ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- krzysztof.karczewski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 259
- Rejestracja: 10 kwie 2014, 14:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: pod latarnią.
Każdego może dopaść okres zniechęcenia, braku motywacji, szczególnie gdy coś nie wypali. Tyrasz pod reżimem a potem d....a
Wówczas sam, gdy tak mam, wychodzę na zasadzie idę bo idę - albo ja albo sadło i czekam miesiąc, dwa, trzy aż wróci chęć do biegania.
Wówczas sam, gdy tak mam, wychodzę na zasadzie idę bo idę - albo ja albo sadło i czekam miesiąc, dwa, trzy aż wróci chęć do biegania.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Tromso Midnight Sun Marathon
Tromso to mała jak na polskie warunki miejscowość, a w Norwegii jedna z większych, położona na dalekiej północy, w kole podbiegunowym. W dzieciństwie, po przeczytaniu książki o Fridtjofie Nansenie, byłam zafascynowana Nowergią, wiec pomysł biegu maratońskiego w miejscu, z którego wypływał FRAM na podbój Arktyki, wydała mi się niezwykle atrakcyjna. (Jeśli ktoś nie wie, kim był Fridtjof Nansen, polecam poszukać o nim informacji – wielka postać.) Szczególnie, że bieg ma miejsce podczas przesilenia letniego, czyli tam, na północy, podczas białych nocy. Słońce nie zachodzi w Tromso przez kilka miesięcy w roku.
Samo zjawisko białych nocy jest niezwykle ciekawe. Podczas naszego pobytu było cały czas jasno jak w dzień. Takie to dziwne czuć się zmęczonym, nie wiadomo dlaczego, zerknąć na zegarek i ze zdziwieniem stwierdzić „O, 2 w nocy”.
Samo Tromso to małe urocze miasteczko, z Uniwersytetem , portem i muzeami, położone na wyspie w otoczeniu fiordów. Fiordy piękne – prosto z wody wyrastają wysokie góry. Spędziliśmy w sumie 4 dni na zwiedzaniu okolicy, wspinaczce na okoliczne górki, wyprawę autobusowo-promowo-statkową jeszcze dalej na północ, podziwiając usytuowane wzdłuż brzegu domki z kolorowymi elewacjami. Ale o ile u nas elewacje domów to wszystkie odcienie tęczy, tam paleta barw jest ustalona do kilku barw: czerwony, biały, żółty, niebieski, zielony, brązowy, czarny. Żadnych odstępstw. Wszystkie domy to szkielety, czasem nawet bez fundamentów. Gdyby Polacy budowali tak domy, wydawalibyśmy na nie co najwyżej połowę tego, co wydajemy teraz. Ale my, w przeciwieństwie do bogatych Norwegów, budujemy na bogato Bogactwa w Norwegii nie widać, choć ceny z kosmosu, widać, że liczy się tam użyteczność, nie wydają zbędnie pieniędzy, za wszystko powyżej najniższego minimum trzeba dodatkowo płacić (pisząc wprost: są skąpi i oszczędni). W cenie pakietu tez był tylko numer startowy, na trasie woda, energetyki, od 25 km banany i żele, a na mecie tylko zimna woda i zimny sok. Na pytanie o ciepłą herbatę zostałam skierowana do baru, gdzie mogę sobie taką kupić.
I tak przechodzimy do kwestii zimna. Było niewiarygodnie zimno. Ja już się przyzwyczaiłam do naszych wrocławskich 30 stopni, tam liczyłam się z temperaturą ok. 15-18, czyli na bieganie w sam raz. A tu się okazało było 5-6 stopni, w dzień biegu deszcz, odczuwalna 2 stopnie. A przypominam, było lato. Nie wyobrażam sobie tam zimy. Nie chciałabym tam mieszkać, nie zniosłabym tych ogromnych przestrzeni i samotności, tej ciszy wśród domków nad fiordami, tego wszechobecnego zimna. A przede wszystkim nocy polarnej.
Co do samego biegu – idealnie wymierzona trasa, ciekawe widoki. Jeden był tylko feler – most., który trzeba było przebiec dwukrotnie. Przez większą część biegłam sama. Ubranie dobrałam ok., żywieniowo było wszystko dobrane super, żadnych bóli żołądka, żadnych postojów. Tyle, że po 25 km, jak zaczęła mnie bolec noga i musiałam przejść do marszu, stwierdziłam, że to nie dla mnie i nie zależy mi na wyniku, byle tylko się to wreszcie skończyło. I opuściłam, a co tam, wolno mi. Nie czuję się w żaden sposób dumna z zaliczenia maratonu, byłabym tylko wtedy dumna, gdybym go całego przebiegła, w dobrym stylu, a na to jest już dla mnie chyba za późno.
Jaki z tego wniosek? Musiałam pojechać tak daleko i tak się wymęczyć podczas przygotowań i biegu, żeby odkryć w jak pięknym kraju ze wspaniałymi warunkami klimatycznymi mieszkamy. I że nie ma co szukać szczęścia daleko stad, bo ono jest tu, blisko.
