Dzieci, dom, praca, a marzenie o bieganiu

Dziewczyny - to nasze miejsce.

Moderator: beata

tama
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 16
Rejestracja: 22 sty 2011, 16:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

I tak na marginesie Fladra, CHYLĘ CZOŁA;-) Mam podobną sytuację jak Ty, tylko pewnie mniej determinacji i silnej woli;-)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Fladra
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 818
Rejestracja: 07 paź 2009, 16:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: KRK

Nieprzeczytany post

wieczorny trening zajmuje mi minimum godzinkę.
tak wiec nierzadko kończylam go ok 23:00.
Biegam w oświetlonych miejscach. Chodnikami, tam gdzie jezdżą samochody, chodzą ludzie albo biegają inni biegacze.

Brak wiekszej ilości czasu na bieganie ogranicza mój rozwój biegowy :hahaha: ale tak naprawde to co biegam w tygodniu daje mi sporo radości i czasu tylko i wyłacznie dla mnie :oczko:
W czasie biegu słucham muzyki albo uczę się j. niemieckiego z płyt zgranych na IPoda.

Gdy nie biegam jestem zła :sss: wiec lepiej dla rodziny jak mam swoje treningi :taktak:
Biegam bo Lubię Kraków

10 km - 47 min
21 km - 1h46
42,1 km- 3h43
tama
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 16
Rejestracja: 22 sty 2011, 16:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Muszę przyznać, że ja również rozpoczęłam biegi, aby móc pobyć chwilkę sama ze sobą;-) Choć bieganie sprawia mi wielką frajdę;-) to bycie z własnymi myślami z dala od domowego zgiełku, było dużym atutem i zachętą do systematycznych "treningów";-). Choć czasem faktycznie ogarnia mnie złość. Chcąc wszystko ogarnąć, nie ma czasu na bieganie (treningi to byłoby zbyt górnolotne stwierdzenie ;-)), a ciężko zrezygnować z marzeń o maratonie. Jednak dzięki wszystkim postom zobaczyłam "światełoko w tunelu". Wielkie dzięki;-)
Może się uda;-). Pewnie mój poziom zaawansowania i sukcesów w bieganiu nie będzie wysoki, ale to nie tylko o to chodzi, co pewnie wszyscy tu obecni rozumieją;-)
Pozdrawiam;-)

A tak zastanawiają się nad motywacją do biegania mężczyzn i kobiet, oprócz oczywiście chęci zrzucenia paru kg, co jest pewnie wspólne u obu płci ;-) to kobiety w większości biegają by oderwać sie od swych obowiązków, a mężczyźni by coś osiągnąć, coś sobie udowodnić. Oczywiście bardzo to uprościłam. Jednak to pewnie temat na nowy wątek;-) Tylko, żeby sobie ktoś nie pomyślał , że ja tu chcę wywołac jakąś wojnę;-) Po prostu to fascynujące jak jesteśmy rózni i jak ten sam cel można osiągnąć całkiem innymi drogami;-)
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

tama pisze: A tak zastanawiają się nad motywacją do biegania mężczyzn i kobiet, oprócz oczywiście chęci zrzucenia paru kg, co jest pewnie wspólne u obu płci ;-) to kobiety w większości biegają by oderwać sie od swych obowiązków, a mężczyźni by coś osiągnąć, coś sobie udowodnić.
Coś w tym jest :).

Ja też biegam, żeby odpocząć. Psychicznie. Dom, praca - wszędzie pełno ludzi, którzy mają setki pytań i próśb, a podczas biegania - cisza i spokój. Można się wyregulować :).

A biegam różnie. W tygodniu to podczas karate córki. Akurat godzinka. A w weekendy, to zawsze więcej czasu jest :).

