DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
robsonn
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 19 sie 2010, 17:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam. Na diecie low carb jestem 4 tydzień. Zaryzykowałem i rozpocząłem w tygodniu w którym miałem zawody na 15km. Biegło mi się dobrze, pewnie dlatego że jeszcze miałem zapasy glikogenu. Nie odczułem żadnych objawów typu osłabienie, choć węgle w tym tygodniu ograniczyłem do około 70g na dobę. Dieta fajna bo zrzuciłem parę zbędnych kilogramów a zawsze miałem z tym problem. Nie mam napadów głodu itp. Samopoczucie też lepsze niż na diecie ww.
Teraz kiedy mój organizm przestawił się na spalanie tłuszczy pojawiły się schody. Interwały typu 400m biega mi się dobrze, ale biegi w drugim zakresie intensywności to totalna porażka! Z treningu na trening co raz gorzej. Dzisiaj biegłem 8km BC2 to po 4km totalnie mnie odcięło. Musiałem zakończyć trening i przejść do truchtu. Nigdy tak nie miałem.
Teraz jest dylemat ponieważ stosując dietę low carb zbliżyłem się do wagi startowej i %BF spadł. Ale nie mam siły na szybkich treningach, a sezon startowy się rozpoczął. Trochę lipnie. A już się przyzwyczaiłem do tłustego jedzenia i teraz znowu węgle...?
Spróbuje jeszcze zwiększyć ilość ww do 150g w większości po treningu.
New Balance but biegowy
maniek669
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 316
Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
Życiówka na 10k: 56:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

robsonn pisze:Witam. Na diecie low carb jestem 4 tydzień. Zaryzykowałem i rozpocząłem w tygodniu w którym miałem zawody na 15km. Biegło mi się dobrze, pewnie dlatego że jeszcze miałem zapasy glikogenu. Nie odczułem żadnych objawów typu osłabienie, choć węgle w tym tygodniu ograniczyłem do około 70g na dobę. Dieta fajna bo zrzuciłem parę zbędnych kilogramów a zawsze miałem z tym problem. Nie mam napadów głodu itp. Samopoczucie też lepsze niż na diecie ww.
Teraz kiedy mój organizm przestawił się na spalanie tłuszczy pojawiły się schody. Interwały typu 400m biega mi się dobrze, ale biegi w drugim zakresie intensywności to totalna porażka! Z treningu na trening co raz gorzej. Dzisiaj biegłem 8km BC2 to po 4km totalnie mnie odcięło. Musiałem zakończyć trening i przejść do truchtu. Nigdy tak nie miałem.
Teraz jest dylemat ponieważ stosując dietę low carb zbliżyłem się do wagi startowej i %BF spadł. Ale nie mam siły na szybkich treningach, a sezon startowy się rozpoczął. Trochę lipnie. A już się przyzwyczaiłem do tłustego jedzenia i teraz znowu węgle...?
Spróbuje jeszcze zwiększyć ilość ww do 150g w większości po treningu.
sport albo zdrowie wybór należy do Ciebie :)
chyba jednak na intensywne treningi/zawody trzeba trochę podsypać, ja mam też ten dylemat. Dzisiaj ładuje węgle przed jutrzejszymi zawodami(dla sprawdzenia), ale jak bym miał wybierać pomiędzy robić super wyniki i ładować węgle a biegać dla siebie i być na lołkarbie to wybieram zdecydowanie drugą opcję. Strasznie męczące to pochłanianie makaronu i ryżu :bum:
robsonn
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 19 sie 2010, 17:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

