tez mam szansę, jak zamarzę o środziemnymMarc.Slonik pisze:. Jak mi kiedyś przyjdzie do głowy taki plan, to ani się obejrzę jak zostanę ultramaratończykiemkatekate pisze:ja mam dziś plan pobiec nad morze
ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- katekate
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
- Marc.Slonik
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2004
- Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
- Życiówka na 10k: 44:12
- Życiówka w maratonie: 3:23:55
- Lokalizacja: Bruksela, Belgia
- Kontakt:
Wtedy to już nie jest ultramaraton tylko forrest-gumping
Ja do Morza Północnego, mam ze stówkę - powinno dać się zrobić 
Mój blog na forum: 2016 trzy maratony w tym dwa naprawdę
Komentarze do bloga
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/14642690

Komentarze do bloga
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/14642690

- charm
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
@ASK - ja bym pobiegła towarzysko i rekreacyjnie, zwłaszcza jak bieg w jakimś fajnym miejscu itd.
Pogoda ładna, więc dla przyjemności pobiec można
Też bym chciała nad morze
ale w jakimkolwiek kierunku bym nie pobiegła, to mniej niż ponad 500km nie chce być
Wczoraj tż zaliczył pierwszą wizytę u fizjoterapeuty... namawianie trwało dobre kilka tygodni "po co mam iść", "przecież nic mi nie jest" itd., a że czasem narzeka na ból pleców, a jak poszliśmy biegać, to ponoć chwilami plecy bolały na tyle, że nie mógł biec, to już inna historia...
pospinane mięśnie, sporo ograniczona ruchomość w stawie biodrowym itd....
Został trochę porozluźniany (i w ciężkim szoku jest, że nagle może się bardziej wyprostować, bardziej się ruszać, itd.), i dostał zestaw ćwiczeń do codziennego wykonywania - ponoć po paru tygodniach mają być widoczne efekty - wiec będzie codziennie ćwiczył... tak już wyszło, że ma marudną żonę, która będzie go pilnowała, żeby ćwiczył, nawet jak mu się bardzo nie będzie chciało :P
Poza tym, dzisiaj dla odmiany w planie ostry sos paprykowo-pomidorowy (kg chili, kilka habanero, skrzynka słodkiej czerwonej papryki, pomidory, czosnek, itd.... i znowu kilka godzin w kuchni...) a najbardziej to mi się spać chce...
może jak się napiję kawy to się obudzę?
Pogoda ładna, więc dla przyjemności pobiec można
Też bym chciała nad morze
ale w jakimkolwiek kierunku bym nie pobiegła, to mniej niż ponad 500km nie chce być
Wczoraj tż zaliczył pierwszą wizytę u fizjoterapeuty... namawianie trwało dobre kilka tygodni "po co mam iść", "przecież nic mi nie jest" itd., a że czasem narzeka na ból pleców, a jak poszliśmy biegać, to ponoć chwilami plecy bolały na tyle, że nie mógł biec, to już inna historia...
pospinane mięśnie, sporo ograniczona ruchomość w stawie biodrowym itd....
Został trochę porozluźniany (i w ciężkim szoku jest, że nagle może się bardziej wyprostować, bardziej się ruszać, itd.), i dostał zestaw ćwiczeń do codziennego wykonywania - ponoć po paru tygodniach mają być widoczne efekty - wiec będzie codziennie ćwiczył... tak już wyszło, że ma marudną żonę, która będzie go pilnowała, żeby ćwiczył, nawet jak mu się bardzo nie będzie chciało :P
Poza tym, dzisiaj dla odmiany w planie ostry sos paprykowo-pomidorowy (kg chili, kilka habanero, skrzynka słodkiej czerwonej papryki, pomidory, czosnek, itd.... i znowu kilka godzin w kuchni...) a najbardziej to mi się spać chce...
może jak się napiję kawy to się obudzę?