Jeśli się trochę sprężysz i wszystko dokładnie poukładasz, to Ci się na pewno uda. Jeden trening, to godzina-półtorej. Da się to wykroić kilka razy w tygodniu. Podejrzewam, że osobiście dużo więcej czasu spędzam przed komputerem na bezsensownym klikaniu (aż boję się to sprawdzić).
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
HeavyPaul
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 489
Rejestracja: 09 wrz 2010, 13:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jak wskazuje mój nick, jestem facetem, ale jeżeli chodzi o motywację... Wiadomo, zdrowie, kondycja itp. Żeby sobie coś udowodnić? Na pewno też, ale te chwile "samotności", oderwanie się od codzienności, odpłynięcie myślami są bezcenne.

Pozdrawiam :)
Mój BLOG: Heavy Runs Light
Aktualne informacje o testach + duża dawka zdjęć na moim profilu na FACEBOOKU
Dla spragnionych zdjęć INSTAGRAM :)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6518
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Kilka lat temu, przez dwa sezony biegałam o 5. rano. Wstawałam o 4.45, czasem - o 5., gdy trening miał być krótszy. Szklanka wody z miodem i w trasę. Przez cały rok: latem, zimą. Niby czułam się nie najgorzej, ale w ciągu dnia zawsze dopadał mnie kryzys i straszna senność - pewnie dlatego, że ten mój trening ani lekki, ani krótki nie był. Ze spaniem i tak miałam problemy, ale ja tak po prostu mam, że często nie mogę zasnąć, a im bardziej jestem zmęczona, tym gorzej z tym.
Teraz na takie ranne wstawanie chyba jestem chyba już za stara :hejhej: : z trudem zwlekam się o 7. do pracy. Biegam bezpośrednio po pracy, trochę na głodnego - około 15.-16., i to jest dobry moment, nieźle się wtedy czuję. Plus, że mam potem jeszcze kawał dnia na inne obowiązki rodzinno-domowe. Czasem zdarza mi się wyjść wieczorem, i też jest nieźle.

Co do ciemności - potencjalne zagrożenie często projektujemy własnymi myślami: lepiej nad tym się po prostu nie skupiać, zachowując podstawową czujność. Rano żadne ciemności wg mnie nie straszne, chyba, że z uwagi na pułapki podłoża: rano całe zło świata śpi. A wieczorem lepiej o tym za bardzo nie myśleć, robić swoje ....
lynks
Wyga
Wyga
Posty: 78
Rejestracja: 11 maja 2010, 10:48
Życiówka na 10k: 00:40:50
Życiówka w maratonie: 03:33:41
Lokalizacja: Szmulki

Nieprzeczytany post

beata pisze:... ciągu dnia zawsze dopadał mnie kryzys i straszna senność.
Też tak miałem, przez pierwsze kilka miesięcy zdarzało mi się zasypiać w jakiś dziwnych miejscach. Teraz już tego nie obserwuje nawet gdy zawalę totalnie nockę i śpię tylko 4 h w nocy.
Ustąpiły mi też problemy z zasypaniem wieczornym - kładę głowę na poduszce i praktycznie automatycznie wykonuje mi się reset, dobudzenie mnie wtedy graniczy z cudem :)

Jedyne minusy to to że na "niedospaniu" dużo trudniej mi wykonać rozruch no i sam trening jest sporo trudniejszy od takiego na który wstaje wyspany.

Bieganie wieczorami na pewno byłoby przyjemniejsze ale wtedy poświęcałbym jedyny czas jaki spędzić z małżonką bez obecności terrorystów także nie mam za bardzo wyjścia. Dodatkowo napiszę że nie jestem osamotniony w tym podejściu - miedzy 5 a 6 rano w Parku Skaryszewskim biega całkiem sporo ludzi jak na tak ekstremalną porę.