maniek669 pisze:
robsonn pisze:Witam. Na diecie low carb jestem 4 tydzień. Zaryzykowałem i rozpocząłem w tygodniu w którym miałem zawody na 15km. Biegło mi się dobrze, pewnie dlatego że jeszcze miałem zapasy glikogenu. Nie odczułem żadnych objawów typu osłabienie, choć węgle w tym tygodniu ograniczyłem do około 70g na dobę. Dieta fajna bo zrzuciłem parę zbędnych kilogramów a zawsze miałem z tym problem. Nie mam napadów głodu itp. Samopoczucie też lepsze niż na diecie ww.
Teraz kiedy mój organizm przestawił się na spalanie tłuszczy pojawiły się schody. Interwały typu 400m biega mi się dobrze, ale biegi w drugim zakresie intensywności to totalna porażka! Z treningu na trening co raz gorzej. Dzisiaj biegłem 8km BC2 to po 4km totalnie mnie odcięło. Musiałem zakończyć trening i przejść do truchtu. Nigdy tak nie miałem.
Teraz jest dylemat ponieważ stosując dietę low carb zbliżyłem się do wagi startowej i %BF spadł. Ale nie mam siły na szybkich treningach, a sezon startowy się rozpoczął. Trochę lipnie. A już się przyzwyczaiłem do tłustego jedzenia i teraz znowu węgle...?
Spróbuje jeszcze zwiększyć ilość ww do 150g w większości po treningu.
sport albo zdrowie wybór należy do Ciebie :)
chyba jednak na intensywne treningi/zawody trzeba trochę podsypać, ja mam też ten dylemat. Dzisiaj ładuje węgle przed jutrzejszymi zawodami(dla sprawdzenia), ale jak bym miał wybierać pomiędzy robić super wyniki i ładować węgle a biegać dla siebie i być na lołkarbie to wybieram zdecydowanie drugą opcję. Strasznie męczące to pochłanianie makaronu i ryżu :bum:
Super wyniki to może za dużo powiedziane. Poprawiać czasy na danym dystansie to jest też bieganie dla siebie. Jak widzi się postęp w tym co się robi to satysfakcja i motywacja rośnie. Na pewno bardziej niż kończąc trening w połowie z braku paliwa. Odkąd spróbowałem odżywiania low carb pochłaniać ryżu i makaronu tonami mi się już nie chce! A kawian z rana z masełkiem jest arcygodny.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Drugi zakres aż do prędkości maratońskiej powinien moim zdaniem wchodzić na low carb bez problemu. Tylko że przejście na tłuszcze też trwa chyba nieco dłużej niż miesiąc. Ewentualnie po prostu jedz trochę więcej węgli przed mocniejszym treningiem, i tyle. Poczytaj o paleodietach, moim zdaniem są znacznie lepsze, jeśli chce się pogodzić sport i zdrowie. Paleodieta dostarcza zwykle 100-200g dobrych jakościowo węgli i to już spokojnie wystarcza do treningu o średniej objętości.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

i wracamy do jedzenia ziemniaków, ale moze to lepsze niż makarony...
Thingol
Wyga
Wyga
Posty: 89
Rejestracja: 21 cze 2012, 10:59
Życiówka na 10k: 41,26
Życiówka w maratonie: 3,34,36

Nieprzeczytany post

małymiś pisze:i wracamy do jedzenia ziemniaków, ale moze to lepsze niż makarony...
a tam zaraz do ziemniaków.. kasza jaglana świetnie zastępuje i ziemniaki i makarony.. jest w sam raz.. :taktak:
robsonn
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 19 sie 2010, 17:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Drugi zakres aż do prędkości maratońskiej powinien moim zdaniem wchodzić na low carb bez problemu. Tylko że przejście na tłuszcze też trwa chyba nieco dłużej niż miesiąc. Ewentualnie po prostu jedz trochę więcej węgli przed mocniejszym treningiem, i tyle. Poczytaj o paleodietach, moim zdaniem są znacznie lepsze, jeśli chce się pogodzić sport i zdrowie. Paleodieta dostarcza zwykle 100-200g dobrych jakościowo węgli i to już spokojnie wystarcza do treningu o średniej objętości.

Też tak myślałem że w drugim zakresie będzie dobrze a "problemy zaczną się dopiero przy interwałach typu 6x1 km. W tym dniu co mnie odcięło na treningu to poleciałem na samej kawie z masłem. Zero węgli, pewnie dlatego tak się stało.
Załóżmy, że nie do końca po tych 4 tygodniach przestawiłem się na tłuszcze tak jak piszesz. To po całkowitym przejściu organizmu na tłuszcz ten drugi zakres powinno mi się biegać lepiej?? A najlepsze jest to że siły do bieganie za bardzo na razie nie ma a i jeść też się nie chce :hahaha:
Awatar użytkownika
kfadam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1270
Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
Życiówka na 10k: 1.05
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Thingol pisze:
małymiś pisze:i wracamy do jedzenia ziemniaków, ale moze to lepsze niż makarony...
a tam zaraz do ziemniaków.. kasza jaglana świetnie zastępuje i ziemniaki i makarony.. jest w sam raz.. :taktak:
Najlepsza jest gryczana biała ( niepalona)
Taki posiłek składający się z kaszy gryczanej z warzywkami na kolacje w ramach dostarczenia należnych węgli bedzie super (jak najmniej tłuszczu). Warzywka i super bogata w mikroelementy kasza gryczana uzupełni witaminki i minerały i wyzwoli głęboki regenerujący sen.

