Trening na czczo
- diabełek060
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 02 maja 2009, 22:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak czytam niektóre komentarze to mi się ciśnienie podnosi? Spalasz mięśnie? TO JEST ABSURD! Myślicie, że po śniadaniu, gdy pójdziecie biegać to organizm spali to, co jedliście na śniadanie? Bzdura. Po pierwsze - nie zdążycie strawić, po drugie - ORGANIZM MA ZAPASY! Nie wiecie o tym? W wątrobie i w mięśniach jest glikogen czekający tylko na wykorzystanie podczas wzmożonego wysiłku, a co więcej jest go coraz więcej wraz z postępem w bieganiu. Kiedy spalicie te węglowodany dalej w kolejce są tłuszcze, a jeszcze dalej, po baaardzo długim wysiłku(np. końcowe odcinki maratonu) spalane są mięśnie. Posiłek przed bieganiem to wyłącznie obciążenie dla organizmu, który zamiast trawić jest zmuszany do wysiłku.
Biegam od 3 lat wyłącznie na czczo przed śniadaniem i nie jestem ani otłuszczony, ani wychudzony(mam porządnie umięśnione nogi i resztę ciała).
Co do mechanizmu obronnego przed utratą masy(że niby organizm robi sobie zapasy przy bieganiu na czczo). Po biegu wystarczy zjeść porządny posiłek... Organizm dostanie, czego potrzebuje, a co więcej trawienie będzie szybsze i efektywniejsze, ponieważ organizm jest pobudzony i domaga się uzupełnienia zapasów energetycznych.
Biegam od 3 lat wyłącznie na czczo przed śniadaniem i nie jestem ani otłuszczony, ani wychudzony(mam porządnie umięśnione nogi i resztę ciała).
Co do mechanizmu obronnego przed utratą masy(że niby organizm robi sobie zapasy przy bieganiu na czczo). Po biegu wystarczy zjeść porządny posiłek... Organizm dostanie, czego potrzebuje, a co więcej trawienie będzie szybsze i efektywniejsze, ponieważ organizm jest pobudzony i domaga się uzupełnienia zapasów energetycznych.
Anima Sana In Corpore Sano
Półmaraton Katowice 2010 - 1:36:12 -
1 km (nieoficjalnie) - 0:02:55 -
Półmaraton Katowice 2010 - 1:36:12 -
1 km (nieoficjalnie) - 0:02:55 -
- Svolken
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2274
- Rejestracja: 29 sie 2009, 15:48
- Życiówka na 10k: 46:08
- Życiówka w maratonie: 3:51:50
- Lokalizacja: Warszawa
no, ale skoro jemu dobrze robi, to co w tym złego? Ja też wolę rano po szklance wody, niz wieczorem po całym dniu. Może to bardziej indywidualna sprawa?
- diabełek060
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 02 maja 2009, 22:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To nie nabijaj postów i poprzyj swoją opinię argumentamiF@E pisze:Mylisz się przynajmniej w połowie :D
Anima Sana In Corpore Sano
Półmaraton Katowice 2010 - 1:36:12 -
1 km (nieoficjalnie) - 0:02:55 -
Półmaraton Katowice 2010 - 1:36:12 -
1 km (nieoficjalnie) - 0:02:55 -
-
- Wyga
- Posty: 146
- Rejestracja: 15 lut 2005, 11:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: lubuskie
Musisz sie przyzwyczaicdiabełek060 pisze:To nie nabijaj postów i poprzyj swoją opinię argumentamiF@E pisze:Mylisz się przynajmniej w połowie :D
Na tym forum (i innych zreszta tez) to jedna z form merytorycznej dyskusji!
