Co robię źle? Prośba o ocenę diety i treningu
Moderator: beata
- Hael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 581
- Rejestracja: 15 gru 2011, 21:31
- Życiówka na 10k: 38:03
- Życiówka w maratonie: 02:57:54
- Lokalizacja: Łódź
Tez uzywam myfitnesspal, aczkolwiek obecnie po to , zeby wyrabiac normę jedzeniową, szczególnie w dni treningowe. 2000kcal to fura jedzenia, i to bez jakiś tekturek, ale normalnych, zdrowych węgli (płatki, kasze, ryż). Policz to zobaczysz. Tylko rzeczywiście jedz o stałych porach 5-6 posiłków, w każdym posiłku białko i tłuszcze (polecam wszelakiego rodzaju orzechy).
Też uważam, że 2000kcal dla kobiety o siedzącym trybie życia, to coś za dużo - chyba, że uwzględniasz już trening. Najlepiej obcinać dzienny limit o trochę i zobaczyć czy po tygodniu coś drgnie.
Też uważam, że 2000kcal dla kobiety o siedzącym trybie życia, to coś za dużo - chyba, że uwzględniasz już trening. Najlepiej obcinać dzienny limit o trochę i zobaczyć czy po tygodniu coś drgnie.
- kejt7
- Stary Wyga
- Posty: 166
- Rejestracja: 16 lip 2012, 13:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Drodzy, minęło trochę czasu, serdecznie dziękuję wszystkim za odpowiedzi.Część przeczytałam dopiero teraz.
Sporo się zadziało. Spadło ok. 5 kg. Obecnie przebiegam jakieś 30-40 km tygodniowo. Kwestia schudnięcia stała się dla mnie zdecydowanie drugorzędna. Priorytetem jest obecnie polepszanie wyników. Ale żeby je poprawić przydałoby się mimo wszystko jeszcze parę kg zrzucić, aby być lżejszą. Ale spalając po 700-1000 kcal 3-4 razy w tyg ciężko opracować racjonalne menu. Mam straszne napady głodu! Moje ciało pragnie cukru! Co z tym zrobić?
Sporo się zadziało. Spadło ok. 5 kg. Obecnie przebiegam jakieś 30-40 km tygodniowo. Kwestia schudnięcia stała się dla mnie zdecydowanie drugorzędna. Priorytetem jest obecnie polepszanie wyników. Ale żeby je poprawić przydałoby się mimo wszystko jeszcze parę kg zrzucić, aby być lżejszą. Ale spalając po 700-1000 kcal 3-4 razy w tyg ciężko opracować racjonalne menu. Mam straszne napady głodu! Moje ciało pragnie cukru! Co z tym zrobić?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
przetrzymać.
- Hael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 581
- Rejestracja: 15 gru 2011, 21:31
- Życiówka na 10k: 38:03
- Życiówka w maratonie: 02:57:54
- Lokalizacja: Łódź
jeść racjonalnie - zdrowo i liczyć kalorie, nie obcinając za dużo, żeby nie dopuścić do napadów głodu. Ja po wywaleniu 'śmieci' z jadłospisu mam problemy z przejedzeniem dziennego menu - i to w dni nietreningowe. Jak biegam i ćwiczę, to brakuje mi już czasu, żeby to wszystko zjeść:-)
- kejt7
- Stary Wyga
- Posty: 166
- Rejestracja: 16 lip 2012, 13:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Hael pisze:jeść racjonalnie - zdrowo i liczyć kalorie, nie obcinając za dużo, żeby nie dopuścić do napadów głodu. Ja po wywaleniu 'śmieci' z jadłospisu mam problemy z przejedzeniem dziennego menu - i to w dni nietreningowe. Jak biegam i ćwiczę, to brakuje mi już czasu, żeby to wszystko zjeść:-)
a jak robisz w dni treningowe? pozwalasz sobie na większe posiłki, "dorzucasz" jeden potreningowy? ja mam problem, bo w dni treningowe brakuje mi czasu na zjedzenie czegoś konkretniejszego, a potem na wieczór mam głoda. wszystko przez to, że biegam ok. godz. 9 rano. przed zjadam coś małego. po bieganiu o 12 de facto "śniadanie", o 15-16 obiad (zabieram do pracy), potem lekką kolację ok. 19. i wychodzi 3 i pół posiłku... i mało kalorii. na noc dostaję ssania i jest klops.
