Mam problem. Wybieram się na Odyseję Ciężkowicką.
Niestety rower jaki posiadam, to w zasadzie nie rower.
"Góral", ciężar około 16 kg. Większość części nie
markowych. Maszyna jest sprawna, ale trochę tępa na
podjazdach. Czy z takim sprzętem jest sens startować
w tych zawodach?
(Edited by Bartus at 6:54 pm on Oct. 16, 2004)
Jaki rower na Odyseję Ciężkowicką
- rono
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 751
- Rejestracja: 17 kwie 2004, 20:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Cześć! Mój rower waży 17 kg. Daję na nim czadu ile przewiduje ustawa o dopuszczalnej szybkości. Sens jest zawsze. Nawet gdy będziesz ostatni. Przyjdzie czas, że przesiądziesz się na coś lżejszgo. Tego Ci życzę. Pozdrowienia!
- Beskidowiec
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 06 sty 2004, 21:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Małopolska Zachodnia (prawie Beskidy)
Brałem udział w ostatnie edycji Odysei Jurajskiej.
Jako jedyny wystartowałem na rowerze szosowym.
Przednie koło z oponą szerokości 30mm, tył 25mm -
bez bieżnika. Trasa częściowo prowadziła leśnymi
ścieżkami, gdzie podłożem był czysty piach. Moje
wąskie koła skutecznie się w nim topiły, nie pozwalając
na jazdę. Łącznie oceniam, iż w każdym z etapów około
1 do 2 km musiałem przebyć pieszo. Obok mnie przejeżdżali swobodnie inni, szczęśliwi posiadacze
górali. Mimo braków sprzętowych ukończyłem zawody
na niezłym miejscu. Uważam, że na tego typu zawody
ważny jest wybór właściwego sprzętu. O wyniku decydują jednak w dużo większej mierze: umiejętności
orientacyjne, taktyka, siła jazdy (rower sam nie jedzie!).
Bartus! Pytasz czy jest sens startować na takim rowerze
(góral 16kg).
Oczywiście, że tak. Wielu startujących będzie miało podobnej klasy sprzęt jak Ty. Ja po przyjemnych doznaniach z roku ubiegłego (ta specyficzna atmosfera
zawodów organizowanych przez firmę Compass) wystartowałbym nawet na "damce".
Sam problem wyboru sprzętu na rajdy rowerowo - orientacyjne, to szeroki temat. Zbliżająca się zima pozwoli na wymianę doświadczeń na łamach Forum.
Jako jedyny wystartowałem na rowerze szosowym.
Przednie koło z oponą szerokości 30mm, tył 25mm -
bez bieżnika. Trasa częściowo prowadziła leśnymi
ścieżkami, gdzie podłożem był czysty piach. Moje
wąskie koła skutecznie się w nim topiły, nie pozwalając
na jazdę. Łącznie oceniam, iż w każdym z etapów około
1 do 2 km musiałem przebyć pieszo. Obok mnie przejeżdżali swobodnie inni, szczęśliwi posiadacze
górali. Mimo braków sprzętowych ukończyłem zawody
na niezłym miejscu. Uważam, że na tego typu zawody
ważny jest wybór właściwego sprzętu. O wyniku decydują jednak w dużo większej mierze: umiejętności
orientacyjne, taktyka, siła jazdy (rower sam nie jedzie!).
Bartus! Pytasz czy jest sens startować na takim rowerze
(góral 16kg).
Oczywiście, że tak. Wielu startujących będzie miało podobnej klasy sprzęt jak Ty. Ja po przyjemnych doznaniach z roku ubiegłego (ta specyficzna atmosfera
zawodów organizowanych przez firmę Compass) wystartowałbym nawet na "damce".
Sam problem wyboru sprzętu na rajdy rowerowo - orientacyjne, to szeroki temat. Zbliżająca się zima pozwoli na wymianę doświadczeń na łamach Forum.