Tromso to mała jak na polskie warunki miejscowość, a w Norwegii jedna z większych, położona na dalekiej północy, w kole podbiegunowym. W dzieciństwie, po przeczytaniu książki o Fridtjofie Nansenie, byłam zafascynowana Nowergią, wiec pomysł biegu maratońskiego w miejscu, z którego wypływał FRAM na podbój Arktyki, wydała mi się niezwykle atrakcyjna. (Jeśli ktoś nie wie, kim był Fridtjof Nansen, polecam poszukać o nim informacji – wielka postać.) Szczególnie, że bieg ma miejsce podczas przesilenia letniego, czyli tam, na północy, podczas białych nocy. Słońce nie zachodzi w Tromso przez kilka miesięcy w roku.
Samo zjawisko białych nocy jest niezwykle ciekawe. Podczas naszego pobytu było cały czas jasno jak w dzień. Takie to dziwne czuć się zmęczonym, nie wiadomo dlaczego, zerknąć na zegarek i ze zdziwieniem stwierdzić „O, 2 w nocy”.
Samo Tromso to małe urocze miasteczko, z Uniwersytetem , portem i muzeami, położone na wyspie w otoczeniu fiordów. Fiordy piękne – prosto z wody wyrastają wysokie góry. Spędziliśmy w sumie 4 dni na zwiedzaniu okolicy, wspinaczce na okoliczne górki, wyprawę autobusowo-promowo-statkową jeszcze dalej na północ, podziwiając usytuowane wzdłuż brzegu domki z kolorowymi elewacjami. Ale o ile u nas elewacje domów to wszystkie odcienie tęczy, tam paleta barw jest ustalona do kilku barw: czerwony, biały, żółty, niebieski, zielony, brązowy, czarny. Żadnych odstępstw. Wszystkie domy to szkielety, czasem nawet bez fundamentów. Gdyby Polacy budowali tak domy, wydawalibyśmy na nie co najwyżej połowę tego, co wydajemy teraz. Ale my, w przeciwieństwie do bogatych Norwegów, budujemy na bogato Bogactwa w Norwegii nie widać, choć ceny z kosmosu, widać, że liczy się tam użyteczność, nie wydają zbędnie pieniędzy, za wszystko powyżej najniższego minimum trzeba dodatkowo płacić (pisząc wprost: są skąpi i oszczędni). W cenie pakietu tez był tylko numer startowy, na trasie woda, energetyki, od 25 km banany i żele, a na mecie tylko zimna woda i zimny sok. Na pytanie o ciepłą herbatę zostałam skierowana do baru, gdzie mogę sobie taką kupić.
I tak przechodzimy do kwestii zimna. Było niewiarygodnie zimno. Ja już się przyzwyczaiłam do naszych wrocławskich 30 stopni, tam liczyłam się z temperaturą ok. 15-18, czyli na bieganie w sam raz. A tu się okazało było 5-6 stopni, w dzień biegu deszcz, odczuwalna 2 stopnie. A przypominam, było lato. Nie wyobrażam sobie tam zimy. Nie chciałabym tam mieszkać, nie zniosłabym tych ogromnych przestrzeni i samotności, tej ciszy wśród domków nad fiordami, tego wszechobecnego zimna. A przede wszystkim nocy polarnej.
Co do samego biegu – idealnie wymierzona trasa, ciekawe widoki. Jeden był tylko feler – most., który trzeba było przebiec dwukrotnie. Przez większą część biegłam sama. Ubranie dobrałam ok., żywieniowo było wszystko dobrane super, żadnych bóli żołądka, żadnych postojów. Tyle, że po 25 km, jak zaczęła mnie bolec noga i musiałam przejść do marszu, stwierdziłam, że to nie dla mnie i nie zależy mi na wyniku, byle tylko się to wreszcie skończyło. I opuściłam, a co tam, wolno mi. Nie czuję się w żaden sposób dumna z zaliczenia maratonu, byłabym tylko wtedy dumna, gdybym go całego przebiegła, w dobrym stylu, a na to jest już dla mnie chyba za późno.
Jaki z tego wniosek? Musiałam pojechać tak daleko i tak się wymęczyć podczas przygotowań i biegu, żeby odkryć w jak pięknym kraju ze wspaniałymi warunkami klimatycznymi mieszkamy. I że nie ma co szukać szczęścia daleko stad, bo ono jest tu, blisko.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Dodam tylko, że biegło tam trochę naszych, poznałam na trasie bardzo sympatyczną koleżankę Anię, trzecie miejsce zajął Polak, było też trochę polskich kibiców.
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
Widoki piękne, ale to prawda - na wakacje czy odwiedziny, ale to prawda, Polska jest piękna [SMILING FACE WITH SMILING EYES]
A jak noga?
A jak noga?
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
mieszkałam w Norwegii 2 miesiące, co prawda trochę bardziej na południe, ale to wystarczyło, żebym zakochała się na zawsze w tym kraju 
nikt mnie nie przekona, że zimno, że drogo, jesli miałabym okazję i pracę-wyprowadziłabym się natychmiast
cudne zdjęcia.....