- Hael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 581
- Rejestracja: 15 gru 2011, 21:31
- Życiówka na 10k: 38:03
- Życiówka w maratonie: 02:57:54
- Lokalizacja: Łódź
Koniecznie potreningowy - przez to, że czekasz do 12-13, włącza ci się ssanie i skutek tego jest taki, że wieczorem się przejadasz. Ja jem 6-7 posiłków (w dni treningowe 2 obiady w pracy i trzeci w domu )
z reguły wygląda to tak (trenuję rano przed pracą)
1. 6.00 Przed treningiem: woda z miodem i cytryną, jeżeli interwały/tempa, to banan/chleb z dżemem
2. 8.00 Po treningu - duże śniadanie (gorzkie kakao, płatki, otręby, orzechy, pestki, siemie itp)
3. 11.00 Obiad I (50g węgli, np kasza, warzywa, mięso, oliwa) - w dni treningowe
4. 13.00 Przekąska (jabłko + orzechy)
5 15.00 Obiad II (jw)
6. 18.00 Podwieczorek (tu już więcej białek, często ryba z warzywami)
7. 20.30 Kolacja (ser biały z oliwą, ew. szklanka mleka, żeby dobić z kaloriami)
z reguły wygląda to tak (trenuję rano przed pracą)
1. 6.00 Przed treningiem: woda z miodem i cytryną, jeżeli interwały/tempa, to banan/chleb z dżemem
2. 8.00 Po treningu - duże śniadanie (gorzkie kakao, płatki, otręby, orzechy, pestki, siemie itp)
3. 11.00 Obiad I (50g węgli, np kasza, warzywa, mięso, oliwa) - w dni treningowe
4. 13.00 Przekąska (jabłko + orzechy)
5 15.00 Obiad II (jw)
6. 18.00 Podwieczorek (tu już więcej białek, często ryba z warzywami)
7. 20.30 Kolacja (ser biały z oliwą, ew. szklanka mleka, żeby dobić z kaloriami)
- kejt7
- Stary Wyga
- Posty: 166
- Rejestracja: 16 lip 2012, 13:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Dzięki, fajne to Twoje menu. Posiłek co 2 godz. wow:) Mam ten luksus, że mam nienormowany czas pracy, więc nie wstaję aż tak wcześnie, biegam później i mam przez mniej czasu na jedzenie. Latem nie ma problemu bo trenuję pod wieczór, ale teraz to wszystko komplikuje.
Zainspirowałaś mnie trochę. W sumie na II obiad mogłabym zabezpieczyć w domu jakąś zupę z dyni, brokuła, kalafiora czy inną warzywną. Jeść z pestkami w dni wolne, a gdy biegam wzmacniać odrobiną ryżu czy makaronu. Zawsze to coś ciepłego. No i przełamuje rutynę serkowo-warzywno-razową...
Zainspirowałaś mnie trochę. W sumie na II obiad mogłabym zabezpieczyć w domu jakąś zupę z dyni, brokuła, kalafiora czy inną warzywną. Jeść z pestkami w dni wolne, a gdy biegam wzmacniać odrobiną ryżu czy makaronu. Zawsze to coś ciepłego. No i przełamuje rutynę serkowo-warzywno-razową...
- Hael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 581
- Rejestracja: 15 gru 2011, 21:31
- Życiówka na 10k: 38:03
- Życiówka w maratonie: 02:57:54
- Lokalizacja: Łódź
no nie taką odrobiną tego ryżu:-) Jak wywalisz z menu słodycze, to i w dni nietreningowe sporo węglowodanów trzeba wrzucić, żeby przejeść dzienne zapotrzebowanie. Ja węgli w nietreningowe jem ok 200gr produktów zbożowych - 100 na śniadanie (płatki + otręby) i po 50 do dwóch 'obiadów' (tak naprawdę to jeden posiłek podzielony na 2 porcje). Do warzywa, jabłko + oczywiście tłuszcze (oliwa, siemię, orzechy, tran) i białko (najczęściej pierś z kurczaka, ser biały, łosoś, czasem soja i wątróbka)
Jak masz trening to godzina biegu to 700-800kcal - czyli kolejny mega obiad.
Ja mam swój system ustawiony tak, że mam stały poziom kcal dziennie, niezależnie czy trenuję czy nie (w zależności od cyklu treningowego 2000-2200kcal). Do tego dorzucam dodatkowe kcal w dni treningowe - i tu kombinuję w zależności czy chcę utrzymać wagę, przytyć czy schudnąć. Ale pamiętaj - po treningu trzeba zjeść (bezpośrednio po np banana z kefirem, a potem porządny posiłek). I im dalej od trenigu tym mniej węglowodanów.
Aha, raz na dwa tygodnie odwiedzam rodziców i niestety tam jest często rozpusta na maksa - nie potrafię się oprzeć tym maminym słodkościom:-))
Jak masz trening to godzina biegu to 700-800kcal - czyli kolejny mega obiad.
Ja mam swój system ustawiony tak, że mam stały poziom kcal dziennie, niezależnie czy trenuję czy nie (w zależności od cyklu treningowego 2000-2200kcal). Do tego dorzucam dodatkowe kcal w dni treningowe - i tu kombinuję w zależności czy chcę utrzymać wagę, przytyć czy schudnąć. Ale pamiętaj - po treningu trzeba zjeść (bezpośrednio po np banana z kefirem, a potem porządny posiłek). I im dalej od trenigu tym mniej węglowodanów.
Aha, raz na dwa tygodnie odwiedzam rodziców i niestety tam jest często rozpusta na maksa - nie potrafię się oprzeć tym maminym słodkościom:-))