- katekate
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
ale rowerem to bym pojechała, serio, stówka to nie dużo, nocleg jakiś ogarnąć i powrót na drugi dzieńMarc.Slonik pisze:Wtedy to już nie jest ultramaraton tylko forrest-gumpingJa do Morza Północnego, mam ze stówkę - powinno dać się zrobić
mój brat w zeszłym roku pojechał z podlasia do Krk i z powrotem
- Marc.Slonik
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2004
- Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
- Życiówka na 10k: 44:12
- Życiówka w maratonie: 3:23:55
- Lokalizacja: Bruksela, Belgia
- Kontakt:
Albo rano nad morze, tam obficie skorzystać z wytworzonego deficytu kalorycznego, a wieczorem stówka z powrotem 
Mój blog na forum: 2016 trzy maratony w tym dwa naprawdę
Komentarze do bloga
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/14642690

Komentarze do bloga
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/14642690

- katekate
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
o! dobrze kombinujesz 
-
ania102
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 730
- Rejestracja: 02 kwie 2013, 18:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mój brat przyjechał wiosną do mnie na rowerze w jeden dzień ok. 350 km, a potem wrócił. Latem objechał też oczywiście w jeden dzień Tatry w jedną stronę, w drugi dzień w drugą i wyruszył w Sudety
Jest moim bohaterem:-DDDD
Byłam dziś, zaproszona przez koleżankę, na treningu z Ewą Chodakowską. Były 4 treningi z rzędu z różnymi trenerami, w tym właśnie z Ewą. Ludzi masa, wielka hala. Wytrzymałam dwa takie treningi, wcześniej zrobiłam też trening biegowy, więc mi się więcej nie chciało. To zdecydowanie nie mój świat. Straszny hałas, pełno reklam, za dużo bodźców jak dla mnie. Dużo podskoków, wymachów... Fajnie, że tyle osób ćwiczy i ma z tego masę radości, ale prędko się nie wybiorę na podobne wydarzenie
Byłam dziś, zaproszona przez koleżankę, na treningu z Ewą Chodakowską. Były 4 treningi z rzędu z różnymi trenerami, w tym właśnie z Ewą. Ludzi masa, wielka hala. Wytrzymałam dwa takie treningi, wcześniej zrobiłam też trening biegowy, więc mi się więcej nie chciało. To zdecydowanie nie mój świat. Straszny hałas, pełno reklam, za dużo bodźców jak dla mnie. Dużo podskoków, wymachów... Fajnie, że tyle osób ćwiczy i ma z tego masę radości, ale prędko się nie wybiorę na podobne wydarzenie
- ASK
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Trzeba było słuchać wewnętrznego głosu. Albo Beaty.
Pojechałam, okazało się, że jednak tylko 40 minut. Odebrałam pakiet, w nim fajne skarpetki, wiec sie chociaz wpisowe zwróciło. Na rozgrzewce czułam się jakbym zapomniała wypić kawy. Ale ruszyłam, luźnym biegiem. Przy czym tempo tego luznego spadalo, w lewym płucu cały czas czuję zalecace świństwo po chorobie, cale cialo slabe. Byłam pewna, że ten start to jednak błąd, że nie ma szans na dobiegniecie jeszcze 20 km do mety, nie mówiąc o normalnym wyniku. Trasa wiodła pierwsze km po mieście, a później poza miastem drogami po polach. Zaczęłam sie zastanawiać jak tu się wycofać, a że akurat przebiegalam koło parkingu z moim autem, po prostu zeszlam z trasy i wróciłam do domu.
Szkoda mi tej jesieni, całe lato ładnie przepracowalam, widzę rezultaty, ale z docelowych startow nic nie wyszło, podczas 10 km lezalam w łóżku z chorobą, zaliczylam tylko z niezłym wynikiem test przedstartowy, który dawał szanse na zejscie na zawodach pon 50 minut. Ale zawodów nie pobieglam. A z 6 tygodni, które miały mnie wyprowadzić z treningu dyszkowego na połówkę, 4 spędziłam chorując, wiec wydłużenia zadnego nie było, tylko utrata i prędkości i wytrzymałości. Co zrobić, nie zawsze ma się, co się chce. Oczywiscie można też powiedzieć, ze szukam wymowek i jestem zwykłym slabeuszem. W kazdym razie mąż mial satysfakcję powiedzieć "a nie mówiłem, że masz nie jechać"
Aniu102, takie zbiorowe treningi to też nie moja bajka. Dpbre dla ludzi bardziej lubiacych towarzystwo. Ale hałasu tez nie lubię i tzw popularna muzyka jakos mnie nie bawi, tylko męczy.