Juz wczesniej tony literek sie przesypaly i w zasadzie nikt nie potrafil podac wiarygodnych zrodel potwierdzajacych fakt spalania miesni przez organizm, zaznaczmy wyraznie, czynny sportowo. W skrajnych przypadkach miesnie stanowia zrodlo energii nie wieksze niz 5%. W skrajnych powtarzam, a w takich sytuacjach raczej nikt uprawiajacy sport amatorsko sie nie znajdzie w czasie treningu. No chyba, ze zgubimy sie na kilka tygodni w Puszczy Bialowieskiej
pozdrawiam
TeQuila
TeQuila
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
Najwięcej kontrowersji wśród trenujących budzi chyba kwestia treningu aerobowego wykonywanego na pusty żołądek, rano po przebudzeniu. Osobiście nie polecam takiego rodzaj aktywności fizycznej - chyba że osoba odchudzająca się jest endomorfikiem, czyli człowiekiem o bardzo wolnym metabolizmie, który szybko łapie zbędną tkankę tłuszczową. Pewnie zdziwi Cię takie a nie inne moje zdanie. Pewnie też powiesz: "Jak to? Przecież mam niski poziom glikogenu mięśniowego po nocy, więc przy treningu na czczo moim paliwem będą zapasy zbędnej tkanki tłuszczowej!" Nie twierdzę, że trening na czczo jest koszmarnie zły, jednak są znacznie lepsze sposoby. Pierwszą sprawą, jaką należy tu naprostować, jest źródło energii, którą organizm zużywa w trakcie snu. Nie jest to glikogen mięśniowy, a kwasy tłuszczowe (ponieważ sen jest rodzajem mało intensywnej aktywności), które dodatkowo uwalniane są wskutek sekrecji hormonu wzrostu w trakcie snu. Kiedy wstajesz rano, sporo wolnych kwasów tłuszczowych jest dostępnych już w krwiobiegu, dlatego bardzo łatwo podlegają one utlenianiu w trakcie porannego treningu aerobowego. Tak więc z jednej strony aeroby na czczo mogą zwiększać ilość wolnych kwasów tłuszczowych w krwiobiegu, które organizm wykorzysta jako źródło energii. Druga strona aerobowego medalu to większe ryzyko katabolizmu mięśni, szczególnie rano na czczo, gdy w naszej krwi przelewają się hektolitry kortyzolu. Hormon ten sprawia, że dochodzi do zwiększonego rozpadu białka mięśniowego na aminokwasy i wykorzystania ich jako źródło energii, szczególnie w trakcie wykonywania intensywnych aerobów na czczo (powyżej 65% HR max). Poza tym różnice w ilości spalonych wolnych kwasów tłuszczowych w trakcie treningu na czczo i w odpowiednim czasie po posiłku są tak niewielkie, że nie ma sensu ryzykować utraty masy mięśniowej. Stąd też jeśli ktoś decyduje się jednak na poranny trening, polecam spożycie kilku gramów odżywki białkowej przed przystąpieniem do porannych aerobów, co pozwoli ograniczyć poranny katabolizm. Ważne też, aby nie przesadzać z czasem trwania i intensywnością takiego typu treningu.
pozdro
Są też badania które mówią iż ci którzy biegają na czczo i mają mniejsze zapasy glikogenu w mięśniach tracą więcej fatu niż ci którzy mają większe i ci którzy zjedli stracili mniej niż ci którzy nie jedli. Sprawa jest bardzo kontrowersyjna i moje zdanie jest takie rób co chcesz jeżeli masz efekty, to jakim kosztem to robisz nigdy się nie dowiesz, ja wiem iż jak zjem wszystko jest ok i mogę dalej jechać bo mam gasBadania dowodzą że zjedzenie lekkiego posiłku na godzinę do półtorej przed treningiem potrafi zwiększyć zdolność organizmu do spalania tłuszczu nawet do dwudziestu procent. Poza ochroną mięśni to kolejny argument przemawiający za tym aby nie ćwiczyć na czczo. Taktyka taka działa niezwykle skutecznie w połączeniu z treningiem interwałowym oraz siłowym, gdyż treningi takie powodują dodatkowo efekt zwiększonego po treningowego spalania, otrzymującego się jeszcze przez wiele godzin po zakończeniu treningu.
pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
- Kraverka
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 26 paź 2010, 23:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
wstaje rano - pije kawe - i lece pobiegac 45min MAX - oczywiscie to jest bardzo WOLNY bieg - czy sa efekty (?) - wypowiem sie za 2 tygodnie Panie i Panowie
pozdrawiam
pozdrawiam
One rule - is no rules!
PS Biegam po nową sylwetkę (!)
PS Biegam po nową sylwetkę (!)
