Kondycja kolarska a czas w maratonie
- yash
- Stary Wyga
- Posty: 224
- Rejestracja: 07 mar 2004, 09:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kielce
- Kontakt:
Od zimy (sporo biegałem) zastanawia mnie jedna sprawa:
Jak się ma dobra kolarska forma do biegania.
A konkretnie próbuje oszacowac jak pobiegłbym maraton bez biegnięcia go.
Nie bede ryzykowac (kontuzje) a po prostu ciekawi mnie fakt jak daleko można zajechac na wytrzymałości ogólnej w innej niz macierzysta dyscyplinie.
Pytanie brzmi tak:
Mam moc ponad 300W na progu tlenowym (nie wnikajmy ile, blizej 300 niz 400, bo pomiary bywaja niedokładne). Jestem przy tym nie za ciezki (186cm/67kg).
Bieg (około) 15km/h po asfalcie, buty -b miekkie przelajówki to dla mnie hm... powiedzmy 75%hrmax. Szybciej nie próbowałem biegać (ryzyko kontuzji, dla mnie bieganie to tylko cross-training) i cholera zaczynam zalowac . Glupia ciekawosc chciałaby sprawdzic
Czy ktos w podobnej sytuacji (kilkuletni trening kolarski, krótki biegowy) pokusił sie na maraton? i jaki uzyskał czas? Pewnie, kazdy jest inny. Ale ogólny obraz jest.
BTW Zbyszek Piątek startował w Biegu Niepodległości i źle chyba nie wypadł (brak dokł danych) wiec chyba coś w tym jest. Gunn-Rita Dahle (Mistrzyni Świata MTB 2002) z biegania (od którego zaczynała) b szybko przeskoczyla na MTB.
O co w tym chodzi? Wszędzie podkresla sie wagę treningu specyficznego dla danej dyscypliny a to okazuje sie ze chyba za bardzo. A przy naszym klimacie wygodnie byłoby czasem pobiegać zamiast taplac sie po błotnisto-wodnistym asfalcie kasujac sprzet za tysiace złotych. Poza tym zdrowie i motywacje.
Jak się ma dobra kolarska forma do biegania.
A konkretnie próbuje oszacowac jak pobiegłbym maraton bez biegnięcia go.
Nie bede ryzykowac (kontuzje) a po prostu ciekawi mnie fakt jak daleko można zajechac na wytrzymałości ogólnej w innej niz macierzysta dyscyplinie.
Pytanie brzmi tak:
Mam moc ponad 300W na progu tlenowym (nie wnikajmy ile, blizej 300 niz 400, bo pomiary bywaja niedokładne). Jestem przy tym nie za ciezki (186cm/67kg).
Bieg (około) 15km/h po asfalcie, buty -b miekkie przelajówki to dla mnie hm... powiedzmy 75%hrmax. Szybciej nie próbowałem biegać (ryzyko kontuzji, dla mnie bieganie to tylko cross-training) i cholera zaczynam zalowac . Glupia ciekawosc chciałaby sprawdzic
Czy ktos w podobnej sytuacji (kilkuletni trening kolarski, krótki biegowy) pokusił sie na maraton? i jaki uzyskał czas? Pewnie, kazdy jest inny. Ale ogólny obraz jest.
BTW Zbyszek Piątek startował w Biegu Niepodległości i źle chyba nie wypadł (brak dokł danych) wiec chyba coś w tym jest. Gunn-Rita Dahle (Mistrzyni Świata MTB 2002) z biegania (od którego zaczynała) b szybko przeskoczyla na MTB.