Pozdrowienia
Nie boję się gdy ciemno jest, bo mam latarkę i GPS
Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

Myślę, że wygospodarowanie czasu na bieganie to tylko kwestia dobrej organizacji. Na trening 4x w tygodniu nie jest trudno znaleźć czas. Ja biegam w czasie, gdy zawożę syna na zajęcia dodatkowe ( w poniedziałek i środę). Trwają zawsze ok. godziny, więc można się zmieścić w czasie.Oczywiście nie można wtedy przebiec jakiegoś wyjątkowo długiego dystansu, ale można zrobić np. siłę biegową, albo pobiegać trochę szybciej niż zwykle. Piątki mam wolne ( to nagroda za dodatkową pracę popołudniową we wtorki i czwartki), więc mogę sobie pobiegać rano do woli. Najdłuższy trening robię w sobotę, bo wtedy dużo czasu jest i nigdzie się nie spieszę. I tak mija tydzień za tygodniem. Przemyśl swój rozkład dnia i tygodnia, a na pewno znajdziesz na wszystko czas i nie będziesz musiała wstawać o 4.00, żeby pobiegać. Dla mnie to kosmos. Ja o 22.00 dopiero zaczynam prać, prasować, gotować itd. zerkając jednym okiem na telewizor, a drugim do garów, a 4.00 to dla mnie środek nocy. Najwcześniej w swoim życiu biegałam latem o 5.00, ale tylko dlatego, że potem żar lał się z nieba i nie dało rady wyściubić nosa z cienia. No i byłam na urlopie. Pozdrawiam serdecznie.
tama
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 16
Rejestracja: 22 sty 2011, 16:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Korzystając z rad rozpoczęłam treningii wcześnie rano, może nie o tak ekstremalnej porze, ale o 6 wybiegłam na moją trasę. Ciężko;-). Nogi do 5km spały.;-). Szczerze, planując ten trening wydawało mi się, że to będzie prostsze, ale mina męża jak wyskakiwałam z łóżka z informacją, że idę biegać, bezcenna;-). Dużym plusem porannego biegania jest to, że już cały dzień nie myślałam, kiedy znaleźć czas na bieganie i dzień sie toczył swoim spokojnym rytmem. Tylko nie wiem, czy mój organizm przestawi się na taki poranny rozruch;-). No ale trzeba mu dać więcej czasu, więc robię swoje i czekam, kto wygra;-) Pozdrawiam wszystkich i Wielkie Dzięki.
Silv
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 21 sty 2011, 17:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin

Nieprzeczytany post

Na początek witam wszytkich - w tym dziale jeszcze się nie odzywałam :).
Zaczęłam biegać po dłuuuuugiej przewrwie. Biegam wieczorem kiedy położe małą spać, rano nie ma szans - próbowałam, ale budziłam się przytulając budzik na poduszcze :). Poza tym rano jest szykowanie się do przedszkola itd... Musiałabym chyba wstawać o 5tej :).
Awatar użytkownika
piter82
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3381
Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
Życiówka na 10k: 40:32
Życiówka w maratonie: 3:22:xx
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

ja właśnie przerzuciłem się na bieganie rano, wstaje przed 7 , zanim wyjdę to jest 7:15 i tak do 8:00-8:30 mi schodzi, później szybki prysznic, coś na ząb i do pracy na 9 :-) szczerze mówiąc ciężko mi się biega rano ale mam nadzieję, że się przyzwyczaję zawsze biegałem tylko wieczorami, poza weekendami kiedy starałem się wychodzić rano ale nie aż tak wcześnie
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
Awatar użytkownika
Fladra
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 818
Rejestracja: 07 paź 2009, 16:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: KRK

Nieprzeczytany post

piter82 pisze:ja właśnie przerzuciłem się na bieganie rano, wstaje przed 7 , zanim wyjdę to jest 7:15 i tak do 8:00-8:30 mi schodzi, później szybki prysznic, coś na ząb i do pracy na 9 :-) szczerze mówiąc ciężko mi się biega rano ale mam nadzieję, że się przyzwyczaję zawsze biegałem tylko wieczorami, poza weekendami kiedy starałem się wychodzić rano ale nie aż tak wcześnie
Szczęściarz, ja o 6:50 budze siebie potem dzieciaki aby dostczyć je do przedszkola, szkoły. Dla mnie poranne bieganie oznaczałoby pobudke o 5:40 minimum, zakładająć 10 minut na wyjscie i 1h bieganie.