nikt mnie nie przekona, że zimno, że drogo, jesli miałabym okazję i pracę-wyprowadziłabym się natychmiast

cudne zdjęcia.....
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
Poza Polską, kocham Bałkany 

- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Być może moje spostrzeżenia odnoszą się tylko do dalekiej północy, bo z Olslo do Tromso jest dalej niz z Oslo do Wrocławia, ale ja bym nie chciala żyć w miejscu, gdzie latem chodzić trzeba w zimowych kurtkach, nieliczne drzewa sa karlowate jak na torfowiskach pod Zielencem, a powyżej 200 m zostaja tylko mchy i porosty. I pół roku jest kompletnie ciemno. Nie dziwię sie, ze państwo prowadzi tam tak silną politykę antyalkoholowa, bo w takich okolicznosciach poza lowieniem ryb można chyba tylko pić. Nie chciałbym byc zmuszona okolicznosciami zyciowymi, by musieć tam się przeprowadzić. Jak dla mnie wcale też tam nie było czysto i ładnie, pierwsze lepsze zachodnioniemieckie miasteczko, czy nawet zadbane polskie wygląda lepiej. Krajobrazy owszem ładne, ale w Lasowce też niczego sobie. Ale warto było pojechac zobaczyć, by lepiej teraz doceniać co mamy.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A ja tam wcale tak nie uważam, poza tym "pięknie" i "nie-pięknie" może być wszędzie, ważniejsza jest dla mnie mentalność ludzi, styl życia, ogólna atmosfera. Podejście do sportu i do każdego, zwykłego człowieka bez względu na jego poglądy i inne indywidualne cechy, itd.charm pisze:Widoki piękne, ale to prawda - na wakacje czy odwiedziny, ale to prawda, Polska jest piękna
No a te nasze różnokolorowo-szare domy i inne budowle w przeróżnych kształtach bez ładu i składu, obklejone różnymi tablicami, ech. Brak poszanowania ładu przestrzennego jest dla mnie w Polsce powalający. Oraz robienie wielkich afer z małych spraw, zamiast koncentrowania energii na małych, ale istotnych sprawach - jak ławki w parku, kosze na śmieci, toalety publiczne czy miejsca do uprawiania sportu.
ASK, zazdroszczę wycieczki - fajnie, że wróciłaś zadowolona!

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 730
- Rejestracja: 02 kwie 2013, 18:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Uwielbiam podróżować i wszędzie coś ciekawego, pięknego wypatrzę. Miejsca, gdzie jest ciemno, zimno i ciągle pada nie brałabym pod uwagę przy przeprowadzce;-)
W ostatnich latach Polska się bardzo zmieniła - toalet przybywa, jest mniej śmieci, powstaje dużo ładnej małej architektury, piękne place zabaw dla dzieci, muzea unowocześniły się, są nawet autostrady:-D gastronomia rozkwita:-DDD
W ostatnich latach Polska się bardzo zmieniła - toalet przybywa, jest mniej śmieci, powstaje dużo ładnej małej architektury, piękne place zabaw dla dzieci, muzea unowocześniły się, są nawet autostrady:-D gastronomia rozkwita:-DDD
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Ania, nie wszędzie...ja tam widzę np. u mnie w mieście turystycznym pierdylion nowobogackich szkaradztw... kiepskie drogi, krzywe chodniki, brak oświetlenia, 3 metrowe płoty, reklamy, neony
i milion innych szczegółów, które razem w kupę wzięte nie robią jednak dobrego ogólnego wrażenia...

- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
ja też je pamiętam Aniu, ale to nie oznacza, że te zmiany idą w dobrym kierunku
nie ma w PL jakiegoś ujednolicenia chociażby infrastruktury osiedlowej , każdy buduje na swoją modłę i na "bogato", lepiej od sąsiada a płoty do nieba...
w dużych miastach jest troszke lepiej, ale też nie brak różnych perełek 



-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 18 cze 2013, 14:13
- Życiówka na 10k: 43:44
- Życiówka w maratonie: brak
A u nas dramatycznie zmniejszaja sie tereny zielone. Sama kostka , beton karlowate drzewka ozdobne i domki otoczone plotami i ostatnii hit...domki "narzędziowe" (wymuszone potrzeba bo deweloper bez piwnic buduje i nie ma gdzie głupiego roweru zostawić)). Robi sie szkaradnie ciasno i gorąco.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
to nie jest narzekanie
a zauważenie pewnych zjawisk przy okazji dyskusji pt. Polska jest najpiękniejsza
owszem jest piękna, ale ja nie potrafię być bezkrytyczna
kuleje mnóstwo rzeczy 


owszem jest piękna, ale ja nie potrafię być bezkrytyczna