O co w tym chodzi? Wszędzie podkresla sie wagę treningu specyficznego dla danej dyscypliny a to okazuje sie ze chyba za bardzo. A przy naszym klimacie wygodnie byłoby czasem pobiegać zamiast taplac sie po błotnisto-wodnistym asfalcie kasujac sprzet za tysiace złotych. Poza tym zdrowie i motywacje.
sedrecznie zapraszam wszystkich na
http://www.virtualtrener.com/forum/
Kuba
http://www.virtualtrener.com/forum/
Kuba
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
no, właśnie, dokładnie się z tobą zgadzam. W naszym klimacie bieganie jest zdrowsze i przede wszystkim czystrze niż jazda na rowerze. Czasem chciałoby się zamieszkać w Nicei lub Monaco by móc jeździć po normalnych drogach, w normalnych temeperaturach okrągły rok...A przy naszym klimacie wygodnie byłoby czasem pobiegać zamiast taplac sie po błotnisto-wodnistym asfalcie kasujac sprzet za tysiace złotych. Poza tym zdrowie i motywacje.
ENTRE.PL Team
-
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 26 lis 2003, 10:54
Przy twojej wadze i mocy np 320W w ciagu godziny przejechalbys ok 44km.
http://www.analyticcycling.com/ForcesSpeed_Page.html
Jest to b.dobry rezultat.Teoretycznie moglbys osiagniagnac czas w maratonie w granicach 2g30min.
Sprawa nie jest jednak taka prosta.Aby przebiec maraton musialbys przygotowac sie min 6 miesiecy. Bieganie b.obciaza stopy i kolana. W jezdzie na rowerze nie zaangazowane sa tez tak jak podczas biegania hamstrings. Bez przygotowania kontuzja murowana.
Jazda na rowerze na 200km przy 80% odpowiada wysilkowi podczas maratonu.
Nastepnego dnia bylbys w stanie przejechac nastepne 200km w podobnym czasie.
Pokonanie maratonu nastepnego dnia w podobnym tempie jest praktycznie niemozliwie.
Spector
http://www.analyticcycling.com/ForcesSpeed_Page.html
Jest to b.dobry rezultat.Teoretycznie moglbys osiagniagnac czas w maratonie w granicach 2g30min.
Sprawa nie jest jednak taka prosta.Aby przebiec maraton musialbys przygotowac sie min 6 miesiecy. Bieganie b.obciaza stopy i kolana. W jezdzie na rowerze nie zaangazowane sa tez tak jak podczas biegania hamstrings. Bez przygotowania kontuzja murowana.
Jazda na rowerze na 200km przy 80% odpowiada wysilkowi podczas maratonu.
Nastepnego dnia bylbys w stanie przejechac nastepne 200km w podobnym czasie.
Pokonanie maratonu nastepnego dnia w podobnym tempie jest praktycznie niemozliwie.
Spector
- ours brun
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 922
- Rejestracja: 17 lip 2002, 20:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Bielany
Yash, mam na myśli kilka przykładów. Pierwszy, jak się zaczęły biegi górskie w Polsce, to właśnie kolarze byli nie do pobicia, niektórzy zmienili dyscyplinę albo z powodzeniem uprawiają duathlon.
Drugi, mam kolegę, który ze względu na częste kontuzje przygotowuje się do maratonu robiąc interwały tylko na rowerze jeżdżąc z kolarzami. wychodzi mu to całkiem nieźle...
Trzeci, biegłem wtedy z Piątkiem niestety osłabł pod koniec i mogę się pochwalić że w tym wyścigu go pokonałem
A czwarty przykład mam dla PAwła: jeden z najlepszych triathlonistów francuskich w zeszłym roku wystartował w hawajskim Ironmanie i niezadowolony z przebiegu wycofał się. Po powrocie do Francji wściekły na dyscyplinę jaką jest triathlon postanowił zmienić klimat i wystartował z marszu w mistrzostwach Francji na 100km ... i wygrał !!! Nikt nie wiedział kto to jest i skąd się wziął...
Drugi, mam kolegę, który ze względu na częste kontuzje przygotowuje się do maratonu robiąc interwały tylko na rowerze jeżdżąc z kolarzami. wychodzi mu to całkiem nieźle...
Trzeci, biegłem wtedy z Piątkiem niestety osłabł pod koniec i mogę się pochwalić że w tym wyścigu go pokonałem
A czwarty przykład mam dla PAwła: jeden z najlepszych triathlonistów francuskich w zeszłym roku wystartował w hawajskim Ironmanie i niezadowolony z przebiegu wycofał się. Po powrocie do Francji wściekły na dyscyplinę jaką jest triathlon postanowił zmienić klimat i wystartował z marszu w mistrzostwach Francji na 100km ... i wygrał !!! Nikt nie wiedział kto to jest i skąd się wziął...