- diabełek060
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 02 maja 2009, 22:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki za wyczerpujący komentarz. Ja jednak pozostanę przy swoich rannych przedśniadaniowych treningach Przyzwyczaiłem się, dobrze mi z tym i wciąż uważam, że tak jest lepiej niż po posiłku - przynajmniej dla mnie. Może to indywidualna sprawa?F@E pisze:
Anima Sana In Corpore Sano
Półmaraton Katowice 2010 - 1:36:12 -
1 km (nieoficjalnie) - 0:02:55 -
Półmaraton Katowice 2010 - 1:36:12 -
1 km (nieoficjalnie) - 0:02:55 -
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
Chyba takdiabełek060 pisze:Dzięki za wyczerpujący komentarz. Ja jednak pozostanę przy swoich rannych przedśniadaniowych treningach Przyzwyczaiłem się, dobrze mi z tym i wciąż uważam, że tak jest lepiej niż po posiłku - przynajmniej dla mnie. Może to indywidualna sprawa?F@E pisze:
Nie obchodzi mnie ile mam postów, admin możesz wyzerować ?diabełek060 pisze:To nie nabijaj postów i poprzyj swoją opinię argumentamiF@E pisze:Mylisz się przynajmniej w połowie :D
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 07 lis 2010, 17:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ja osobiście lepiej się czuję na czczo, 60-100 minut równy tempem wolę rano niż wieczorem nawet gdyby to było po kilkugodzinnej przerwie między jedzeniem, a bieganiem. można wiele rzeczy powiedzieć, badania, teoria, itd., ale chyba warto zwrócić uwagę na to, że organizm organizmowi nie równy, inaczej reagujemy, mamy inne style życia. taki banał, a czytając niektóre posty mam wrażenie, że niektórzy o tym zapomnieli.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 10 lis 2010, 08:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam!
Jeżeli chodzi o "spalanie mięśni", jest to jeden z większych mitów sportowych na które faktycznie trudno znaleźć odpowiedź. Nie posiadam kompletnej wiedzy, ale podzielę się z Wami spostrzeżeniami moimi i moich znajomych z Akademii Medycznej w Gdańsku, których męczę wielokrotnie rozmowami na temat sportu.
Żeby organizm zaczął spalać mięśnie musi być naprawdę wyczerpany - a dlaczego? Dlatego, że proces rozkładania aminokwasów (=białka = mięśni) na energię jest sam w sobie bardzo energochłonny a więc i mało wydajny. Kwasy tłuszczowe czy oczywiście glikogen są duuużo wydajniejszymi źródłami energii, dlatego organizm pilnuje aby wyczerpać je na pierwszym miejscu. To łączy się z postem F@E, gdzie była mowa o zwiększonej ilości kwasów tłuszczowych w krwioobiegu rano. Proces spalania wygląda następująco: ATP i fosfokreatyna (dosłownie paredziesiąt pierwszych sekund wysiłku), a następnie glikogen, który po całonocnym poście jest nieco uszczuplony i kwasy tłuszczowe. Dopóki nie biegamy paru godzin na czczo, mięśniom nic nie grozi.
Jeżeli chodzi o kortyzol, za wiele się o nim mówi i za mało rzeczowo. Nazywany jest hormonem stresu, bo ma za zadanie przygotować organizm do stresu - w praktyce wygląda to tak, że przyspiesza glukoneogenezę (zwiększa zapasy glukozy), jednocześnie spowalniając zużycie glukozy (oszczędność) i - UWAGA - przyspiesza rozkład kwasów tłuszczowych do ciał ketonowych, które same w sobie są źródłem energii przy braku glukozy (czyli przy wysokim poziomie kortyzolu = rano). O ciałach ketonowych też napisano dużo (że są szkodliwe itd), ale zapomniano dodać, że są szkodliwe przy dłuższej obecności - a takową nie można nazwać 1-2h biegania na czczo, po którym coś jemy. Kortyzol owszem, przyspiesza rozkład aminokwasów, ale najpierw musi się uporać z resztką glukozy, potem kwasami zamienionymi w ketony i dopiero na końcu rozkłada mięśnie - co doprowadza nas do wcześniej wysnutego wniosku, że mięśnie spalają się ew. po dłuuuugim wysiłku na czczo.
