hanna77 pamiętam, że planowałaś na 40. przebiec dychę w 40 min. Nadal o tym myślisz?
Dzięki za porady odnośnie rollera. Jeszcze się waham, który wybrać. Nie chcę żałować. Póki co dużo się rozciągam. Biegam, ale bez szaleństw.
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 18 cze 2013, 14:13
- Życiówka na 10k: 43:44
- Życiówka w maratonie: brak
ania102 pisze:.
Hanna77 pamiętam, że planowałaś na 40. przebiec dychę w 40 min. Nadal o tym myślisz?

niestety, nie jestem w stanie. co dociągnę do 44 (raz udało się do 43) muszę przerwać bo dopada mnie kontuzja. A kontuzje trzymają się mnie min 2 miesiące. Porządnie przygotować się w ten sposób nie da. Więc co dwa miesiące zaczynam od nowa.chodzę co tydzień lub co dwa do reh na masaż głęboki, rozciągam się i roluję. Efekt jest taki, ze bóle nie są aż tak dotkliwe i nie uziemiają mnie całkowicie na dwa miesiące w biegowym bezruchu.mogę szurać sobie i jeździć na rowerze. całkowicie zrezygnowałam z treningów tempowych a bez nich nie da rady biec az tak szybko.Mogę się pokręcić jedynie w okolicy 46-47 min. i to w wielkich mękach. Teraz spróbuję od strony żywieniowej. Od poniedziałku nie jem nabiału i zbóż. Zobaczymy co z tego wyniknie.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Oj, Hanna77, współczuję, ale wiem o czym piszesz ... mnie też ciągle wszystko boli, raz bardziej, raz mniej, i to są właśnie takie bóle napięciowe. Jak pobiegam szybciej, w sensie interwały itp., to boli bardziej. Wczoraj biegałam wolno 15km, ale później pojechałam jeszcze na trening wspinaczkowy, i wieczorem znów bolało mnie wszystko, ech.
Staram się codzienne rolować, masaże i terapie powięziowe na razie odpuściłam, bo tak naprawdę, nie wiadomo, od czego u mnie zacząć
- czy biodra bolą od napiętych pleców, czy odwrotnie, czy kolana to od bioder, czy biodra od kolan itp. Jak kolega porozluźniał mi biodra, to zapaliło się kolano, bo zmienił mi się ruch, i tak w kółko, ech ...
Co zrobić - trzeba jakoś dawać radę
.
Staram się codzienne rolować, masaże i terapie powięziowe na razie odpuściłam, bo tak naprawdę, nie wiadomo, od czego u mnie zacząć

Co zrobić - trzeba jakoś dawać radę

-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 18 cze 2013, 14:13
- Życiówka na 10k: 43:44
- Życiówka w maratonie: brak
hehe, mam dokładnie to samo. co chwile boli mnie coś innego ale zawsze z prawej strony-kręgosłup w odcinku lędźwiowym, biodro, pachwina,pośladek, przywodziciel, czworogłowy, kolano. Nie wiadomo, czy winę ponosi moja dość znaczna skolioza w odc piersiowym, czy zmiany w odcinku lędźwiowym czy jeszcze cos innego. mi już głupio się tłumaczyć biegającym znajomym dlaczego nie startuje w tym, tamtym i owamtym biegu. po każdym starcie mam właściwie zagwarantowany dłuższy przestój więc mi się odechciewa. Całkowicie porzuciłam bieganie po asfalcie. błoto i stojąca woda na łąkach mi teraz niestraszna. Mimo tego szczególnej poprawy mimo wszystko jakoś nie widać. Musiałabym mieć masaż głęboki całego ciała i to robiony codziennie chyba. Ostatnio ucieszyłam się, ze po 2 miesiącach puścił w końcu przywodziciel ale zaraz po tym zabolało mnie kolano. Wku..wilam się okropnie i jak sobie wcisnęłam palcem w w dołek koło kolana (może tam jest więzadło?) to siniak się zrobił ale przeszło praktycznie od razu.beata pisze:bo tak naprawdę, nie wiadomo, od czego u mnie zacząć- czy biodra bolą od napiętych pleców, czy odwrotnie, czy kolana to od bioder, czy biodra od kolan itp. Jak kolega porozluźniał mi biodra, to zapaliło się kolano, bo zmienił mi się ruch, i tak w kółko, ech ...
Co zrobić - trzeba jakoś dawać radę.
Beata, masz rację, trzeba dawać rade i się nie poddawać. Szukam więc alternatywy i znajduję radość w ćwiczeniach, które kiedyś wydawały mi się bardzo nudne, tj. trx, zdrowe kręgosłupy i inne bardziej statyczne zajęcia.

Tak więc na 40 urodziny nie przebiegnę 10 km w 40 minut ale jest szansa, ze psychicznie się z tym pogodzę i przestanę się siłować ze swoim ciałem. Mam jeszcze trochę czasu do października

- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
No u mnie też zdecydowanie gorsza jest prawa strona, od stopy po szyję
. Miałam duży problem z rozcięgnem podeszczowym w tej nodze - przeszło po bolesnym rozluźnianiu jakichś tam przyczepów w łydce, teraz za to dokucza najbardziej kolano, biodro i wszystko co jest pomiędzy - kulszowo-goleniowe, przywodziciele i inne. A czasem boli mnie głowa z prawej strony, od napiętej szyi i barku ... Czasem czuję się w ogóle cała sztywna i pospinana, a czasem jest lepiej, wtedy pobiegam parę razy szybciej i więcej i bóle wracają od nowa ...
Nie wiem co jest przyczyną, w zasadzie już jej nie szukam - może jednak krótsza prawa noga, a może "tylko" zrotowana miednica. Na pewno jakaś dysproporcja, która powoduje, że prawą stronę znacznie bardziej obciążam.
Też dużo teraz ćwiczę i staram się po prostu skupić na ogólnej stabilizacji całego ciała.