Chcialabym miec komfort biegania o 7:15......
Biegam bo Lubię Kraków

10 km - 47 min
21 km - 1h46
42,1 km- 3h43
Awatar użytkownika
Kosteczka
Wyga
Wyga
Posty: 70
Rejestracja: 27 sie 2009, 11:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Olszewnica Stara

Nieprzeczytany post

Fladra pisze:
piter82 pisze:ja właśnie przerzuciłem się na bieganie rano, wstaje przed 7 , zanim wyjdę to jest 7:15 i tak do 8:00-8:30 mi schodzi, później szybki prysznic, coś na ząb i do pracy na 9 :-) szczerze mówiąc ciężko mi się biega rano ale mam nadzieję, że się przyzwyczaję zawsze biegałem tylko wieczorami, poza weekendami kiedy starałem się wychodzić rano ale nie aż tak wcześnie
Szczęściarz, ja o 6:50 budze siebie potem dzieciaki aby dostczyć je do przedszkola, szkoły. Dla mnie poranne bieganie oznaczałoby pobudke o 5:40 minimum, zakładająć 10 minut na wyjscie i 1h bieganie.

Chcialabym miec komfort biegania o 7:15......

U mnie jeszcze gorzej :bleble: Poranne bieganie wchodzi w grę tylko w weekendy, w tygodniu wstaje 6:30 / 5:30 w zależności od tego czy Mlodzież ma na 8:00 czy też na 7:10 do szkoły. Plusem jest to, że moje dzieciaki to już Młodzież więc często radzą już sobie beze mnie, no ale poranki są wciąż dla nich :hej:
Lekko nie jest ale nie ma co narzekać, jakoś udaje mi się pogodzić i dom i pracę i przyjemności. Pozdr.
Now I know I am on my road...
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Fladra pisze:
piter82 pisze:ja właśnie przerzuciłem się na bieganie rano, wstaje przed 7 , zanim wyjdę to jest 7:15 i tak do 8:00-8:30 mi schodzi, później szybki prysznic, coś na ząb i do pracy na 9 :-) szczerze mówiąc ciężko mi się biega rano ale mam nadzieję, że się przyzwyczaję zawsze biegałem tylko wieczorami, poza weekendami kiedy starałem się wychodzić rano ale nie aż tak wcześnie
Szczęściarz, ja o 6:50 budze siebie potem dzieciaki aby dostczyć je do przedszkola, szkoły. Dla mnie poranne bieganie oznaczałoby pobudke o 5:40 minimum, zakładająć 10 minut na wyjscie i 1h bieganie.

Chcialabym miec komfort biegania o 7:15......
To samo pomyślałam. U mnie budzik dzwoni o 6:15.
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
atalanta
Wyga
Wyga
Posty: 113
Rejestracja: 02 gru 2010, 20:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja stosuję system biegania wplecionego w życie :)
Mam dwójkę małych (w miarę) dzieci i pracę. Z mężem pracujemy na wymianę, opiekunki brak, więc mogłabym jedynie biegać z wózkiem i pięciolatką za rękę :D (późne wieczory i wczesne poranki to również godziny pracy męża - zostaje noc a ja lubię wtedy spać)
Dlatego jedynym moim rozwiązaniem na bieganie jest wykorzystanie trasy "do pracy" albo "z pracy". Mam akurat piękne 4.5 km - dodatkowo robię parę rundek po parku, rozgrzewka pod blokiem, prysznic, rozciąganie i lekka gimnastyka siłowa w pracy :)
Dzięki temu wyrabiam się czasowo, biegam i fajnie jest.
1 godzina treningu (rozgrzewka, bieg, rozciąganie, gs) zajmuje mi tyle samo co zwykła podróż do pracy (mieszkam w "remontowanym" Radomiu; tu na piechotę w ogóle jest szybciej niż autobusem).
Uważam że to doskonałe rozwiązanie dla pracujących. Wymaga tylko dobrej lokalizacji miejsca pracy oraz zmiany torebki na plecak :)
Poza zimą dojeżdżałam zawsze rowerem - teraz też tak będę robić. Jednego dnia rowerem do pracy, z pracy bieg. Następnego dnia bieg do pracy a z pracy rowerem.
Bajka :)
ODPOWIEDZ