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Intensywne treningi rowerowe zdecydowanie pomagaja w bieganiu ale ...
2 tygodnie temu startowalem w mocno obsadzonym duatlonie . Zaczelismy jak zwykle od biegu . Zaraz po starcie znalazlem sie na 3-4 pozycji obok jakiegos dwudziestoparoletniego Brazylijczyka ( puszczali nas falowo , co kilka grup wiekowych ) . Trasa ciezka bo bardzo ostre zakrety i albo z gorki albo pod gorke . Zaraz na prostej dalismy mocno rury .
Od razu zauwazylem , ze moja technika biegu jest wymuszona motoryka rowerowa ( inne grupy miesniowe nadawaly rytm krokowi ) . Nie byla to technika lepsza czy gorsza . Po prostu jakbym to nie byl ja .
Zblizalismy sie do nawrotu 5 kilometrow kiedy poczulem kurcz w lydce . Stanalem by rozmasowac i dalej biec . Niestety to nie byl kurcz ale naciagniecie . Musialem kustykac do mety .
Nadal mnie to boli bo przy okazji zawodow mtb dochodzi do kolejnych naprezen . I tu jest pies pochowany - nawet bardzo intensywny trening kolarski nie przygotuje nas do fazy ztkniecia z podlozem . Biegnac o wiele szybciej jak na treningach , zaplacilem za to cene .
2 tygodnie temu startowalem w mocno obsadzonym duatlonie . Zaczelismy jak zwykle od biegu . Zaraz po starcie znalazlem sie na 3-4 pozycji obok jakiegos dwudziestoparoletniego Brazylijczyka ( puszczali nas falowo , co kilka grup wiekowych ) . Trasa ciezka bo bardzo ostre zakrety i albo z gorki albo pod gorke . Zaraz na prostej dalismy mocno rury .
Od razu zauwazylem , ze moja technika biegu jest wymuszona motoryka rowerowa ( inne grupy miesniowe nadawaly rytm krokowi ) . Nie byla to technika lepsza czy gorsza . Po prostu jakbym to nie byl ja .
Zblizalismy sie do nawrotu 5 kilometrow kiedy poczulem kurcz w lydce . Stanalem by rozmasowac i dalej biec . Niestety to nie byl kurcz ale naciagniecie . Musialem kustykac do mety .
Nadal mnie to boli bo przy okazji zawodow mtb dochodzi do kolejnych naprezen . I tu jest pies pochowany - nawet bardzo intensywny trening kolarski nie przygotuje nas do fazy ztkniecia z podlozem . Biegnac o wiele szybciej jak na treningach , zaplacilem za to cene .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- yash
- Stary Wyga
- Posty: 224
- Rejestracja: 07 mar 2004, 09:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kielce
- Kontakt:
Dzięki za bardzo ciekawe informacje.
Dokładnie - ryzyko kontuzji jest tym, co mnie powstrzymuje przed bardziej ambitnym bieganiem.
Zimą, kondycja zdobyta na rowerze, pozwolila mi biegac wiele godzin w niezlym tempie.
Niestety, mimo stopniowania obciazen (zaczalem spokojnie od 20min, po 8 tyg skonczylem na prawie 3h) aparat ruchu nie wytrzymał. Stawy skokowe miały dość.
na szczescie leżał śnieg więc po tygodniu smarowania przesiadłem sie na narty biegowe i 'pozamiatane'
Ale pewne dolegliwosci zwiazane z tym przeciazeniem czasem jeszcze czuje.
Tej zimy tez bede biegał, ale tylko gdy nie bedzie jeszcze sniegu na narty. I tylko co drugi dzien, do dwóch godz. Zdrowie jest najwazniejsze.