I jeszcze jeden element - czyli np. aminokwasy albo białko przed wysiłkiem - o ile nie biegamy jakiś czas po spożyciu tych makroelementów, to część krwi idzie do żołądki aby strawić pokarm, przez co mięśnie nie są optymalnie ukrwione. Oczywiście w przypadku paru gram białka nie jest to taka ilość krwi by od razu płakać, niemniej jednak dokłada małą cegiełkę do problemu biegania na czczo lub nie.
Oczywiście to są tylko moje założenia, ja jestem fanem treningu intuicyjnego - czyli jak kto co czuje pozdrawiam!
Jeżeli chodzi o "spalanie mięśni", jest to jeden z większych mitów sportowych na które faktycznie trudno znaleźć odpowiedź. Nie posiadam kompletnej wiedzy, ale podzielę się z Wami spostrzeżeniami moimi i moich znajomych z Akademii Medycznej w Gdańsku, których męczę wielokrotnie rozmowami na temat sportu.
Żeby organizm zaczął spalać mięśnie musi być naprawdę wyczerpany - a dlaczego? Dlatego, że proces rozkładania aminokwasów (=białka = mięśni) na energię jest sam w sobie bardzo energochłonny a więc i mało wydajny. Kwasy tłuszczowe czy oczywiście glikogen są duuużo wydajniejszymi źródłami energii, dlatego organizm pilnuje aby wyczerpać je na pierwszym miejscu. To łączy się z postem F@E, gdzie była mowa o zwiększonej ilości kwasów tłuszczowych w krwioobiegu rano. Proces spalania wygląda następująco: ATP i fosfokreatyna (dosłownie paredziesiąt pierwszych sekund wysiłku), a następnie glikogen, który po całonocnym poście jest nieco uszczuplony i kwasy tłuszczowe. Dopóki nie biegamy paru godzin na czczo, mięśniom nic nie grozi.
Jeżeli chodzi o kortyzol, za wiele się o nim mówi i za mało rzeczowo. Nazywany jest hormonem stresu, bo ma za zadanie przygotować organizm do stresu - w praktyce wygląda to tak, że przyspiesza glukoneogenezę (zwiększa zapasy glukozy), jednocześnie spowalniając zużycie glukozy (oszczędność) i - UWAGA - przyspiesza rozkład kwasów tłuszczowych do ciał ketonowych, które same w sobie są źródłem energii przy braku glukozy (czyli przy wysokim poziomie kortyzolu = rano). O ciałach ketonowych też napisano dużo (że są szkodliwe itd), ale zapomniano dodać, że są szkodliwe przy dłuższej obecności - a takową nie można nazwać 1-2h biegania na czczo, po którym coś jemy. Kortyzol owszem, przyspiesza rozkład aminokwasów, ale najpierw musi się uporać z resztką glukozy, potem kwasami zamienionymi w ketony i dopiero na końcu rozkłada mięśnie - co doprowadza nas do wcześniej wysnutego wniosku, że mięśnie spalają się ew. po dłuuuugim wysiłku na czczo.
I jeszcze jeden element - czyli np. aminokwasy albo białko przed wysiłkiem - o ile nie biegamy jakiś czas po spożyciu tych makroelementów, to część krwi idzie do żołądki aby strawić pokarm, przez co mięśnie nie są optymalnie ukrwione. Oczywiście w przypadku paru gram białka nie jest to taka ilość krwi by od razu płakać, niemniej jednak dokłada małą cegiełkę do problemu biegania na czczo lub nie.
Oczywiście to są tylko moje założenia, ja jestem fanem treningu intuicyjnego - czyli jak kto co czuje pozdrawiam!
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
Żeby rozpuścić mięśnia potrzeba mniej energii niż rozpocząć lipolizę, i dlatego organizm chętniej sięga po to pierwsze, a rozpuszcza wtedy gdy nie tak jak piszesz skończą się zapasy tego i owego a pewien poziom glukozy przekroczy pewne minimum, wtedy procesy te są uwalniane bo organizm odczytuje to jako zagrożenia życia i musi chcąc czy nie chcąc to zrobić nie patrząc na stężenia innych substancji. Wszystkie substancje odżywcze które krążą w naszej krwi przeplatają się bo muszą, w innej sytuacji ponieślibyśmy śmierć podczas snu lub podczas biegania na czczo i także w innych sytuacjach. W organizmie trwają procesy sprzężone budowy i rozbiórki czegokolwiek...
pozdro
pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 10 lis 2010, 08:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chyba nie do końca mogę się z Tobą zgodzić...