Nie wiem co jest przyczyną, w zasadzie już jej nie szukam - może jednak krótsza prawa noga, a może "tylko" zrotowana miednica. Na pewno jakaś dysproporcja, która powoduje, że prawą stronę znacznie bardziej obciążam.
Też dużo teraz ćwiczę i staram się po prostu skupić na ogólnej stabilizacji całego ciała.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Dołączam do klubu sztywniar, dawno nic mi nie było, a od wczorajszej karuzeli robionej corce rozbolal mnie strasznie krzyż, poszłam do fizjoterapeuty, bo bolalo ciągle i oczywiscie przyczyną są pospinane od biegania i ćwiczeń nogi, biodra i plecy. Na jednej wizycie się niestety nie skończy, ale chociaż mogę chodzić, a w weekend mam nadzieję też już biegać.
Mnie tam na 40 lat wystarczy na dyszke 4 z przodu. No może przydałoby się złamać 4 w maratonie
Ania102, a Ty myślisz o zejściu poniżej 40 min?
Mnie tam na 40 lat wystarczy na dyszke 4 z przodu. No może przydałoby się złamać 4 w maratonie

Ania102, a Ty myślisz o zejściu poniżej 40 min?
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
no to ja nie mam prawa narzekać na zdrowie
mnie nic nie jest
ale może ja za mało sportu uprawiam
zdrówka dziewczyny



zdrówka dziewczyny

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 730
- Rejestracja: 02 kwie 2013, 18:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ASK absolutnie nie myślę o 40 minutach - każda sekunda urwana z życiówek mnie ucieszy - ja to chyba jestem sztywna w tym innym znaczeniu;-)
Hanna77 zapamiętałam te 40min. bo wydało mi się to bardzo, bardzo ambitne i trudne. Po sobie widzę, że ciężko jest biegać naprawdę szybko, co zawody walczyć o życiówki
katekate nie kuś losu takimi wyznaniami!
Mam świadomość wieku i różnych moich ograniczeń. Chcę cieszyć się bieganiem, być sprawną, uprawiać też inne sporty. Po prawie 7 latach biegania dowiedziałam się, że mam powięzi - byłam na razie 2x na rozmasowywaniu tego - ma to rozmasowywanie jakąś fachową nazwę, która mi uciekła (zrzućcie to na moje starzenie się). Roller jest już w drodze. Pokładam w nim wielkie nadzieje
Dziś pierwszy raz od miesiąca szybko biegałam. Spotkałam szybko biegającego sąsiada i dołączyłam do niego, robiąc jego trening (nie cały
). Było fajnie. Nic mnie nie bolało 
Hanna77 zapamiętałam te 40min. bo wydało mi się to bardzo, bardzo ambitne i trudne. Po sobie widzę, że ciężko jest biegać naprawdę szybko, co zawody walczyć o życiówki
katekate nie kuś losu takimi wyznaniami!
Mam świadomość wieku i różnych moich ograniczeń. Chcę cieszyć się bieganiem, być sprawną, uprawiać też inne sporty. Po prawie 7 latach biegania dowiedziałam się, że mam powięzi - byłam na razie 2x na rozmasowywaniu tego - ma to rozmasowywanie jakąś fachową nazwę, która mi uciekła (zrzućcie to na moje starzenie się). Roller jest już w drodze. Pokładam w nim wielkie nadzieje

Dziś pierwszy raz od miesiąca szybko biegałam. Spotkałam szybko biegającego sąsiada i dołączyłam do niego, robiąc jego trening (nie cały


-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 18 cze 2013, 14:13
- Życiówka na 10k: 43:44
- Życiówka w maratonie: brak
ale ja wiem, ze mogłabym osiągnąć te 40 minut. Mam silne nogi i jestem wytrzymała. bardzo dobrze sobie radzę w terenie pagórkowatym i po piachu. gdybym...no własnie gdybym nie miała bóliania102 pisze:
Hanna77 zapamiętałam te 40min. bo wydało mi się to bardzo, bardzo ambitne i trudne. Po sobie widzę, że ciężko jest biegać naprawdę szybko, co zawody walczyć o życiówki

ale co tam. trudno się mówi. mam po prostu nadzieję truchtać i ruszać się w ogóle jak najdłużej.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
a co tu się dzieje?? cisza jak Andrzejem zasiał 

- cichy70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4244
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
pobiegałem.
chciałoby się napisać, że dwa dni pod rząd, ale skłamałbym.
niemniej lepszy wróbel w garści niż kot na kolanach , czy tak jakoś.
chciałoby się napisać, że dwa dni pod rząd, ale skłamałbym.
niemniej lepszy wróbel w garści niż kot na kolanach , czy tak jakoś.
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Kot na kolanach zawsze lepszy! 