Pomysły maratońskie odłożyłem w trosce o nie, ale ciekawosc pozostała. Szacowałem swój całkowicie hipotetyczny czas na 2.30-2.40. I spector oszacował go podobnie (dzięki). Niestety nigdzie nie mam mozliwości sprawdzic tego co wyrzuca mi analitic (pare m-cy wstecz siedzialem tam co dzien po godzinie liczac rozne rzeczy) bo w okolicach Kielc płaskie drogi dłuższe niż 5km nie występuja. I ciągle wieje.
Co do analitycznego podejscia - wiecie moze w jakim stopniu wyspecjalizowana czasowa szosówka (lemondka, specjalne koła, te sprawy) obniża krzywą mocy?
W niemieckim tourze napisali ze z 300W przy 40km/h robi sie 230W. Prawie 25%. Tylko ile w tym prawdy?
Przykładowo jesli gość 'poleci' na zwykłej szosówce 40km/h to ile na czasowej? Takie gdybanie, ale mimo ze jestem z plemienia MTB ciekawi mnie ile dostałbym od kolegów szosowców na TT. Albo oni ode mnie
(Edited by yash at 10:10 am on May 4, 2004)
Dokładnie - ryzyko kontuzji jest tym, co mnie powstrzymuje przed bardziej ambitnym bieganiem.
Zimą, kondycja zdobyta na rowerze, pozwolila mi biegac wiele godzin w niezlym tempie.
Niestety, mimo stopniowania obciazen (zaczalem spokojnie od 20min, po 8 tyg skonczylem na prawie 3h) aparat ruchu nie wytrzymał. Stawy skokowe miały dość.
na szczescie leżał śnieg więc po tygodniu smarowania przesiadłem sie na narty biegowe i 'pozamiatane'
Ale pewne dolegliwosci zwiazane z tym przeciazeniem czasem jeszcze czuje.
Tej zimy tez bede biegał, ale tylko gdy nie bedzie jeszcze sniegu na narty. I tylko co drugi dzien, do dwóch godz. Zdrowie jest najwazniejsze.
Pomysły maratońskie odłożyłem w trosce o nie, ale ciekawosc pozostała. Szacowałem swój całkowicie hipotetyczny czas na 2.30-2.40. I spector oszacował go podobnie (dzięki). Niestety nigdzie nie mam mozliwości sprawdzic tego co wyrzuca mi analitic (pare m-cy wstecz siedzialem tam co dzien po godzinie liczac rozne rzeczy) bo w okolicach Kielc płaskie drogi dłuższe niż 5km nie występuja. I ciągle wieje.
Co do analitycznego podejscia - wiecie moze w jakim stopniu wyspecjalizowana czasowa szosówka (lemondka, specjalne koła, te sprawy) obniża krzywą mocy?
W niemieckim tourze napisali ze z 300W przy 40km/h robi sie 230W. Prawie 25%. Tylko ile w tym prawdy?
Przykładowo jesli gość 'poleci' na zwykłej szosówce 40km/h to ile na czasowej? Takie gdybanie, ale mimo ze jestem z plemienia MTB ciekawi mnie ile dostałbym od kolegów szosowców na TT. Albo oni ode mnie
(Edited by yash at 10:10 am on May 4, 2004)
sedrecznie zapraszam wszystkich na
http://www.virtualtrener.com/forum/
Kuba
http://www.virtualtrener.com/forum/
Kuba
- Pit
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1350
- Rejestracja: 27 wrz 2002, 09:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa okolice Agrykoli
Mój przypadek nie całkiem pasuje ale może cos wniesie.
Nigdy nie trenowałem kolarstwa ale przez 3 lata jeżdziłem po prawie 4000km rocznie nie biegając w tym czasie wcale z powodu kłopotów z achillesem. Potem w 5,5 tygodnia przygotowałem się do maratonu. Celem było tylko ukończyć w dobrej formie i bez kontuzji a nie ściganie się czy poprawianie wyniku (3 lata wczesniej biegłem ostatni maraton). Trening to były tylko bardzo wolne wybiegania coraz dłuższe. Pobiegłem maraton w 3h43 bez problemów i spokojnie biegnąc drugą część szybciej niż pierwszą. Nie byłem tak wytrenowany na rowerze więc i wynik w biegu znacznie poniżej twoich szacunków. A druga sprawa to z maratonem nie bardzo da się tak na pewniaka oszacować. Maraton zaskakuje. I na plus i na minus.