Pojechałam, okazało się, że jednak tylko 40 minut. Odebrałam pakiet, w nim fajne skarpetki, wiec sie chociaz wpisowe zwróciło. Na rozgrzewce czułam się jakbym zapomniała wypić kawy. Ale ruszyłam, luźnym biegiem. Przy czym tempo tego luznego spadalo, w lewym płucu cały czas czuję zalecace świństwo po chorobie, cale cialo slabe. Byłam pewna, że ten start to jednak błąd, że nie ma szans na dobiegniecie jeszcze 20 km do mety, nie mówiąc o normalnym wyniku. Trasa wiodła pierwsze km po mieście, a później poza miastem drogami po polach. Zaczęłam sie zastanawiać jak tu się wycofać, a że akurat przebiegalam koło parkingu z moim autem, po prostu zeszlam z trasy i wróciłam do domu.
Szkoda mi tej jesieni, całe lato ładnie przepracowalam, widzę rezultaty, ale z docelowych startow nic nie wyszło, podczas 10 km lezalam w łóżku z chorobą, zaliczylam tylko z niezłym wynikiem test przedstartowy, który dawał szanse na zejscie na zawodach pon 50 minut. Ale zawodów nie pobieglam. A z 6 tygodni, które miały mnie wyprowadzić z treningu dyszkowego na połówkę, 4 spędziłam chorując, wiec wydłużenia zadnego nie było, tylko utrata i prędkości i wytrzymałości. Co zrobić, nie zawsze ma się, co się chce. Oczywiscie można też powiedzieć, ze szukam wymowek i jestem zwykłym slabeuszem. W kazdym razie mąż mial satysfakcję powiedzieć "a nie mówiłem, że masz nie jechać"
Aniu102, takie zbiorowe treningi to też nie moja bajka. Dpbre dla ludzi bardziej lubiacych towarzystwo. Ale hałasu tez nie lubię i tzw popularna muzyka jakos mnie nie bawi, tylko męczy.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
O, ASK, naprawdę nie chciałam niczego "wykrakać" - szkoda, że tak się zakończył bieg, ale skoro źle się czułaś, to nie było sensu biec dalej. Nie przepadam za bieganiem grupowym, dlatego tak napisałam. Lubię się ścigać, ale jak wiem, że nie mam szans na ściganie, to start jest dla mnie bez sensu - wolę wtedy pobiegać sobie sama po swoich ścieżkach
.
Ja tej jesieni nie miałam nawet kataru, ale w gruncie rzeczy moja jesień też nieudana i jestem z tego powodu zła. Nawet dziś o tym myślałam, że kolejna jesień minęła, a ja znów nie zrealizowałam jakichś tam górskich planów, których miałam sporo. We wrześniu odpoczywałam po wyjeździe alpejskim, i sądziłam, że wzorem lat ubiegłych październik będzie ciepły i suchy i okazji do wyjazdów nie zabraknie. No i się przeliczyłam, bo już 2-go spadł śnieg, zrobiło się mokro, zimno i szaro, więc ze wspinania nici i nawet na zwykłe chodzenie warunki mocno niestabilne i nieprzyjazne.
No nic, jesień minęła, więc trzeba konkretyzować plany i "robić formę" a wiosnę
.
ASK, wracaj na ściankę, tam przynajmniej sucho
.