Przestawienie organizmu na efektywne spalanie tłuszczu może potrwać nawet kilka miesięcy. Mam wrażenie że pełna ketoza ( a to wyklucza intensywny trening) przez kilka tygodni znacznie przyśpiesza ten proces ( nie ma węgli to musi palić tłuszcz i z dnia na dzień robi to efektywniej) Inną zaletą ketozy bedzie bardzo szybki spadek wagi a co za tym idzie przypływ energii (mniej kilogramów do utrzymania to więcej wolnej energii)
Awatar użytkownika
barberry
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 182
Rejestracja: 31 maja 2013, 14:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Uwielbiam tą kaszę! Będzie idealna przed niedzielą :)

A ja dzisiaj zrobiłam "eksperyment" i przy ostatnio niskich węglach (~30g), zjadłam tuż przed wyjściem na dzisiejsze bieganie, kostkę gorzkiej czekolady. Na dzienną sumę węgli nie miało to właściwie wpływu ale na bieganie i owszem. Po jakichś 10 minutach poczułam przypływ mocy :hej: Niestety tej mocy wystarczyło na jakieś 6km... Ale to dobra wróżba na OWM!

* Oczywiście nie zacznę teraz zjadać po pół tabliczki przed każdym biegiem ;) To tylko taki eksperyment.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Ja dziś pojechałem pierwsze poważne zawody XC, na dwudniowym umiarkowanym ładowaniu węgli. Super poszło. 11 miejsce open i 6 w kategorii, a te zawody nigdy mi nie pasowały, bo mają bardzo wysoką intensywność i rwane tempo. Jechało mi się świetnie, normalnie jak nie ja :).
A teraz będę jadł karkówkę duszoną z papryką ;).
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
barberry
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 182
Rejestracja: 31 maja 2013, 14:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Gratuluję!
Moje bieganie jest o wiele bardziej amatorskie, ale też zamierzam pójść właśnie za Twoim przykładem i zrobić "dwudniowe umiarkowane ładowanie węgli" :) Jak teraz zjadam 30-50g to dobiję może do 150g w piątek i w sobotę a w niedzielę przed biegiem owsianka :hej:
maniek669
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 316
Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
Życiówka na 10k: 56:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

no to ja też się pochwalę, po dwudniowym naładowaniu węglami, rekord życiowy na dyszkę poprawiony o 8%, średnie tętno niższe o 5 (179) :hej:

masz kłosiu rację, węgli musi jednak trochę być, ketoza nie jest dobrym stanem do szybkich biegów. Ogólnie super!
Awatar użytkownika
małymiś
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1527
Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
Życiówka na 10k: 0:53:02
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

całe moje dzisiejsze ladowanie węgli polegało na:
śniadanie: swiezy serek kozi + wasa x2 oraz kiełbasa wiejska (fajna tłusta)

obiad: spagetti makaron z mąki graham z jajkiem i sosem śmietanowym i łososiem. Może ze 80g węgli w tym było. A potem 27 km poszło całkiem sprawnie w tempie easy około 6:10 min/km HRM 149. choć miałem ze soboą swój izotonik (500 ml wody z łyżeczką miodu).

30km nie dałem rady, ale to raczej kwestia pobolewania ścięgien kolanowych.
A że nie chciałem sobie robić krzywdy to przestałem. W koncu za tydzień Orlen ;-)
Awatar użytkownika
jakubecek
Wyga
Wyga
Posty: 67
Rejestracja: 02 wrz 2009, 20:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:27:34

Nieprzeczytany post

Jestem na LCHF od ok miesiąca i zrzuciłem w tym czasie bez większego wysiłku w granicach 3-4 kg. Ale ogromnym problemem stało bieganie na większych prędkościach. To co rok temu było jeszcze dość łatwe, czyli tempówki w granicach 4:15 - 4:30 na dzień dzisiejszy jest nieosiągalne. Wczoraj biegłem maraton, który chciałem skończyć w granicach 3:25 a skończyło się na 3:32 z ogromnymi problemami od 35 kilometra. Nie była to klasyczna ściana, lecz raczej brak możliwości przyspieszenia w drugiej części. Starałem się przyspieszyć w drugiej połówce, ale opłaciłem to znacznym wzrostem tętna no a co za tym idzie "odcięciem" w końcówce. W piątek przed maratonem pobiegłem sobie 10 km w tempie 5:30 - 5:35 i też miałem masakrycznie wysokie tętno bo ponad 165.
Czy mój organizm potrzebuje więcej czasu na adaptację do nowej diety, czy też powinienem się przerzucić na ultra i człapać w granicach 5:30 - 6:00 km?
robsonn
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 19 sie 2010, 17:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jakubecek. U mnie też jest problem jeżeli chodzi o szybsze biegi ciągłe. Ostatnio odcięło mnie na treningu w drugim zakresie intensywności. I sobie tak od razu pomyślałem, dobrze że to nie na zawodach. Ten tydzień podładuje trochę ww i zobaczę jak będzie.
ODPOWIEDZ