Nigdy nie trenowałem kolarstwa ale przez 3 lata jeżdziłem po prawie 4000km rocznie nie biegając w tym czasie wcale z powodu kłopotów z achillesem. Potem w 5,5 tygodnia przygotowałem się do maratonu. Celem było tylko ukończyć w dobrej formie i bez kontuzji a nie ściganie się czy poprawianie wyniku (3 lata wczesniej biegłem ostatni maraton). Trening to były tylko bardzo wolne wybiegania coraz dłuższe. Pobiegłem maraton w 3h43 bez problemów i spokojnie biegnąc drugą część szybciej niż pierwszą. Nie byłem tak wytrenowany na rowerze więc i wynik w biegu znacznie poniżej twoich szacunków. A druga sprawa to z maratonem nie bardzo da się tak na pewniaka oszacować. Maraton zaskakuje. I na plus i na minus.
biec goniąc marzenia
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
- Zbyszek
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 24 cze 2003, 22:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Ja jestem słabiaczek ponad 40 letni, ale tak mnie kusił maraton w Dębnie, że postanowilem go pobiec. Niestety z ambitnych treningów wyszły nici i nie trenowałem wcale. Trochę systematyczniej, bo 1 lub 2 razy w tygodniu (oprócz świąt i tygodni z imprezkami ) truchtałem po kilka km w grudniu i styczniu. W styczniu chciałem ukończyć 130 km Maraton pieszy u Wiechora, ale kontuzja i dokuśtykałem do 90 km (mój życiowy rekord) i koniec. Po tym fakcie płucka nieco długo odchorowywały dotlenienie, kilka imprezek i truchtałem do Dębna w kwietniu jedynie ok. 3 razy (może 4). No i wystartowalem w maratonie. Ukończyłem z czasem 4:16,12 i nie byłem ostatni. Za połową trasy siadła mi głównie psychika. Dwa dni powłóczyłem nogami, bo rozsądek twierdzi, że tak nie można startować, ale jestem szczęśliwy, bo zaliczyłem pierwszy w życiu maraton. Myślałem, że będę miał dość, ale teraz kusi zejść poniżej 4 godz. Myślę, że mógłbym nawet zrobić ok. 3,5, no ale trzeba by pobiegać. Najbardziej mnie załamuje, że mój bieg tak długo trwa, sama ta myśl mnie dobija.
zbyszek (rajd3orlow.szn.pl)
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Kondycja wyniesiona z roweru zrobi swoje, ale aparat ruchu pracuje całkiem inaczej...
Ja proponowałbym start testowy - start, nie indywidualny sprawdzian - w krótszym biegu - najlepszy byłby półmaraton, ostatecznie 15 km. To już będzie konkretny wskaźnik.
(Edited by krzycho at 1:26 pm on May 5, 2004)
Ja proponowałbym start testowy - start, nie indywidualny sprawdzian - w krótszym biegu - najlepszy byłby półmaraton, ostatecznie 15 km. To już będzie konkretny wskaźnik.
(Edited by krzycho at 1:26 pm on May 5, 2004)
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
-
- Wyga
- Posty: 88
- Rejestracja: 18 lut 2004, 09:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Znam bardzo dobrego obecnie biegacza (w rozumieniu amatorskim), który kiedyś trenował kolarstwo w Legii W-wa. Założył się wtedy z kolegami, że przebiegnie maraton (bez żadnych przerw na marsz). Był to pierwszy lub jeden z pierwszych maratonów warszawskich. Bez żadnego treningu biegowego przebiegł maraton w czasie ok 3:30 i wygrał zakład. Obok niego jechał kolega na rowerze i sprawdzał, czy tamten chociaż na chwilę się nie zatrzymuje.
JS