Ja tej jesieni nie miałam nawet kataru, ale w gruncie rzeczy moja jesień też nieudana i jestem z tego powodu zła. Nawet dziś o tym myślałam, że kolejna jesień minęła, a ja znów nie zrealizowałam jakichś tam górskich planów, których miałam sporo. We wrześniu odpoczywałam po wyjeździe alpejskim, i sądziłam, że wzorem lat ubiegłych październik będzie ciepły i suchy i okazji do wyjazdów nie zabraknie. No i się przeliczyłam, bo już 2-go spadł śnieg, zrobiło się mokro, zimno i szaro, więc ze wspinania nici i nawet na zwykłe chodzenie warunki mocno niestabilne i nieprzyjazne.
No nic, jesień minęła, więc trzeba konkretyzować plany i "robić formę" a wiosnę
ASK, wracaj na ściankę, tam przynajmniej sucho
- katekate
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
beata, ale jesień jeszcze nie minęła :uuusmiech:
dziś był uroczy dzień
ASK głowa do góry!
dziś był uroczy dzień
ASK głowa do góry!
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6528
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Katekate, w zasadzie jesień minęła
. Kolorowych liści już w tym roku nie będzie, bo - przynajmniej w centrum - wszystkie liście spadły. A na południu śnieg i też raczej już nie stopnieje do wiosny. W każdym razie w prognozach raczej tendencje zimowe
Czy tak uroczo dziś było, to nie wiem. Właśnie umyłam buty z kilograma leśnego błota
- u nas do 10-tej padało, więc zaliczyłam kilka pełnych zanurzeń w kałużach ukrytych pod liśćmi
.
No, ale tak źle nie jest - nie ma liści, ale są kwiaty
- ktoś tu niedawno pisał o kasztanowcach kwitnących w październiku, jak widać forsycja też po raz drugi w tym roku odżyła 
Czy tak uroczo dziś było, to nie wiem. Właśnie umyłam buty z kilograma leśnego błota
No, ale tak źle nie jest - nie ma liści, ale są kwiaty
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
forsycje często kwitną 2 razy w roku
nad morzem było dziś słonko, zaliczyłam dłuuuuugaśny spacer, a liści kolorowych jeszcze miliarady na drzewach
nad morzem było dziś słonko, zaliczyłam dłuuuuugaśny spacer, a liści kolorowych jeszcze miliarady na drzewach
- ASK
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Jednak różne regiony kraju mają inne cechy klimatu i różną długość okresu wegetacji. U nas połowa drzew nadal z liśćmi i wczoraj był piękny słoneczny dzień. Ale prognozy mówią, że w tym tygodniu będzie zima, już nie tylko w Warszawie i śnieg nie tylko w górach.
-
ania102
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 730
- Rejestracja: 02 kwie 2013, 18:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ASK bywa i tak...
beata właśnie się zastanawiam czy startować w tym BN, bo coś nie zanosi się na ściganie:-/ skróciłam dziś nawet trening, dawno nie czułam takiej ciężkości nóg - boli mnie też mięsień płaszczkowaty (wydaje mi się, że to on) i czuję się słaba.
katekate wiadomo, że nad morzem najlepiej:-) już w czwartek będę słuchać szumu fal:-D
Nowe buty wydają się ok. Ale spodnie są po prostu super - warto było zmierzyć tyle różnych gaci, żeby teraz cieszyć się wygodą.
beata właśnie się zastanawiam czy startować w tym BN, bo coś nie zanosi się na ściganie:-/ skróciłam dziś nawet trening, dawno nie czułam takiej ciężkości nóg - boli mnie też mięsień płaszczkowaty (wydaje mi się, że to on) i czuję się słaba.
katekate wiadomo, że nad morzem najlepiej:-) już w czwartek będę słuchać szumu fal:-D
Nowe buty wydają się ok. Ale spodnie są po prostu super - warto było zmierzyć tyle różnych gaci, żeby teraz cieszyć się wygodą.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
ania, jakie gacie kupiłaś?
ja jestem zadowolona z gaci kalenji za 49zeta
juz nic nie inwestuję, mam więcej ubrań sportowych niż cywilnych 
ja jestem zadowolona z gaci kalenji za 49zeta