Pamiętajmy, że zgodnie z Twoim ostatnim postem proces lipolizy już przebiega podczas snu - to jego rezultatem są kwasy tłuszczowe krążące we krwi. Są one transportowane do mitochondriów i tam ulegają beta-oksydacji, w ostateczności tworząc acetylo-CoA - czyli to samo co w przypadku glikolizy. I uwaga - porces beta-oksydacji jest energetycznie WYDAJNIEJSZY od glikolizy, co tłumaczy dlaczego po pewnym czasie trwania wysiłku organizm przestawia się właśnie na procesy beta-oksydacyjne.
Dlatego wydaje mi się, że zanim organizm sięgnie po glukoneogenezę aminokwasów (w momencie jak kończy nam się zapasowy glikogen z wątroby i mięśni), przestawi się na bardziej wydajną beta-oksydację kwasów tłuszczowych..
Oczywiście to tylko moja interpretacja cyklów metabolicznych, chętnie poczytam inne zdania na ten temat pozdrawiam!
Pamiętajmy, że zgodnie z Twoim ostatnim postem proces lipolizy już przebiega podczas snu - to jego rezultatem są kwasy tłuszczowe krążące we krwi. Są one transportowane do mitochondriów i tam ulegają beta-oksydacji, w ostateczności tworząc acetylo-CoA - czyli to samo co w przypadku glikolizy. I uwaga - porces beta-oksydacji jest energetycznie WYDAJNIEJSZY od glikolizy, co tłumaczy dlaczego po pewnym czasie trwania wysiłku organizm przestawia się właśnie na procesy beta-oksydacyjne.
Dlatego wydaje mi się, że zanim organizm sięgnie po glukoneogenezę aminokwasów (w momencie jak kończy nam się zapasowy glikogen z wątroby i mięśni), przestawi się na bardziej wydajną beta-oksydację kwasów tłuszczowych..
Oczywiście to tylko moja interpretacja cyklów metabolicznych, chętnie poczytam inne zdania na ten temat pozdrawiam!
- F@E
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: TG
Mo właśnie to tylko logiczna interpretacja... W rzeczywistości dzieje się troszeczkę inaczej...Zresztą dużo na ten temat już można poczytać, procesy te są opisane i znane, korelacje między nimi także...
pozdro
pozdro
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 25 paź 2010, 11:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
ja również kiedyś postawiłem sobie to pytanie i stwierdziłem, że to zależy od człowieka. Ja np. nie wyobrażam sobie biegu bez jakiegokolwiek paliwa. Biegam co najmniej godzinę po jedzeniu i jest dobrze. Na pewno z doświadczenia mogę powiedzieć, że to co jemy i czas sjesty przed biegiem ma znaczenie. Kiedyś zjadłem bardzo sytą i ciężką jajecznicę i mimo, iż poczekałem godzinę to trening był bardzo słaby. Już lepiej mi się biegało po wypiciu pół litra z kumplem, chociaż tego też nie polecam.
Moim zdaniem organizm człowieka 'mówi' do niego i skoro ktoś czuje się idealnie biegnąc na czczo to znaczy, że nie powinien tego zmieniać i na odwrót.
ja również kiedyś postawiłem sobie to pytanie i stwierdziłem, że to zależy od człowieka. Ja np. nie wyobrażam sobie biegu bez jakiegokolwiek paliwa. Biegam co najmniej godzinę po jedzeniu i jest dobrze. Na pewno z doświadczenia mogę powiedzieć, że to co jemy i czas sjesty przed biegiem ma znaczenie. Kiedyś zjadłem bardzo sytą i ciężką jajecznicę i mimo, iż poczekałem godzinę to trening był bardzo słaby. Już lepiej mi się biegało po wypiciu pół litra z kumplem, chociaż tego też nie polecam.
Moim zdaniem organizm człowieka 'mówi' do niego i skoro ktoś czuje się idealnie biegnąc na czczo to znaczy, że nie powinien tego zmieniać i na odwrót.