Adam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 03 wrz 2004, 18:22
Nie ukrywam,że pragnąc promować i rozwiając te nową w Polsce fornę rywalizacji wybieramy tereny ciekawe, ale niezbyt trudne technicznie. Przejechałem całą trasę Odysei Ciężkowickiej również na niezbyt okazałym rowerze ( bo tylko taki mam), i zgadzam się z Adamem S. że nie sprzęt jeździ. Bo, jak powiedziałem nie sprzęt jeździ, na tym "komunijnym" rowerze 2 razy zostałem Harpaganem, przejechałem 200 km maratonu w Bydgoszczy i 6 rzutów tegorocznego Bike Maratonu. A że trasa Odysei prowadzi w większości drogami szutrowymi, na prawdę sprzęt jest sprawą drugorzędną, tym bardziej a takim wyścigu na orientację-pewnie ważniejsze będzie wybranie odpowiedniego wariantu i jego realizacja.A ostrych podjazdów nie obawiaj się, bo jest ich niewiele.
Roman - budowniczy trasy
Roman - budowniczy trasy
- Beskidowiec
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 06 sty 2004, 21:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Małopolska Zachodnia (prawie Beskidy)
Wiem, jaki rower nie nadaje się na Ciężkowicką Odyseję!
Jest nim rower szosowy, którego słabe strony to: brak amortyzatora, wąskie przełajowe opony (28mm), przełożenie "to lekkie" 39/25, kierownica rogi, odległość opony od dolnego spojenia widełek około 1,5mm.
Niestety na takim rowerze wystartowałem. Moja partnerka miała podobny, "zimówka " wypożyczona z klubu Olimpia Kęty. Trasę pokonaliśmy. Jednak z uwagi na "miękki" sprzęt, wybierałem warianty z mniejszą ilością odcinków szutrowych. Od połowy niedzielnego etapu jechaliśmy ostrożnie. Wolną jazdę wymusiło
tylne koło "zimówki", które w wyniku poluzowania się szprych, zajmowało prawie całą dostępną przestrzeń pomiędzy szczękami hamulca. Działo się to po przejechaniu trudnego odcinka w rejonie Ostrego
Kamienia.
A tak przedstawia się porównanie prędkości jazdy na poszczególnych rodzajach i nachyleniach trasy (dróg).
Tylko na drodze o nawierzchni asfaltowej, poziomej lub lekko nachylonej do 7% mieliśmy niewielką przewagę prędkości nad rowerami górskimi.
Na asfalcie, przy podjazdach powyżej 7% była względna równowaga sił.
Brakowało nam miękkich przełożeń. Kadencja 30 na minutę, to nie to samo, co - 70,80 na minutę.
Na drogach szutrowych poziomych, lekko nachylonych niewielka przewaga górali.
Na zjazdach i podjazdach ścieżkami, o błotnistym,lub kamienistym podłożu - przewaga rowerów górskich była zdecydowana. Często byliśmy zmuszeni do pokonywania tego typu odcinków pieszo.
Moje doświadczenia zebrane podczas startów w Odysejach są wystarczające, by zadecydować: na takie zawody tylko na rowerach górskich.
Teraz pozostaje, wybór i zakup właściwego roweru górskiego!
Jest nim rower szosowy, którego słabe strony to: brak amortyzatora, wąskie przełajowe opony (28mm), przełożenie "to lekkie" 39/25, kierownica rogi, odległość opony od dolnego spojenia widełek około 1,5mm.
Niestety na takim rowerze wystartowałem. Moja partnerka miała podobny, "zimówka " wypożyczona z klubu Olimpia Kęty. Trasę pokonaliśmy. Jednak z uwagi na "miękki" sprzęt, wybierałem warianty z mniejszą ilością odcinków szutrowych. Od połowy niedzielnego etapu jechaliśmy ostrożnie. Wolną jazdę wymusiło
tylne koło "zimówki", które w wyniku poluzowania się szprych, zajmowało prawie całą dostępną przestrzeń pomiędzy szczękami hamulca. Działo się to po przejechaniu trudnego odcinka w rejonie Ostrego
Kamienia.
A tak przedstawia się porównanie prędkości jazdy na poszczególnych rodzajach i nachyleniach trasy (dróg).
Tylko na drodze o nawierzchni asfaltowej, poziomej lub lekko nachylonej do 7% mieliśmy niewielką przewagę prędkości nad rowerami górskimi.
Na asfalcie, przy podjazdach powyżej 7% była względna równowaga sił.
Brakowało nam miękkich przełożeń. Kadencja 30 na minutę, to nie to samo, co - 70,80 na minutę.
Na drogach szutrowych poziomych, lekko nachylonych niewielka przewaga górali.
Na zjazdach i podjazdach ścieżkami, o błotnistym,lub kamienistym podłożu - przewaga rowerów górskich była zdecydowana. Często byliśmy zmuszeni do pokonywania tego typu odcinków pieszo.
Moje doświadczenia zebrane podczas startów w Odysejach są wystarczające, by zadecydować: na takie zawody tylko na rowerach górskich.
Teraz pozostaje, wybór i zakup właściwego roweru górskiego!
Adam
- Bartus
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 22 wrz 2004, 16:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Ziemia Oświęcimska
Że, góral - a nie szosówka nadaje się na rajdy, to dawno wiedziałem. Problem tkwi w wyborze właściwej
firmy, oraz najbardziej przydatnego w teren modelu!
firmy, oraz najbardziej przydatnego w teren modelu!
Bartus
- Beskidowiec
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 06 sty 2004, 21:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Małopolska Zachodnia (prawie Beskidy)
Wiesz Bartus... nie wiedziałem. Przywiązania są zdecydowanie zgubne, powiedzmy - należy je ograniczać.
Przykładem jest moje przywiązanie do szosówek.
30 lat jazdy na wąskich oponach zrobiło swoje.
Jasne dostałem w kość na Odysejach, ale teraz nie mam złudzeń. Żadnych więcej eksperymentów (w głowie kołacze mi jeszcze myśl - może na treku byłoby najlepiej), kupuję górala. Nie dzisiaj, nie jutro....
może na wiosnę. Do tego czasu chcę zapoznać się z rynkiem rowerów górskich.
Rozpoczynam od poznania ich budowy. Różnią się one od szosówki: mniejsze średnice kół, szersze opny, hamulce tarczowe, amortyzatory, kierownica prosta, mostki z różnym kątem podniesienia...
Na razie nie wiem co jest lepsze: czy hamulec tarczowy, czy klasyczny szczękowy?
Rodzaj materiału budującego ramę: czy aluminium, czy tytan, czy magnez, czy kompozyt?
Jaki kąt podniesienia mostka?
Jakie opny?
Wiem kupię rower z osprzętem Shimano. Odpowiednia
będzie grupa Deore LX lub XT.
Moja Merida (szosowa) jest niezła, wybiorę więc z Merid.
Przykładem jest moje przywiązanie do szosówek.
30 lat jazdy na wąskich oponach zrobiło swoje.
Jasne dostałem w kość na Odysejach, ale teraz nie mam złudzeń. Żadnych więcej eksperymentów (w głowie kołacze mi jeszcze myśl - może na treku byłoby najlepiej), kupuję górala. Nie dzisiaj, nie jutro....
może na wiosnę. Do tego czasu chcę zapoznać się z rynkiem rowerów górskich.
Rozpoczynam od poznania ich budowy. Różnią się one od szosówki: mniejsze średnice kół, szersze opny, hamulce tarczowe, amortyzatory, kierownica prosta, mostki z różnym kątem podniesienia...
Na razie nie wiem co jest lepsze: czy hamulec tarczowy, czy klasyczny szczękowy?
Rodzaj materiału budującego ramę: czy aluminium, czy tytan, czy magnez, czy kompozyt?
Jaki kąt podniesienia mostka?
Jakie opny?
Wiem kupię rower z osprzętem Shimano. Odpowiednia
będzie grupa Deore LX lub XT.
Moja Merida (szosowa) jest niezła, wybiorę więc z Merid.
Adam